Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Witajcie. Opowiem wam historię mojego życia. Od ponad 10 lat jestem szczęśliwym…

Witajcie.
Opowiem wam historię mojego życia.

Od ponad 10 lat jestem szczęśliwym mężem i (od trochę mniej) ojcem. Żyję z rodziną na emigracji, dzieci chodzą do przedszkola i podstawówki. Żona zajmuje się domem a ja chodzę do pracy na etat. Do pierwszego wystarcza, na buty dla dzieci też- sielanka.

Gdzie więc czai się piekielność?

Moja żona zachowuje się jak teściowa. Gdy mnie nie ma w domu to i dziećmi się zajmuje i obiad ugotuje, ogarnie i upierze.
Wszystko zmienia się gdy tylko przestąpię próg domu. Wtedy jej etat się kończy a pracę przejmuje 'tatuś'. Tak więc po powrocie z pracy zabieram się za gotowanie, jemy kolację, kąpię dzieci, myjemy zęby, pomagam im ubrać piżamy i czytam bajkę na dobranoc. Gdy nie idą od razu spać albo 'bawię się' z synem, albo pomagam córce w lekcjach.

Kończę około 22, zwykle potem muszę jeszcze ogarnąć stół/kuchnie i (ulubiony pomysł mojej żony) odkurzam mieszkanie. Czasem zlituje się i wystarczy że odkurzę dostępną powierzchnię, jak ma humory to muszę przestawić każde cholerne krzesło i pudełko. Żona w tym czasie 'odpoczywa', leży i czyta fejsbuki lub ogląda seriale.

Najgorzej jednak jest w weekendy, gotuję, sprzątam i zajmuję się dziećmi od rana do nocy.

Żona oczywiście śpi do południa, zwykle i tak wstaje nie w humorze, bo dzieci przeszkadzają jej w wypoczynku. Jeśli dzieci mają jakieś pytanie lub prośbę to odsyła je do mnie dorzucając zwykle jakiś kąśliwy komentarz o moich zdolnościach do opieki nad dziećmi.

Jest jak kolejne dziecko, któremu wszystko trzeba podstawić pod nos. Dodatkowo nie omieszka wspomnieć o każdej rzeczy, która powinna być zrobiona/ mogłaby być zrobiona lepiej/ od dawna czeka by być zrobiona. Wszystko musi być zrobione tak, jak ona by to zrobiła, bo tylko ona wszystko wie i umie zrobić idealnie.

Jest bardzo oszczędna w zwrotach grzecznościowych, słowa 'proszę' nie używa prawie nigdy, za to uwielbia stwierdzenie 'prosiłam cię' i informowanie o rzeczach post factum, celowo wyczekując aż będzie za późno (typu wyjście na mszę, zabranie gdzieś dzieci, przygotowanie posiłku).

Mieszkanie to graciarnia, pełna pudeł z zabawkami i 'dodatkowych' mebli. Częściowo to moja wina, mam trochę rzeczy remontowych w mieszkaniu. Kurze nie są ścierane nigdy, za to pranie to jedyna rzecz którą robi wyłącznie ona, praktycznie czatując aż w koszu uzbiera się dość ubrań (koniecznie blokując korytarz suszarkami). Czasem ma 'fazę' na prasowanie ale zwykle ubrania tworzą wielki stos w naszej sypialni.

Rozumiem, że opieka nad dziećmi jest męcząca, ale ja wstaję o 6:30 i do 22-23 nie mam czasu na odpoczynek, nie mam dnia wolnego już nawet nie wspominając o jakimś hobby lub życiu towarzyskim.

Zniósłbym jeszcze to gdyby nie to wieczne 'teściowowanie', wieczne pretensje, narzekania, obelgi i postawa 'mam wyj*bane'.

Kocham moje dzieci i staram się, ale jednocześnie widzę jak to się na nich odbija. Żona uważa, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Wymiana zdań kończy się 'obrazą majestatu', fochem i kilkudniową 'zimną wojną'.

(Ps. Dziś od 22giej do teraz przygotowywałem auto, bo żona zażyczyła sobie wycieczki na majówkę).

