Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na fali wyznań grubasów. Jestem w trakcie procesu chudnięcia. Pasłam się przez…

Na fali wyznań grubasów.

Jestem w trakcie procesu chudnięcia. Pasłam się przez 8 lat, gdy waga pokazała dumne 100 kg, postanowiłam coś z tym zrobić.

Po krótce powiem, jak to wyglądało, jak ważyłam 100 kg. Rozmiar 46/48. Niemożliwe wręcz ubrać się z normalnym sklepie. Po wejściu na 3 piętro, dobiegnięciu 50 m do tramwaju dostawałam zadyszki. Wieczorne wyjście - przygotowania kończyły się rykiem, bo w każdej ładnej kiecce wyglądałam jak wieloryb. Jako takich problemów ze zdrowiem nie miałam.

Schudłam na ten moment 15 kg, jeszcze 25 kg przede mną. Marzę o ładnej sylwetce i tym, że będę mogła się ubrać w to co chcę, a nie tylko w to, w czym nie wyglądam jak kiełbasa parówkowa.

Piekielne jest to, co czytam w Internecie, w tym, o losie, na grupach o zdrowym odżywaniu, dietach, chudnięciu itd.

Czytając te komentarze można dojść do jednego wniosku - jestem głupia, że się odchudzam, nie chcę zaakceptować swojego ciała, jestem zaślepiona mainstreamowym kanonem piękna.

Apogeum miało miejsce kilka dni temu, kiedy na FB jeden z portali plotkarskich zamieścił notkę o jakiś modelce plus size, która oburzyła się, że nie doceniono jej wspaniałej kreacji, tylko dlatego, że jest gruba. Modelka ta wylewała swoje żale, jak to ludzie krytykują ją za wygląd i nie podziwiają jej samoakceptacji i kształtów. A dodam, że kobieta waży na oko jakieś 130kg.

Napisałam komentarz, że samoakceptacja to jedno, ale wymaganie od ludzi, którym taka sylwetka się nie podoba, fałszywych komplementów to dwie różne sprawy i osoba o normalnej sylwetce w większości ciuchów wygląda lepiej niż "krągła". Zostałam zeżarta za użycie sformułowania "normalna sylwetka", bo kto niby ustala jaka sylwetka jest normalna. Posypały się w moją stronę komentarze, że mam krzywy ryj, jestem pusta, tępa, pełna nienawiści i mam kompleksy.

Zaatakował mnie także mój znajomy. Obszedł się ze mną łagodnie, ale i tak napisał mi nieprzyjemny komentarz, ale wiecie co jest najlepsze? Znam gościa od 15 lat. Zawsze był gruby, ale tak bez przesady, ot, taki misiek. Udało mu się schudnąć sporo i forsował wszędzie swoją dietę, naśmiewał się z "grubasów", mówił o motywacji, zaprzestaniu oszukiwania się itd. Tyle, że po roku wrócił do dawnej wagi. I nagle zmienił front, zaczął wszędzie bronić otyłych ludzi, że są piękni, wspaniali, akceptują siebie i bycie grubym to nic złego.

Podsumowując, nie doprowadźcie się do otyłości. Będziecie w niej trwać - jesteście leniwymi obżartuchami, zaczniecie chudnąć - jesteście tępi, zaślepieni i zakompleksieni.

otylosc

by ~amozeserniczka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pasjonatpl
8 12

