Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie lubię poezji współczesnej. No nie lubię i już. Mogę się zaczytywać…

Nie lubię poezji współczesnej. No nie lubię i już. Mogę się zaczytywać wierszami Mickiewicza, Asnyka, Leśmiana, Gałczyńskiego czy Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, ale poezji współczesnej, jeszcze dodatkowo upolitycznionej, nie trawię.

A piszę to dlatego, bo historia #82240 przypomniała mi moją własną :-)
Też nauczycielka języka polskiego i też liceum, czwarta klasa.

Omawialiśmy wiersze Herberta. Nauczycielka, pani "profesor" B, zachwycała się nimi w sposób wręcz niezdrowy, a ja, jak i większość klasy (profil biologiczno-chemiczny), z większym lub mniejszym trudem ukrywaliśmy nudę.
Ja chyba szczególnie, bo za panią B, bardzo oględnie rzecz ujmując, nie przepadałam (z wzajemnością zresztą).

Omawiany wiersz to "Potęga smaku" (przyznaję szczerze, musiałam sprawdzić, bo po ponad dwudziestu latach takie szczegóły zacierają się jednak w pamięci).

Pani B pyta się klasy o poszczególne szczegóły, co autor miał na myśli, do czego nawiązywał.
I w pewnej chwili pada pytanie:
- Do jakiego wydarzenia nawiązywał autor słowami "wnuczęta Aurory".
Klasa milczy.
Pani B rozgląda się po klasie szukając ofiary, ale w końcu pyta największej kujonki:
- Aniu, może ty wiesz?
Ania posłusznie wstaje, ale milczy...
Bazyliszkowy wzrok przeszukuje klasę i wyłapuje kujonkę nr 2:
- Gosiu, a może ty kojarzysz?
Gosia wstaje, ale zamiast odpowiedzieć to z przerażeniem kręci głową...

W tym momencie sokoli wzrok naszej pogromczyni wyłapuje mnie, szeptem pytającej się o coś koleżanki z ławki za mną.
- O, widzę że C...ówna ma coś do powiedzenia - z przekąsem stwierdza nasza ukochana nauczycielka (taaa, do kujonek to po imieniu, a do mnie od razu po nazwisku...) "-to może niech nam powie do czego nawiązuje zwrot wnuczęta Aurory?"
Na to wstaję i odpowiadam: "do krążownika Aurora, od którego zaczęła się rewolucja październikowa".
Jak babsko na mnie nie ryknie: "to wiesz i nie mówisz, lekcję mi marnujesz, czas marnujesz, co za brak szacunku dla mnie i klasy..."

Już nie pamiętam, czy dostałam za to niedostateczny, czy tylko uwagę, ale samo wydarzenie zapadło mi w pamięć, jako że dostarczyło kolejnego dowodu na to, że nie warto się wysilać: nie umiesz źle, umiesz - jeszcze gorzej...

I teraz do krytyków: tak, wiem że to uproszczenie historyczne, że rewolucja październikowa zaczęła się od krążownika Aurora, ale natenczas, moja wiedza pochodziła raczej z krzyżówek niż podręczników, więc uproszczenia się zdarzały...

by GoshC
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Babcia_Jagi
-2 18

Moze bym sie zgodzila, ale bedac od paru lat nauczycielem, jestem w stanie zrozumiec sfrustrowanych pedagogow. Meczymy sie jak glupi, kombinujemy uproszczenia, powtarzamy milion razy a i tak znajda sie przypadki ktore z mina gupika beda trwac przy „nie wiem”

Odpowiedz
avatar babubabu89
9 9

@Babcia_Jagi: to stawiasz jedynkę a nie drzesz ryja.

Odpowiedz
avatar GoshC
7 7

@Babcia_Jagi: ta kobieta nie lubiła mnie od początku liceum. Klasa dzieliła się dla niej na osoby "po imieniu" i "po nazwisku". Ja byłam w tej drugiej grupie i miałam już w tym momencie w nosie co o mnie sądzi, ostatnia liceum, to za późno by awansować do grupy pupilków.

