Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wczoraj weszły w życie nowe przepisy PoRD, że piesi mają pierwszeństwo przed…

Wczoraj weszły w życie nowe przepisy PoRD, że piesi mają pierwszeństwo przed wejściem na przejście. Dziś facet prawie wszedł pod samochód, z marszu z chodnika. Pieklił się, że auto nie zatrzymało się z jakichś 40 km/h na około dwóch metrach.

Prędkość znam, bo jechałem za tym autem dokładnie tyle.

Rzeczywistość - władza 1:0

by Fahren
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Grav
12 14

A najlepsze jest to, że ten pieszy według nowych przepisów wcale nie miał pierwszeństwa :D Bo pieszy będący na chodniku to nie jest to samo, co pieszy wchodzący na przejście. Pieszy będący na chodniku ma nadal, tak jak w starej wersji, obowiązek upewnienia się, że może bezpiecznie wejść na jezdnię.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
0 0

@Grav: Ma wręcz obowiązek zatrzymania się przed przejściem, ale piesi, w ferworze szczęścia, nie raczyli nawet przeczytać, jakie obowiązki na nich spoczywają, Ważne, ze w TV trąbią o obowiązku puszczenia pieszego jak zbliża się do przejścia... Reszta nie ważna. O komórkach też nie doczytali i nie dosłyszeli... Od 1 czerwca do dzisiaj spotkałem takich z nosem w telefonie, na przejściu, co najmniej dziesięciu.

Odpowiedz
avatar Morog
6 8

Przedsiębiorcy pogrzebowi zacierają ręce

Odpowiedz
avatar AndrzejN
10 12

Problem polega na tym, że dziennikarze nie potrafią pisać a ludzie czytać. Artykuły pisane "Dla pieszych" eksponują jedynie prawa pieszych, całkowicie pomijając ich obowiązki, nie mówiąc już o zdrowym rozsądku. Czytający rozumieją, że maja super prawa i zachowują si jak postacie z gier, które mają po 10 "żyć" do wykorzystania nim zginą.

Odpowiedz
avatar Grav
12 12

@Puszczyk: Widzisz, różnica pomiędzy Polską, a takimi Niemcami na przykład, jest taka, że w PL mamy jeden typ przejść dla pieszych, a w Reichu masz 2, a praktycznie 3. W PL jak jest zebra, to niezależnie czy to jest dróżka osiedlowa z ograniczeniem do 20km/h, czy zwykła ulica dwukierunkowa w centrum miasta, czy trzypasmowy moloch przedzielony pasem zieleni, prawo działa dokładnie tak samo. Jedyna różnica to istnienie lub nie sygnalizacji świetlnej. Pieszy i kierowca mają w każdej sytuacji takie same prawa i obowiązki. Z kolei w Niemczech masz faktyczne zebry (gdzie pieszy ma pełne pierwszeństwo), stosowane głównie na ulicach z uspokojonym ruchem, zwykle tempo 30, niewielkie natężenie ruchu, masa czasu, żeby pieszego zauważyć, zwolnić, zatrzymać się. Potem masz przepusty na dużych skrzyżowaniach, którym ZAWSZE towarzyszy sygnalizacja świetlna. Jeśli sygnalizacja nie działa, to pieszy NIE ma tam pierwszeństwa, czeka aż samochody się zatrzymają i dopiero wtedy ma prawo wkroczenia na jezdnię. Jak wlezie pod jadący samochód, to sam jest sobie winien. A na koniec mamy jeszcze wersję przepustów poza skrzyżowaniami, gdzie działa to w zasadzie tak samo, ale w przeciwieństwie do naszych przejść przez wielopasmówki poza obszarem skrzyżowania, w Niemczech ZAWSZE musi być zamontowana sygnalizacja świetlna. Zapraszam na kanał Motoprawda, gdzie redaktor pokazuje wyniki audytu bezpieczeństwa przejść dla pieszych w PL. Rozwiązania inżynierskie wołają o pomstę do nieba. Z bezpieczeństwem nie ma to absulutnie nic wspólnego. Co z tego, że pieszy ma gdzieś pierwszeństwo, skoro go fizycznie z drogi nie widać - i to niezależnie od prędkości? :)

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@Puszczyk: W Belgii teoretycznie pieszy ma pierwszeństwo nawet, jeśli się dopiero zbliża do przejścia. W praktyce wygląda to tak, że jest bardzo różnie w zależności od tego, gdzie pieszy próbuje skorzystać z tego prawa. Są w Brukseli dzielnice, gdzie rzeczywiście jeśli nie wparowujesz pod samochód tak, że on fizycznie nie ma szans się zatrzymać, to raczej się zatrzyma i cię przepuści. Są tez takie, że nawet zielone światło nie daje pieszemu gwarancji bezpiecznego przejścia.

