Historia Heavy
https://piekielni.pl/20031, przypomniała mi podobną sytuację.
Skrótowo, koleżanka miała sobie mieszkanie w jednoklatkowym bloku, średnia wieku 65+. Wybywała na pół roku w delegację na drugi koniec świata, więc poprosiła mnie o tymczasowe zamieszkanie i pilnowanie chaty na czas jej nieobecności, tylko za płacenie rachunków. Zgodziłam się, bo ona mieszkała praktycznie pod moją pracą.
Ale nie o niej będzie, bo miało być piekielnie. Piekielna była sąsiadka z dołu, na oko 80letnia członkini klubu z Torunia, co niestety okazało się rzeczywistością. Skubana w każdym pomieszczeniu w domu miała radyjka nastawione na pełny regulator na jedyną słuszną stację. Niestety ona stawiała te radia na grzejnikach i przy rurach, dzięki czemu one wpadały mi w rezonans.
Póki byłam w robocie, to mi nie wadziło. Nastąpił jednak tydzień home office i to już było za dużo. Ja tu tabelki i obliczenia robię na grube dziesiątki tysięcy, a grzejnik mi zawodzi kościelne pieśni i gada "żałuj za grzechy". Jeden dzień zignorowałam, drugi poszłam na dół i pukałam (bez reakcji). Trzeci i czwarty wyglądał podobnie, w dniu piątym zaczęłam już walić w drzwi, dalej bez reakcji. W dniu szóstym miałam jechać do Wawki na szkolenie, także w piątek obmyśliłam niecny plan.
Nadeszła sobota. Punkt 6 rano blokiem zatrzęsła lista muzyczna wypełniona AC/DC, BEHEMOTEM, Sabatonem i innymi w tym gatunku. Żeby nie było, głośniki estradówki plus wzmacniacz pioniera zrobiły swoje.
Następuje godzina 21.55, ja do domu wracam ze szkolenia i wyłączam. Od tego momentu raz na zawsze skończyło się słuchanie sekty z Torunia inaczej jak na słuchawkach.
Wychodzi na to, że takich dziwnych sąsiadów trzeba pacyfikować z użyciem ich własnej broni, ale całkiem przeciwnego jej gatunku, bo inaczej nie rozumieją aluzji.
Blokowisko piekielni sąsiedzi
Ponieważ nie ma w historii informacji o tym, że w bloku są dwa mieszkania tzn, to w którym ty mieszkałaś i sąsiadki z dołu, zakładam, że jest tam więcej mieszkań ergo mieszka więcej ludzi niż wy dwie. Biorąc to pod uwagę - jesteś poyebana. Na miejscu reszty sąsiadów zadbałabym o to, że ten debilny wybryk na długo ci o sobie przypominał dziurą w portfelu po srogim mandacie.
Odpowiedz@digi51: to lepsze słuchanie radia Maryja? Poza tym miała mnóstwo szans, wystarczyło otworzyć drzwi. 4 dni z rzędu chodziłam i pukałam. A potem skończyła mi się cierpliwość. Ciebie też by szlag trafił, gwarantuję.
Odpowiedz@niki1990: ja bym najpierw pogadała z sąsiadami.
Odpowiedz@niki1990: Ty chyba nie rozumiesz w czym problem? Myślisz, że sąsiad, któremu napierdaalałaś całą sobotę swoją muzyką dziękował ci w duchu, że to nie radio maryja? Masz więcej szczęścia niż rozumu, że nikt na policję nie zadzwonił, bo za taką akcję miałabyś przeyebane.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2021 o 16:25
@AnitaBlake: ciężko gadać z kimś, kto ledwo słyszy i mu nie przeszkadza ten jazgot toruński. Ewentualnie nigdy go nie ma w domu bo lata po kościołach
OdpowiedzNiby tak, ale szczerze? Popieram autorkę. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. A skoro w klatce średnia wieku to 65+, to istnieje duża szansa że nie było to dla nich uciążliwe.
Odpowiedz@mlodaMama23: tylko że teraz zgodnie z tą zasadą każdy z sąsiadów, kolejno, powinien z zemsty zrobić coś podobnego.