Odpowiedz
avatar Bryanka
8 12

Swego czasu studiowałam pewien kierunek przyrodniczy i sporo moich kolegów i koleżanek było po technikum. Na jednym z przedmiotów, że tak powiem - zawodowych, dr zadał nam pytanie. Tak się złożyło, że udzieliłam wyczerpującej odpowiedzi. Dr wydarł się na mnie, że jakim cudem ja po liceum takie rzeczy wiem, a koledzy, którzy mieli to w technikum, nie.

Odpowiedz
avatar GoshC
6 6

@Bryanka: ten sam mechanizm :-) piątkowe i szóstkowe uczennice nie wiedziały, a trójkowa, która nawet za bardzo zeszytu nie prowadziła odpowiedź znała :-) tylko że ja zawsze miałam szeroki zakres wiedzy ogólnej, i problem ze słuchaniem nauczycieli :-)

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@Bryanka: A on na pewno na ciebie się wydarł? Bo tekst sugeruje, że się wydarł tak ogólnie do klasy z przyganą dla tych, którzy nie wiedzieli, choć po technikum powinni.

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@GoshC: Poezji nie trawię, twórczości Herberta praktycznie w ogóle nie znam (gdy chodziłem do szkół, był "wyklęty"), ale po przeczytaniu twojej historii zdziwiłem się, że ktokolwiek mógł tego nie wiedzieć.

Odpowiedz
avatar GoshC
0 0

@Jorn: poza antypatią do nauczycielki i kompletnym olewaniujej przedmiotu to był kolejny powód, dla którego nie zgłosiłam się do odpowiedzi: wyszłam z założenia, że któraś kujonka wreszcie to powie, też mi nie przyszło do głowy, że to taka wiedza tajemna.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
6 12

Nie darzę szczególnymi względami nauczycieli polskiego. Bo nie miałem do nich szczęścia. Od późnej podstawówki do końca szkoły średniej to była jakaś porażka. Nie liczę tu chwilowych, krótszych lub dłuższych zastępstw, wtedy o dziwo problemów nie miałem. Szczególnie źle wspominam babę z technikum, chemicznego, z ambicją wykierowania nas wszystkich na studia polonistyczne, co najmniej. Sama zaś prezentowała model: "Słowacki wielkim poetą był" i każdy kto się z tym śmiał nie zgodzić miał pod górkę. A mnie zdarzyło się zadać pytanie typu dlaczego? Dlaczego w tym wierszu chodzi o to a nie o tamto? Bo nie rozumiem. I miałem przechlapane.

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
-1 7

@tatapsychopata Moja polonistka w liceum mówiła "jaskółków" i "bratowi". Mój ojciec jest produktem prania mózgu typu "Słowacki wielkim poetą był". Raz na spacerze powiedziałam, że lektur szkolnych praktycznie nie czytam, tylko opracowania, bo raz, i tak chłamu nie zapamiętam, dwa, byłam zajęta Kapuścińskim i tego typu literaturą. Mało się nie opluł tłumacząc mi, że lektury trzeba czytać, bo to wielkie dzieła są i nauczycielka tak mówiła. Na pytania w stylu co jest wielkiego w Krzyżakach czy Mickiewiczu nie potrafił odpowiedzieć, bo nawet nie kojarzył które to które.

Odpowiedz
avatar GoshC
4 4

@Cyraneczka: tak samo, lektur nie czytałam, najbardziej męczył mnie pozytywizm. Jak ktoś chciałby mnie torturować, to chyba najłatwiej czytając mi "Lalkę". Wolałam sobie sama wybrać lektury. Może książki historyczne i reportaże na przemian z fantastyką to nie była najlepsza mieszanka, ale zawsze lepsza niż coś czym zaczytywała się moja prababcia ;-)

Odpowiedz
avatar Crannberry
4 4

@GoshC: nawet jako zdeklarowana humanistka i mól książkowy przez pozytiwistyczne powieści nie byłam w stanie przebrnąć. Lalki przeczytałam pierwszy tom, Potopu pół pierwszego tomu, Ludzi Bezdomnych jakoś zmordowałam prawie do końca, Ojca Goriot nie byłam w stanie więcej niż 20 stron. Tego się nie dało czytać... Nocy i Dni ani Nad Niemnem na szczęście nie przerabialiśmy

