Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Krótka historia o bezmyślności. Mój partner pracuje w butiku jednej z lokalnych…

Krótka historia o bezmyślności.

Mój partner pracuje w butiku jednej z lokalnych sieci komórkowych. Nie jest to najlepszy okres dla niego, bo po śmierci dwóch dalszych członków rodziny i znajomego w naszym wieku, który był okazem zdrowia, panicznie boi się wirusa. Niestety, lockdown lockdownem, ale butiki sieci komórkowych mogą być otwarte, na co zezwolił tutejszy rząd.
Partner przestrzega wszystkich zasad higieny, dystansu społecznego itd. Czasami nawet przesadza, moim zdaniem, ale nie będę się kłócić, niech robi, co chce. Np. odmawia ucałowania swojej mamy na powitanie, mimo że ta ma regularnie robione testy, bo pracuje w szkole. Ze mną już takiego problemu nie ma, bo pracuję zdalnie i od zawsze trzymałam ludzi na dystans.

Jakiś czas temu, to jednak nie Covid prawie go wykończył, a zawał serca.
Pewnego dnia, do butiku zawitał klient, który chciał zwrócić sprzęt po wymianie (modem, dekoder i inne kable). Klient, podczas całej procedury zdania sprzętu i rozmowy z moim partnerem, trochę pokasływał, a że ten ostatni jest dosyć jowialny, to na pożegnanie rzucił do klienta: „No to teraz syropek i do łóżka!”
Klient mu na to, że „tak w sumie to on ma Covida i jest na kwarantannie, no ale musiał oddać sprzęt”.

Nie muszę chyba mówić, że ta odpowiedź zwaliła mojego partnera z nóg?
Kiedy otrząsnął się z pierwszego szoku, zadzwonił do klienta żeby się upewnić czy to aby na pewno nie był żart. Klient ze stoickim spokojem potwierdził, że jest chory na Covid i nie powinien wychodzić z domu.

Oczywiście, potem nastąpiła izolacja, testy, zwolnienie lekarskie, żeby nie utracić całości wynagrodzenia za nieobecność w pracy i tak dalej... Na szczęście, skończyło się na strachu.
Zastanawialiśmy też czy nie da się tego gdzieś zgłosić, ale szybko okazało się, że nie. Co więcej, dowiedzieliśmy się, że osoby przebywające na kwarantannie mogą wyjść z domu po szybkie zakupy pierwszej potrzeby. Tylko czy oddanie sprzętu, a co za tym idzie, narażanie innych ludzi na zakażenie - bo jednak procedura trochę czasu zajmuje i w tym czasie jest się dosyć blisko drugiej osoby - było naprawdę pierwszą potrzebą?

Covid

by poliglotka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
-4 20

Czym innym jest kwarantanna, a czym innym izolacja. Osoba u której zdiagnozowano covid powinna przebywać w ścisłej izolacji i nie ma prawa opuszczać mieszkania. Osoba objęta kwarantanną może być całkiem zdrowa. Przebywa w odosobnieniu na - tak zwany - wszelki wypadek. Może wyjść na szybkie zakupy, lub spacer z psem - stosując się jednak ściśle do zaleceń. Maseczka, dystans, dezynfekcja i zero pogaduchów. Jeśli zgłosiliście, że facet był na kwarantannie - to faktycznie mogło mu nic nie grozić. Zwłaszcza, że to pewnie nie działo się w Polsce.

Odpowiedz
avatar shpack
13 15

@Armagedon Nie wiem, gdzie znalazłaś te informacje, ale według pacjent.gov.pl na kwarantannie można wyjść tylko w celu zrobienia testu lub wizyty u lekarza. A odpowiednia aplikacja sprawdzą, czy nie łamiesz zakazu przemieszczania się.

Odpowiedz
avatar Michail
10 10

@Armagedon: shpack ma rację. Jestem od 2 dni po kwarantannie i jedyna opcja to wyjście na test. Nie siej dezinformacji. A byłem na kwarantannie mimo ujemnego testu.