Odpowiedz@Etincelle: taaa, tylko, że jak ja bym się wysypała ze zliczaniem faktur, to ja bym miała problem, nie tylko służbowy, ale i karny. I to ja bym oberwała, a nie 80letnia głucha moherówa
Odpowiedz@mlodaMama23: a postronni sąsiedzi są w tej logice Kubą czy Bogiem? Jasne, bo ludzie 65+ są wszyscy głusi albo mają tak bujne życie towarzyskie, że całe dnie spędzają poza domem.
Odpowiedz@digi51: A "najlepsze" w tym jest to, że niki1990 nie zrobiła tego u siebie w domu a na gościnnym występie. Ciekawe, czy koleżanka po powrocie podziękuje, zwłaszcza, że sąsiedzi mogą nie być świadomi, że wyjechała i za "atrakcje" obwinić właśnie ją. Z sąsiadami trzeba żyć dobrze! A przygłucha sąsiadka zapewne jest piśmienna i można było liścik zostawić.
Odpowiedz@Bubu2016: podziękowała już dawno, sytuacja miała miejsce 11 lat temu
Odpowiedz@niki1990: A, to taki odgrzewany kotlecik "drugiej świeżości". Sąsiadka pewnie już świętej pamięci. I po co było dokuczać staruszce?
Odpowiedz@niki1990 powiedz mi kto 11 lat temu dawał home office i to jeszcze tydzień? U mnie 11 lat temu to była jedyna taka firma. Powszechność tego przynajmniej z mojej perspektywy patrząc to lata 2015, 2016. Dodatkowo na łapkach z 2010 nie pracowało się tak jak na współczesnych. Zresztą wtedy królowały desktopy w biurach. To musiała być na prawdę rewelacyjna firma i pewnie miasto wojewódzkie.
Odpowiedz@niki1990: co to za frima dawała tydzień home office 11 lat temu? W czasach gdy w biurach królowały desktopy firma zaopatruje pracowników w lapki i pozwala im robić z domu, cały tydzień. I to jeszcze nic z IT ale jakieś finanse. Z chęcią bym poznał taką firmę, która 11 lat temu była aż tak innowacyjna.
Odpowiedz@digi51: Przecież to nieudolnie zmyślona historia
Odpowiedz@niki1990 Pozostali sąsiedzi, którym nap...ałaś cały dzień swoją muzyką, też słuchali Radia Maryja?
Odpowiedz@Morog: wymyślanie historyjki, w której zachowuje się jak poyebana jest tym bardziej poyebane
Odpowiedz@juzwos: noo poniekąd byliśmy skazani, bo w firmie zjarał się główny serwer i nie było netu, a przy okazji poszła też rozdzielnia, więc i prąd szlag trafił. I tak co mogliśmy zrobić na laptopach offline, to robiliśmy zdalnie w chacie a następnie w miarę możliwości wysyłaliśmy między sobą. Maile w 2010 roku już były. I tak, miasto bardzo wojewódzkie, bo Łódź.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2021 o 12:47
@niki1990:polityka bezpieczenstwa firmy pozwoliła na pracę na danych klienta poza kontrolą? bo przecież serwer się spalił jak się zalogować, jak pobrac dokumenty(dane) z wewnętrzej sieci. to pewnie wam dali żeby sobie ot tak zgrac i porobić a jak trzeba to niech sobie latają majlami po świecie w niektorych instytucjach finansowych były/są tak przegięte regulaminy dotyzące security, że kjak pracownik miał notes, musiał mieć ponumerowane w nim kartki, żeby można było sprawdzić, czy jakąś kartkę wyrwał, nie można było mieć swoich telefonów przy biórku itd a tu piszesz że u was pelen luz, macie dane róbcie offline, co się może stać - super firma, ma duże zaufanie do pracowników
Odpowiedz@juzwos: bez przesadyzmu, właśnie w 2010 w nowej robocie dostałem lapka z i5 na pokładzie (bodajże HP ProBook, kosztował wtedy dobrze ponad 3000zł i miał strasznie gównianą matrycę). Część korporacji już odchodziła od stacjonarek, a opcja pracy zdalnej zaczynała się pojawiać.