Odpowiedz
avatar Shi
3 3

@Puszczyk: wiesz, że między 30m, a 2m wspomnianymi w historii jest w uj różnicy? Tak ze 28 metrów ;) na 2m to nawet roweru przy większej prędkości nie zatrzymasz, a co dopiero samochód, co kilka ton potrafi ważyć. I dlatego wszystkim kierowcom polecam kamerkę w samochodzie mieć. Nie dość, że nie będzie kary to jeszcze pieszy będzie musiał zapłacić za zniszczenia za WYMUSZENIE pierwszeństwa. Samochód przecież magicznie w miejscu nie stanie, a poprzednie przepisy nadal obowiązują (czyli że pieszy przed wejściem na pasy musi się upewnić czy samochód fizycznie da radę się zatrzymać). Kierowcy jakoś o tym pamiętają i zwalniają nawet jeśli na skrzyżowaniu mają pierwszeństwo, ale inny kierowca jest już za blisko. Tylko piesi mają z tym problem (chociaż gorsi są rowerzyści, co wyjeżdżają na pasy na pełnym gazie...)

Odpowiedz
avatar plokijuty
3 3

Widziałem kilku “zombie” z telefonami przytkniętymi do ucha przechodzącymi przez przejście dla pieszych bez sygnalizacji. W ogóle się nie rozglądali.

Odpowiedz
avatar Heksa
-5 11

Mieszkam w Norwegii. Tutaj pieszy ma pierwszeństwo na pasach. To znaczy, że jak widze pieszego przy przejściu dla pieszych, to musze zwolnić, zatrzymać się żeby pieszy mógł bezpiecznie przejść przez jezdnię. Nawet tir da radę się zatrzymać. W Polsce przejście przez pasy to walka o życie. Nawet zielone światło nie gwarantuje bezpiecznego przejścia. Za każdym razem, kiedy jesteś w Polsce, musze przypominać moim dzieciakom, że muszą uważać na ulicy i poczekać az samochód się zatrzyma. Zamiast tłumaczyć pieszemu, ze pierwszeństwo nie gwarantuje bezpiecznego przejścia po pasach, trzeba zacząć edukowak kierowców, że jak widzą pieszego przy pasach, to znaczy że człowiek chce przejść na drugą strone jezdni i trzeba mu to umożliwić.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2021 o 12:30

avatar Ohboy
7 7

@Heksa: Gdy byłam w Norwegii to aż było mi głupio, bo gdy zatrzymywałam się mniej więcej w okolicy pasów (bo, np, sprawdzałam, gdzie mam iść), to kierowcy od razu tez się zatrzymywali, więc przechodziłam przez te pasy XD Ale i tak uważam, że piesi powinni zachowywać większą ostrożność, bo ostatecznie to my jesteśmy na przegranej pozycji, gdy trafi się zły kierowca.

Odpowiedz
avatar Balam
4 6

Chyba już to gdzieś pisałam, ale czasami mam wrażenie że tacy ludzie żyją w innej niż ja rzeczywistości i z taką pewnością siebie wchodzą na ulicę, bo mają gdzieś zrobiony save postaci...

Odpowiedz
avatar krzychum4
4 4

Najlepiej, przerzucić całą odpowiedzialność na kierowców. Jeszcze zabronić używania kamerek samochodowych by nie mogli się bronić. Przejście dla pieszych do mojej pracy: wychodziło się zza drzew, kierowcy widzieli pieszego dosłownie w ostatniej chwili. Dopiero po kilku potrąceniach, w tym 3 ofiarach śmiertelnych zrobiono z tym przejściem porządek, doświetlono, feralne drzewa dało się wyciąć.

