Wysiadłem na dworcu w mieście gdzie U... nie kursuje. No trudno, trzeba będzie skorzystać z usług taksówki. Mam do nich ograniczone zaufanie, więc sprawdziłem wszystko zawczasu. Do celu niecałe 3 km a na rozklekotanym Passacie cennik, 4zł za kilometr czyli podróż wyniesie mnie w zaokrągleniu 12zł. Dla pewności jeszcze się zapytałem i dobrze, że to zrobiłem.
- Przepraszam, ile kosztowałby dojazd do X.
- No... 25 zł.
- Ile!? To ja chyba spytam kolegi obok.
- Zaraz! A ile byś dał?
- Tyle ile wychodzi z taryfy, 12.
- Dobra, wsiadać.
Dowiózł, wziął kasę i odjechał w dziwnym pośpiechu. Ledwo co zdążyłem drzwi zamknąć a ten już gaz do dechy. Dlaczego tak go nagliło? Ano chciał zdążyć nim skapnę się, że nie dostałem paragonu. Jak mnie nie udało się zrobić w balona to chociaż skarbówkę. I oni śmieli nazywać U... nieuczciwą konkurencją?
taksowka
O opłacie początkowej tzw. za trzaśnięcie drzwiami już pewnie na drzwiach nie doczytałeś? Podejrzewam, że stąd wynikła różnica
Odpowiedz@shadowy_name: Wiedziałem, że to będzie pierwszy komentarz! Różnie różne korporacje naliczają. Jedne mają opłatę początkową, drugie liczą więcej za pierwszy kilometr. Tutaj nic takiego nie wymieniali. Z cennika wychodziło, że mają jedną, ale za to wyższą, kilometrówkę. Niemniej jest to rzadko spotykane i też mnie to zdziwiło. Dlatego właśnie wolałem się dopytać. Z reakcji taksówkarza wnioskuję, że dobrze policzyłem. Raczej nie podwiózłby mnie za połowę "regulaminowej" stawki. No chyba, że bardziej mu się opłacało wziąć 12 zł dla siebie niż dzielić się 25 z pracodawcą, ale takie coś nadal kwalifikuje się jako piekielne. PS. Gdzie tzw. trzaśnięcie drzwiami kosztuje 13zł?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2021 o 12:53
@KwarcPL: W żadnym wypadku nie neguje piekielności historii :) Dawno nie jechałam taksówką, że nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć. Tak z szybkiego reaserchu jest to zwykle do 8 zł, ale każde miasto ma inaczej.
Odpowiedz@shadowy_name: Za taką odległość zapłaciłam tyle raz* i nie miało to nic wspólnego z trzaśnięciem drzwiami. Taksówkarz otwarcie powiedział, że jemu się taka krótka trasa nie opłaca i albo tyle, albo nie jedzie. Śpieszyło mi się bardzo, więc pojechałam, taksometru oczywiście nie włączył. A tak to nigdy nie zapłaciłam więcej jak 12 zł. *w dużym mieście, ale nie w Warszawie, może tam są takie ceny, tego nie wiem
Odpowiedz@Ohboy: Rozumiem, że Ci się spieszyło i zapłaciłaś - sam tak kiedyś zrobiłem, ale gdyby pośpiech nie był kwestią, to szczerze mówiąc ja bym wsiadając odpalił sobie nagrywanie filmu, nagrał przez okno trasę przejazdu, a na koniec powiedział, że nie zapłacę za więcej, niż przejechałem, i jak się złotówie nie podoba, to możemy sobie poczekać na policję :)
Odpowiedz@shadowy_name: No ja to już w ogóle się nie znam na stawkach taksówkarskich, ale znalazłem taką rozpiskę: https://www.polskasiectaxi.pl/pst/cennik Średnio wychodzi 7 zł za pierwszy kilometr i 2.50 za każdy następny czyli na jedno by wychodziło ;)
Odpowiedz@Grav: Wiem, że się wtedy sfrajerzyłam ;) Ale to była wyjątkowa sytuacja, bo byłam w nowym dla mnie mieście i nawet nie wiedziałam, gdzie dokładnie mam jechać, a dojechać na czas musiałam. Stojące taksówki w ogóle biorę tylko, jeśli nie mam innego wyboru.
Odpowiedz@Ohboy ja w Warszawie używam jednej firmy taksówkarskiej i tam jest 2zl od km (strefa pierwsza, dni powszednie) tak więc 4zł mnie zaskakują. W sumie to słyszałam, że niektóre taksówki co stoją na lotniskach czy też dworcach mają wyższe ceny... Raz zamówiłam takse z innej korporacji, krótka trasa, do szpitala musiałam jechać, bo kolega odjechał na sygnale. Komentarz taksówkarza: „przez Panią straciłem dobrze opłacalny kurs!” Grzecznie odpowiedziałam, że mam nadzieję, że on nigdy nie będzie musiał na szybko do szpitala jechać, już się nie odezwał.
OdpowiedzPodchodzę raz do taksówki na Pawiej w Krakowie (pod Galerią Krakowską) i pytam czy wolny. Taksiarz z telefonem przy uchu otwiera drzwi i pyta mało kulturalnie: "gdzie?". Odpowiadam: "Na ul. Grażyny". "Jestem zajęty" i JEB drzwiami. Od tamtej pory tylko BOLT.
Odpowiedz@Daro7777: Przed wejściem do Galerii Krakowskiej czatuje elyta szemranych złotów polująca na zagranicznych turystów. Legenda głosi że "niewtajemniczeni" taksówkarze ustawiają się tam tylko raz, po czym do końca życia będzie im o tym fakcie przypominał rachunek za naprawy, tudzież za usługi medyczne.
OdpowiedzAle o co chodzi? Zapytałeś o ofertę i ją dostałeś. Przedstawiłeś kontrofertę i została zaakceptowana. Gdzie tu piekielność?
Odpowiedz@Jorn: Gdzie? Ano w tym, że taryfiarz zapomniał zaznaczyć, że akceptuje kontrofertę pod warunkiem, że nie odprowadzi od niej podatku :P Poza tym taksówka to nie bazar byś się targował. Jest cennik i go się powinniśmy trzymać.
Odpowiedz@KwarcPL: "Ano w tym, że taryfiarz zapomniał zaznaczyć, że akceptuje kontrofertę pod warunkiem, że nie odprowadzi od niej podatku". Tego nie wiesz.
Odpowiedz@Jorn: Czego nie wiem? Że zapomniał powiedzieć? Wiem, bo mi nie powiedział :P
Odpowiedz4zł za kilometr to sporo. W Warszawie opłata początkowa wynosi coś ok 10zł i średnio ~2zł za kilometr w pierwszej taryfie. Z dworca/lotniska prawie zawsze więcej wołają, bo liczą, że ktoś miasta nie zna albo się śpieszy.
Odpowiedzpytanie, czy koleś w ogóle był taksówkarzem. to, że ktoś sobie napisze na samochodzie 'taxi' i stanie pod dworcem jeszcze z niego taksówkarza nie czyni. od lat, gdy jest taka potrzeba, korzystam z firm taksówkarskich, ale nigdy nie wsiadam w byle co pod dworcem, tylko dzwonię do konkretnej firmy (jak wyjeżdżam do obcego miasta, to też sprawdzam, jakie firmy obsługują tam taksówki). nigdy się nie przejechałam na nich i cały czas korzystam.
Odpowiedz