Odpowiedz
avatar Etincelle
3 3

@shpack: nie wiem, czy coś się zmieniło, ale jakiś czas temu można było wybrać, czy chcesz apkę czy wizyty policji. Rodzina mojego partnera była na kwarantannie dwa razy. Najpierw na samym początku pandemii; wybrali apkę, a i tak policja przyjeżdżała i musieli podchodzić do okna/wyjść do ogrodu. Za drugim, trochę później, uznali, że apka była irytująca i wybrali wersję z wizytami. Policji nie było ani razu, telefon był jeden. Automatycznie podeszli do okna, a tam pusto - oni po prostu zadzwonili spytać, czy są w domu. Więc, no. Wierzę, że jeśli ktoś miałby ochotę olać kwarantannę, to ma taką możliwość. Zwłaszcza że potem był trzeci raz, już z covidem i wyglądało to tak samo, zero zainteresowania ich poczynaniami. Tak że zasady zasadami, a w praktyce różnie to bywa.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

@Etincelle: nadal mozesz wybrac powodzenia w zmuszeniu mnie o kupienia smartfona albo moich dziadkow- do kupienia smartfona i nauki ludzi 80+ korzystania z internetu i aplikacji ale slyszalam o akcjach, ze babka na kwarantannie poszla do sklepu zostawiajac telefon na stoliku

Odpowiedz
avatar poliglotka
0 0

@Armagedon Tutaj o kwarantannie mówi się zarówno w stosunku do osób chorych jak i potencjalnie zarażonych (tzw. „Przypadków kontaktowych”). Zasady są takie same dla wszystkich - wyjście tylko po zakupy pierwszej potrzeby i izolacja od reszty domowników. Osoba przebywająca na kwarantannie nie jest kontrolowana przez policję, aplikację czy cokolwiek innego. Do tego, kwarantanna może być narzucona przez pracodawcę (w przypadku, gdy inny pracownik jest chory) albo przez samego chorego, który musi zgłosić osoby, z którymi miał kontakt przed wystąpieniem objawów. Jednak to nie NFZ czy Sanepid informuje zainteresowanego o kwarantannie. Raz, że za dużo ludzi do ogarnięcia, a dwa, testy są powszechnie dostępne i darmowe, co oznacza, że kwarantanna trwa czasami 1-2 dni, czyli do momentu otrzymania negatywnego wyniku.

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@shpack To zależy gdzie. W historii jest sugestia, że było to za granicą. U mnie w Belgii też oficjalnie ludzie poddani kwarantannie mogą wychodzić na zakupy.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
4 16

Klient piekielny, ale, droga poliglotko, żebyś ty chociaż jeden język znała, to ta histora mogłaby się skończyć inaczej. Kwarantanna a izolacja chorego to nie to samo. Gdybyś to wiedziała, przeczytałabyś o warunkach izolacji, a nie kwarantanny i wiedziałabyś, że faceta absolutnie należało pod"bać bagietom. Wiedziałabyś też, co się sprzedaje w butikach, ale to już pikuś.

Odpowiedz
avatar poliglotka
3 5

@KoparkaApokalipsy Droga KoparkoApokalipsy, w kraju, w którym mieszkam kwarantannie podlegają osoby zarażone oraz osoby mające kontakt z osobą zarażoną. Izoluje się z kolei chorych lub potencjalnie chorych domowników od zdrowych domowników. Nie wiedziałam, że w Polsce jest to aż tak zróżnicowane i z taką pieczołowitością trzeba trzymać się definicji... Mea culpa jeśli chodzi o butik. Po francusku, mianem butiku określa się każdy mały sklep stacjonarny, niezależnie od kategorii sprzedawanych artykułów. Kalki zdarzają się nawet najlepszym. Mój partner złożył zawiadomienie na policji przez elektroniczny system powiadamiania o wykroczeniach i przestępstwach. Jego zawiadomienie zostało odrzucone, bo, wg tutejszej policji, facet nie popełnił żadnego wykroczenia wychodząc z domu zarażony. Policja tutaj nie kontroluje w ogóle osób przebywających na kwarantannie.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
-5 7