Odpowiedz
avatar metalurgia
6 6

Uważam, że w ruchu drogowym powinien panować wzajemny szacunek. Jako pieszy powiem kilka słów. Ja nie siedzę w aucie z klimą w lato, nie siedzę w aucie z ogrzewaniem w zimie. Tak samo wracam z pracy, czasem i ja się śpieszę. Za to nie raz: - stałam jak głupia na przejściu gdzie żadne auto nie chciało się zatrzymać (a potem zdziwienie jak ludzie zaczynają po prostu wchodzić na jezdnię) - nie raz jak auto z jednej strony się zatrzymało auta z drugiej przejeżdżały jakby nas nie było (patrz punkt pieszy) - nie raz auto przejechało na czerwonym kiedy ja miałam zielone - raz nawet miałam sytuację, auta ustąpiły mi pierwszeństwa, a nagle zza zakrętu wjechało auto i wyprzedziło trzy auta (stojące dwa i jeden jadący powoli do pasów) i wjechał jakby nic na pasy w momencie gdy byłam już prawie w połowie drogi, niemalże czułam jak się ociera o mnie. Pojechał sobie dalej nawet nie zwolnił. Ale jak czytam to zawsze źli to są piesi, a kierowcy to zawsze z przepisami jeżdżą. A ja myślę, że parapety zdarzają się wśród pieszych i kierowców. Są osoby co przechodzą w miejscu nieoznaczonym i są też kierowcy "moja sprawa jest ważniejsza niż Twoja". Pasy też nie są po to aby pieszy stał aż ktoś "łaskawie" go przepuści. Nie wymagam aby zwalniać i zatrzymywać się przy każdych pasach, no ale jak widzicie osobę co stoi i czeka to może jednak warto pokazać się z dobrej strony? U mojej babci policjanci zaczęli pisać mandaty każdemu kierowcom, pieszym. W mieście ludzie przechodzą przez pasy, a kierowcy się zatrzymują. Da się? Okazuje się, że tak da się i myślę, że jakby wszyscy schowali swoją dumę "bo ci piesi/kierowcy to są tacy, a tacy" to nagle by się okazało, że da żyć jednocześnie.

Odpowiedz
avatar Fahren
-2 2

@metalurgia: Podstawowa rzecz, o którą chodzi w historii - facet wszedł na przejście "na pewniaka" - "bo przecież ma pierwszeństwo, więc auto się zatrzyma". Nie upewnił się, że kierowca go w ogóle widzi, tym bardziej czy mu tego pierwszeństwa ustępuje. Przynajmniej tak odebrałem całą sytuację

Odpowiedz
avatar pawcio1212
-1 1

@metalurgia: "stałam jak głupia na przejściu gdzie żadne auto nie chciało się zatrzymać (a potem zdziwienie jak ludzie zaczynają po prostu wchodzić na jezdnię)" Wytłumacz mi dlaczego na niektórych przejściach są sytuacje jak twoja, a na innych puszczają prawie zawsze(ta sama ilość pasów do przejścia aby nie było niejasności)? Odpowiem za ciebie bo kierowcy są zajęci czymś innym. Patrzą na światła, czy mogą zmienić kierunek, pas, czy nie wjadą kogoś przed. Mnie znajomi pytają jak to robię że mnie zawsze samochody przepuszczają w takich miejscach. A ja głupi po prostu macham ręką lub telefonem i praktycznie zawsze puszczają. Proste głupie ale działa. "nie raz jak auto z jednej strony się zatrzymało auta z drugiej przejeżdżały jakby nas nie było" tak to faktycznie problem (o ile nas widać) ja zawsze zwalniam wtedy jak na jednym pasie jest korek aby ewentualnego pieszego zobaczyć "nie raz auto przejechało na czerwonym kiedy ja miałam zielone" Tak samochody mogą mieć zielone jak ty masz zielone np z innego kierunku niż prosty. Jak się nie śledzi to często widać jakby wjechał na czerwonym ale oni często maja zielone np skręt prawo lub lewo albo warunkowa strzałka. "raz nawet miałam sytuację, auta ustąpiły mi pierwszeństwa, a nagle zza zakrętu wjechało auto" brak opisu czy skorzystał z innego pasa, czy wyprzedzał. Jeśli skorzystał z innego pasa to wróć do punktu 2, a jak wyprzedzał to złamał przepis o wyprzedzaniu na przejściu dla pieszych lub wymijaniu pojazdu ustępującego pierwszeństwa pieszym. Piesi przechodzący w nieodpowiednich miejscach w mojej strony są dużo lepsi. Oni często patrzą czy nic nie jedzie. Oczywiście znajdą się dzbany szczególnie jak jest bardzo ruchliwy deptak obok. Ale ludzie przechodzą w miejscu nieoznaczonym nigdy mi problemu nie zrobili a na pasach to często nawet nie popatrzą a wchodzą, stoją przy przejściu i czekają na nie wiadomo co. Głównie brakuje informacji kierowców i pieszych. Często przepisy wchodzą i jedyna możliwość doinformowania tych osób to mandaty. No niestety tak to w Polsce robimy.

