Dzwoni telefon. Numer nieznany. Odbieram i słyszę... muzyczkę i hasło "Proszę czekać na połączenie".
Więc nie czekam, rozłączam się.
Kwadrans później, ten sam numer. Ta sama historia. Rozłączam się.
Mija pół godziny - ten sam numer. Odbieram już lekko zirytowany, zakładając, że jeśli sytuacja się powtórzy, to dodam numer do czarnej listy i z głowy. Ale nie, tym razem odzywa się jakaś pani. Przedstawia się, mówi, że jest z firmy Blablabla i (z wyraźną pretensją w głosie) mówi, że dzwoni PO RAZ TRZECI, a ja się rozłączam.
- Proszę pani, poprzednio nie słyszałem pani, tylko muzyczkę i informację, że mam czekać na połączenie...
- NO WŁAŚNIE! To dlaczego pan nie czekał?! (serio?)
- A dlaczego miałem czekać? - włącza mi się "trzy piekielny". - Skoro to pani dzwoni, to znaczy, że pani ma do mnie sprawę, więc nie widzę powodu, żebym to ja miał czekać na połączenie. Jak będę chciał posłuchać muzyki to włączę sobie coś z własnej kolekcji.
- Ale ja mam dla pana znakomitą ofertę!
Podziękowałem.
Drodzy telemarketerzy - rozumiem, że taką macie pracę, staram się zawsze być dla Was uprzejmy i kulturalny, jeśli oferta mnie nie interesuje, to mówię o tym grzecznie. Ale, do licha, minimum kultury i zachowania form: jeśli ty WY do mnie dzwonicie, to nie ja mam "czekać na połączenie".
Telemarketerzy.
Dzisiaj wygrałam kolejny raz w konkursie, w którym nie brałam udziału. Tym razem ekspres do kawy. Podziękowałam, numer zablokowalam
Odpowiedz@maat_: I dlatego nigdy nie będziesz bogata, takie szanse przechodzą Ci koło nosa! ;)
Odpowiedz@Ohboy: No właśnie! Miała szansę kupić niedrogo, na dogodne raty, kombajn kuchenny + 100 elementów uj wie do czego "pridatnych", albo super-hiper wypasiony kombajn sprzątający z turbodoładowaniem, albo leczniczą kołdrę z "merynosów" + dwie poduszki i podkład + materac drgająco-masujący przeciwnowotworowy, albo... No właściwie to wszystko jedno co, bo najważniejsze, że w gratisie, czyli całkowicie za darmo, dorzucą jej mini "ekspres" do kawy, taki przepływowy, na szklankę wody, co to sypie się w sitko łyżeczkę "gryzionej" i stawia na malutkim gazie. Po pół godziny masz filiżankę przepysznej kawusi. No jak można było nie skorzystać z takiej okazji???
Odpowiedz@Armagedon: Pierdoła ze mnie!!! Musze do nich oddzwonić! I jeszcze te zakupy w kredycie wysoko oprocentowanym! @Ohboy: :D
Odpowiedz@Armagedon: Czy Ty właśnie obraziłaś tradycyjną włoską mokkę (ಠ‸ಠ)??!
Odpowiedz@misiafaraona: Ależ nigdy, przenigdy. Chodzi o takie coś... https://www.mediaexpert.pl/agd-male/ekspresy-i-kawa/kawiarki/kawiarka-gat-pepita-1-tz? To jest, rozumiesz, urządzenie do parzenia kawy na gazie, no takie niby espresso wychodzi. Jak się ktoś bardzo uprze - może je nazwać ekspresem.
Odpowiedz@Armagedon: To właśnie TO! Najbardziej klasyczne urządzenie do espresso. I najlepsze espresso z tego wychodzi. A każdy kto twierdzi inaczej jest heretykiem dla mnie
Odpowiedz@misiafaraona: Ja nie jestem kawoszem i piję mleko o smaku kawy, ale stoję murem za kawiarkami, jeśli ktoś chce się napić prawdziwego szatana ;D
Odpowiedz@misiafaraona: No jednak nie :-) Absolutnie nie krytykuje kawiarki (u mnie w domu zwanej - nie wiedzieć czemu - "Zanzibarem"), ale najesz espresso to jednak z ekspresu ciśnieniowego.