Odpowiedz
avatar GoshC
2 2

@Crannberry: Potop uwielbiam, resztę trylogii zresztą też, ale pozostałe tytuły, które wymieniłaś -tragedia. Do tego jeszcze dodałabym Chłopów -nie na moje nerwy i cierpliwość. A z drugiej strony, jedną z moich ulubionych powieści byli "Nędznicy", a na studiach udało mi się nie zasnąć przy Historii Filozofii Tatarkiewicza :-) Też byłam molem książkowym, ale w szkole to miałam wrażenie, że lektury dobierano tak, by zniechęcić nas do czytania :-(

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
4 4

@GoshC Może nie to, że celowo chciano zniechęcic, ale prawda jest taka, że szkolna lista lektur to rozpadający się relikt. A przecież multum dzieci zaczyna czytać książki dopiero w szkole - i co im sie daje na zachęte? Eksponaty muzealne. Nie wszystkie lektóry są niestrawne, niektóre przeczytałam na luzie i mam na półce w domu, ale do omawiania epok wystarczą fragmenty! Jak się spodoba to można przeczytać całość, a jak nie to też nie problem, bo mamy na świecie miliony wspaniałych książek i nie ma konieczności ograniczania się do kilku źle starzejących się pozycji.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@GoshC A ja w zasadzie lubiłem czytać, ale nie lektury szkolne, raczej książki Fantasy czy biografie ludzi, którzy mnie interesowali, głównie klasyków rocka, i teksty ich piosenek. Poza tym jakoś nie podobał się pomysł narzucania mi czegokolwiek. Także w większości przypadków przeczytałem tylko streszczenia i bez większych problemów dawałem sobie radę. Za to jako socjolog z wykształcenia, naprawdę zainteresowany tą tematyką, nie mogę pojąć, jak można było uznać "Pana Tadeusza" za polską epopeję narodową i jeszcze bezkrytycznie się tym zachwycać. Przecież to dzieło przedstawia najgorsze cechy Polaków, kłótliwość, warcholstwo, małostkowość, wzajemne waśnie, a zjednoczyli się dopiero, jak przyjechali Moskale zaprowadzić porządek. A przyjechali zaprowadzić porządek, bo narąbana szlachta wzięła się za łby. Jak można bezkrytycznie się tym zachwycać i promować takie postawy? Przecież to jest źródło wszystkich kłopotów, jakich doświadczyła i wciąż doświadcza Polska. "Pana Tadeusza" powinno się czytać i analizować, ale podejść do tego bardzo krytycznie, na zasadzie wyciągania wniosków z popełnionych błędów. Z nowszych czasów, to myślę, że trylogia Grzesiuka byłaby dobrym pomysłem na lektury szkolne. Napisane prostym językiem, z humorem, a pokazuje też ciemne strony tamtych czasów i pokazuje, dlaczego wielu Polaków nie miało nic przeciw komunizmowi. Oczywiście powinno się też omawiać lektury pokazujące wady i zbrodnie komunizmu, żeby uczniowie nauczyli się rozumieć, że świat nie jest czarno-biały. Ja osobiście bardzo lubię z tego powodu (pokazanie, jak złożone potrafią być ludzkie losy i po żadnej ze stron nie było nikogo całkowicie dobrego czy złego) "Liście Dębu" Zbigniewa Nienackiego, ale paru moich znajomych próbowało przeczytać tę książkę i nie dali rady, więc nie jestem pewien, czy nadaje się na lekturę szkolną.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
0 0

@Crannberry: A my Nad Niemnem tak! Odmówiłem przeczytania tego gówna. Wprost powiedziałem polonistce że nie jestem w stanie przeczytać tego pseudo utworu, tego gniota, tego memłania trawy, to się nie nadaje na papier toaletowy. Awantura jaka wtedy nastąpiła nie miała równych w historii szkoły. Na szczęście, lub nieszczęście dla polonistki byłem już pełnoletni i stanowczo odmówiłem jej oraz dyrektorowi zawiadamiania rodziców, po co, JA jestem pełnoletni, mam dowód i prawa wyborcze... (tak, za komuny...), więc co mają rodzice do mnie? A koronnym moim argumentem było to że jesteśmy w technikum chemicznym i bajdurzenie o trawie, dzięcielinie, zakolach Niemna i tym podobnych pierdołach potrzebne mi jak rybie ręcznik. Oj działo się. Na zjeździe absolwentów 30 lat później moja wychowawczyni wspominała o tym.

