W nawiązaniu do historii o braku higieny w restauracji.
Mieszkałem w Anglii, zatrudniłem się w restauracji. Na drzwiach miała naklejkę informującą, że standardy higieny ma najwyższe z możliwych, jakiś tam certyfikat, nie pamiętam dokładnie, ocena maksymalna, powiedzmy 5/5.
Pracuję i chciałem przetrzeć blat. Na ścianie wisiała rolka ręczników papierowych, więc wziąłem, a szef-janusz do mnie z mordą:
- Ej! Zapłacisz za to?! Wiesz jakie to jest drogie?!
- Myślałem, że jak tu wisi to po to, żeby tego używać.
- Wisi na wypadek kontroli.
- To czym mam wycierać?
- Ścierką.
Ścierką okazała się brudna, potargana szmata, na której zapisana była cała historia tej restauracji w postaci wszelkich zasuszonych, niespranych plan. Mieliśmy dosłownie kilka takich szmat na całą kuchnię, a pod koniec dnia ciekła z nich gęsta maź powstała z wymieszania wszystkiego, co danego dnia było.
Taki oszczędny.
restauracja higiena
Ze szmaty ciekła gęsta maź? Czyli, że nie płukaliście tego nawet? To nie ma wytłumaczenia w szefie januszu. Już dla własnego spokoju zabrałbym to do domu i wyprał. 90stopni i solidna garść sody oczyszczonej i wyciągnie to praktycznie wszystko, a przy okazji i zdezynfekuje. To, że zgadzacie się na pracę w takim syfie, to już wasza wina.
Odpowiedz@Puszczyk nie, oni zgadzają się też na trucie innych ludzi i do tego się przyczyniają.
OdpowiedzW UK kontrola czystości sprowadza się do czegoś wiecej niż tylko sprawdzenie czy wiszą ręczniki papierowe. Fajna bajka, taka niezbyt realna.
OdpowiedzIstnieje takie magiczne narzędzie, jak miska/wiadro z gorącą wodą i płynem do naczyń. Wystarczy raz na jakiś czas tę ścierkę przepłukać...
Odpowiedza to tam nie było odpowiednika polskiego Sanepidu? Twoim obowiazkiem bylo to zglosić a nie tylko kasiorę trzepać! WSTYD i HAŃBA!
Odpowiedz