"Jestem zaślepiona mainstreamowym kanonen piękna". W tym akurat coś jest. Tyle że jest dość duży rozrzut między otyłością a właśnie tymi narzuconymi kanonami piękna. Na szczęście te się zmieniły i już nie promuje się modelek, które wyglądają, jakby miały anoreksję, tylko bardzo szczupłe, ale wysportowane kobiety. Tu też trzeba zdać sobie sprawę, że one temu podporządkowują całe swoje życie i normalnie pracujący człowiek zwyczajnie nie będzie miał na to czasu. A poza tym to jest też biznes, więc na promowaniu konkretnych diet, często drogich, zarabiają spore pieniądze. Oczywiście wiele z ich porad warto wziąć pod uwagę i się do nich stosować. Moje zdanie jest takie, że podstawowym kryterium w kwestii czyjejś wagi powinno być zdrowie, a potem, czy się sobie podoba. Jeśli jest na tyle niska czy wysoka, że szkodzi zdrowiu, trzeba zacząć działać tu i teraz. Co do drugiego kryterium, to jest mniej ważne, ale jak ktoś źle się czuje ze swoją sylwetką, to powinien nad tym popracować, ale w granicach bezpiecznych dla zdrowia.

Odpowiedz
avatar Fahren
-1 9

"Zostałam zeżarta za użycie sformułowania "normalna sylwetka", bo kto niby ustala jaka sylwetka jest normalna" - Cóż, nie one, więc japa tam.

Odpowiedz
avatar marcelka
6 10

oo, jak mnie też wkurza to źle (wg mnie) rozumiane "bodypositive"/ciałopozytywność; sama idea jest jak najbardziej ok - uważam, że każdy ma prawo mieć takie ciało, jak chce, i jak ma je takie, jak chce, i czuje się w nim dobrze, to ogólnie reszcie nic do tego ale... ale otyłość to choroba. i mam na myśli prawdziwą otyłość, nie rozmiary typu 40 czy 42 (uznawane w niektórych kręgach za "duże"), tylko gdy waga naprawdę przekracza o wiele zdrową normę. i dla mnie, to hipokryzja, że to jest promowane jako coś "super" nie, nie jest super. jeśli dana osoba jest ok ze swoją wagą/wyglądem - to w porządku, jej ciało, jej życie - ale z drugiej strony nie jest to coś, co powinno być społecznie akceptowane. otyłość to choroba podobna jak anoreksja czy alkoholizm. ale alkoholika nałogowego nikt na okładkę magazynu nie da, z multum pochwał za zachowanie wbrew odgórnie narzuconym społecznym normom (w domyśle: złe normy, złe!) i za życie na swoich zasadach

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 6

@marcelka: Ano właśnie. Samo założenie ciałopozytywności jest super, ale faktycznie zrobiło się z tego niezłe bagno. Teraz skupia się to na tym, żeby osoby grube były jak najgrubsze. Zginęły gdzieś w tym wszystkim osoby bardzo szczupłe z natury, z bliznami, rozstępami, bez kończyn, itd. Bo ciałopozytywność to nie tylko kwestia dużej wagi. Ale do tego sprowadził ją instagram... Jednak wciąż uważam, że ludzie nie powinni wypowiadać się na temat wyglądu innych. A też nawet osoba gruba może fajnie w czymś wyglądać, jeśli ktoś nie jest w stanie tego dostrzec, to rzeczywiście jest zafiksowany na temacie wagi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@marcelka: Z tego co pamiętam to ruch bodypositive dotyczył (w założeniach) nie tyle wagi co ogółu naszego wyglądu. Piegowaty, rudy, bez nogi, z chorobą (chodzi mi choćby o zmiany widoczne i trudne w szybkim wyleczeniu jak żylaki na nogach), z bliznami - tacy jesteśmy i wielu z tych rzeczy nie zmienimy, więc warto polubić się takim jakim się jest. Chodziło również o szacunek do drugiej osoby bez względu na jej wygląd. Jak to ewoluowało w niektórych kręgach widzimy sami.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2021 o 17:49

avatar eulaliapstryk
6 8

@shpack: No spoko. Nie wspieraj, ale i nie krytykuj. Po prostu zajmij się swoimi sprawami. Na tym cała sprawa polega.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
5 5

