Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Uprzejmie informuję, że celem tej historii nie było wywołanie gó*noburzy pt. "czy…

Uprzejmie informuję, że celem tej historii nie było wywołanie gó*noburzy pt. "czy zakaz jedzenia w miejscach publicznych jest sensowny". Historia jest o "równych i równiejszych" i nawet nie chodzi w niej o naszych kochanych decydentów (też jestem przeciwna polityce na tym portalu), tylko o najzwyklejszych ludzi, różnie traktowanych.

Byłam wczoraj z Młodą w galerii handlowej (pilnie nowych spodni potrzebowała), po zakupach przycupnęłyśmy na chwilę na murku przy fontannie- takie ogólnie wykorzystywane miejsce na odpoczynek. Ponieważ zaraz obok jest lodziarnia (cukiernia/ kawiarnia? nie wiem, lokal, który głównie słynie z lodów, podobno najlepszych w mieście), murek był w dużej części zajęty przez osoby spożywające lody- lodziarnia jest czynna, ale sprzedaje tylko "na wynos", nie wolno siadać przy stolikach.

Chwilę po tym, jak usiadłyśmy na murku, niedaleko nas usiedli chłopak z dziewczyną z papierową torebką z "zaopatrzeniem" z fast foodu. Usiedli, otworzyli torbę, zaczęli jeść... No właśnie nie zaczęli, bo nagle zmaterializował się przed nimi ochroniarz. Z dużym trudem przytargał tablicę, która zazwyczaj stoi tuż przy wejściu i kazał im przeczytać. Ponieważ byłam blisko, też odruchowo przeczytałam i też nie wiedziałam, o co mu chodzi, ponieważ pierwsze zdanie na owej tablicy oznajmiało o konieczności zachowania odstępu 2m od innych osób.

Chłopak (autentycznie zdziwiony):

- Mnie się wydaje, że my jesteśmy 2m od innych osób...

Ochroniarz (z wyższością):

- Następne zdanie!

No tak... Coś o zakazie spożywania posiłków na terenie galerii... Chłopak popatrzył w prawo, popatrzył w lewo i ze zdziwieniem stwierdził:

- Ale tu wszyscy siedzą i jedzą.

Na co ochroniarz tonem wygłaszania prawdy objawionej:

- Inni jedzą lody!!!

Chłopaka na chwile zatkało (mnie zresztą też, ale ja nie musiałam brać udziału w tej dyskusji), po kilku głębszych oddechach zapytał grzecznie:

- A przepraszam, to lody je się jakoś inaczej? Bo nie rozumiem?

Niestety, ochroniarz był tylko w stanie wskazywać napis na tablicy zabraniający spożywania posiłków na terenie galerii, chłopak został zmitygowany przez dziewczynę ("chodźmy stąd, nie chcę kłopotów, zjemy na zewnątrz"), ja nie byłam stroną w tym sporze, więc pozostałam z nierozwiązanym dylematem, może Piekielni pomogą:

Czym różni się spożywanie lodów od spożywania hamburgera i frytek? Oprócz oczywistych różnic smakowych?

galeria_handlowa

by Xynthia
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
-2 8

Jedyne, co przychodzi mi to głowy, to zaangażowanie dłoni ;) Tzn. lody albo się liże, albo je plastikową łyżeczką, więc nie maca się ich tak, jak burgerów czy frytek.

Odpowiedz
avatar Armagedon
16 18

@Ohboy: Nieee, nie o to chodziło. Tu trzeba wniknąć w tok rozumowania pana ochroniarza. Na tablicy wyraźnie napisano, że jest zakaz spożywania POSIŁKÓW. A lody przecież posiłkiem nie są. Lody to deser, no, jak cukierek czy lizak. A na temat deserów nic na tablicy nie było... Zresztą, zastanawiam się, czy pan ochroniarz nie miał wyraźnych wytycznych od zwierzchników, że lody - tak, ale frytki - nie.