Paryskie przedmurze

by Czlowiek_z_prowincji_w_Paryzu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar KatiCafe
8 14

Hm... Wymień żonę na lepszy model?

Odpowiedz
avatar Jarpadzie
22 26

Przygotowuje popcorn i czekam na wersję żony.

Odpowiedz
avatar digi51
33 37

Naprawdę? Ja rozumiem wyżalać się na byłego czy byłą, ale żyć z kimś, a jednocześnie opisywać na piekielnych? No to pogoń babę w cholerę albo zagoń do pracy, a nie tańczysz jak Ci zagra i wyżalasz się w necie.

Odpowiedz
avatar helgenn
26 42

Tak wyglada rzeczywistość przeciętnej kobiety pracującej na cały etat i ogarniającej dom po pracy :)

Odpowiedz
avatar feline1
25 29

@helgenn: Dokładnie taka była moja pierwsza myśl :) Autorze wpisu, rozejrzyj się po znajomych i przemyśl to :) Najlepiej wspólnie z żoną, bo małżeństwo to powinno być partnerstwo Przeginanie w żadną stronę nie jest dobre.

Odpowiedz
avatar Grav
2 8

@feline1: Z historii wynika, że gość już próbował o tym z żoną rozmawiać i wszelkie próby poinformowania jej, że coś mu nie pasuje, kończą się kłótnią i fochem.

Odpowiedz
avatar Trepcio
0 6

@helgenn: W porządku. O ile partner pracuje.

Odpowiedz
avatar helgenn
15 15

@Trepcio: moim zdaniem niezbyt. Choć daleko mi do jakiejś wojującej feminazistki, to założenie, że skoro rodzice pracują na pełen etat, ale jedynie obowiązkiem żony jest zajmowanie się domem i dziećmi po pracy to coś jest nie tak. Znam nawet dwa przypadki, gdzie to chłopy siedzą w domu i zbijają bąki (głównie grając w gry komputerowe), ale przyznaję, że to ekstremum i raczej przykłąd anegdotyczny.

Odpowiedz
avatar digi51
14 14

@helgenn: Takiej kobiecie dam taką samą radę jak autorowi - przegoń trutnia albo zagoń do garów. Serio, jeśli dwie osoby pracują to nie wiem z jakiej mańki tylko jedna osoba bierze na siebie ciężar prowadzenia domu. Nie musi być dokładnie 50/50, ale jakbyśmy z facetem wracali z pracy powiedzmy oboje o 17 i on kładzie się na kanapie i gapi w telewizor do nocy, a ja w tym czasie odrabiam drugi etap w domu... No to chłopie, albo masz tak dobrą pracę, że ja swoją rzucam albo łap za mopa...

Odpowiedz
avatar helgenn
7 7

@digi51: Nie napisałam, ze to dotyczy mnie, tylko tak to często wygląda. Znam nawet kilku facetów, co w pracy specjalnie zostają dłużej, pokręcą się a to na papierosku, a to przeglądną memy w internecie, a później mają wymówkę, że przecież oni robią do 19 i są wykończeni :)

Odpowiedz
avatar Librariana
0 6

@helgenn: Jak często kobieta pracuje na etat a chłop siedzi w domu? Bo w historii jest powiedziane, że żona "zajmuje się domem".

Odpowiedz
avatar helgenn
8 8

@Librariana: osobiście znam trzy takie pary, faceci są na utrzymaniu żony, która pracuje, w jednej z nich są dzieci. Tzn jedna już nie jest parą, bo chłop nie miał na tyle przyzwoitości, żeby usuwać chociaż historię swoich internetowych romansów, które nawiązywał jak żona była w pracy.