Odpowiedz
avatar singri
0 0

@tatapsychopata: Zgadzam się z twoim ogólnym zdaniem na temat kanonu lektur, aczkolwiek "Nad Niemnem" bardzo lubię. Fajny morał z tego idzie - jak kochasz, to kochaj i wstępuj w związek małżeński niezależnie od pozycji społecznej ewentualnego partnera. Jest biedniejszy, a ty się boisz ciężkiej pracy? Popatrz na ciotkę - kierowała się tymi samymi standardami, a ciężkiej pracy i tak nie uniknęła. Więc te skrupuły są guzik warte. Poza tym lubię Orzeszkową, jakoś tak jej postacie mi pasują. Ale "Nocy i Dni" nie zdzierżyłam. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że siedzę w drewutni. Rzadkie gówno i nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Serial był ledwo strawny... "Pan Tadeusz" - faktycznie, nie zauważyłam że ta książka ma aż tyle wad. W sumie wszystkie zachwyty nad nią pochodzą prawdopodobnie stąd, że jest pisana wierszem. No bo to rzeczywiście trzeba umieć, żeby takie tomiszcze wierszem zapełnić, poza tym muszę przyznać że niektóre fragmenty mi się podobały i uczyłam się ich na pamięć dla przyjemności. "Chłopów" uwielbiam, czasem jeszcze czytam. Prusa lubię, Sienkiewicza lubię, jego trylogię czytywałabym częściej, gdybym jeszcze nie znała na pamięć. Za to dwudziestolecie międzywojenne... "Granica" Nałkowskiej, Żeromski... Jakie to było nudne... Nowelki jeszcze Żeromskiemu wychodziły, ale z większymi formami sobie moim zdaniem kiepsko radził.

Odpowiedz
avatar GoshC
1 1

@pasjonatpl: ja miałam podobnie. Najgorsze jest to, że moje zapędy do fantasy i sci-fi próbowała gasić również moja własną mama. Do dziś pamiętam ogromne rozczarowanie, jakiego doznałam gdy na Gwiazdkę zamiast obiecanego Władcy Pierścieni dostałam Panienkę z Okienka (powieść dla dziewiętnastowiecznych pensjonarek) Podsuwając literaturę "dziewczęcą" mama próbowała zapanować nad chłopczycą, która we mnie siedziała. (Bez powodzenia)

Odpowiedz
avatar singri
1 1

@GoshC: Moja matka tępiła zapał do czytania w ogóle, uważała to za wysoce szkodliwy nałóg (ale palenie papierosów było ok). Ale czasami rozczula mnie to, jak ludzkie gusta potrafią się różnić - osobiście uwielbiam zarówno "Panienkę z okienka" jak i "Władcę Pierścieni"...

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@GoshC: Przez całą podstawówkę i liceum nie przeczytałem do końca trzech lektur. O jednej z nich musiałem opowiadać na maturze:)

Odpowiedz
avatar Schaedling88
0 0

@pasjonatpl Mam dokładnie takie samo zdanie o „Panu Tadeuszu”. Zadałam nawet dokładnie to samo pytanie mojej nauczycielce polskiego, bo też nie rozumiem czym tu się zachwycać. Odpowiedź mojej nauczycielki: Schaedling88 umówmy się, że ja tego nie słyszałam.

Odpowiedz
avatar Schaedling88
0 0

@singri Ja czytałam prawie wszystko co mi w szkole kazano. Pozytywistów mi się dobrze czytało (chociaż „Lalka” mnie rozczarowała), polskie 20lecie międzywojenne też poza paroma wyjątkami lubię. Zdzierżyć nie mogę polskiego romantyzmu i tego jojczenia o martyrologii. Chociaż muszę przyznać, że z lektur obowiązkowych bardziej podobały mi się te niepolskie np. „Mistrz i Małgorzata”, „Zbrodnia i Kara”, „Jądro ciemności” (wiem J. Conrad był Polakiem, ale tworzył po angielsku) itp. Z polskich autorów lubię Lema, Gombrowicza, Mrożka, Tokarczuk, Witkacego, Gretkowską i Masłowską. Grzesiuka niestety nie czytałam ale się przymierzam.

