Sobota, przedpołudnie, niestety zdarzyła mi się stłuczka na parkingu.
Jechałem alejką i przydzwoniłem w samochód, który wychylił się z miejsca parkingowego. Czuję, że moja wina, bo skupiłem się na tym co dzieje się po lewej stronie, zamiast na tym co z przodu, 2-3 sekundy rozproszenia i puk.
Prędkość nie była duża, bo jechałem na jedynce. Rozumiem zdenerwowanie kierowcy samochodu, w który uderzyłem, rzucał epitetami. Na spokojnie mówię, że spisujemy oświadczenie, że moja wina i się rozjeżdżamy, bo po co Policję wzywać, tracić czas.
Niestety uparł się, że jestem pijany albo naćpany(fakt, po nocnej zmianie średnio wyglądałem), wzywa Policję. Że kolizja parkingowa, brak ofiar Policja się nie śpieszy. Pan straszy prawnikiem, że nie wypłacę się, co chwila gdzieś dzwoni. Pretensje, że spotkania biznesowe odwołać musi, że czas traci i za to też zapłacę.
Policja przyjechała prawie po godzinie, więc i tak w miarę szybko. Wysłuchała Pana. Gdy ja mówiłem, Pan ciągle się wtrącał. Alkomat nic nie wskazał.
W końcu propozycja mandatu 100 zł dla Pana, ponieważ nie zachował ostrożności i nie ustąpił pierwszeństwa wyjeżdżając z miejsca parkingowego.
Mandat oczywiście nie został przyjęty więc za jakiś czas czeka mnie sprawa w sądzie.
parking
A to w moją matkę kiedyś przydzwonił samochód wyjeżdżający z miejsca parkingowego kiedy stała w korku. Tak, gość po prostu odpalił i zaczął cofać na pojazd stojący za nim. Rozeszłoby się po kościach, bo walnął w starą, nic nie wartą Lancię, i też prędkość była żadna, ale jego pasażer go pogrążył, bo wyskoczył, zaczął wyzywać moją matkę, twierdzić, że no przecież widziała, że jadą i mogła się odsunąć, oraz że jest prawnikiem i ją załatwi. Na to ostatnie moja matka bez słowa wyjęła telefon i zadzwoniła po policję. Pasażer dostał obietnicę, że już nigdy więcej nie zostanie przez sprawcę nigdzie zawieziony :D
OdpowiedzNie Ciebie czeka sprawa w sądzie tylko gościa, który dostał mandat. Ty jesteś "czysty", nie masz powodów do zmartwień ;)
Odpowiedz@Kitty24: raczej nie chodzi o martwienie się rezultatem rozprawy, tylko o strate czasu. :)
Odpowiedz@Kitty24: wizyta jako świadek zdarzenia uczestnik
Odpowiedz@Kitty24: Tak, dla mnie to strata czasu jak napisał@Pattwor, zobaczymy co przyniesie przyszłość.
Odpowiedz@szembor: domyśliłam się, że nie jako sprawca ;)
Odpowiedz@krzychum4: świadkowi przysługuje wynagrodzenie za stawiennictwo do sądu.
OdpowiedzW mój zaparkowany samochód cofnął facet mający miejsca na parkingu na długość dwóch samochodów (zatoczka parking dla ciężarowych) plus jeszcze szerokość ulicy. Jak mu się to udało, nie wiem. Nie było mnie przy tym. Sam się do mnie zgłosił z propozycją zarotu kosztów naprawy. Tłumaczył to brawurą swojego nastoletniego, niedoświadczonego syna. Czemu się zgłosił? Pewnie dlatego, że kilkadziesiąt metrów dalej była komenda z monitoringiem a na przeciw parkingu na którym stałam, zakład z monitoringiem. Przynajmniej polubownie i bez większych kłopotów sprawę dało się załatwić. Pomijając brak samochodu przez dwa tygodnie i wymianę drzwi, bo wyrył w nich potężną dziurę. A samochód miałam dopiero od kilku miesięcy.
OdpowiedzMiejmy nadzieję, że gość skonsultuje sprawę ze zorientowanymi i zgłosi się na policję, uznając mandat - ma na to 7 dni.
Odpowiedzskoro tak to weź zobacz sobie lepiej to www.youtube.com/watch?v=FffpZyfC7tc
Odpowiedzhttps://bitshark.io/r/462230
OdpowiedzDlaczego sadziłeś, ze to Twoja wina? Bo nie rozumiem tej kwestii. Jechałeś droga, on wyjeżdżał z parkingu (nieważne czy tyłem czy przodem) i ma Ci ustąpić pierwszeństwa.
Odpowiedz@timi14: 2-3 sekundy nie uwagi, wyjechał, zatrzymał się, ja natomiast nie skupiłem się na tym co przede mną, ale tak na gorąco. Teraz już na spokojnie się na to patrzy.
Odpowiedz