Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Napiszcie proszę co ja, zawalidroga, robię nie tak. Nie jeżdżę przesadnie szybko,…

Napiszcie proszę co ja, zawalidroga, robię nie tak.

Nie jeżdżę przesadnie szybko, ale na trasach szybkiego ruchu lubię sobie docisnąć sporo poza setkę - normalne w tym miejscu. Mandat z krajowej 50 za prędkość też sobie zapłaciłam :-(
W mieście staram się jeździć nie tyle szybko, co płynnie i uwierzcie mi, nie raz dojeżdżałam na światłach do króla szos, który minutę wcześniej musiał mnie wyprzedzić jadąc niemal na czołówkę.

Jest jednak sytuacja na drodze, która powtarza mi się tak często, że doprowadza mnie do szewskiej pasji.
Jadę ślimakiem i za chwilę wjeżdżam na trasę szybkiego ruchu. Na ślimaku jadę ok. 70 km/h, czwórką - duża prędkość wydaje mi się po prostu niebezpieczna, bo nie wiem jak mocne są zawijasy na ślimaku. Gdy dojeżdżam do głównej drogi nieco przyspieszam, tak do 80-90 km/h. Mam po lewej ciągłą i gdy widzę, że za jakieś 5/7 metrów ciągła się skończy, włączam kierunkowskaz. W momencie gdy po lewej mam już linię przerywaną próbuję zmienić pas i nigdy niemal mi się to nie udaje. Dlaczego? Auto za mną zawsze przy takim manewrze siedzi mi na dupie. Jakiś metr ode mnie. Gdy ja zaczynam skręcać ono automatycznie też. Robi to na swojej ciągłej, skoro ja skręcam w pierwszym możliwym momencie. Odbieram to jako ból dupy, że ktoś jedzie przed nim i to on pierwszy wjedzie na pas.

Ciągła przy wjeździe według mnie to czegoś służy - pozwala zobaczyć autom na drodze głównej te wjeżdżające, ale jak rozumiem tym się nikt nie przejmuje.
Raz widząc takiego delikwenta, zmieniłam pas, dodałam tylko nieco gazu. Zostałam otrąbiona, bo król szos nie zdążył się wcisnąć przede mnie.
O co tu chodzi?

kierowcy wjazd na drogę szybkiego ruchu

by ~98765
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Aksal
3 11

O co chodzi? O upośledzenie umysłowe polskich kierowców i tyle :)

Odpowiedz
avatar ZawszeRacja
13 13

Za bardzo to wszystko roztrząsasz i analizujesz. Chcesz się włączyć do ruchu, to mocno przyspieszasz i się wbijasz.

Odpowiedz
avatar shpack
-2 6

@ZawszeRacja To nie są wyścigi. Problemem jest to, że ten z tyłu tez mocno przyspiesza.

Odpowiedz
avatar marudak
-1 5

Też mnie to denerwuje. Niby jesteś pierwsza to wjechania na pas, ale przez takich matołów często się nie da. Po drodze do pracy miałam podobny problem. Dwa równoległe pasy. Pierwszy, główny normalnie leciał (ze światłami), drugi wiaduktem, można było ominąć skrzyżowania i światła. Ludzie wjeżdżali z drugiego na pierwszy, bo ten jeden pas prowadził do ważnego skrzyżowania. I nie było by tak źle, gdyby na drugim tworzyła się kolejka i wjeżdżaliby po kolei na pierwszy. Dałoby się przeżyć nawet gdyby wjeżdżali tylko na odcinku gdzie jest przerywana. Ale nie. Wjeżdzają na pierwszy pas od pierwszych do ostatnich centymetrów kiedy to możliwe, mimo, że przerywana linia jest na 40% tego odcinka. A odcinek też nie jest długi. Ostatnio na tym odcinku, który łącznie ma może z 400metrów stałam dwie godziny. I nie dlatego, że był korek, tylko właśnie przez to że pakują się wszędzie.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
1 3

Oj jest to wkurzajace. Tak samo jak jest korek i jeden pas sie konczy... Wiekszosc w połowie musi sie wpychac. Czasem trąbią oni lub ja bo nie wpuszcze skoro przed kretynem jeszcze kilka samochodow lub pol pasa, a ten chce prawie wypadek zrobic byle sie juz teraz wepchac

