Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Są bardziej piekielne rzeczy od tej, ale powoli już frustracja zaczyna wychodzić…

Są bardziej piekielne rzeczy od tej, ale powoli już frustracja zaczyna wychodzić uszami.

Przy pierwszym dziecku nabyliśmy wózek "z salonu". Solidny model, w cenie lekko ponad 2000 zł. Rok posłużył, ale generalnie nie był do końca trafiony - nie do końca pasował żonie (z uwagi na jej dość niski wzrost był trochę za ciężki w prowadzeniu i ogólnie zbyt duży). Zdarza się. Aby zwolnić sobie miejsce w domu (a także odzyskać część środków, jakby jednak kiedyś przydał się inny) zapadła decyzja - sprzedajemy. W cenie wynoszącej 30-35% oryginalnej wartości (to prawda, jest już po gwarancji - ale w żadnym wypadku nie mówimy o wysłużonym produkcie po roku użytkowania). Jak to przebiega?

1. "Czy ten produkt jest nadal dostępny?"
"Tak".

Koniec rozmowy (zaznaczam, że odpowiedź "Tak" pada po kilku minutach). Nie wiem, może gdyby padła odpowiedź "Nie", dyskusja potoczyłaby się w inną stronę. Niemniej, to chyba wciąż mój ulubiony typ - przynajmniej nie traci się wiele czasu.

2. Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia.

W ogłoszeniu oczywiście są zdjęcia i propozycja, że bardzo chętnie udostępnię wózek do obejrzenia. Gdy jednak udaje się przebrnąć dyskusję w punkcie 1, najczęściej pojawia się temat zdjęć. Nie wiadomo jednak, czego na tych zdjęciach się oczekuje. W końcu zmęczony tymi pytaniami poskładałem ten nieużywany wózek jeszcze raz i zrobiłem sesję niczym modelce na rozkładówce. Co zmienia się w rozmowach? Ano nic. Więcej zdjęć.

3. Negocjacje cenowe.

Fakt, że zawsze pada pytanie "jaka cena?" pomimo że podana jest w nagłówku ogłoszenia można chyba przemilczeć, bo kogo to dziwi. Niemniej - ponieważ uważam, że cenę zaoferowałem uczciwą - zawsze nadmieniam "negocjacje są możliwe, ale przy obejrzeniu wózka i zaznaczeniu, co w nim nie odpowiada". Tego etapu też na ogół nie udaje się przejść. Może gdybym opuścił o dalsze 50%...

4. Dostawa.

Sytuacja z wczoraj, która już trochę przelewa czarę goryczy. Odzywa się osoba z drugiego końca Polski. Już pal sześć te zdjęcia i negocjacje ceny. Ale żądania ogarnięcia kuriera, transportu, ile to wyjdzie i "wtedy może podejmę decyzję o kupnie"?

Są bardziej piekielne rzeczy w życiu. Ale naprawdę, ta grupa docelowa jest tak niewdzięczna i męcząca, że zaczyna mnie to przerastać. Nie wiem już, jaka propozycja jest wystarczająca. Może oferta za 100 zł, z dowiezieniem pod mieszkanie, pocałowaniem ręki i wypastowaniem butów. Chyba skończy się na oddaniu wózka do jakiegoś ośrodka. Bo oddawanie za darmo skończyłoby się chyba jeszcze większą irytacją...

sklepy matki sprzedaz

by ~osadnik
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Dominik
10 10

100 owszem, ale trzeba ją dać za przyjęcie wózka.

Odpowiedz
avatar Morog
7 7

Jak to powiedział Stanisław Lem: „Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie zajrzałem do internetu”.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
4 4

I znowu nasz ukochany OLX. Czasem się zastanawiam na co te Janusze sobie myślą? Że wystawiając wózek w okazyjnej cenie chcesz tak naprawdę oddać go za darmo z osobistym dowozem pod drzwi w pakiecie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2021 o 14:56

avatar Balbina
6 6

Córka sprzedawała skuter.Najlepsza była informacja że chetnie zrobi (ewentualny kupiec) parę kółek żeby zobaczyć jak się jeżdzi ale trzeba go przywieść na Sląsk. No jej informację że jest taka możliwość ale po zapłacie za paliwo kupiec zamilkł.Ludziom już na mózg pada.

Odpowiedz
avatar luska
8 8

Tak czytam te Wasze przeboje z klientami OLX i się zastanawiam, czy nie lepiej byłoby wystawiać za cenę wygórowaną, a potem ewentualnie dać się "przerobić" kupującemu i zejść w okolice ceny planowanej? Może oszalały ze szczęścia cwaniaczek kupi bez oporów? Coś na kształt tych ciągłych promocji w pewnym sklepie z elektroniką i AGD, co to idioci tam nie chodzą?

Odpowiedz
avatar zupak
-3 5

Najwidoczniej nie ma popytu na taki wózek.

Odpowiedz
avatar jan_usz
-2 4

@zupak: Bardzo możliwe, też wystawiałem wózek po dzieciach, nikt nawet nie zapytał. Chyba wózki ciężko sprzedawać, sami wpadliśmy w schemat, dziecko -> nowy wózek, nasi znajomi też mieli podobne przemyślenie, że wózek można było kupić używany. Mój dokańcza żywot jako taczka.

