Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pierwsza technikum. Nowa szkoła, nowe twarze, nowa klasa. Bardzo szybko znalazła się…

Pierwsza technikum. Nowa szkoła, nowe twarze, nowa klasa.

Bardzo szybko znalazła się grupka sześciu "najmocniejszych" (nazwijmy ich X), reszta i pośmiewisko (O) (chłopak dość zapuszczony, skryty i totalnie bez pewności siebie). Wśród X był K (wydawało się, że to taki ich "niepisany lider"). X szybko zrobili sobie z O ofiarę.

Na początku niewinne żarciki, z czasem było gorzej. K potrafił się z kogoś ponabijać, ale raczej starał się, żeby wszyscy odbierali to jako żarty. Tak minęło kilka tygodni. Jednego dnia, przed lekcjami, X postanowili się pobawić. Ustawili się w korytarzu, przed klasą, otoczyli O i zaczęli go popychać między sobą. W tym momencie pod klasę podszedł K i zaskoczył wszystkich.

Nie przyłączył się do X, wszedł między nich i do pierwszego z brzegu powiedział "teraz mnie popchnij". Ów kolega chyba myślał, że to żarciki, ze strony K i go popchnął. K złapał go za szyję, spojrzał mu w oczy i po kilku sekundach po prostu rzucił nim o ścianę.

Od tamtej pory K odciął się od X i zaczął się kolegować z O, który przy nim nabrał trochę pewności siebie. Okazało się, że K, to taki człowiek, który lubi sobie pożartować z innych, ale i z siebie również, jednak zna granice i staje w obronie słabszych.

Do happy endu jednak było daleko. K rzucił szkołę w trzeciej klasie, po tym, jak ponownie stanął w czyjejś obronie - mianowicie osoby, którą wyśmiewała nauczycielka, że "wygląda jak małpa". Powiedział jej mniej więcej (tego dokładnie nie zapamiętałam) "Spójrz szmato na siebie. Wyśmiewasz chłopaka, bo masz jakieś je*ne kompleksy i wiesz, że ci się nie postawi?"
Po tych słowach skończył w pokoju nauczycielskim.

Po przedstawieniu wersji jego i nauczycielki, reszta nauczycieli stanęła po stronie nauczycielki, więc K, w swoim stylu, wypunktował wszystkich, nie szczędząc bluzgów, a następnie poszedł do sekretariatu odebrać swoje dokumenty i więcej w szkole się nie pojawił. Dalej nie do końca wiadomo jak było z K. Wiem, że miał wyrok za samosąd (zemścił się za pobicie jego kolegi). Następnych kilka lat żadnych wieści o nim nie było, ale dzisiaj widziałam go w towarzystwie jakiejś dziewczyny, przy fajnym samochodzie i mam nadzieję, że mu się wiedzie.

Większość osób zawsze na K wieszała psy, i pewnie według nich, to on byłby piekielny w tej historii, ale z mojej perspektywy, K, po prostu zawsze miał swoje racje i nie zważał na to, co mówi i robi, gdy ktoś przekraczał pewne granice.

Szkoła

by ~Hassi
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bibi1991
16 22

X, K, M, AK-47, CBA itd. Naprawdę nie da się tego napisać normalnie, bez jakichś dziwnych wstawek? Dać jakieś akapity? Czyta się to prawie tak źle, jak żebry patologii na fejsbuku o darmowego laptopa. Jedyny plus, że nie ma błędów ortograficznych, a przynajmniej w tej ścianie tekstu się nie rzucają w oczy.

Odpowiedz
avatar Librariana
12 12

@bibi1991: Miałam napisać dokładnie to samo! Jeśli nie chcesz użyć prawdziwych imion, zmień je, zamiast wstawiać inicjały - gdzie X stanowi do tego grupę osób...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@Cyraneczka W którym miejscu? Tego się nie da czytać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

To, ze ktoś przekracza granice nie daje przyzwolenia, by móc przeskakiwać na inny kontynent... Chamstwo, brak jakiejkolwiek kultury i zachamowan sprawia, że to on jak najbardziej jest piekielny i prosił się o to, by go wywalili. (I nie, oczywiscie nie usprawiedliwia to nauczycielki)

Odpowiedz
avatar VAGINEER
0 0

przez te literki bardzo ciężko się to czyta, łatwo się pogubić

Odpowiedz
avatar Samoyed
0 0

Jakby ten Janosik mial na imie Katafazy to mozna by go ukrywac pod literkami, ale jak zapewne byl Krzysiem czy innym Krystianem to to glupie. A co meritum to Janosika tez powiesili za poslednie ziobro, a taki sam byl szlachetny rozbojnik. Zycie takie. Kto tu jest w zasadzie piekielny? Bo na razie to piesn ludowa o obroncy ucisnionych...

Odpowiedz
avatar jan_usz
0 0

Czy to opowieść naśladowcy dzikiego dzika.

Odpowiedz
Udostępnij