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@helgenn: A ja nie napisałam, że radzę to Tobie, tylko "takiej kobiecie" ;)

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
3 3

@helgenn: Zastanawiałam się przy czytaniu, czy nie taka właśnie będzie pointa - "a teraz zamieńcie sobie rodzaj męski na żeński i oceńcie, czy tak samo was szokuje ta historia". ;)

Odpowiedz
avatar Kujawson
13 23

Moje małżeństwo wyglądało niemal identycznie. Z tą różnicą, że ja dodatkowo, wstawałem 2-3h przed pracą, żeby przygotować dziecku jedzenie do żłobka - zona nie zaakceptowała żłobkowego kateringu. Byłem więc na nogach od 4 do 23-północy. Łatwo się domyślić jak to się skonczyło - rozwód i tatusiowanie na raty. Początkowo były jeszcze problemy z widywaniem dzieci - nikomu tego nie życzę. Rozwiedź się chłopie, ale nie oddawaj dzieci! Innej opcji nie widzę, trzymam kciuki!

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
0 6

@Kujawson: jakie nie oddawaj dzieci? Rodziłeś je? Poza tym wciąganie dzieci w konflikty małżeńskie izolowanie od jednego z rodziców, to największa sku*wysyństwo na świecie. A odnośnie początku - trzeba było powiedzieć żonie, że jak nie akceptuje kateringu ze żłobka niech sama gotuje, a nie brać się za gary.

Odpowiedz
avatar licho13
4 10

Po co Ci ona właściwie?

Odpowiedz
avatar magnetia
14 14

Po pierwsze założę, że ta historia to nie fejk, bo rzeczywiści - kto o takich rzeczach wypisuje w internetach, narażając się tylko na drwiny (już się zebrało kilka niezbyt miłych komentarzy), zamiast pogadać z kimś, do kogo ma jakie takie zaufanie - bodaj kolegą z pracy. Inna sprawa, że ludzie może niemiło, ale dobrze radzą: są potrzebne radykalne środki albo do końca życia będziesz popychadłem. Masz w sumie ze trzy wyjścia: 1. Podejmować zaciekłe próby rozmowy i przełamania focha aż do skutku. Może nie zwracaj uwagi na fochy, tylko stanowczo i spokojnie mów, mów o tym, że jest ci źle, że jesteś wykończony, czujesz się niesprawiedliwie traktowany i już dłużej tak nie możesz. Nie mam pojęcia, czy to może zadziałać, ale byłoby dobrze, gdyby do twojej żony dotarło, że jesteś na krawędzi. Najważniejsze by było, żeby się dowiedziała, że ty masz dość i albo coś się zmieni, albo będą radykalne kroki. To pierwsze wyjście w sumie najlepiej żeby było wypróbowane, zanim zaczniesz coś gorszego. 2. Stanowczo komunikujesz żonie, że idziecie na jakąś terapię dla par, do psychologa czy coś. 3. Od razu rzucasz na stół papiery rozwodowe. Najlepiej najpierw spróbować jednak 1, a jeśli to samo w sobie nie pomoże, to już w dużej mierze od niej zależy: 2 czy 3. Oczywiście są też inne wyjścia, niektórzy faceci np. znajdują sobie kochankę i odchodzą do niej, uciekają w hobby, siedzą w pracy do oporu itp. Ale to nie są dobre opcje. Nawiasem mówić, wczoraj przeczytałam to: https://kwejk.pl/obrazek/3764241/madrosc-przychodzi-z-wiekiem.html Brak rozmowy i foch to najgorszy wróg dobrych relacji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2021 o 10:52

avatar Grav
14 16

@metaxa: Według Ciebie to normalne, że jedna osoba zajmuje się domem przez 8h i potem nie robi kompletnie nic, a druga osoba na ten dom przez 8h zarabia, a potem przez resztę czasu zajmuje się domem? Niezależnie od rozkładu płci :)

Odpowiedz
avatar digi51
10 14

@metaxa: Jeśli jest to kobieta, która ma męża/ partnera i żyje w XXI wieku to z dużą dozą prawdopodobieństwa jest typem męczennicy, która uwielbia poświęcać się dla wszystkich na około, a potem się wyżalać. Zupełnie jak autor ;)

Odpowiedz
avatar Librariana
2 4

@metaxa: Ej, ale w tym związku tylko facet pracuje, żona "zajmuje się domem". Ile znasz par, w których facet nie pracuje, a kobieta tak i do tego ogarnia obowiązki domowe?

