Dawno nie wrzucałam, bo nie było powodu, ale dzisiaj już po prostu nie wyrabiam.
Mam S(om)siadkę - Madkę, o której niejednokrotnie tu pisałam. Kontakty uległy zanikowi z racji pandemii, nie narzekam. Ale że jest ciepło i zarówno my jak i S(om)siedzi mają otwarte okna, to czasem coś usłyszę. Sytuacja z dzisiaj:
Ona: Daj to małemu, jak chce!
On (mąż): Nie, bo się poparzy!
Ona: Masz, synu, tata jest wredny!
Po chwili słychać wrzaski i płacz dziecka:
Ona: No i czemu mu to dałeś? Przez ciebie się poparzył!
On: Sama mu dałaś!
Ona: Po***any jesteś, wiesz?
Niestety, w Irlandii służby mają takie incydenty w poważaniu.
sąsiedzi
A do czego służby miałyby niby być potrzebne? Do dziecka poznającego świat czy do jednozdaniowej sprzeczki między rodzicami?
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy rodzic jest po to, żeby dziecko w sposób bezpieczny poznawało świat. Nie można mu na wszystko pozwolić, bo "chce". Jak będzie chciał skoczyć z wieżowca, żeby sprawdzić jak się lata to co?
Odpowiedz@NeMi: A skoczyło? Nie. Dostało do ręki coś, co je poparzyło. Rodzice przy tym byli, więc można spokojnie założyć, że wiedzieli, że nie będzie z tego tragedii tylko bąbel na palcu i ważna nauka na przyszłość. Fakt, nie wiemy, co się stało, ale po wszystkim rodzice się popsztykali, a nie wypruli na pogotowie, więc wersja z bąblem na palcu jest dość prawdopodobna. Jeśli nie tak wygląda umożliwienie dziecku bezpiecznego poznawania świata to nie wiem, jak.
OdpowiedzŻal mi tego faceta.
OdpowiedzChyba w tej sytuacji wolałbym płacić alimenty... Albo lepiej nie doprowadzić do takiej sytuacji i zrezygnować z bachora i nawiedzonej partnerki...
Odpowiedz