@poliglotka: Niebardzo. Kwarantanna to z definicji izolacja osoby podejrzanej o infekcję. Tak mówi francuska wikipedia, a także etymologia, którą ten wyraz ma bardzo konkretną i taką samą we wszystkich językach, w których się znalazł: chodzi o czterdzieści dni izolacji przybyszy na statkach przed pozwoleniem na zejście na ląd w Wenecji w czasie epidemii dżumy. Ja wiem, że wiele osób myli te pojęcia, problem istnieje w polskim i angielskim, więc nie ma powodu, by sądzić, że inne kraje go unikają, skoro powód jest ten sam: zalanie mediów kilkoma podobnymi i mało znanymi wcześniej pojeciami (izolacja, kwarantanna, lockdown) w tym samym czasie. Zawsze warto jednak uzupełniać wiedzę a nie opierać się na powszechnych błędach.

Odpowiedz
avatar poliglotka
0 4

@KoparkaApokalipsy Znam definicje i etymologię tych słów. Język jest jednak żywym tworem, który ewoluuje, więc nie dziwi mnie to, że te pojęcia spowszechniały i może nie zawsze są używane zgodnie z definicją lub nabierają nowych znaczeń. Mogłabym użyć francuskich określeń, bo nimi posługuję się na co dzień, ale po co, skoro większość czytelników by ich nie zrozumiała?

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
-3 5

@poliglotka: Okej. Idąc tym tokiem rozumowania należałoby stwierdzić, że "bynajmniej" i "przynajmniej" to synonimy, a autorzy wszelkich treści zamieszczanych w Sieci powinni zgadnąć, jakie błędne przekonania na temat znaczenia używanych tam wyrazów mogą mieć niedoedukowani odbiorcy i napisać tekst z odpowiednimi błędami. Kij w rzyć tym, którzy znają właściwą terminologię i będą chcieli cokolwiek zrozumieć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 kwietnia 2021 o 16:08

avatar poliglotka
-2 4

@KoparkaApokalipsy Idąc tym tokiem rozumowania należałoby cofnąć się do pierwotnych znaczeń wszystkich słów i pisać jak, na przykład, Kochanowski, żeby zachować poprawną definicję słowa. W końcu język polski wywodzi się ze staropolskiego. Bardziej prawilnie będzie. Co z tego, że sobie ewoluował przez wieki... No i przestać używać skrótów myślowych. To, co kiedyś było uznawane za błąd, później zostało jednak uznane za normę, bo spowszechniało. Może „bynajmniej” i „przynajmniej” też kiedyś spotka ten los...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
13 19

A teraz wyobraźmy sobie zniesienie wszystkich obostrzeń, bo ludzie mają dosyć, bo to rujnuje gospodarkę itp. I jest jakaś duża impreza masowa. Wystarczy, że ludzie są odpowiedzialni i chorzy czy ci ze zdiagnozowanym koronawirusem nie przyjdą i wszystko powinno być ok. Ale mamy takich jak debil z tej historii. Jeden taki pójdzie na tę imprezę i może zarazić kilkunastu innych. I właśnie dlatego potrzebne są obostrzenia. Przez takich debili/skur..., którzy w ogóle nie liczą się z innymi i mają gdzieś, czy kogoś zarażą. Ostatnio w Norwegii zmarł pewien gwiazdor internetu, którzy twierdził, że koronawirusa nie ma. Przyczyna śmierci? A jakże, koronawirus. Jak się zaraził? Na imprezie, którą sam zorganizował. Chorzy na Covid też byli zaproszeni. No i mam dylemat, czy mu współczuć czy nie, bo w sumie sam się prosił.