Odpowiedz
avatar Grav
14 14

@misiafaraona: A ktoś twierdził, że jest?

Odpowiedz
avatar iks
6 12

Skończy się to tak ze autor skoczy w bok bo się pojawi ktoś kto go wysłucha i da mu odrobinę normalności, a żona będzie biadolić jacy to faceci są źli.

Odpowiedz
avatar katem
11 13

Każ żonie pracować. Skoro Ty możesz zasuwać po pracy, to ona może iść do pracy. Jeśli się nie zgodzi, to chyba należałoby się rozwieść i zatrzymać dzieci - i tak cały czas się nimi zajmujesz, więc nie zauważysz różnicy, a pieniądze, które wydajesz na żonę zapłacisz opiekunce.

Odpowiedz
avatar timka
0 0

@katem: Tylko, że ona zajmuje sie nimi gdy on jest w pracy, a jak opowi ona przed sądem, że uważała, że ma kochającego męża bo zajmował sie domem a teraz z niej robi jędze, która mu każe, tylko, że on tez ma obowiązki i mu trudno będzie tak naprawde wykazać, że ona w ogole nie zajmuje się niczym jak on a pracy wróci

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 17

Hmmm... I ty piszesz, że jesteś szczęśliwym mężem? Przecież cała twoja historia przesiąknięta jest raczej wielkim nieszczęściem! Dziesięć lat związku, a - moim skromnym zdaniem - rozwód tam wisi na włosku. I to może nawet niekoniecznie z twojej inicjatywy. Uważam - zapewniam cię, że nie bez podstaw - iż to żona nie czuje się komfortowo w małżeństwie. Oczywiście, jak każdy facet, uważasz, że skoro żona (i dzieci) ma co jeść i w co się ubrać - to wszystkie jej potrzeby życiowe są zaspokojone. A ja sądzę, że ona ma po prostu dość bycia kurą domową, dość drugorzędnej roli w związku i dość oceniania wyłącznie w kategoriach i pod kątem jej umiejętności gospodarsko-wychowawczych. W dodatku zdaje sobie sprawę, że na polu zawodowym, po 10. latach siedzenia w garach i pieluchach, już nie jest w stanie wiele osiągnąć. Jest od ciebie całkowicie uzależniona ekonomicznie, a to jest bardzo frustrująca sytuacja. Postaw się na jej miejscu. Może spróbuj zasugerować, żeby żona poszła do pracy? Na razie gdzieś na pół etatu? Albo, póki co, niech idzie na jakiś kurs zawodowy/dokształcający? Niech wyjdzie gdzieś z domu, ma jakieś swoje ważne sprawy, dowartościuje się, zarobi własne pieniądze. Niech się poczuje równorzędnym partnerem, a nie mopem/piekarnikiem/pralką, która jest ważna o tyle, o ile jest w danym momencie potrzebna. A na zakończenie zapytam. Czy twoja żona ma czas na jakieś hobby, lub życie towarzyskie? Ale nie chodzi mi o czytanie fejsbuka i oglądanie seriali, bo to jest tylko ucieczka w inną rzeczywistość. I jak wyobrażasz sobie model małżeństwa, żebyś to TY miał na to czas? Ona zasuwa od rana do nocy w chałupie i przy dzieciach, a ty popołudniami zajmujesz się swoim hobby, lub wypoczywasz, w weekendy zaś, zaspokajasz swoje potrzeby towarzyskie?

Odpowiedz
avatar digi51
13 13

@Armagedon: "I jak wyobrażasz sobie model małżeństwa, żebyś to TY miał na to czas?" - Akurat to jest zupełnie proste, wystarczy się dogadać kto co kiedy. Raz ja kąpię dzieciaki i kładę spać, a mąż poświęca się hobby, raz on siedzi z dzieciakami wieczorem, a ja wychodzę na drinka z koleżanką. Gorzej, jak ktoś ma podejście, że skoro pracuje zawodowo to nic innego nie musi go interesować, albo uważa, że prowadzenie domu to praca od 8 do 16, a potem przejmuje małżonek, który przecież relaksował się cały dzien w pracy.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 18

Jeszcze edycja do poprzedniego komentarza: Acha, jeszcze coś. Zaprosiłeś może swoją żonę ostatnio gdzieś do restauracji, lub teatru, na przykład? Żeby miała okazję ładnie się ubrać, umalować, zadbać o siebie i poczuć się adorowaną kobietą?