Odpowiedz
avatar szafa
0 6

"wszedł z marszu z chodnika na przejście". Może jakbyście tak zwalniali przed przejściami dla zasady, to nie byłoby problemu. Ale w Polsce to by była obraza majestatu, bo jak ja jadę autem to nie po to, żeby co chwilę zwalniać! A dziwicie się rowerzystom, że im się nie chce korzystać ze ścieżek rowerowych, gdzie też co chwilę by musieli zwalniać albo się zatrzymywać (przy przejeżdżaniu na drugą stronę ulicy np., bo ścieżka się znika i pojawia raz tu, raz tu)

Odpowiedz
avatar Fahren
-2 2

@szafa: Ale.. ale.. ten przede mną zwolnił. Jechał 40 kmh przy dopuszczalnych 50 kmh

Odpowiedz
avatar arokub
-1 1

@szafa obraza majestatu jest wtedy gdy pieszy ma się rozejrzeć przed przejściem, a rowerzysta przeprowadzić rower. A piszę to jako osoba w 90% piesza i 10% zmotoryzowana.

Odpowiedz
avatar Nulini
-1 1

Dokładnie tego samego dnia, co Ty, miałam taką akcję - jadę drogą przez centrum miasta, po dwa pasy w każdą stronę, co kilkaset metrów sygnalizacja świetlna dla aut i dla pieszych. Stoję na czerwonym, na lewym pasie, za kobitą w garbusie. Cyk, zielone, ruszamy, przejeżdżamy skrzyżowanie i hamulec w podłogę. Czemu? Ano temu, że pańcia z garbusa postanowiła za skrzyżowaniem przepuścić pieszych na pasach, więc się zatrzymała. Auta z pasa równoległego również. Blokada całego skrzyżowania, konsternacja, o co chodzi? Otóż pańcia chciała przepuścić ludzi na przejściu. I czemu te głupie ludzie nie chcieli przejść na czerwonym, jak ona ich puszcza???

Odpowiedz
avatar decPL
1 1

To jak już ponarzekaliśmy na tych niedobrych pieszych, którzy tak bardzo powinni uważać, to dodajmy, że zarówno Ty jak i pojazd przed Tobą nie zastosowaliście się do przepisów, bo nie zachowaliście szczególnej ostrożności. Szczególna ostrożność to nie tylko rozejrzenie się, czy nic nie jedzie/idzie, ale także zwolnienie do prędkości, która pozwoli Wam zareagować - a jak sam przyznajesz, przy 40 km/h było to fizycznie niemożliwe.

Odpowiedz
avatar Fahren
-1 1

@decPL: Przy takim założeniu, przejście dla pieszych byłoby nieprzejezdne - bo już jadąc pół kmh można kogoś na tych pasach potrącić. Więc nawet tyle nie można jechać, bo niebezpieczne.

Odpowiedz
avatar decPL
1 1

@Fahren: Po pierwsze, jeśli jadąc pół km/h jesteś w stanie kogoś potrącić na pasach, to prędziutko na komendę oddaj prawo jazdy, bo absolutnie nie nadajesz się do prowadzenia samochodów, a i hulajnogi bym się bał Ci dać do ręki. Po drugie - przy jakim założeniu? Przy założeniu, że kierowcy powinni przestrzegać ustawy prawo o ruchu drogowym? No dla mnie to całkiem dobre założenie, jak uważasz inaczej to słucham argumentacji.

Odpowiedz
avatar decPL
2 2

@Fahren: Nikt nie karze Ci zatrzymywać się i ciągnąć samochód zębami, ot tak, dla zasady. Przepisy są proste, nawet jeśli pozostawiają sporą dozę dla interpretacji: masz zwolnić do takiej prędkości, żeby zdążyć zareagować. Sam napisałeś w Twojej historii, że przy prędkości 40 km/h zareagować nie byłeś w stanie, więc ewidentnie tego nie zrobiłeś. I taka podpowiedź na przyszłość, jak sobie z tymi niedobrymi przejściami radzić - jak masz dobrą widoczność i nie ma pieszych przy przejściu to możesz sobie nawet jechać 50 km/h (bo zdaje się u nas w kraju na drogach z większym limitem się przejść bez świateł nie robi) i nikt Ci nie zarzuci, że coś źle zrobiłeś. Jak pieszy jest już obok jezdni (skoro Wam wtargnął) to zwalniasz tak, żeby móc w razie czego się zatrzymać. Kiedyś to był wyłącznie zdrowy rozsądek i przestrzeganie przepisów, teraz jak pieszy ma więcej przywilejów to... w zasadzie nadal to samo, tylko częściej może pomóc uniknąć nieprzyjemności.

