Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w komunikacji miejskiej. Byłem wtedy kierowcą autobusu miejskiego, dziś pracuję na…

Pracuję w komunikacji miejskiej.

Byłem wtedy kierowcą autobusu miejskiego, dziś pracuję na innym stanowisku, ale by opowiedzieć tą Piekielną historię, muszę się cofnąć kilka lat.

Było lato, upał na dworze doskwierał. Kurs w godzinach przedpołudniowych dość obleganej linii. Pasażerów, jak to zwykle w tym autobusie, sporo, a większość w wieku około emerytalnym. W pewnym momencie poruszenie w części pasażerskiej i zaraz słyszę: "Panie kierowco. Tu dziewczyna zemdlała."

Dojechałem do najbliższego przystanku (bezpieczeństwo przede wszystkim) i chyłkiem do omdlałej. Dziewczyna blada jak ściana, widać że ją złożyło. Nie ma siły się podnieść. Szybki telefon na pogotowie. Informacja zwrotna: karetka w drodze.
I tu się zaczyna PIEKŁO. Poinformowałem pasażerów, że dalej nie jedziemy i czekam na pogotowie, które udzieli tej pani pomocy.
Rozpętała się awantura na siedem fajerek:

- dlaczego?
- po co?
- a czemu ta pani nie może sama na przystanku poczekać?

Zwyczajnie mnie zamurowało. Nie tym, że ktoś na mnie naskoczył, że rzucił się pyskiem, to akurat w tej pracy klasyka gatunku i nic nowego. Zszokowała mnie znieczulica tych ludzi. Kompletnie gdzieś mieli stan zdrowia tej dziewczyny, bo dla nich liczyło się tylko to, że chcą dalej wieźć tyłki. Notabene 15 minut później jechał następny autobus tej samej linii, do którego mogliby się przesiąść. A innych autobusach z tego przystanku już nie wspominając.

Prawdziwym mistrzem ceremonii piekielnego zachowania był pan, na oko minimum 70 lat, który darł się na mnie, że powinienem się był zatrzymać na kolejnym przystanku, a nie na tym i stamtąd wezwać karetkę. Gdy go zapytałem, czy tam miał zamiar wysiąść, nieco się uspokoił.

Karetka przyjechała bardzo szybko. Nie wiem, może 8, góra 10 minut od wezwania. Ratownicy bardzo troskliwie zajęli się chorą i mogłem jechać dalej, co też uczyniłem.

Wierzcie mi, że zdarzały mi się różne trudne sytuacje, w pracy i poza nią, ale to była jedna z najdłuższych i najbardziej dojmujących chwil mojego życia. Chyba nigdy wcześniej nie przekonałem się w praktyce, jak podli, okrutni, samolubni i chamscy potrafią być ludzie, a szczególnie, gdy występują w grupie.

PS. A i zapomniałbym. Dziadunio, który miał pretensje, że nie stanąłem przystanek dalej, oczywiście tam wysiadł. Ten przystanek był jakieś 500 metrów dalej. Trzy razy by tam zaszedł piechotą w czasie, który poświęcił na wydzieranie się na mnie.

by ~IcekMordehaj
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar HelikopterAugusto
-1 11

Niech zgadnę, autobus bez klimatyzacji i bez otwieranych okien, albo z takimi co uchylają się na pół centymetra.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 11

@HelikopterAugusto: Klima może i była, ale czy włączona? ;) Przy czym to nie wina kierowcy, więc po co go atakować? (a taki charakter ma Twój komentarz.)

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 7

@HelikopterAugusto: No niekoniecznie. Autor pisze, że "upał NA DWORZE doskwierał", co może oznaczać, ż w autobusie nie doskwierał. Ludzie mdleją nie tylko z powodu gorąca.

Odpowiedz
avatar IcekMordehaj
11 11

@HelikopterAugusto A widzisz... Wcale nie. Autobus klimatyzowany. Dziewczyna wracała po oddaniu krwi. To pewnie był główny powód.

Odpowiedz
avatar IcekMordehaj
9 9

@Ohboy Nie poczułem, by mnie atakował. Klima była włączona. U nas za nie włączanie klimy są kary.

Odpowiedz
avatar Librariana
-1 1

@HelikopterAugusto: może właśnie dlatego dziewczyna zasłabła, a wszystkie miejsca siedzące zostały zaanektowane przez emerytów. Kiedyś moja koleżanka zaczęła "schodzić" w autobusie, na moją prośbę o ustąpienie jej miejsca, zaczęły się licytacje kto jest bardziej schorowany...