Odpowiedz
avatar T3TRU53K
-2 12

@Armagedon: ale skrajny feminizm... Nawet jak baba jest leniwa i jej szczytem ambicji jest serial/FB to i tak zly jest facet? ;D Cos czuje, ze w pasie masz wiecej niz IQ.

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
5 11

@Armagedon Weź nie rób jaj. Facet robi do północy i jeszcze ma myśleć o teatrze? To nie jest czas na szukanie sposobów, by adorować żonę, tylko by dojść do porozumienia względem podziału obowiązków. Jedno z nich pracuje i zajmuje się dziećmi, drugie zajmuje się dziećmi, a potem odpoczywa - no sorry, ale niezależnie od tego, która płec jest którą stroną w tym układzie, jest to niesprawiedliwe i nie powinno mieć miejsca (chyba, że ktoś lubi wykonywać 70% roboty).

Odpowiedz
avatar Babcia_Jagi
1 1

@Armagedon sama chciala

Odpowiedz
avatar Morog
6 12

Byłem półtora roku tatełem24h bo żona miała bardzo dobrą pracę ale wymagającą całkowitej dyspozycyjności. Jakoś nie pamiętam strasznie ciężkiej pracy, najwyżej straszną nudę. Dla mnie jest oczywiste, że jak jedna osoba zarabia na dom, to druga osoba się domem zajmuje, sytuacja opisana w tym wpisie jest dla mnie niepojęta.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2021 o 12:56

avatar zupak
-1 1

Co ten Paryż robi z ludźmi. Znam to z autopsji. Przedmurze pozdrawia.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
-1 9

W takiej sytuacji najprościej jest zacząć więcej pracować. Znaczy później do domu wracać, bo nadgodziny, bo delegacje, bo co tam możesz wymyślić. No i ważne jest nie być ciapą. Ja rozumiem podział obowiązków, jeśli oboje pracują to musi być podział, ja to, żona tamto, wspólnie inne sprawy. Ale jeśli ona siedzi w domu to sytuacja wygląda inaczej.

Odpowiedz
avatar marcelka
11 13

Po pierwsze cała ta historia jest jaskrawym zaprzeczeniem Twojej "szczęśliwości", do której się tak ochoczo przyznajesz na początku. Po drugie - jesteście dorosłymi ludźmi, od ponad 10 lat w związku, ale to brzmi, jakbyście żyli totalnie obok. Jeśli chodzi o pracę - Ty pracujesz zawodowo, dajmy na to 9 h dziennie (licząc godzinę na jakiś dojazd), żona w tym czasie pracuje w domu. I to nie podlega dyskusji - że ona też pracuje, wcale nie lżej. Problemem jest to, co potem. Normalna para by się podzieliła obowiązkami (ja gotuję, ty w tym czasie zajmij się dziećmi, ty poodkurzaj, ja pozmywam, dziś ja kąpię dzieci, jutro ty itd.). Pytanie, jak wyglądało to zostanie żony z dziećmi w domu - czy rozmawialiście o tym? Czy to była wspólna decyzja? Czy zanim pojawiło się dziecko postanowiliście, czy i kiedy żona wróci do pracy? Czy raczej po prostu tak jakoś wyszło... bo to wygląda, jakby żona czuła się niezauważana, niedoceniana, i za wszelką cenę chciała ci uzmysłowić, że to, co ona robi, kiedy Ty jesteś w pracy, to też jest praca. No i przegina z tym. Ale to wszystko to jest jeden wielki problem w komunikacji. Siądźcie. Porozmawiajcie. Zróbcie jakiś grafik - np. na jeden tydzień, popołudnia, co kto robi, tak żebyś i Ty i ona był w miarę zadowolony, wykrójcie jakiś czas tylko dla siebie - idźcie do kina czy restauracji, obejrzyjcie razem film, czy co tam robiliście razem zanim pojawiły się dzieci... a tak nawiasem mówiąc - co można robić z autem przez prawie 4 godziny, żeby je "przygotować" na wyjazd na majówkę? :o

Odpowiedz
avatar black_lemons
4 6

Aha, czyli chcesz nam powiedzieć, że pi*da jesteś i nie potrafisz żonie powiedzieć, że halo kochanie, to mi się nie podoba więc podział obowiązków się zmienia albo wyskakuj z domu i szukaj roboty? No ale co, to my mamy jej powiedzieć?..