Odpowiedz
avatar Fahren
-1 1

@decPL: Po pierwsze - Biorę pod uwagę wbieganie na pasy z argumentem "przecież mam pierwszeństwo". Niby nie powinni, ale 1 - weź to pieszemu udowodnij, 2 - przy kolizji pieszy-samochód na pasach zawsze kierowca jest winny. Nawet, jeśli to pieszy uderzy w bok auta. Po drugie - przy założeniu, że tylko prędkość samochodu na przejściu jest istotna. Drugi komentarz Otóż według tej narracji - każe. Samochód przede mną zwolnił, zachowując szczególną ostrożność. Pieszy tego nie zrobił. Według twojej narracji, auto powinno zatrzymać się przed pustym przejściem i poczekać, aż w obrębie przejścia nie będzie nikogo. Piesi z kolei mogą swoje obowiązki zignorować, w myśl zasady "to kierowca ma uważać, w razie czego będzie jego wina" Chyba, że się nie zrozumieliśmy

Odpowiedz
avatar decPL
2 2

@Fahren: najwyraźniej mocno się nie zrozumieliśmy. Samochód przed Tobą zwolnił, ale zgodnie z ustawą PoRD zwolnił niewystarczająco, bo nie był w stanie (jak sam pisałeś) zareagować. Pieszy, jak domniemuję, nie teleportował się z 50 metrów, tylko go widzieliście (jeśli go nie widzieliście, to problem jest zupełnie inny i zaczynam podejrzewać, że nie ten nieszczęsny pieszy był tu winny). Po raz kolejny piszesz, że Twoim zdaniem tylko prędkość 0 km/h jest bezpieczna. Jeśli nie umiesz jechać z odpowiednią prędkością, żeby w razie czego zdążyć się zatrzymać, to ja muszę po raz kolejny powtórzyć apel powyżej - oddaj prawo jazdy, bo nie rozumiesz na czym polega bezpieczeństwo w ruchu drogowym i stwarzasz zagrożenie na drodze. A tak zupełnie poza konkursem, fascynuje mnie Twój tok myślenia: uważasz, że piesi to kamikadze, którzy tylko planują nam wskakiwać pod samochód (objechałem ziemię kilka razy i zdecydowanie więcej widzę kierowców samobójców - zresztą statystyki policji są nieubłagane, 9/10 wypadków z udziałem pieszych to wina kierowcy, a najczęstszym problemem jest - uśmiejesz się w kontekście tej dyskusji - nadmierna prędkość). Co więcej, uważasz, że z powodu nowych przepisów tych samobójców będzie więcej i doszukujesz się przykładów (po tym co tutaj piszesz to zastanawiam się jak to naprawdę było, ale przyjmijmy roboczo, że dokładnie tak jak opisałeś w historii). I mimo to oburzasz się, że ktoś sugeruje Ci zwolnić dojeżdżając do przejścia, szczególnie jak widzisz pieszego już na krawędzi chodnika. Zostawmy na bok przepisy, które Ci to nakazują (bo jak rozumiem te masz w tyłku i wolisz wymyślać bzdury, że one by Ci kazały stawać przed każdym przejściem) - wyobraźnia i sumienie Ci tego nie sugerują? Myślisz, że jak zabijesz człowieka i nawet potem okaże się, że to była jego wina, uniewinnią Cię, to będzie Ci w życiu łatwo? Znajomy się przez 5 lat nie mógł pozbierać (potrącił pijanego rowerzyste, który na pełnej kurtyzanie mu z bocznej uliczki wyskoczył, policja potwierdziła jego niewinność). Nie polecam.