Odpowiedz
avatar KatiCafe
8 10

@pasjonatpl jak ja ci dziękuję za ten komentarz! Glos rozsądku! Dziękuję

Odpowiedz
avatar bazienka
6 8

@KatiCafe: dokladnie, minusuja chyba tylko foliarze

Odpowiedz
avatar justangela
3 5

@pasjonatpl: dokładnie! Inna sprawa, to gdybyśmy mieli odpowiedzialne społeczeństwo to moglibyśmy funkcjonować cały czas z minimalnym lockdownem, bez zamykania wszystkiego. Ale ludzie nie znają pojęcia "samokontrola" czy "samoizolacja" (=mam objawy to siedzę w domu, noszę maseczkę, zachowuję dystans)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 3

@bazienka W komentarzu powyżej użyłem adekwatnego określenia. Debil.

Odpowiedz
avatar jass
3 3

@pasjonatpl: Racja, chociaż przy wprowadzaniu obostrzeń też przydałoby się minimum rozsądku. Jak z tym nieszczęsnym noszeniem maseczek na powietrzu, które diabli wiedzą po co jest, skoro nawet specjaliści mówią, że powinni to znieść. Rozumiem noszenie maseczek (czy raczej - zasłanianie twarzy, bo czym się różni kawałek materiału w postaci chusty od materiału w postaci bezfiltrowej maseczki - tego akurat nie pojmuję) w pomieszczeniach i miejscach, gdzie jest duże zagęszczenie ludzi, jak choćby targowiska, ale wszędzie? Pewnie, debili jest masa, dlatego bezpieczniej nosić je tam, gdzie człowiek jest narażony na kontakt z takim jednym czy drugim, który ma gdzieś dystans społeczny, ale na spacerze kiedy się ten dystans zachowuje - no nie ma to sensu. Tak samo jak choćby brak obowiązkowej kwarantanny dla osób przyjeżdżających z zagranicy. Także generalnie smutne, że debile są i wśród zwykłych szaraków i wśród władz, które teoretycznie powinny jednak takie kwestie ogarniać, tym bardziej że to już nie jest nowa sytuacja, żyjemy w niej przecież już ponad rok.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@jass To, że część obostrzeń jest bez sensu, bo wprowadzili je politycy, którzy w ogóle nie znają się na rzeczy, to inna sprawa. Mi chodziło tylko o samą konieczność wprowadzenia obostrzeń, bo wystarczy kilku debili, żeby zarazić resztę populacji.

Odpowiedz
avatar jass
4 4

@pasjonatpl: Dlatego absolutnie się zgadzam z Twoim pierwszym komentarzem. To zresztą było świetnie widać kiedy luzowano obostrzenia, a ludzie zaraz zaczynali organizować imprezy masowe, jakby zmniejszenie ilości zakażeń sprawiało, że wirus magicznie wyparował.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 5

sciagnijcie moitoring albo wyciagnijcie z systemu dokument z data i podpisem klienta i zgloscie na Policje (stwarzanie niebezpieczenstwa dla zdrowia i zycia) i Sanepid niech dowala szmaciarzowi kare nie wierzcie w to co "mowia", tylko zglaszajcie

Odpowiedz
avatar poliglotka
1 1

@bazienka: Partner próbował to zgłosić na policję, podał wszystkie dane gościa, zaznaczył, że ma nagranie rozmowy telefonicznej itd. Zgłoszenie odrzucone, bo, według policji, gość nie popełnił żadnego wykroczenia.

Odpowiedz
avatar niemoja
2 2

@poliglotka: Nie wiem, o jakim kraju mówisz, ale skoro gość miał objawy, to nie był zarażony, tylko chory, a zatem powinien być w ścisłej izolacji. Nie trzeba było zgłaszać na policję, że gość złamał kwarantannę, tylko że przyszedł chory i przyznał się, że to covid.