Odpowiedz
avatar Inka9988
-5 7

Jesteś poprostu kobietą. Mam to samo. Nie ważne ile na godzinę i jak jeździsz przecież żaden "frajer" nie będzie za "babą" jechał. Jest też druga teoria. Mam dwa auta. Jedno stare i poczciwe Skoda Fabia i nowa Skodę Superb. Jestem raczej spokojnym kierowcą ale tylko moja Fabia budzi u innych kierowców agresję. Wymuszają pierwszeństwo, wyprzedzają gdzie się tylko da i niemiłosiernie trąbią. Zupełnie inna jazda jest przy drugim modelu. Przypadek? .... Nie sądzę....

Odpowiedz
avatar shpack
7 9

@Inka9988 Twoj komentarz jest seksistowski . To niedopuszczalne. A idiota za kierownicą jest idiotą i nie zastanawia się nad płcią kierowcy, któremu wymusza pierszeństwo ... :)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-1 1

też mnie to wkurza, a poza tym jest po prostu niebezpieczne, bo ten z tyłu wystarczy że wychyli się o kilkanaście cm w lewo, to nagle zasłania nam widok w lewym lusterku. I na jaki efekt liczy? że wykonamy manewr z niepełną widocznością?!?! teoretycznie to ostatnia nowelizacja kodeksu drogowego powinna ten problem załatwić, droga ekspresowa, czy poza miastem, prędkość 80km/h odległość 40m od zderzaka już powinna obowiązywać na serpentynie, znaki tam stoją. ale tutaj nic nie pomoże chyba tylko tylni strzelec z paintballem jak w bombowcu.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
2 8

Po raz pierwszy widzę kierowcę, który opisuje własne błędy i skupia się na błędach innych, swoich nie widząc. Pragnę uświadomić, że pas rozbiegowy nie bez powodu jest długi. Nie po to, żeby jaśnie Pani i burak z tyłu, wyrywali jak tylko skończy się linia ciągła lub nie. Jest po to, żeby się rozpędzić lub, w razie sytuacji uniemożliwiającej wjazd, dostosować prędkość do luki między autami. Widzę, że tak, jak z jazdą na suwak, ludzie mają problem ze zrozumieniem jak korzystać z pasa rozbiegowego. I nie dotyczy to tylko osobówek. Swego czasu codziennie wracałem z pracy z miejscowości, gdzie notorycznie każdy, zanim upewnił się czy da radę, wypierniczał na pas ruchu na autostradzie. I często z tego właśnie powodu właśnie tu dochodziło do wypadków, w tym jednego śmiertelnego bo TIR zmiótł dostawczaka z drogi, bo nie miał szans na wyhamowanie. A pas jest tak długi, że ja zdążam się rozpędzić do ponad setki, gdzie moje auto to nie demon prędkości. Potrafię tym pasem wyprzedzić TIRa i wjechać co najmniej 100m przed nim. Co już nieraz spotkało się z karnym odtrąbieniem, bo jak śmiałem... Normalnie szeryf drogowy, który przy zaniku pasa, zablokowałby mi drogą na kilometr przed zanikiem, bo jak to tak, żeby "cwaniak" wyprzedził resztę... Tak, burak za Tobą był burakiem bez wyobraźni, ale na to jest rada, dać burakowi pojechać. Bo za którymś razem puknie Cię lekko w tył i pośle pod koła TIRa, który profilaktycznie uciekł, bo spodziewał się takich manewrów... A osobówki w zderzeniu z prawie 40tonami robią się mocno elastyczne. Niestety cierpi na tym zawartość osobówki...

Odpowiedz
avatar JohnDoe
0 4

@Doombringerpl: uważasz, że prędkość 80km/h na początku pasa rozbiegowego jest zbyt niska do zmiany pasa i wjazdu na drogę ekspresową? I że trzeba dojechać do jego końca ZAWSZE I WSZĘDZIE, żeby móc zmienić pas? Gdzie w historii wyczytałeś, że jakieś inne auta (oprócz autorki i tego z tyłu) na drodze się znajdowały? O ile nie wymusi pierwszeństwa, może w dowolnym momencie linii przerywanej zjechać z pasa rozbiegowego.