Odpowiedz
avatar vezdohan
7 7

Wnioski Waćpani wyciągasz błędne. >wydarzenie zapadło mi w pamięć, jako że dostarczyło kolejnego dowodu na to, że nie warto się wysilać: Warto, to zawsze procentuje. > nie umiesz źle To prawda. >, umiesz To nie opowiadaj o tym. :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2021 o 10:13

avatar GoshC
7 7

@vezdohan: nie, wnioski są prawidłowe... Po prostu nie podałam w historii wszystkich informacji o babie, bo byłoby za długo... Przestałam się starać i uczyć tak w połowie drugiej klasy... Co bym nie zrobiła, zawsze było 3. Napisałam pracę domową na "odwal się" było trzy. Napisałam na błysk z cytowaniem lektur nieobowiązkowych i innych utworów spoza kanonu lektur - trzy... To po co się starać. Babka miała swoje ulubienicę (te po imieniu) i te osoby, których nie lubiła, do których zawsze leciała po nazwisku. I te drugie miały w najlepszym przypadku dostatecznie.

Odpowiedz
avatar vezdohan
7 7

Staro się poczułem bo mnie zachwyca. Kot jest cały czarny, lecz ogon ma elektryczny...

Odpowiedz
avatar GoshC
4 4

@vezdohan: to chyba nie jest kwestia wieku, po prostu nastawienia... Ja zawsze wolałam literaturę lekka i przyjemną, a jestem już bliżej piątki z przodu niż czwórki.

Odpowiedz
avatar Fahren
6 8

Warto zaznaczyć, że - jak nazwa wskazuje - Rewolucja Październikowa miała miejsce w listopadzie

Odpowiedz
avatar Crannberry
6 8

@Fahren: a Oktoberfest, również zgodnie z nazwą, odbywa się we wrześniu :)

Odpowiedz
avatar Fahren
6 8

@Crannberry: Co więcej - Zgodnie z nazwą, Głogów Małopolski leży na podkarpaciu

Odpowiedz
avatar VAGINEER
1 1

@Fahren: a białe wino jest żółte, bo robi się je z białych winogron (które są zielone)

Odpowiedz
avatar singri
2 2

@VAGINEER: A to są czarne jagody. Znaczy teraz są czerwone, bo są jeszcze zielone, ale jak dojrzeją to będą granatowe.

Odpowiedz
avatar Kumbak
-1 1

@Fahren: z kolei Gorzów Śląski na Opolszczyźnie

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@Kumbak: A Opolszczyzna to nie Śląsk?

Odpowiedz
avatar Zunrin
1 5

Przy normalnej literaturze za wnuczki Aurory przyjąłbym jakieś zjawiska pogodowe, promyki słońca czy coś. A taka totalitarna propagandówka zasługuje jedynie na potępienie i napiętnowanie.

Odpowiedz
avatar GoshC
5 5

@Zunrin: "samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce posyłał w teren wnuczęta Aurory chłopców o twarzach ziemniaczanych bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach" - tu właśnie masz potępienie totalitaryzmu. Mogę nie lubić Herberta, ale trzeba przyznać, że ze starym systemem obchodził się brutalnie w swoich wierszach. A jak szukasz propagandówki, to polecam Władysława Broniewskiego: "już z Aurory wystrzał padł, zajaśniał już październik..."

Odpowiedz
avatar Crannberry
3 3

@GoshC: mistrzem propagandówek był zdecydowanie Adam Ważyk. Obczaj to: W gma­chu im­pe­rium strop się ugi­na: pę­kła ko­lum­na. Wstę­pu­je z głę­bin mą­drość Sta­li­na, rze­ka pod­skór­na. Góry wy­so­kie w kra­ju po­ety Mao Tse-Tun­ga - zgry­zła opo­kę, pa­nów zwa­li­ła i na­wod­ni­ła bied­niac­kie grun­ta. Albo to: My, co pijemy wodę nadziei, wiemy, gdzie sięga dziś nasza wola: wyszliście z Chin, wyjdziecie z Korei, my wam przerwiemy sen Coca-Cola, my, co pijemy wodę nadziei.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2021 o 23:56

avatar GoshC
2 2

@Crannberry: niezły był też mniej znany Lucjan Szenwald: Oskarża! Drzyjcie i gińcie w pomroce. Wy, Targowicy haniebne odpryski! Nad brzegiem Obu tętnią dnie i noce, Płyną ze wschodu na zachód pociski, Lud idzie gniewny i sztandar łopoce W porywach wiatru; dzień zwycięstwa bliski. Ta, co przewietrzy kulę ziemską, zamieć Zdmuchnie z historii o was nawet pamięć. (Jego akurat kojarzę tylko dlatego, że był patronem mojej podstawówki)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