Odpowiedz
avatar poliglotka
1 1

@niemoja Nie wiem, co dokładnie mój partner napisał w zgłoszeniu. To już było jakiś czas temu. Ja mu tylko kibicowałam przez telefon. Znając go i jego strach przed wirusem, nie pominął kwestii objawów, tym bardziej, że miał nagraną rozmowę, w której Covid został potwierdzony. Z drugiej strony, nie jestem zbyt zdziwiona reakcją policji, ponieważ szumnie mówi się tutaj o zakazie wychodzenia z domu, zaświadczeniach, które trzeba mieć przy sobie, godzinie policyjnej itd., ale w ciągu ostatnich 12 miesięcy, ani ja, ani mój partner ani nikt z moich znajomych czy współpracowników nie został skontrolowany. A zdarzyło nam się paradować przed komisariatem po godzinie policyjnej na przykład... Owszem, jakieś kontrole są, ale bardzo rzadkie i wybiórcze, więc nie dziwi mnie, że policji nie chce się ścigać jakiegoś gościa, który roznosi covid po mieście. Być może nie jest to nawet prawnie uregulowane...

Odpowiedz
avatar Balam
0 0

Wzięte z naszego gov.pl: Kwarantanna: Kwarantanna trwa 10 dni, jeśli w jej trakcie nie wystąpiły objawy COVID-19. Odstąpiono od testowania osób bezobjawowych w kwarantannie. Jeśli dana osoba nie miała bezpośredniego kontaktu z osobą zakażoną koronawirusem nie zostanie skierowana na kwarantannę. Zgodnie z obowiązującym prawem osoby współzamieszkujące z osobą na kwarantannie nie podlegają już kwarantannie. Osoba współzamieszkująca z osobą zakażoną wirusem SARS-CoV-2 (pozytywny wynik testu) ma obowiązek poddania się kwarantannie od dnia uzyskania pozytywnego wyniku testu do 7 dni po zakończeniu izolacji osoby zakażonej. Obowiązku poddania się kwarantannie nie stosuje się do osoby wykonującej zawód medyczny. Od 28 grudnia obowiązkowej kwarantanny nie muszą odbywać także osoby, które zaszczepiły się przeciwko COVID-19. Przez ten czas: nie można opuszczać domu, spacery z psem, wyjście do sklepu czy do lekarza są zakazane, w przypadku występowania objawów choroby (złe samopoczucie, gorączka, kaszel, duszności) należy skontaktować się z przychodnią i umówić teleporadę u lekarza pierwszego kontaktu.

Odpowiedz
avatar mrsrtg
3 5

Dla uspokojenia napiszę, że kontakt poniżej 5 min, w maseczkach niesie baardzo niskie ryzyko zarażenia. Co nie zmniejsza puekielności tego człowieka

Odpowiedz
avatar KasiaPelasia
0 0

Jeśli był pozytywny to na 100% wyjść nigdzie nie mógł. Może tylko na niezbędną wizytę do lekarza. Mąż był pozytywny i sanepid nie zgodził się nawet żeby zawiózł córkę i mnie na test (ja miałam gorączkę i silny kaszel, więc nie dojechałabym sama). Dwie różne babki w sanepidzie powiedziały nam, że pod żadnym warunkiem nie mogą zwolnić męża z izolacji, nawet pomimo tego, że wyjechalibyśmy samochodem prosto z garażu w domku jednorodzinnym do punktu drive thru.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

Osoby z obsesja covidowa powinni tak samo sie izolowac jak osoby z objawami. Obecna rzeczywstosc bylaby lepsza gdybys mieli kontakt ze zdrowymi na ciele (brak zarazenia wirusem) i umysle (brak zarazanie strachem i obsesja).

Odpowiedz
avatar TheDoctor
0 0

... no to mnie ku**a powaliło. Aż się chce gościa pchnąć na ulicy pod samochód i stwierdzić "W sumie to za morderstwo powinienem siedzieć, ale pieniążki muszą się zgadzać hehe to chodzę po mieście." Ciekawe czy by ta sama logika wytrzymała... Jak dla mnie ludzi, którzy w świadomości innych narażają w ten sposób, powinno się podciągać pod "uszczerbek na zdrowiu" albo "nieumyślne spowodowanie".

Odpowiedz
Udostępnij