Odpowiedz@niepodam I to od razu na tydzień. Tak było na pewno Generalnie to były (jeśli już) 2 dni w tygodniu. Gdyż ponieważ od 3 (więcej w domu niż w biurze) wchodził w grę inny typ umowy. Do 2020 tak było.
Odpowiedz@juzwos: jeśli to było sporadycznie (np w wyniku awarii, choroby itp) to niektóre firmy przymykały na to oko już wtedy, po prostu się robiło kreatywną księgowość na dniach faktycznie spędzonych w biurze. I nie mówię przez to, że ta konkretna historia jest prawdziwa - po prostu ten element to nie science fiction. W przeciwieństwie do tego, że przy 16 godzinach napieprzania nikt nie wezwał policji.
Odpowiedz@digi51: ona nie myśli, ci ludzie nie potrafią tego robić
Odpowiedz@juzwos: Pracuję w trybie zdalnym gdzieś od końca studiów, czyli właśnie okolice 2010r. Nie miewałam z tym większych problemów w różnych firmach, choć branża bardziej sprzyjająca (programowanie). Ba, całe firmy opierały na tym swoje procesy rekrutacyjne, że to "perk" (bonus), że można w 100% pracować remote. Potem przyszedł covid i już to jest normalne by tak pracować w tym sektorze, więc owe firmy straciły swój mocny "perk". W każdym razie nie rozumiem oburzenia, że się NIE DAŁO. Dało się, tylko nie było to tak popularne.
OdpowiedzAle to jest w opór głupie o nierealne. Oczywiście 16h I nikt a nikt się nie zainteresował. No tak było, nie zmyślam.
Odpowiedz@juzwos: jak widać, przy sobocie, albo większość pojechała na działkę, albo coś, bo nikt się nie zająknął słowem, żeby przeszkadzało. poza tym, chyba nie znasz specyfiki starych bloków
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2021 o 18:01
@niki1990 powiem tak,słabo Tobie idzie zgadywanie co znam a czego nie. Oczywiście o 5.50 wszystkie dziadki pojechały na działki. Bo każdy dziadek ma działkę. Jasna sprawa. O 6 początek koncertu, w sobotę, nikt nie zwrócił na to uwagi przez 14h, bo byli na działce. Tylko fan RM nie miał działki. Co za niefart. Wszyscy na działce a ona jedna sama w całym bloku. Po czym o 21.55 koniec koncertu bo o 22 dziadki z działki wracają. No taka jest specyfika starych bloków.
Odpowiedz@niki1990: słabo Tobie idzie zgadywanie co znam a czego nie. Ale OK - sobota, o 6 rano wychodząc na kurs blokiem zatrzęsła muzyka. Ale mieszkańców już nie było, bo jak to dziadki 65+, pojechali na działkę. Każdy dziadek ma działkę, oprócz takich co słuchają RM. Tacy nie mają i dzięki temu kto miał oberwać, oberwał, a inni nie ucierpieli. Muzykę trzeba było wyłączyć o 21.55 bo o 22 dziadki wracają z działek. No taka jest specyfika starego bloku - każdy to powie
Odpowiedz@juzwos: Muzyka wychodząc zatrzęsła? Stosowanie "Tobie" zamiast "Ci"- za Poradnią Słownika Języka Polskiego (https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/ci-czy-tobie;5696.html): Zdanie to można by zaakceptować tylko wtedy, gdyby intencją nadawcy było położyć akcent na zaimku, na przykład w celu wyrażenia kontrastu („Wskażemy ją Tobie i tylko Tobie, a innym nie”)[..] W innych sytuacjach należy posłużyć się nieakcentowaną formą Ci.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2021 o 11:34
*tak że
OdpowiedzZaskakujące jak często ludzie piszą o posiadaniu głośników estradowych w domu. To hobby takie? czy jak? Nagłośnianie estradowe raczej do małych gabarytowo nie należy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2021 o 19:31
@kudlata111: Mój Książę- Małżonek miał takiego pomysła, żeby zbudować kolumny. Najzajebistsze na świecie. Pudła walnął ze sklejki, mojego wzrostu, grubości zacnej,kable wiły się po mieszkaniu na kształt lian w lesie tropikalnym, basy posprowadzał, soprany z kumplem kołowali tygodniami, w pudła poupychał gąbek i jak przyszedł ten dzień i jak yebnęli, to sąsiadom strop wibrował. Dwa pietra wyżej.W przedwojennej kamienicy. Więc ten...