Odpowiedz
avatar vezdohan
0 2

Wózek musi być solidny więc posłuży dłużej niż jednemu dziecku, ale moje dziecko musi mieć nowy bo chcę się nacieszyć nowym wózkiem. Przy drugim lub trzecim dziecięciu to kryteria się zmieniają. Waga, wielkość i szerokość kółek i to żeby zostawiał 2 ślady. Moje osobiste kryterium to, żeby dawał się bujać nogą.

Odpowiedz
avatar Malibu
2 2

@vezdohan: w czasach kiedy ciężko o częsci zamienne do sprzętów wcale mnie to podejście nie dziwi. Rzeczy się Psuja A. Możliwości naprawy brak. Ludzie wola mieć towar naa gwarancji bo ktoś im to potem naprawi jakby coś. Ze starszym modelem to już problem bo nagle znikają z rynku proste części zamienne do niego o dochodzi do sytuacji że niemałe pieniądze wydało się na używane a w połowie eksploatacji się to psuje i trzeba i tak kupić nowy. Druga sprawa że wózek jest wykonany jednaak z elementów materiałowych, nie zawsze wszystkie da się w łatwy sposób wyprac a nigdy nie wiadomo kto i w jaki sposób użytkował ta Rzec. Kiedyś przekazywało się takie rzeczy w rodzinie a teraz z tym gorzej. Ja sama zdecydowalam się na wózek po dzieciach mojej siostry tylko dlatego że znałam historie tego wózka i mam go w zamian za opiekę nad siostrzeńcami. Jeżeli się zepsuje, nie będę w żaden sposób stratna finnansowo

Odpowiedz
avatar Error505
0 2

@Malibu: Znam osobę, która jakieś 10 lat temu parała się handlem używanymi wózkami. Kupowała markowe, drogie wózki, najlepiej uszkodzone. Wszystkie części zamienna można było kupić w autoryzowanym serwisie. Można było nieźle zamienić, bo wielu ludzi miało alternatywę: markowy używany albo nowy ale gorszy. Może od tego czasu coś się zmieniło. Moje osobiste doświadczenia z rzeczami dziecięcymi (0-7 lat)są takie, że opłaca się kupić nowe i drogie. np. buty. Dziecko szybko wyrasta i są jeszcze w świetnym stanie. Sprzedaje się je za cenę niższą o wartość tanich butów. Czyli za cenę tanich dziecko ma buty wysokiej jakości. No ale to też doświadczenie dość leciwe.

Odpowiedz
avatar Malibu
2 2

@Error505: ja z kolei wychodzę z założenia że buty dziecko powinno mieć nowe. Na tym etapie zwłaszcza, kształtuje się cała postawa dziecka. Buty ulegaja deformacji bo przeyystosowuja się do indywidualnego kształtu stopy, przenoszą się na nie ewentualne wady postawy noszącego itp. Kupno używanych butów dla dziecka za te 30-50 zł mniej nie wchodzi absolutnie w grę. Ubrania i jakieś sprzęty owszem.

Odpowiedz
avatar japycz1
-1 1

Sprzedajesz coś czym głównie interesują się "madki" i karyny z dziećmi. Te grupy społeczne to jeden wielki rąk.

Odpowiedz
avatar japycz1
-1 1

@japycz1 tak*

Odpowiedz
avatar Malibu
2 2

Co jest złego w pytaniu o cenę? Zawsze jak cena jest podejrzanie niska pytam się o cenę. Nie raz się okazało że cena z ogłoszenia jest dla picu,a prawdziwa cena jest dużo wyższa. Jako rasowa piekielna pytam rozniwniez o możliwość i koszt przesyłki jeśli nie jest to wyraźnie zaznaczone w ogłoszeniu. W Dla mnie cena końcowa jest cena z przesyłką, gra to główna rolę zwłaszcza przy rzeczach tanich oraz gabarytowych. Sprzedający odpowiada że nie wysyła przedmiotu? Grzecznie się żegnam i szukam dalej. Nie wiedziałam że to taka udręka do sprzedających odpisać na to. Zawsze można w ogłoszeniu zawrzeć informacje o braku możliwości przesyłki. Co do zdjęć to oczywiste, że ludzie chcą zdjęcia aktualne a nie z. Czasów gdy wózek był jeszcze użytkowany.

Odpowiedz
avatar szatan123
2 2

to się robi tak: nowy wózek kosztuje 2000zł. Ty chcesz za niego 800zł. Wystawiasz za 1500-1600 i pozwalasz utargować te 400-500zł :) jak coś jest tanie to ciężko to sprzedać, bo się rzucają na to ludzie, co by chcieli za darmo dostać. Wystawianie czegoś na "oddam za darmo" to jeszcze gorsze przeżycie, bo jeszcze będą chcieli, żebyś na swój koszt dostarczył, albo im łaskawie dopłacił

Odpowiedz
Udostępnij