Odpowiedz
avatar Fahren
-1 1

@decPL: To może tak - Pieszy nie znajdował się przy krawędzi przejścia. Miał do niego metr, półtora. Szedł chodnikiem na wprost - po czym skręcił na przejście, kiedy auto przede mną miało jakieś 2 metry do pasów. Pieszy mimo to wszedł na jezdnię, najpewniej gdyby auto jechało bliżej prawej krawędzi, dostałby lusterkiem. Gdy się okazało, że fizyka ma gdzieś pana PoRDa i samochód przejechał - pieszy pieklił się, że to wina kierowcy. Tak więc owszem - ten jeden był kamikadze, przez nowe przepisy. Jest więc możliwość, że inni piesi mają podobny tok myślenia. Dalej - 0 kmh to bezpieczna prędkość biorąc pod uwagę takich właśnie kamikadze. Każda inna wartość w razie potrącenia na pasach to "nadmierna prędkość" w statystykach policyjnych - a przynajmniej tak najczęściej się słyszy. Jeśli rzeczywiście na drogach ma być bezpieczniej - przepisy powinny traktować pieszego na drodze jak intruza. Zauważ, że jeśli dochodzi do wypadku na przejeździe kolejowym, to nigdy nie jest wina pociągu. Wyciągnij wnioski. Co mi sugeruje wyobraźnia i sumienie? Absolutnie nic. Nie byłem w takiej sytuacji, więc nie mam punktu odniesienia.

Odpowiedz
avatar decPL
1 1

@Fahren: > Szedł chodnikiem na wprost - po czym skręcił na przejście, kiedy auto przede mną miało jakieś 2 metry do pasów. Może brak mi wyobraźni przestrzennej, ale jak rozumiem ten pieszy szedł do przejścia, po czym na nie skręcił. Zrobił to nagle (bo jak rozumiem dla jaśnie Pana kierowcy to powinien rozłożyć flagę sygnalizacyjną), co było z jego strony głupie, ale nie zmienia nic z tego co napisałem powyżej. Jadąc 40 km/h Ty i poprzedzający pojazd złamaliście przepisy i wykazaliście się brakiem wyobraźni. Co więcej, wbrew temu co piszesz, pieszy nie był kamikadze, bo nie skoczył przed Was, tylko się pieklił, że przed nim przejechaliście nie zwalniając - i miał rację. Jeśli nie wiesz, co to było Kamikadze to proszę doczytaj. W związku z tym bezpieczna prędkość przy takim "kamikadze" to było spokojnie więcej niż 0 km/h. Było to też mniej niż 40 km/h co napisałeś w samej historii. Ile to było dokładnie - nie mnie oceniać, bo nie byłem tam na miejscu. > Co mi sugeruje wyobraźnia i sumienie? Absolutnie nic. Nie byłem w takiej sytuacji, więc nie mam punktu odniesienia. Tak po ludzku przerażające.

Odpowiedz
avatar Fahren
-1 1

@decPL: Wystarczyłoby, gdyby pieszy przed wejściem na pasy się zatrzymał i rozejrzał. Zwyczajnie dał się zauważyć, że chce przejść - a nie idzie prosto.

Odpowiedz
avatar decPL
0 0

@Fahren: odpowiem równie logicznym argumentem - wystarczyłoby jakbyś przed przejechaniem przez przejście się zatrzymał i się rozejrzał, czy pieszy nie wchodzi. Skoro przepisów nie znasz i nie rozumiesz, wyobraźni nie masz za grosz, prawa jazdy jako rozumiem oddać nie chcesz - to może chociaż tak ocalisz ludzi przed swoim zachowaniem za kierownicą?

Odpowiedz
avatar Fahren
0 0

@decPL: Otóż to. Dokładnie to. Z tym zatrzymywaniem się przed pasami i rozglądaniem się - jest całkiem prawdopodobne, że pieszy z historii właśnie czegoś takiego oczekiwał.

Odpowiedz
avatar decPL
0 2

@Fahren: no to widzisz, trafił swój na swego. Pieszy oczekiwał, że Ty się zatrzymasz i rozejrzysz, Ty - że zrobi to pieszy. Pieszy miał na tyle inteligencji, żeby jednak odpuścić i się zatrzymać - Tobie już zabrakło.

Odpowiedz
avatar MrMax
0 0

@decPL: Tyle, że pieszy tak samo jak kierowca ma obowiązek zachowania szczególnej ostrożności wchodząc na jezdnie lub torowisko. Co oznacza tyle, że tak jak wcześniej powinien najpierw stanąć przed pasami rozejrzeć się tak jak to uczą od szkoły podstawowej i upewniwszy się, że może przekroczyć jezdnie, przejść przez nią. A najprościej po prostu rozejrzeć się (wiele osób tego nie robi) ocenić czy dany kierowca cię przede wszystkim widzi (bo kierowcy są różni/ są różne sytuacje) i jak widzisz, że zwalnia to przejść (ja robię tak zawsze i nic mi się nigdy nie stało). Wystarczy odrobinę życzliwości, zrozumienia i nie zachowywania się jak święte krowy po obu stronach.