OdpowiedzUważam, że to Ty byłaś piekielna. I po raz enty srenty powtarzam - my też kiedyś będziemy mieli po 80 lat do cholery!
Odpowiedz@KatiCafe i to usprawiedliwia bycie chamem czy jak?
Odpowiedz@ooomatko no właśnie. Zgadzam się NIC nie usprawiedliwia chamstwa autorki historii
Odpowiedz@KatiCafe: No i co w związku z tym? Jak ma się 80 lat, to można bezkarnie wkurzać wszystkich dookoła?
Odpowiedz@darek3d1 pogadamy za 40 lat.
Odpowiedz@KatiCafe: i bedziesz napierdzielac radiem czy muzyka na caly blok czy jednak pomyslisz o sluchawkach?
Odpowiedz@bazienka: ja to się zastanawiam dlaczego autorka nie pracowała w słuchawkach. Ja bym 10 minut nie wytrzymała na jej miejscu.
Odpowiedz1. Behemoth się inaczej pisze, tam jest "h" na końcu. Dobór zespołów sugeruje kompletną ignorancję. Ot, znane kapele które przeciętnemu fanowi talentu Zenona Martyniuka kojarzą się z "ostrym graniem". 2. Twierdzisz że staruszka od tej pory słuchała radia Maryja tylko na słuchawkach. Ciekawe jak to stwierdziłaś, sama ci powiedziała, czy widziałaś ją w słuchawkach? 3. Radio Maryja, rury, rezonans, "żałuj za grzechy"... A zdajesz sobie sprawę że nie ty jedyna oglądałaś film "Lejdis"? Ogólnie strasznie nieudolny ten twój fejk. Brednie na poziomie dzikiegodzika, czyli bardzo, bardzo słabo.
Odpowiedz@Fenriss: tekst ten się nie wziął z niczego. Te rury serio tak się zachowują. Centralne w bloku jest w pionie ze sobą połączone, a że to są stare, żeliwne rury, więc dźwięk się niesie, zwłaszcza jeśli jest generowany piętro niżej.
Odpowiedz@Fenriss: dobrze, że nie wpisała Bon Jovi. Z 20 lat temu poznałem dziewczę, które twierdziło, że słucha metalu. A potem wyszło, że ten metal to dla niej właśnie Bon Jovi i Aerosmith. Po rurach się niesie, owszem. I też miałem jednego sąsiada, który budził mnie co rano mszą poranną, a drugiego, co napier*lał polskim hip hopem. Ale kurła mać, 2 kawałki Emperora i był spokój aż do wyprowadzki, a nie 16 godzin.
Odpowiedz@niepodam: Nie dziw się, nie dalej jak parę miesięcy temu jakiś koleś tu w komentarzach starsznie oburzył się gdy napisałam, że metal nie jest skierowany do szerokiej publiczności. Argumentował, że przecież Aerosmith leci w radiu.
OdpowiedzSytuacja pewnie podkolorowana dla efektu, jednak jestem w stanie wyobrazić, że jest prawdziwa. Starsi ludzie często reagują jedynie na argument siły i tyle. U mnie np. była kobitka która o piątej rano zwykła sobie śpiewać piosenki kościelne i nikt w żaden sposób nie potrafił jej przekonać aby tego nie robiła. Może w ciągu dnia głos gdzieś nikł w szumie miasta, ale rano człowieka wuj trafiał. Albo dokarmianie gołębi chlebem... Cała fasada bloku zasr_na i szczury też zadowolone - sam widziałem. W takich blokach często jest zasada: nawet jeżeli wszystkim coś przeszkadza, nikt się nie wychyli aby sprawę załatwić. Normalny człowiek ma multum własnych zajęć i zwykle nie ma sił ani ochoty na takie rozgryweczki. Widać jednak, że szczególnie staruszkom chów klatkowy szkodzi najbardziej.
