Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czasami odnoszę wrażenie, że Szwecja to stan umysłu ;) Nie wiem, czy…

Czasami odnoszę wrażenie, że Szwecja to stan umysłu ;) Nie wiem, czy piekielne (dla nas tak), ale na pewno absurdalne, niezrozumiałe i irytujące.

Dowiedzieliśmy się, że po raz kolejny musimy przesunąć naszą ceremonię ślubną na następny rok. Termin, przeniesiony z zeszłego roku, mieliśmy wyznaczony na koniec lipca (to znaczy pierwotnie na maj, ale zimą doszliśmy do wniosku, że to dziadostwo się do maja nie skończy i przesunęliśmy na koniec lipca).

Na wiosnę, kiedy inne państwa europejskie zaczęły się otwierać, Szwecja postanowiła się zamknąć albo, jeśli zamknięcie nastąpiło wcześniej, postanowiła się nie otwierać. Przynajmniej w zakresie restauracji, gdyż szkoły, które stanowiły główne źródło zakażeń, otwarte pozostały cały czas. W każdym razie, początkiem maja skontaktowała się z nami nasza wedding plannerka Stella, mówiąc, że póki co, nie wygląda to dobrze. Przy obowiązujących obostrzeniach nasza uroczystość nie będzie możliwa. Ale żebyśmy się na razie wstrzymali z jakimikolwiek decyzjami, gdyż w czerwcu mają zostać ogłoszone wytyczne na temat luzowania obostrzeń na lato. Tak więc trzymaliśmy kciuki i czekaliśmy na czerwiec.

Nadszedł czerwiec i zapadły decyzje. Może podejmował je ktoś tak dużo mądrzejszy ode mnie, że ja nie jestem w stanie pojąć ich moim ograniczonym rozumem, ale wygląda to tak:

- Gdybyśmy chcieli zorganizować festiwal muzyczny, wolno nam zaprosić 1000 osób (obcych osób), bo tam nie ma wirusa i jest bezpiecznie

- Gdybyśmy chcieli zorganizować imprezę publiczną, wewnątrz lokalu wolno nam mieć 50 gości (obcych osób), a na zewnątrz, w ogrodzie nawet 500 obcych osób - nie ma wirusa i jest bezpiecznie

- Gdybyśmy chcieli pójść z naszymi gośćmi na "normalny" obiad do restauracji, która będzie otwarta dla innych gości z zewnątrz i nie mamy wpływu na to, kto tam wchodzi - da się zrobić, nie ma wirusa, jest bezpiecznie. Ale tylko do 22:30, po tej godzinie wirus nadciąga, robi się niebezpiecznie i trzeba kończyć imprezę.

- Ale że chcemy zorganizować dla naszej trzydziestki najbliższej rodziny i przyjaciół prywatną uroczystość w lokalu wynajętym na wyłączność, gdzie nikt z zewnątrz nie będzie miał wstępu, to już sprawa wygląda inaczej. Tam szaleje wirus i jest niebezpiecznie, więc nie wolno. Może nas być najwyżej ośmioro (w dwóch czteroosobowych grupach), gdyż powyżej tej liczby stwarzamy zagrożenie epidemiczne.

Może ktoś mądrzejszy ode mnie jest w stanie mi tę logikę wytłumaczyć. Ja nie kumam.

Szwecja

by Crannberry
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Grav
15 21

Widać, że przejmowali od naszych najlepsze wzorce rozpisywania obostrzeń :D Czyli "bęben maszyny losującej jest pusty, następuje zwolnienie blokady, losujemy... dzisiaj mamy... lasy, maseczki na pustej ulicy, żeby nam przypominały o pandemii, oraz rozluźnienie w kościołach do 50% miejsc, bo episkopat napisał list". ;)

Odpowiedz
avatar iks
14 16

Organizujesz festiwal muzyczny zespołu, który zagra na waszym weselu z określonymi gośćmi i wyżywieniem. Do tego dorzucasz ceremonię zaślubin i problem z głowy.

Odpowiedz
avatar Crannberry
15 15

@iks: myśmy nawet próbowali coś zakombinować (może nie tak ekstremalnego jak festiwal muzyczny), ale odbiliśmy się od ściany, tzn od szwedzkiej mentalności. U nich ewidentnie nie istnieje pojęcie „obchodzenia przepisów”

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@Crannberry: Chyba że chodzi o przepisy podatkowe. W tym są mistrzami.

Odpowiedz
avatar Norwatt
6 10

Dlatego ja po odwołaniu zeszłorocznego ślubu nie wybrałam jeszcze nowej daty. Szkoda nerwów i pieniędzy. Doszliśmy z narzeczonym do wniosku, że ślub nie zając.

Odpowiedz
avatar ello
6 6

zorganizujcie festiwal muzyczny w restauracji z biletami, sprzedawanymi tylko wybranym osobom. problem solved

Odpowiedz
avatar ja_2
-1 1

Bo nie o to chodzi, żeby chronić, tylko żeby ci doskwierało, żebyś poczuła, że jest źle, że jest kryzys i trzeba coś zmienić... Najlepiej system monetarny. I żeby nie ruszyły na mnie tabuny lemingów: pandemia jest (może nie tak duża i straszna, ale jest). Ale wykorzystanie jej jako pretekstu do ograniczania praw i zmiany systemu to już zupełnie inna para kaloszy.

Odpowiedz
Udostępnij