@GoshC No i oczywiście Majakowski, znany sowiecki poeta. Niestety popełnił samobójstwo, ale genialni towarzysze radzieccy zdołali nagrać jego ostatnie słowa. Podobno powiedział: "Towarzysze, nie strzelajcie!!!". Taki stary dowcip polityczny.

Odpowiedz
avatar singri
0 0

@GoshC: Jest taka cudna powieść, zdaje się polska, pt. "Przednówek". Niestety nie mam teraz egzemplarza pod ręką, ale zachwycił mnie moment, kiedy to "przez Polskę szedł Plan" niosąc edukację, postęp i elektryczność do najbardziej zapadłych wsi... W ogóle lubię komunistyczną propagandówkę. A już najbardziej urzekł mnie "Głodomorek", którego akcja dzieje się u schyłku caratu (wojna rosyjsko-japońska). Są tam fajne opisy, jak się ukrywali działacze komunistyczni. Zabawne, że po kilkudziesięciu latach to samo będą robić działacze antykomunistyczni...

Odpowiedz
avatar GoshC
0 0

@singri: ja za to z dzieciństwa wspominam powieść biograficzną "O Człowieku, który się Kulom nie Kłaniał", idealizującą postać Karola Świerczewskiego :-) pamiętam też zniszczony tomik bardzo propagandowych wierszy lub opowiadań, gdzie Lenin i Stalin zostali przedstawieni jako orły ratujące naród radziecki przed zagładą. Propaganda fajna rzecz...

Odpowiedz
avatar czaj
5 5

Po latach łatwo oceniać ludzi tworzących w latach 50, przed śmiercią Stalina. Część z nich dała się uwieść hasłom i idei, trzeba nieco znać historię międzywojnia, żeby zrozumieć, że było to niezbyt trudne (dla pokolenia, które przeszło przez ten okres), dopiero z czasem zaczęły wypływać okrutne fakty, wielu się "nawróciło", między innymi Ważyk. Tuwim chyba do końca życia nie dopuszczał do siebie prawdy o tym, czym naprawdę był komunizm. Pani Szymborska doczekała się Nobla. Ja się cieszę, że nie musimy teraz dokonywać takich wyborów, ale jedno jest wspólne - nadal część Polaków ślepo wierzy w kłamliwe idee polityków.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 4

@czaj Dlatego uważam, że w kanonie lektur szkolnych powinna się znaleźć trylogia Grzesiuka, a zwłaszcza pierwsza część, "Boso, ale w Ostrogach". Dobrze pokazuje te aspekty przedwojennej Polski, o których współczesna propaganda nie wspomina.

Odpowiedz
avatar czaj
1 1

@pasjonatpl: W sumie tak, dodatkowo jeszcze "Karierę Nikodema Dyzmy", lektura na czasie ;).

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 2

@czaj: Nie jestem pewien.Nie czytałem książki, ale obejrzałem serial. Moim zdaniem rewelacyjny. Tylko obejrzałem go mając ok 40 lat i wiem, że 20 lat wcześniej by mi się nie spodobał, a wręcz bym się zanudził. Także nie jestem pewien, czy włączenie w poczet lektur szkolnych ksiązki, na podstawie której ten serial, jest dobrym pomysłem. Chodzi o to, żeby lektury przekazywały uczniom coś ważnego, ale najlepiej, żeby też im się podobały. Szczerze mówiąc, na palcach jednej ręki mogę policzyć lektury, które naprawdę mi się spodobały i z zainteresowaniem je przeczytałem. Większość to była nuda i tortura, a Mickiewicz i jego koncepcja mesjanizmu narodowego już wtedy, kiedy byłem dużo bardziej naiwny, wydawała mi się poronionym pomysłem.