Odpowiedz@Armagedon: Mam takiego "aluminioka" na gaz i wychodzi kawusia o takiej mocy, że z butów wyrywa. Bardzo przydatne urządzenie. :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2021 o 18:02
@Armagedon: No jeśli kawę w kawiarce robisz przez pół godziny to faktycznie wyjdzie obrzydliwa :P To się robi przez 2-3 minuty, do momentu zagotowania, inaczej wyjdzie przegotowane paskudztwo (można też użyć od razu wrzątku i wtedy zrobienie kawy w ogóle zajmuje z minutę, jeśli nie mniej) . I nie wiem czy przez "kawa gryziona" rozumiesz standardową mieloną kawę, ale jeśli tak to ona też się do kawiarki słabo nadaje. Znaczy ostatecznie można użyć, ale generalnie do kawiarki powinna być grubiej zmielona, więc warto kupić dobrą kawę ziarnistą i młynek, i sobie mielić samemu. Generalnie właściwie przyrządzona kawa z kawiarki jest pyszna i nawet jeśli kupujesz droższą kawę to wciąż wychodzi o niebo taniej niż z ekspresów na kapsułki. I bardzo mocna - zanim kupiłam kawiarkę piłam 3-5 kaw dziennie (fakt że lur, pół na pół z mlekiem), teraz zwykle piję jedną (też z mlekiem) i wcale nie próbowałam ograniczyć, jakoś tak naturalnie samo wyszło. Także zanim zaczniesz się z czegoś nabijać najpierw warto byłoby się zorientować, czy nie gadasz bzdur. Kawiarki są zresztą bardzo popularne we Włoszech, gdzie jak wiadomo kawę robią znakomitą.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 lutego 2021 o 15:43
Miałem podobną sytuację. Sprawdzałem oferty internetu w mojej okolicy więc powchodziłem na strony dostawców i wypełniłem formularze zamawiające rozmowę z konsultantem. Pewna firma na O zadzwoniła do mnie ale zamiast konsultanta usłyszałem muzyczkę. Dałem im minutę i się rozłączyłem. Cenię sobie mój czas, to im powinno zależeć na zdobyciu klienta. Jeśli na początku kontaktu marnują mój czas to prawdopodobnie im dalej tym gorzej.
Odpowiedz@glan: Całą minutę? Masz anielską cierpliwość.
OdpowiedzNajdalej za drugim razem taki numer trafia na listę zablokowanych. Niech się gonią.
OdpowiedzNajczęściej dzwonią do mnie dwa rodzaje telemarketerów: 1) Orange, chcąc wcisnąć coś 2) Zaproszenia na pokazy garnków, z wygraną wiertarką w moim rodzinnym mieście. Na oba mam triki, które działają od lat bez zarzutu. Orange najczęściej chce wcisnąć coś, ale pyta czy rozmawia z osobą dorosłą. Odpowiadam,że nie, pan/pani przeprasza grzecznie i się rozłącza. Z pokazami trochę gorzej, bo najpierw dostanę litanię, zachwalanie, gruszki na wierzbie- dopiero na koniec monologu pada pytanie czy jestem mieszkanką miasta Y i mogę wpaść na pokaz i odebrać wiertarkę z funkcją spania. Odpowiadam, że nie, co musi budzić niezły popłoch, bo następne co słyszę w słuchawce to bip bip bip i to za każdym razem.
OdpowiedzPrzedwczoraj: -Z okazji 20-lecia (jakiejśtam) firmy wygrała Pani fantastyczny ekspres wraz rocznym zapasem kapsułek do tego ekspresu. Odebrać należy w sobotę w (podaje adres) w Szczecinie. Wręczenie nagród będzie w dwóch etapach, na którą godzinę Panią wpisać- 11.30 czy 13? -(ja)To zależy, na którą godzinę kupicie mi Państwo bilet z Warszawy do Szczecina.
OdpowiedzNajbardziej piekielne jest to, że za to czekanie nie odpowiada człowiek na słuchawce tylko zaprojektowanie systemu dzwoniącego tak, żeby wdzwaniał jak najwięcej połączeń. Więc w momencie kiedy konsultant dopiero co zakończył połączenie, system już łączy go z kolejną osobą, więc jeśli ta szybko odbierze a on akurat bierze łyka wody i nie kliknie u siebie połączenia, pojawia się muzyczka. Pazerność szefostwa wychodzi badziewnością.
Odpowiedz@ICwiklinska: a to nie jest tak, że w czasie trwającej rozmowy z klientem system już wydzwania do kolejnych i stąd to czekanie?
Odpowiedzkiedys tak baba wydarla sie na mnie, ze jestem niemila o.O jak nieprzytomna odebralam telefon po nocce w pracy i ok 20 minutach snu, o 7:30 ogolnie to polecam zablokowac tego typu polaczenia u operatora oraz partnerow oraz w banku- cofacie zgody i macie spokoj
OdpowiedzDzwoniąc "FOP"em przez cyfrowe PBXy tak to niestety wygląda. System dzwoni wpierw na podany numer i dopiero potem do konsultanta. Efekt jak we wpisie: "proszę czekać, łączę...".
Odpowiedz