Odpowiedz
avatar decPL
0 0

@MrMax: oczywiście. Dlatego też nie kwestionuję, że pieszy mógł (bo po tym co tu usłyszałem mam pewną rezerwę zaufania do autora) zachować się bardzo głupio. Tylko autor przyszedł tutaj opowiedzieć historię o pieszym idiocie i biednych kierowcach. Ja go tylko próbuję uświadomić, że idiotów w tej historii było raczej trzech.

Odpowiedz
avatar Fahren
-1 1

@decPL: Cóż... Idiota był jeden - pieszy. Auto przede mną nie miało szans zareagować - był już zbyt blisko pasów. Ja z kolei widząc, co się dzieje (a i tak jadąc wolno, te 40 kmh i jeszcze mając miejsce do wyhamowania - pieszego puściłem. Nie sądziłem jednak, że jest to dla ciebie aż tak istotne, tudzież założyłeś, że pieszy musiałby niemal przeskakiwać nad drogą, bo żodyn go nie puszczał, a grzecznie czekał. Otóż nie - nie czekał.

Odpowiedz
avatar decPL
1 1

@Fahren: Miśku, po pierwsze, skoro maksymalna dopuszczalna prędkość w danym miejscu to 50 km/h, to zejście z maksymalnej prędkości o 20% to nie jest "wolno". Po drugie, przepisy nie każą Ci jechać wolno przez przejście. Przepisy każą Ci jechać z prędkością, która pozwoli Ci zareagować. 3 razy już w tej dyskusji przyznałeś, że 40 km/h na to nie pozwalało. Zatem powinieneś jechać wolniej. A jeśli tego nie rozumiesz, to idiotów tam było zdecydowanie więcej niż jeden.

Odpowiedz
avatar Fahren
-1 1

@decPL: Niedźwiedziątku, po pierwsze, skoro maksymalna dopuszczalna prędkość w danym miejscu to 50 kmh, to zejście z maksymalnej prędkości o 20% to jest zwolnienie przed przejściem. Po drugie, przepisy nie każą ci jechać wolno przez przejście, ale twoja retoryka już owszem - "Nieważne, że zwolnił, nieważne, że pieszy wszedł na pasy bez zachowania szczególnej ostrożności, nieważne, że samochód był już blisko - ważne, że jechał za szybko, choć prędkości nie przekroczył". I właśnie o takim podejściu jest historia. Swoją drogą, taka humoreska - wczoraj piesza weszła na pasy, kiedy przednią oś miałem już na przejściu. I dopiero z jedną nogą na ulicy zaczęła sprawdzać, czy coś nie jedzie. Również jechałem za szybko?

Odpowiedz
avatar decPL
1 1

@Fahren: > Niedźwiedziątku, po pierwsze, skoro maksymalna dopuszczalna prędkość w danym miejscu to 50 kmh, to zejście z maksymalnej prędkości o 20% to jest zwolnienie przed przejściem. No więc tłumaczę Ci jak krowie na rowie, mogę spróbować narysować kredkami, jeśli taki przekaz jest jaśniejszy. Przepisy nie każą Ci zwolnić. Przepisy każą Ci jechać z prędkością pozwalającą zareagować. Tzn. jak masz dobrą widoczność i brak pieszych to (o rany!) możesz nie zwalniać i jest ok. Ale jak widzisz pieszego idącego w kierunku przejścia (jak w Waszej historii, zgodnie z Twoim własnym opisem) to zwalniasz na tyle, żeby w razie czego móc się zatrzymać. Nie wiem do ilu. Może Ty faktycznie musisz do 0 km/h, jak w Twoich fantazjach - nie wiem. Na pewno, jak sam co chwila przyznajesz, 40 km/h było w tej sytuacji za szybko. Cholera, pies Pawłowa by się nauczył. > Swoją drogą, taka humoreska - wczoraj piesza weszła na pasy, kiedy przednią oś miałem już na przejściu. I dopiero z jedną nogą na ulicy zaczęła sprawdzać, czy coś nie jedzie. Również jechałem za szybko? A ja wczoraj widziałem wypadek na trasie szybkiego ruchu. Też się dzielę historyjką, zauważ że też nie ma nic wspólnego z historią, o której rozmawiamy, zupełnie jak Twoja nowa. Cieszę się, jeśli pomogłem...