Odpowiedz
avatar Error505
-2 4

Pozostaje tylko mieć wrzuconą 3-kę. To co opisujesz nie jest zgodne z przepisami (mam na myśli tego za Tobą) ale skoro w innych sytuacjach też nie jeździsz zgodnie z przepisami to, IMHO, nie powinnaś mieć pretensji i nauczyć się z tym żyć.

Odpowiedz
avatar katem
0 2

Nie bardzo rozumiem problem, bo nie zwracam uwagi, czy mam ciągłą czy przerywaną, tylko czy mogę od razu zjechać z pasa rozbiegowego (bo mam dobrą widoczność i widzę, że nikt nie jedzie prawym pasem, na który chcę wjechać), czy muszę nim jechać dłużej, aby wjechać na autostradę. Ta ciągła na rozbiegówce jest dla tych chyba, którzy nie patrzą w lusterka wsteczne.

Odpowiedz
avatar johnyq
0 0

@katem wiesz po co jest pas rozbiegowy? abyś dostosował prędkość i włączył się z do ruchu z taką prędkością, która nie będzie utrudniać ruchu. Wkurzają mnie ameby, które już na początku pasa włączają się do ruchu z prędkością 2-3 krotnie mniejszą od dozwolonej.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
-1 1

Zakładam, że nie rozmawiamy to o pasie rozbiegowym, bo jeśli tak, to oprócz tych za tobą, Ty też jeździć nie umiesz. Załóżmy przypadek optymistyczny, że pas ten idzie gdzieś dalej. Koniec linii ciągłej nie zmusza Cię do natychmiastowego wjazdu na pas obok, tym bardziej jeśli na tyłku siedzi ci "krul" szos. Po pierwsze można przewidzieć takie zachowanie i dać burakowi poczuć się tym miszczem, bo szkoda potem ciągać się po sądach, ale o tym zaraz. Drugi problem to to, że linie ciągła kończy się na tyle szybko, że taki wjazd naraża Ciebie na to, że nie zauważysz czegoś i zajedziesz komuś droga lub gorzej, spowodujesz wypadek. Z kolei kiedy za wszelka cenę próbujesz temperować debila to narażasz się na dwie rzeczy. On już jest na pasie i bez kamerki ślady na Twoim aucie, w razie kolizji, będą wskazywać na Twoją winę, a gwarantuję Ci, że taka będzie narracja łosia za Tobą. I nawet jak udowodnione zostanie że zmienił pas na ciągłej to dostanie najwyżej za to mandat, ale sprawcą kolizji będziesz Ty i ponosisz wszystkie tego konsekwencje. A teraz wyobraź sobie, że ten za Tobą ma jeszcze mniej czasu na ocenę czy komuś nie zajedzie drogi. I jednak coś tam jedzie na pasie, który obije zajmujecie. On daje gaż bo uważa, że zdąży. Ty wypadasz i blokujesz go, a gość za nim nie ma już gdzie hamować. Przy prędkości 100 km/h auto jest wyjątkowo elastyczne a zawartość delikatna... Wyobraź sobie co może się stać. 15 lat jazdy nauczyło mnie nie ścigać się z burakami i udowadniać czyje na wierzchu, choć mam czasem ochotę zastrzelić jednego z drugim. A czemu wspominałem pas rozbiegowy? Bo jest po to taki długi, żeby rozpędzić się do prędkości obowiązującej na głównym pasie drogi lub mieć czas na przepuszczenie kogoś, przed kogo nie da się wbić. Mnie właśnie nóż w kieszeni się otwiera na takich, co tylko ciągła się skończy a u=on już cyk na pas, licząc że co? Zjadę? A jak nie ma gdzie to co mam walić w barierki, żeby debila nie zabić? A takie właśnie wyjeżdżanie prawie przed maskę to codzienność na A4 i A8 w okolicach Wrocławia. Pomijając tych co wypadają na główny pas, jak jeszcze dobrze zakręt wjazdu się nie skończył...

Odpowiedz
Udostępnij