@shpack: tu nie chodzi o to abys mowil ojej jaka jestes sexy ze swoimi 120kg.. ale mnie to kreci.. Ale serio uwazasz ze gruba osoba nie moze ładnie wygladac w jakims ubraniu ? Bo to bardziej o to chodzi. Wiadomo ze jesli zalozy cos obcislego to bedzie wygladac jak baleron ale sa kobiety otyle, ktore dobieraja stroje do swojej wagi i mogą wygladac ładnie, elegancko. To ze gruba nie oznacza brzydka. Wiele grubych kobiet ma bardzo ladne twarze. Natomiast niektóre ograniczone osoby, mysla jestes gruba = jestes szpetna najlepiej wez sie ludziom nie pokazuj na ulicy. I zeby nie bylo. Nie twierdze ze jestem ladna w tym co nosze i kazdy ma mi prawic komplementy. Patrze w lustro i tez mi sie nie podoba jak wygladam. Ale widze inne grubsze kobiety i zauwazam ze pewne ciuchy wygladaja na nich po prostu dobrze, jesli sa dopasowane do ich figury.

Odpowiedz
avatar digi51
0 0

@TakaFrancuska: To jest prawda. Można ubrać się ładnie i stylowo, nieważne jakie masz kształty i rozmiar. Zresztą, jest naprawdę sporo modelek plus size, które są ładne, kobiece i dla bardzo wielu facetów atrakcyjne. Dwa problemy - pierwszy jest taki, że mając niestandardowy rozmiar trzeba się aamęczyć, żeby dobrze wyglądać. Nie każdemu się chce i kończy się właśnie wyglądaniem jak baleron albo anorektyk. Dwa - można wyglądać elegancko i stylowo, ale nadal nieaktrakcyjnie i nie trafiać w gusty większości ludzi. Tzn to nie jest problem sam w sobie, no Boże, takie życie, nie każdy się każdemu podoba. Gorzej, gdy ktoś obraża się o to, że się ludziom nie podoba. Nie chodzi tu tylko o wagę. Są np ludzie mocno wytatuowani, z mnóstwem kolczyków. Jednemu się to podoba drugiemu nie. Ujowym jest podchodzenie do kogoś na ulicy i walenie tekstem "ej wiesz co, nie podobasz mi się, bo..., weź coś ze sobą zrób", ale równie ujowym jest beczenie, że ojej, nie podobam się komuś, cóż za nietolerancja i bodyshaming

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
5 5

@shpack: hmm ja tez jestem podatnikiem i tez ponosze konsekwencje chociazby cudzych mniejszych zarobkow, dlatego zyczylabym sobie aby slabo zarabiajacy nie kozystali z publicznej sluzby strowia dopoki nie beda ustalone skladki jednakowe dla wszysktich. Tak samo ponosze koszt cudzych zlych decyzji odnosnie posiadania potomstwa, raz w formie 500+ (o ile ta osoba nie zarabia odpowiednio by sfinansowac ten niepotrzebny program), oczywiscie finansuje porod ale rowniez w sytuacji gdy swiadomie godzi sie na urodzenie chorego dziecka. Ponosze koszt mieszkan socjalnych i komunalnych.. takze mozna dlugo wymieniac.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

@shpack Nikt zdrowo myślący tego nie oczekuje. Ale póki ktoś nie pyta cię o zdanie albo nie próbuje narzucić swojego, możesz po prostu powstrzymać się od komentowania, bo to nie twoja sprawa. A cała historia kręci się wokół tego, że wielu łudzi uważa, że to ich sprawa i, brzydki mówiąc, wpier...ą się w coś, w co nie powinni.