Odpowiedz
avatar glan
1 1

W dobrym modelu po powrocie z pracy powinniście oboje zajmować się domem i dziećmi przez co czas tego zajmowania skróciłby się o połowę i potem oboje odpoczywacie. No ale tutaj, może po prostu posiedź dłużej w pracy przeznaczając tą dodatkową godzinę czy dwie na odpoczynek skoro nie masz go w domu.

Odpowiedz
avatar Fahren
2 2

Jeśli faktycznie jest tak, jak piszesz, toś p**da . Żona ma swoją, więc dodatkowej nie potrzebuje. Dziecioki do spania, siadasz z żoną i albo robicie w domu razem, albo wywalone jajcy w całość, albo dziękujesz za współpracę. Bez podchodów, bez "bo strzeli focha". Krótko tematowo. Jak wyjdzie kłótnia - trudno. Tylko pamiętaj o argumentach.

Odpowiedz
avatar kirilla
3 3

"Gdy mnie nie ma w domu to i dziećmi się zajmuje i obiad ugotuje, ogarnie i upierze" - no chyba jednak się nie zajmuje i nie ogarnia, skoro po powrocie mąż ma wszystko do zrobienia. Albo mąż przesadza i zrobienie dziecku kanapki i odrobienie z nim lekcji uważa za straszliwe obciążenie. Jednak w opowieść wierzę, bo sama naście lat temu byłam taką roszczeniową, leniwą pindą. Ale się ogarnęłam. Mam nadzieję, że i żona autora się ogarnie. Rozmawiaj do skutku. Jeśli jej zależy, to w końcu zrozumie. O ile dasz radę czekać do tego momentu.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

Podejdź do adwokata. Dowiedz się, jak zabrać się za rozwód. Nie wiem, jakie macie prawo w Twoim kraju, ale np. w Polsce jest instytucja "rozwodu z winy" i wtedy możesz mieć przesrane do końca życia. Dowiedz się zatem, jakie kruczki prawne i niebezpieczeństwa czyhają, o czym powinieneś wiedzieć, czy zbierać jakieś dowody na postawę żony itp. itd. Powodzenia! No i dzieciaki pewnie zostaną z żoną, bo niestety sądy raczej zasądzają je matkom, chyba że i na to będzie zbyt leniwa. Ja polecam opiekę naprzemienną, chyba najlepsze rozwiązanie dla wszystkich!

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@niki1990 Ty tak na poważnie czy to był sarkazm? Bo akurat w tej relacji on w ogóle nie ma wolnego czasu, a żona sporo, co jest nie fair.

Odpowiedz
avatar Bratkowa
5 7

Mam wątpliwości czy to nie fake. Jeśli to prawda to radzę kłaść dzieci wcześniej. 22 to zdecydowanie za późno dla przedszkolaka a nawet dla dziecka z podstawówki. Od 17 do 22 to 5 godzin. Zrobienie kolacji ( ja tam swojej nie gotuje jak autor tylko kanapki i warzywka) to góra pół godziny, zjedzenue jej, kąpiel i usypianie to max półtorej z czytaniem pięciu książeczek, pacieżem itd. Tym sposobem o 19 pozostaje sprzątnąć ze stołu i wstawić zmywarkę (góra pół godziny). Nawet dodając odkurzanie można skończyć po 20 i są jeszcze dwie godzinki na relax. Nawet gdyby żona znikała z radaru po Twoim wejściu do domu. Dodam, że jestem ciekawa Jej wersji. Bo gdyby było tak jak piszesz to byłoby niesprawiedliwe. Chyba że tak tylko bywa. Albo żona ma depresję. Albo jakieś zaburzenie. Bo zachowuje się jak mąż - 9 h roboty a potem przerzuca wszystko na drugą osobę.