Odpowiedz
avatar czaj
2 2

@pasjonatpl: Problem w tym, ze ilu czytelników, tyle gustów. Dlatego dobór lektur powinien być na tyle zróżnicowany, żeby obejmował różne style, choćby dla porównania. Marzenia...

Odpowiedz
avatar singri
1 1

@czaj: "Kariera" tak, ale ja bym dała zamiast "Kariery" "Świat pani Malinowskiej" albo "Doktor Murek zredukowany" i "Drugie życie doktora Murka". Nawiasem mówiąc polecam. Albo po prostu którąkolwiek z książek Dołęgi-Mostowicza przeczytać, streścić na piśmie i wnioski stosowne wyciągnąć.

Odpowiedz
avatar czaj
0 0

@singri: Przeczytane i obejrzane, Dołęga jest mało docenionym pisarzem, mimo że pisał dla kasy, to jego obserwacje, poczucie humoru, styl, warte są uwagi. Świetny pisarz.

Odpowiedz
avatar GoshC
0 0

@pasjonatpl: ja bym dorzuciła parę kawałków Sergiusza Piaseckiego. "Zapiski Oficera Armii Czerwonej" mogę czytać na non stop. Fajnie pokazuje, jaką sieczkę robi z mózgu nachalna propaganda.

Odpowiedz
avatar Schaedling88
1 1

@singri Dołęga ma w pewnych kręgach opinię pisarza klasy B. To zdanie znalazłam w jakimś opracowaniu jak przygotowywałam swoją prezentacje maturalną. Moje nauczycielki w komisji też chyba miały podobne zdanie, bo pytały dlaczego zdecydowałam się przeczytać „Karierę Nikodema Dyzmy”. Temat mojej prezentacji maturalnej brzmiał „Karierowicze i Kanalie-omów różne postawy ludzkie w literaturze XIX i XX wieku”. Do analizy wybrałam „Granicę” Nałkowskiej (Książka mi się nie podobała, ale główny bohater to kanalia jakich mało wiec pasowała), „Ojca Goriota” Balzaka i właśnie „Karierę Nikodema Dyzmy” Mostowicza. I w sumie książka Mostowicza chyba najbardziej przypadła mi do gustu. Wedle niektórych źródeł był to tez pierwszy polski bestseller.

Odpowiedz
avatar metalurgia
2 2

Pewnie zostanę zminusowana ale lektury szkolne nie są po to "aby sobie coś lekkiego poczytać". Są to jedne z najważniejszych dzieł swoich epok lub Naszego kraju. Sama nie jestem humanistą i niektóre lektury były dla mnie utrapieniem. Podeszłam do tego na swój sposób, zdarzały się lektury jakich nie czytałam, po omówieniu często do nich sięgałam bo jednak się do nich przekonałam. W ten sposób przeczytałam Lalkę. Gdyby dzieci mogły sobie wybierać książki to w podstawówce omawiane byłyby takie kwiatki jak: Zmierzch, Pamiętniki Wampirów czy Opowieści z Narnii. Moim zdaniem większym problemem jest zły dobór lektur do wieku w szczególnie w podstawówce bo Krzyżacy nie są najlepszym pomysłem dla 12 Latków.

Odpowiedz
avatar GoshC
2 2

@metalurgia: Opowieści z Narnii zostały akurat napisane przez jednego z popularniejszych etyków chrześcijańskich dwudziestego wieku, więc wartości, które kreują są ok. Ale Zmierzch czy tego typu makulatury - to nie. I nikt nie mówi, by dać wolny wybór - zrobić listę 50 pozycji i każdy czyta po 10, na bieżąco dzieląc się z nauczycielem postępem, pisząc wypracowania czy rozprawki, a nawet przygotowując prezentacje. Tylko że od nauczyciela wymagałoby to dużo więcej zaangażowania i pracy.

Odpowiedz
avatar GoshC
0 0

@metalurgia: poza tym, najpierw należy w dzieciach i młodzieży wyrobić nawyk sięgania po słowo pisane, a to nie nastąpi, jeśli będzie się dziecko, od początku jego przygody z literaturą, torturowało wiekopomnymi utworami mistrzów poszczególnych epok.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@GoshC: Fakt, że coś zostało napisane przez chrześcijańskiego etyka wcale nie świadczy o tym, że kreowane przez to dzieło wartości są OK.

Odpowiedz
Udostępnij