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 10

Prawdę mówiąc, nigdy nie spotkałam się z podobną reakcją, a kilka razy zdarzyło się, że ktoś w autobusie/tramwaju zasłabł. Ludzie raczej starali się być pomocni, a na hasło "czekamy na karetkę" - karnie opuszczali pojazd. Ale podejrzewam, że wystarczy, gdy jedna osoba wyrazi na głos niezadowolenie - wiele innych ją poprze. Tak zwaną znieczulicę krytykowano jeszcze za nieboszczki komuny, ale to co się dzieje teraz przeraża. Gorzej, że nie tylko wśród anonimowej tłuszczy, ale również w szpitalach, przychodniach czy urzędach. Człowiek zaczyna być czymś, nie kimś. Jakiś czas temu, w niezbyt dużym sklepie spożywczym, facet dostał zawału. Półgodzinne wysiłki ratowników nie odniosły skutku, karetka odjechała. I denat tak sobie leżał, przykryty za krótką folią, z nogami w progu i głową niemalże przy ladzie, bo sklep wąski, typ korytarza, bez samoobsługi. A ludziska - myk, myk obok trupa i za zakupy się biorą. Zszokowana ekspedientka przed sklep musiała wyjść, by ludzi nie wpuszczać. Zamknąć drzwi bidula nie mogła, bo te nieszczęsne nogi przeszkadzały...

Odpowiedz
avatar pupek86
5 9

Nie wiem skąd u osób w podeszłym wieku przekonanie, że należy im się szacunek tylko za to, że są staruszkami. Wiele przypadków (podobnie jak opisany) pokazuje, że 1/3 a może i nawet połowa osób starych w Polsce nie zasługuje na minimum szacunku z powodu swoich zachowań. Historia tu opisana jest idealnym przykładem - nie ważne, ze dziewczyna zasłabła i nie wiadomo jaki jest powod, wazne ze starocia ni emoga jchac dalej i musza czekac. Jakis czas temu mialem sprzeczke z osoba starsza o szacunek wlasnie - babka krzyczala ze jest starsza i szacunek sie nalezy. Powiedzialem, ze to ze jest starsza znaczy tylko ze pewnie szybciej ode mnie umrze. Na szacunek niestety trzeba sobei zapracować.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
2 4

@pupek86: Starszyzna w wielu, jeśli nie większości, kulturach zawsze była respektowana ze względu na ich "doświadczenie i wiedzę". W obecnych czasach ludzie chyba powoli rozumieją, że chamy i idioci również się starzeją. Moje pokolenie było jeszcze uczone, że starszym się ustępuje, nie dyskutuje (bo mają rację) i trzeba ich szanować. I póki w starszych osobach widziałam swoją babcię i dziadka to nie było zbytnio problemem. Szokiem dla mnie było, gdy jako jeszcze małe dziecko spotkałam się z chamstwem niektórych seniorów. No bo przecież ich trzeba szanować, a to znaczy, że na pewno są mądrzy i kochani, prawda? A tu taka niemiła niespodzianka... Cóż, będąc dziećmi wiele do powiedzenia nie mamy, ale już będąc ludźmi dorosłymi nie musimy się bawić w takie gierki. Jak powiedziałeś/łaś - na szacunek trzeba sobie zasłużyć.

Odpowiedz
avatar pupek86
1 5

@Imnotarobot: dlatego podchodzę z dystansem do osób starych. I nei ma tlumaczenia, ze np jest chory, ma demencje albo Alzheimera - to nadal jest jej/jego problem i nie pozwole sobie mnie obrażać albo mną pomiatać.

Odpowiedz
avatar Error505
4 4

@pupek86: Fakt, że niektórzy starsi nadużywają swojego wieku nie oznacza automatycznie, że wszystkich innych można mieć w dupie. Często z racji wieku są słabsi a mnie nauczono, że słabszym sie pomaga.

Odpowiedz
avatar pupek86
3 5

@Error505: owszem, słabszym trzeba pomagać. ale jesli tyaki slabszy zaczyna sie na mnie wydzierac albo wyzywac mnie bez powodu, nie mam dla niego szacunku i z pewnoscia nie pomoge

Odpowiedz
avatar timka
1 5

@pupek86: ale jeśli ktoś ma Alzheimera lub inne schorzenie to może nie wiedzieć do końca co robi i Ty teraz wykazujesz się brakiem kultury i dobrego wychowania

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@pupek86: nikt mnie w zyciu tak nie nawyzywal jak starzy ludzie\ i dlatego stosuje zasade wzajemnosci, bo kultura dziala w obie strony jak ma taki sie mnie wyzywc, to ma sile np. stac

Odpowiedz
avatar Error505
1 1

@pupek86: No jasne. Nie zgadzam się tylko, że na szacunek trzeba zapracować. Szacunek się należy. Zresztą nie tylko starszym. Natomiast nie bezwzględnie, można go stracić. Być może starszej osobie można więcej wybaczyć. Co nie oznacza, że wszystko.