Odpowiedz
avatar helgenn
2 10

Dużo tu ostatnio historii o tej tematyce, ale uznałam, ze nie będę dokładać swojej. Po prostu ku przestrodze: kiedyś odchudzałam się na własną rękę, schudłam z 75 do 57 kg w +/- pół roku, wyglądałam rewelacyjnie. W skrócie mało jadłam (praktycznie tylko owoce, warzywa i gotowane mięso) a dużo ćwiczyłam. Oto "efekty uboczne" zrzucenia balastu: - Wyniki krwi się pogorszyły, miałam liczne niedobory; - Okres całkowicie zaniknął, wywołałam go po pół roku tabletkami; - Włosy wypadały garściami; - Z czasem nabawiłam się obsesji na punkcie diety, wpadałam w panikę gdy zjadłam coś niedietycznego, nie można było ze mną rozmawiać na inne tematy; - Z problemami hormonalnymi, które się wtedy zaczęły, bujam się nadal po 10 latach; Wcześniej byłam okazem zdrowia o wszystkich wynikach w normie, poza BMI oczywiście. Nikogo nie chcę zniechęcać do procesu odchudzania, po prostu robiąc to na własną rękę można sobie zrobić dużą krzywdę. Natomiast skręca mnie w środku jak słyszę, że ktoś grubszy na pewno ma wszystkie możliwe problemy zdrowotne a bycie szczupłym automatycznie zapewnia brak wizyt u lekarza do 90-tki.

Odpowiedz
avatar grympis
-2 8

Nic dziwnego. Po twoim opisie wnioskuje, że przy zrzucaniu wagi zapomniałaś całkowicie o stosowaniu dodatkowych witamin. Po drugie zrzucenie 18 kg w 6 miesięcy. To zbyt duży spadek, powinno się zrzucać 0,5-1% masy aktualnej ciała w ciągu jednego tygodnia. Więc to tylko twoja głupota zrzucenia dużej ilości kg w bardzo szybkim czasie.

Odpowiedz
avatar helgenn
3 3

@grympis: któraś z historii ostatnio dotyczyła tego, jak wszyscy chwalili sukcesy innych, co schudli bardzo szybko. Oczywiście, że byłam głupia i robiłam to w debilny sposób, ale wiesz, co było najgorsze? Że wszyscy dookoła to pochwalali, bo przecież w końcu byłam szczupła i wyglądałam "zdrowo".

Odpowiedz
avatar katem
4 4

@helgenn: W ciągu miesiąca schudłam ok 9kg - z 69 do 60kg. Nie w wyniku odchudzania celowego tylko "zablokowania" łaknienia po śmierci najbliższej mi osoby - po prostu nie mogłam jeść, a zjedzenie "na siłę" miało w konsekwencji biegunkę. [Nie życzę nikomu takiej "kuracji"]. Dopiero po miesiącu po pogrzebie zaczęłam trochę więcej jeść, ale nie wróciłam do apetytu przed zdarzeniem, ani do tejże wagi, tylko do standardowej wagi sprzed 12 lat 60-61kg. I w efekcie ciśnienie wróciło mi do normy, co było ogromnym zaskoczeniem, bo myślałam, że to już do końca życia przyjdzie mi te tabletki łykać. Dodam, że był to jedyny efekt uboczny dosyć gwałtownego spadku wagi. Każdy organizm jest więc inny, więc tu popieram Twój apel o ostrożność.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2021 o 16:53

avatar Kaleb
-4 6

Jak najbardziej rozumiem trend akceptacji swojego ciała, ale do pewnego stopnia. Tą granicą, według mnie, naturalnie jest zdrowie. Jeśli ktoś jest otyły przez długi czas, zazwyczaj ma spore problemy zdrowotne, często w młodym wieku. Zajmuje miejsce w kolejkach do lekarza, korzysta z opieki zdrowotnej finansowanej przez nasze podatki i bardzo często nie jest w stanie pracować tak samo efektywnie: tak samo w pracy fizycznej jak i intelektualnej, bo zła dieta i tryb życia wpływa mocno na jakość naszych procesów myślowych niestety. To co napisałam brzmi mocno brutalnie, nie chcę żeby mnie źle zrozumiano: każdy ma prawo popełniać błędy, dlatego uważam profilaktykę i uświadamianie społeczeństwa za kluczową w przeciwdziałaniu otyłości, wszystkie organizacje, fundacje, firmy, które pomagają osobom z otyłością wrócić do zdrowego trybu życia za bardzo potrzebne. Tylko jak ktoś mówi: "Mam 40 kilo nadwagi i nie chcę nic zmieniać, bo mam prawo żyć jak chcę" to zawsze myślę sobie, że jednak nie do końca ma prawo. Już nie wspomnę o promowaniu niezdrowego stylu życia w internecie, który stanowi teraz powszednią rozrywkę dla dzieci i młodzieży. Całe szczęście osób tak mówiących jest mniej niż tych co promują sportowy tryb życia i zdrowe odżywianie :)