Odpowiedz@irulax: Moja matka o 5 zwykła śpiewać godzinki. Więc "zacznijcie wargi nasze chwalić pannę świętą.." jest początkiem końca mojego bycia w "domu".
OdpowiedzA potem obudziłaś się i musiałaś zrobić pranie
OdpowiedzMozna być chu*** i się tym chwalić? Idealny tego przykład
OdpowiedzTak z 17 lat temu miałam wstrząs po podaniu pewnego leku. Na bombach mnie przywieźli do szpitala, pomonitorowali, czy im zaraz nie odejdę, po czym zawieżli na internę i umieścili w sali 75+(x4) do "obserwancji". Jeżu malusieńki. Mam coś na kształt PTSD po tym pobycie do dziś- żadne "rozmowy niewykończone", żadne różańce nie były pominięte. Chóralnie. Od 4 rano. Byłam zbyt słaba,żeby zareagować. wyszłam na własne żądanie po trzech dobach, bo ciśnienie i tętno mi szybowały i nijak personel nie rozumiał, dlaczego się nie stabilizuję. Mimo poczucia podkolorowania historii solidaryzuję się...
Odpowiedz@4525882ulasok: szczerze współczuję. Mój dziadek miał podobną sytuację i też go szlag trafiał. Całe szczęście, że pacjent współistniejący z nim w sali następnego dnia ją opuścił.
Odpowiedzbrawo, popisałaś się głupotą. jesteś idiotką. szkodzisz pozostałym mieszkańcom, którzy (na podstawie przekazanych informacji) nie są w to zamieszani, a do tego głównej lokatorce mieszkania robisz złą opinię. wstyd mi za ciebie
OdpowiedzSkoro przez kilka dni nie otwierała Ci drzwi, to może była niedosłysząca? I wtedy kartka dałaby poprawę. O ile to prawda, to znienawidziłabym Cię po takiej akcji jako sąsiadkę.
OdpowiedzFajna fantazja gimba. P.S. Nie ma takiego zespołu jak Behemot, jest Behemoth.
OdpowiedzTa babcia z dołu to ma w domu wzmacniacz Techlanda że jej zwykłe radyjko sprawiało, że słyszałaś rydzykową stację? Chyba było słychać tylko jakbyś przystawiła ucho do tego grzejnika. Zresztą tak jak ktoś wcześniej zauważył, zawsze w historii typu "sąsiad słucha głośno muzyki więc się zemszczę" każdy bohater ma głośniki estradowe i inne wzmacniacze jakby było to standardowe wyposażenie domu, jak odkurzacz. Ale czego się spodziewać po piekielnych, dobre historie umierają w poczekalni a na główną dostanie się każde zmyślone gówno o moherach/kolędzie/lekcjach religii. Przywykłem.
OdpowiedzFejk jak stąd do Sosnowca... Każden ma w bloku estradówki i nikt cały dzień nie wezwał Policji. chyba nikomu to nie przeszkadzało... A nasza staruszka taka domyślna - na pewno usiadła nad swym losem i zrozumiała że RM nie może słuchać i już nie słucha. Jak ktoś konfabuluje takie historyjki, to postarajcie się o minimum realizmu.
OdpowiedzMiałem coś podobnego: sąsiadka z dołu każdego ranka o piątej rano śpiewała jakieś pieśni kościelne. Może w ciągu dnia jej beczenie zlewało się z tłem, ale w porannej ciszy doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Na szczęście problem rozwiązał się sam, ponieważ sprzedali mieszkanie i się wyprowadzili. P.S. Wtedy pojawił się płacz małego dzieciaka. Jakoś dla mnie duuużo mniej irytujący niż to zniekształcone fałszowanie kościelnych piosenek. :)
Odpowiedz