Odpowiedz
avatar Fahren
-1 1

@decPL: A ja ci tłumaczę jak krowie na rowie, że nie było żadnych przesłanek, że pieszy będzie chciał wejść na to przejście. Idzie chodnikiem wzdłuż drogi, skręca w lewo wprost na pasy, bez upewnienia się, że może to zrobić, nie zostawiając autu przede mną miejsca i możliwości reakcji. Chyba, że paraliżujemy miasto, bo każden jeden pieszy na chodniku może chcieć wejść, więc trza mu ustąpić. A skoro nie widzisz powiązań z drugą historyjką, to nie mamy o czym rozmawiać. Najwyraźniej przestałeś reagować na argumenty, więc dalsza dyskusja z tobą staje się bezcelowa

Odpowiedz
avatar decPL
1 1

@Fahren: to teraz dwa oddechy i przeczytaj sobie naszą wybitną rozmowę od początku. Zacząłeś od tego, że byłeś święcie zdziwiony, że przepisy Ci każą dostosować prędkość przy przejściu dla pieszych. Potem chyba dotarło, że faktycznie przepisy takie są (jeśli wykazałeś minimum wysiłku i przeczytałeś ustawę, żeby to sprawdzić - to przynajmniej tyle szacunku dla Ciebie) i zacząłeś wymyślać jakieś głodne bajeczki, że to oznacza, że musiałbyś stawać w miejscu za każdym razem i to jest bez sensu. Jak stwierdziłem, dobra - srał pies przepisy, skoro masz je w dupie - zaapeluję do sumienia/rozsądku/wyobraźni to Ty mi odpisałeś, że nigdy jeszcze nikogo nie zabiłeś, więc nie umiesz się odnieść. Dziwisz się, że w tej sytuacji Cię traktuję jak niebezpiecznego idiotę? Pozostaje mieć nadzieję, że zgarną Cię zanim kogoś zabijesz, choć mała szansa na to (i na drugie też, statystycznie pewnie nikogo nie zabijesz, tylko to kurła kuszenie losu).

Odpowiedz
avatar Fahren
0 0

@decPL: Akurat z ustawami jestem na bieżąco, z tą różnicą, że widzę, co z nich wynika - a co nie. "Głodne bajeczki" jak to ująłeś są właśnie wynikiem twojego rozumowania - sądziłem, że to najlepszy sposób, żebyś znalazł błąd w swoim toku myślenia. Parafrazując - "Jak będziesz się czuł, chodząc po stacji kosmicznej? Przecież ludzie na niej przebywają, więc możesz to sobie wyobrazić". Zgaduję, że nigdy na żadnej stacji nie byłeś, nie masz więc do czego - w swoim przypadku - odnieść. Czy się dziwię, że mnie tak traktujesz? Otóż nie. Zdążyłem się przyzwyczaić, że nie-kierowcy widzą kierowców jako tych, co urządzają sobie Carmageddon zaraz po odpaleniu silnika. Przy okazji - ostatnio stłuczkę miałem 10 lat temu. A jeżdżę dużo, nie tylko po Polsce. Zdarzeń z pieszymi - brak. Faktycznie, niebezpieczeństwo pełną gębą

Odpowiedz
avatar decPL
0 0

@Fahren: to widzę, że u Ciebie po prostu problem z rozumieniem. Wyżej wyraźnie zaznaczałem, że sam jeżdżę samochodem i to dużo. Ale cóż, najwyraźniej lepiej włączyć syndrom oblężonej twierdzy i stwierdzić, że głupi bieda-pieszy atakuje, można olać...

Odpowiedz
avatar decPL
0 0

@decPL: a tak zupełnie poza konkursem: właśnie mogę sobie wyobrażać jak będę się czuł na stacji kosmicznej. Na tym polega wyobraźnia. Gdybym na jakiejś był, nie musiałbym sobie nic wyobrażać, ja bym wiedział. Wydawałoby się, że wyobraźnia to takie dosyć podstawowe pojęcie. To naprawdę nie jest rocket science (nomen omen!). No ale cóż, to się idealnie wpisuje w problemy ze zrozumieniem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2021 o 15:48

Udostępnij