Odpowiedz
avatar WunszPtasznik
6 6

W ruchu body positive nie chodzi o to, żeby wmawiać, że otyłość jest zdrowa. Jasne, zapewne znajdą się osoby, które będą chciały tak robić, ale "dzbany" są wśród każdej grupy społecznej. W ruchu body positive chodzi o to, by nikt nikogo nie gnębił z powodu tego, jakie ma ciało - niezależnie od tego czy jest gruby, chudy, ma duży nos, odstające uszy czy cokolwiek innego. Wygląd nie świadczy o wartości człowieka. Jeśli czujesz, że chcesz schudnąć, czujesz taką potrzebę i utrata wagi sprawia, że jest Ci dobrze - super, życzę Ci powodzenia. Ale nie wymagaj od innych, by dostosowywali się do Twoich kanonów piękna. Jak widać są osoby, którym rozmiar 46/48 nie przeszkadza, czują się szczęśliwe ze swoim ciałem i to jest ich decyzja, ich sprawa. Dodam jeszcze, że osobom grubym w ogóle nie pomaga wytykanie im, że są grube, gadanie, że się obżerają, że są brzydkie, że są/będą chore. Takie zachowanie tylko zniechęca. Jeśli ktoś chce schudnąć - nie ważne, czy nosi rozmiar 48, 58 czy 38 - to musi wynikać z samej tej osoby, z jej chęci do ładnego wyglądu, zdrowego samopoczucia itp. Motywacja musi płynąc z zewnątrz. Gnębienie w internecie może przynieść chwilowy skutek - może ktoś się wkurzy, że jest obrażany i parę razy faktycznie pójdzie poćwiczyć albo zrezygnuje z czekolady na tydzień. Ale tak słaba motywacja wkrótce uleci. Inna sprawa jest taka, że zupełnie nie wierzę w szczerze intencje kogokolwiek, kto obraża osoby grube. Czepianie się kogoś z takiego powodu to jest tylko wyraz własnych kompleksów. Osoba, która jest zadowolona ze swojego życia, nie wtrąca się w sprawy zupełnie jej obcych anonimów z internetu. Ma gdzieś, czy są grubi czy chudzi.

Odpowiedz
avatar WunszPtasznik
4 4

@WunszPtasznik: "Motywacja musi płynąc z zewnątrz." Ehh, oczywiście powinno być z wewnątrz i dopiero jak chciałam swój komentarz zacytować gdzieś indziej to zobaczyłam byka..

Odpowiedz
avatar timka
0 0

To jakiś mały rozmiar miałaś skoro tyle ważąc miałaś tylko 46/48. Jest mnóstwo sklepów w moim małym mieście gdzie są ubrania na rozm 46/48. gorzej jak ktoś ma 50 bo akurat na 48 się kończą rozmiarówki zwykle. Chyba, że jesteś wysoka to może mogłaś mieć taki rozmiar ale przy takiej wadze to myślę, że i tak miałabyś te 50 spokojnie.

Odpowiedz
avatar timka
1 1

Dodam jeszcze, że ja nie znam kompletnie grup gdzie kobiety by pisały, że otyłość jest ok, chyba, że to była jakaś specyficzna grupa, tylko jaka wtedy? wsparcie w odchudzaniu? to raczej tez nie bo wtedy by nie pisały o tym by nie chudnąć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Nawet jak schudniesz, to i tak fałdy tego ciała ci zostaną

Odpowiedz
Udostępnij