Z jednej strony, to mnie bawi, ale z drugiej, to szkoda mi osoby która się tam zatrudni, bo nie będzie miała innej opcji
Oddzwoniła do mnie baba z firmy[HR] do której się rekrutowałem na początku roku.
[HR]- Dzień dobry, stanowisko na które pan aplikował jest dalej wolne
[JA]- Nie jestem zainteresowany
[HR]- Ale dlaczego?
[JA]- Ponieważ to co państwo oferują to wyzysk. Jedna osoba odpowiedzialna za cały obiekt, szkolenia, rekrutacje, grafik, stock, naprawy, dostawy i obsługę klienta + niepłatne OBOWIĄZKOWE nadgodziny za zawrotne 3k brutto
[HR]- Pff, młodzież i te ich wymagania, jeszcze sam pan do nas oddzwoni
[JA]- Póki co, to wy do mnie oddzwaniacie po 6 miesiącach, wasze ogłoszenia dalej wiszą, a w sieci pojawiają się coraz ciekawsze opinie o waszej firmie
[HR]-,*rzut słuchawką*
gastronomia
Skoro warunki są takie dramatyczne, to z jakiego powodu składałeś tam CV? Żeby potem móc rekruterce wylaszczyć swoje uwagi z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku?
Odpowiedz@musaraj: Bo może jak aplikował te 6 miesięcy temu to jeszcze nie było opinii na temat tej firmy i/lub ogłoszenia o pracę były "ładniejsze".
Odpowiedz@musaraj Gdyby ogłoszenia o pracę w Polsce posiadały widełki płacowe to wszyscy byśmy zaoszczędzili masę czasu ;)
Odpowiedz@musaraj: W ogłoszeniu pewnie nie było to wszystko opisane, szydło z worka wyszło dopiero podczas rekrutacji.
Odpowiedz@musaraj: A od kiedy to ogłoszenia takich obozów pracy mają wyszczególniony pełny zakres obowiązków i oferowane wynagrodzenie? Takich rzeczy się człowiek dowiaduje na rozmowie. A i to często pod warunkiem, że naprawdę dokładnie dopyta i nie da się zbyć ogólnikami.
Odpowiedz@mama_muminka: Wtedy wszystkie miernoty z HR nie miałyby pracy.
Odpowiedz