Odpowiedz
avatar Wilczyca
2 2

Mnie bardzo zastanawia jak wyglądałaby relacja drugiej strony, bo jestem przekonana, że po wysłuchaniu obu stron sytuacja mogłaby być inaczej odebrana. Dziwne, że nie rozmawiacie po tylu latach małżeństwa. A dzieci w jakim wieku, że wymagają takiej ciągłej opieki?

Odpowiedz
avatar kKKKK
-1 1

Może żona daje sie z siebie za mało, na pewno Ty oczekujesz od niej dziwnie dużo. Żona informuje Cię w ostatniej chwili o tym, że trzeba iść na mszę/przygotować posiłek - no nie wiem, w większości domów jeśli się na msze chodzi - to co tydzień i to o podobnej porze, ja bym chyba szału dosta

Odpowiedz
avatar kKKKK
0 2

Może żona daje sie z siebie za mało, na pewno Ty oczekujesz od niej dziwnie dużo. Żona informuje Cię w ostatniej chwili o tym, że trzeba iść na mszę/przygotować posiłek - no nie wiem, w większości domów jeśli się na msze chodzi - to co tydzień i to o podobnej porze, ja bym chyba szału dostaŁa gdyby mój mąż co tydzień się dziwił że robimy coś, co jest o stałej porze i odbywa się co tydzień i jeszcze miał pretensje do mnie, że mu mówię w ostatniej chwili, w większości domów obiady i inne posiłki też je się codziennie, a nie w kilka losowych dni tygodnia, wymyślanych przez kobiety :) więc nie wiem, czy nie jest tak, że przesadzasz, bo oczekujesz wszystkiego pod nos i dziwisz się, że tak nie ma. Moja rada to wysłać żonę samą na wakacje na tydzień ;) albo się okaże, że jest takim leniuchem, że bez niej radzisz sobie z domem i dziećmi tak samo więc nie jest Ci potrzebna - albo zobaczysz, ile robiła w domu do tej pory i zaczniesz ją doceniać ;) A na odkurzanie kup roombę skoro to taki problem ;)

Odpowiedz
avatar Fahren
-1 1

@kKKKK: "Żono, uważam, że nic w domu nie robisz. Jedź sobie na wakacje odpocząć". Serio?

Odpowiedz
avatar kKKKK
0 2

@Fahren Przekonałby się, czy naprawdę żona nic nie robi, bo coś czuję, że autor przesadza. Jeśli się okaże, że podczas wyjazdu żony nagle przestały się robić rzeczy, które normalnie jakoś się same robiły - to może dać do myślenia. A jeśli się okaże, że brak żony nie robi różnicy - to będzie już konkret do poruszenia w rozmowie.

Odpowiedz
avatar T3TRU53K
-1 1

@kKKKK: a może niech sam jedzie na wakacje i niech żona zobaczy ile on robi w domu?

Odpowiedz
avatar timka
2 2

Po pierwsze do której jesteś w pracy? Jeśli pracujesz od rana do np 17-18 no to praktycznie wiekszość dnia w domu Cię nie ma i nie dziwie się, że ona też chce potem odpocząć. Ok może powinna robic więcej ale większość mężczyzn zachowuje się zwykle tak samo jak ona gdy wracają z pracy a kobiety mimo, iż ogarniają dom to potem jeszcze usługiwać facetowi... Raz jedna sie zachowuje jak facet to zaraz wielkie larum ;p No może trochę przesadziłam ale jesli chciałbys sie rozwieść to będzie bardzo trudno Ci udowodnić, że tylko Ty cos robić jeśli ona wcześniej zajmuje się domem i dziećmi. Tym bardziej, że każdy ma obowiązki a nie, że mąż żonie w domu pomaga. Bo on też chce jeść to niech tez ugotuje albo je więc też brudzi to niech też zmywa. Oboje powinni robić po tyle samo

Odpowiedz
Udostępnij