Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w teatrze... Aktualnie, od ponad roku z krótką przerwą, zdalnie. Trochę…

Pracuję w teatrze...
Aktualnie, od ponad roku z krótką przerwą, zdalnie. Trochę to upierdliwe na dłuższą metę, ale przynajmniej w końcu mamy czas na zrobienie wszystkiego tego, czego nie mamy czasu zrobić kiedy teatr działa normalnie.

Z tego samego założenia wyszedł dział księgowości, od którego dostaliśmy jakiś czas temu maila, który można by streścić następująco:
„Pamiętacie spektakl, który zajął nam cały sezon 2018/2019? Wypłaciliśmy kasę producentowi, ale właśnie zauważyliśmy, że brakuje nam prawie 2 milionów euro od dystrybutorów i punktów sprzedaży. Macie tu tabelkę kto ile nam wisi.
Znajdźcie, proszę, te 2 bańki, zanim prezes łby nam poukręca.”

Kiedy już kolektywny karpik nam przeszedł, zaczęliśmy się zastanawiać, jak to w ogóle możliwe, że dopiero teraz zauważyli, że brakuje im 2 baniek w kasie. Że nasi księgowi są mało ogarnięci, to wiedzieliśmy od dawna. Ale że aż tak?!

Po sprawdzeniu faktur, wymianie tony maili z dystrybutorami i punktami sprzedaży, pierdyliardzie burz mózgów na Teamsie, kilku awanturach - bo, umówmy się, są lepsze rzeczy do roboty niż szukanie potwierdzeń przelewów sprzed 2-3 lat, a następnie dopasowywanie ich wspólnymi siłami do konkretnych rezerwacji - razem z moimi kolegami doszliśmy do wniosku, że, owszem, brakuje kasy. Ale nie 2 baniek, a mniej niż 1/4 tej sumy. Udało nam się odzyskać brakujące pieniądze.

A skąd w księgowości wzięła się taka suma?
Przelewy w końcu przychodziły na czas, ale nikomu nie chciało ich się odpowiednio przypisywać do faktur, które wystawialiśmy regularnie i które wysyłaliśmy do księgowości, żeby się te dwa biedaki nie pogubiły. Okrągłe sumki ze sprzedaży biletów i innych atrakcji widniały więc na koncie, ale nikt w księgowości nie zadał sobie pytania skąd ta kasa im wpływa i do którego spektaklu trzeba ją przypisać. Ot, poduszka finansowa.

by poliglotka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar janhalb
4 6

Serio daliście się wrobić w szukanie kasy za leniwych / niekompetentnych pracowników księgowości? Czyli co - oni nawalili, a Wy traciliście czas i energię? W takiej sytuacji należało NATYCHMIAST poinformować szefostwo / prezesa wymienionego w mailu: może właśnie powinien im "łby poukręcać", bo z takim podejściem i kompetencję prędzej czy później teatr będzie miał poważne problemy…

Odpowiedz
avatar poliglotka
0 2

@janhalb Niestety, musieliśmy im pomóc, bo księgowość nie miała kontaktu ze sporą częścią punktów sprzedaży. Do tego, mimo dostępu do programu, którego używamy do różnych rezerwacji i wystawiania faktur, nie potrafiliby odnaleźć konkretnych zamówień (skoro z przypisaniem przelewów we własnym programie mają problem...), a na szkolenie ich od podstaw nie było czasu. Prezes i reszta zarządu dowiedzieli się o tym zaraz po wysłaniu maila, bo początkowo się zbuntowaliśmy - w końcu to nie praca działu sprzedaży czy prywatyzacji, żeby szukać kasy. Inaczej nie dało się tego rozwiązać, ale zaowocowało to niemałą rewolucją...

Odpowiedz
Udostępnij