Odpowiedz
avatar szafa
1 5

Norma, niestety. Można mnóstwo podobnych sytuacji przytaczać. Jechałam kiedyś pociągiem - niestety ktoś się pod niego rzucił, bardzo duże opóźnienie i co? Cała masa ludzi wyrzekających na samobójcę, że powinien był pomyśleć o nich, że im taki problem zrobił i jaki z niego egoista (aha, akurat ktoś, kto ma tak dość życia, że się zabija, to będzie myślał o ludziach w pociągu, którzy mieliby i mają go gdzieś). Że powinni jechać dalej, bo i tak kolo nie żyje i tak i dalsze rozjechanie wiele mu nie zaszkodzi (a że policja musi ogarnąć, czy mu ktoś w tym nie pomógł, to uj tam)... Innym razem ktoś na grupie dla kasjerów wrzucił newsa chyba z USA o tym, że jakiś klient zastrzelił ekspedientkę, bo kazała mu maseczkę założyć. Od razu pojawiła się grupka (na szczęście niewielka) ludzi stwierdzających, że trudno się dziwić, że nie wytrzymał. WTF. Serio, założenie maseczki na 15 minut jest taką traumą, że zaczyna się zabijać ludzi? A jakby to Twoje dziecko ktoś zabił? Ale nie, bo ta grupka gościa rozumie, bo oni też nienawidzą maseczek... czyli moja wygoda ważniejsza niż czyjeś życie i zdrowie. (że nie wspomnę, że kasjerki jakoś pracują w maskach kilka godzin, gdzie nieraz jest to fizyczna robota)

Odpowiedz
avatar Mufasa
0 0

Ten wpis mi przypomnial niedawna sytuacje- jadac sciezka rowerowa w lesie nagle pociemnialo mi przed oczami i padłam razem z rowerem w krzaki. Nie moglam dojsc do siebie dluzszy czas krecilo mi sie w glowie a obraz jak wrocil to byl na maksa "rozpikselowany" ale nagle zobaczylam ze na sciezce ktos chyba stoi- jakis facet. Poniewaz bylam tylko jak i on a wokolo nikogo to powiedzialam zeby zostal ze mna chwile bo moge stracic przytomnosc, bardzo zle sie czuje (zreszta on podejrzewam widzial cala sytuacje kak upadalam ) na to odrzekl ze sie spieszy i poszedl sobie xD Zostawil mnie lezaca w krzakach przygnieciona rowerem i proszaca o pomoc.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
-3 5

Ale tak szczerze - po co miał czekać cały autobus? Nie dalo się znaleźć jednego ochotnika, który nigdzie się nie spieszy i mógłby zostać z babką i jechać dalej? Raz byłam świadkiem podobnej sytuacji i sprawę rozwiązano właśnie tak, nikomu nawet nie przyszło do głowy stopowanie całego autobusu.

Odpowiedz
avatar IcekMordehaj
3 3

@KoparkaApokalipsy: Bo jako kierowca jestem odpowiedzialny za pasażerkę i mam obowiązek zadbać o nią, aż otrzyma pomoc. Odjechanie i zostawienie jej z kimś na przystanku (pomijając aspekt moralny) mogłoby także mieć skutki prawne, gdyby nie daj boże coś jej się stało, ponieważ wtedy na miejscu pojawiłaby się zapewne policja i prokurator. Znam takie sytuacje. Za długo pracuję w tej branży, za dużo widziałem.

Odpowiedz
avatar dayana
0 4

No faktycznie dziwne, że ludzie mogą się gdzieś spieszyć, muszą gdzieś dotrzeć na konkretną godzinę. W takich sytuacjach nie ma dobrego wyjścia, bo jeździć dalej z kimś, do kogo wezwano karetkę to tak nie bardzo, a z drugiej strony to nie ma co się zgrywać z tym, że tak bardzo obchodzi nas tragedia innych ludzi. Gdyby tak faktycznie było to człowiek z żalu wiele by nie pożył, bo przecież ile jest zła na świecie? Co chwilę ktoś umiera.

Odpowiedz
Udostępnij