Stał się cud. Mały, ale jednak.
Jechałem dużą ciężarówką przez Niemcy, dostawa pod adres w małym miasteczku tuż obok ścisłego centrum mieściny. Nawigacja prowadzi, jest ok. W środku miasta zakaz dla tranzytu, jednak navi tego "nie zauważyła" i wlecze mnie przez środek. Skręcam w pewnym momencie za radą navi na mostek i zaraz za mostkiem w wąską ukośną uliczkę. Natychmiast po tym jak wjechałem tam, rzut oka na ekran navi i cóż... mnie tam nie powinno być. Na ekranie widać że za 500 metrów mam skręcić dwa razy w lewo i wrócić na główną. Jednak jest za późno na cofanie, za mną tłum osobówek. Z prawej wysoki krawężnik, z lewej zaparkowane auta ze złożonymi lusterkami. No, wąsko... z prędkością pieszego lawiruje i... dzieciak wypada na jezdnię, za nim rzuca się wrzeszcząc jak oszalała matka eskortująca jeszcze wózek z małym berbeciem.
Wszystko spoko, prędkość pełzająca, dzieciak 5 metrów przed kamionem, hamuje bez paniki.
Wtedy dochodzi do mnie że:
Mnie tam normalnie nie powinno być.
Nawigacja ustawiona na ciężarówki nie pokazała tam więcej trasy jak później sprawdzałem ten adres.
Gdyby nie ja to osobówki by tam dawały po garach około 50km/h (Niemcy przestrzegają tego, ale rozpędzają się pełnym gazem).
Dzieciak wpadłby na bank prosto na jezdnie pod auto.
Niechcący spowolniłem wszystkich, dając matce czas na zabranie dzieciaka z jezdni.
Anioł Stróż pogrzebał mi w nawigacji.
Niemożliwe, a jednak.
Mnie tam nie powinno być.
Celle Niemcy
Ale sztrafę i tak dostaniesz. Niemcy. Ordnung muss sein.
OdpowiedzBrawo Ty. A tak do Twojego stwierdzenia że nie powinno Cię tam być. Byliśmy na wczasach.Raz zrobilismy wypad do innej mieściny i zamiast wyjechać główną drogą pojechaliśmy z drugiej strony ośrodka co nigdy nam się nie zdarzało. Jedziemy powoli polną drogą pomiędzy osrodkami i widzimy popylającego 2-3 latka.Samego.Pusta droga i wejścia do lasu pomiędzy ośrodkami. Po heblach i ja stałam z małym a mąż latał po ośrodkach czy "komuś coś nie zginęło" W końcu wyszedł z jakiegoś wyluzowany ojciec i zabrał malucha. Ani dzięki ani dałem dupy.
OdpowiedzCelle? Jak się dziwnie składa, bo ja właśnie tu mieszkam
Odpowiedz@MagArt: Ale to nie był twój dzieciak?
Odpowiedz@MagArt: Ja niedaleko, bo 35km od strony Schwarmstedt
OdpowiedzNo proste. Dzieciak miał chipa, matka miała chipa, Twoje auto też się do nawigacji zalogowało. Nawigacja policzyła odległość matki od dzieciaka wektory ruchu i wyszło że jak nie wpuści dużego w uliczkę to go ktoś przejedzie i wyszło jak wyszło. 99% ludzi to by nawet nie zauważyło problemu.
Odpowiedz@vezdohan: Ale dzieci nie kwalifikują się pod szczepionki COVID z chipami ;) To raczej mistyczne 5G które śledzi ludzi.
Odpowiedz@jan_usz: Gdzie ja piszę o szczepionce? Może komórkę miał może 5G. Może kamera jakaś z ulicy.
Odpowiedz