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 11

@Armagedon: hmm... w jaką kategorię wpadłyby frytki z Maka maczane w McSundae z karmelem? Deser czyli wolno czy posiłek czyli nie wolno? ;)

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
7 7

@Armagedon: "Panie kochany, burger to żaden posiłek. Każdy dietetyk panu to powie". ;)

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
0 8

Po wstepie myslalam ze o mnie piszesz xD Bylam z córką (4lata) w m1. Cora sie zmeczyla i byla bardzo glodna, wiec kupilam jej kanapke. Mloda jest wiec uznalam ze nic sie nie stanie jak przysiadziemy przy (wylaczonej) fontannie. Ja na jednym (hm nie wiem jak to nazwac, takie okragle "murki", powiedzmy ze 50cm maja) cora obok na drugim. Nagle zmaterializowal sie ochronirz ze nie wolno siedziec. Coz wstalam i mowie mlodej by tez wstala, a ochroniarz "ona nie musi". Kuriozum. Oczywiscie obie wstalysmy i wzielam ja do wozka sklepowego gdzie sobie jadla a ja zakupy robilam. Jednak smieszna sytuacja.

Odpowiedz
avatar singri
6 8

@AnitaBlake: Ja tak miałam kiedyś w pociągu. Podchodzi konduktor, podaję bilety. Konduktor mierzy wzrokiem moją córkę "To ona ma już cztery lata?*" Odpowiadam, zgodnie z prawdą, "Tak, od przedwczoraj" na co konduktor się skrzywił "E, to było nie kupować, to tylko dziecko"... Przyznam, że nie rozumiem jego toku myślenia :D Jak do ukończenia 4 lat przejazdy darmowe, to do ukończenia, a nie dwa czy trzy dni po... *Dzieci do lat 4 korzystają z PKP za darmo.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
4 8

@singri: dokladnie. Ja nie umialabym oklamac. Jednak ze strony rodziny nie raz slyszalam ze powinnam klamac ze mlodsza. Ja w styczniu pierwszy raz po urodzinach z nia jechalam i specjalnie pytalam od kiedy sie placi, jak uslyszalam ze od 4 roku to kupilam. Jaki bulwers byl jak pare miesiecy temu bylam w galerii z dziecmi. Jedna w wozku chyba spala, a moja wtedy 3latka za reke. Chcialam wejsc do sklepu, a wtedy ograniczenia byly. Oczywiscie ja i dzueci to 3 osoby, dlatego musialy trzy osoby ze sklepu wyjsc. Osoby z kolejki wkurzone, no bo dzieci licza. Moja rodzina i znajomi "jak to dzieci male licza" itd

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

jakiś tępy ochroniarz i tyle. generalnie jest nakaz chodzenia w maseczkach, co wyklucza jedzenie i tyle. jak ostatnio musiałam pojechać na drugi koniec polski w sprawach sądowych i wyjechałam z domu o 5 rano, by wrócić koło 20ej, to jadłam w kiblu w galerii, bo po galerii chodziły normalne kontrole sanepidu i dawali mandaty za jedzenie.

Odpowiedz
avatar kot022
0 6

Przykro stwierdzić, ale właśnie takie postępowanie jak tej parki, tworzy możliwości odbierania podstawowych praw obywatelom przez pandemicznych bandytów. Ludzie, podnieście głowy i głośno upominajcie się o swoje racje. Wasi przodkowie szli na wojnę, mogli dostać kulę w łeb za jedno, krzywe spojrzenie na ulicy, a Wy się boicie postawić ochroniarzowi z centrum handlowego? Karzcie mu podać swoje dane, wezwijcie go do zaprzestania nielegalnych działań, wyciągnijcie telefon, nagrajcie, wezwijcie zwierzchnika, zagroźcie pozwem cywilnym. Macie paragrafy na wyciągnięcie kciuka, jeśli chcecie brzmieć jeszcze lepiej. Naprawdę dróg jest cała masa. Temu upadlaniu obywateli należy się sprzeciwiać na każdym, możliwym kroku, nie chować głowę w piasek.

Odpowiedz
avatar Gbursson
-1 3

@kot022: za co karać ochroniarza, i to pokazywaniem dokumentów??

Odpowiedz
avatar kot022
0 2

@Gbursson: Kpisz, czy o drogę pytasz?

Odpowiedz
avatar arlequin
0 0

Może oni jedli lody drugą stroną - tj. pupą.

Odpowiedz
Udostępnij