Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przygody z policją ;) Jakoś na początku stycznia musiałam oddać zakupiony wcześniej…

Przygody z policją ;)

Jakoś na początku stycznia musiałam oddać zakupiony wcześniej dywan. Rzecz dzieje się w Łodzi - kto bywał ten wie, że przy Dworcu Kaliskim jest Komfort, a po przeciwnej stronie Lidl.

Zostawiłam auto pod Lidlem, zatargałam dywan do Komfortu, oddałam i wracam. Do przejścia miałam dwie jezdnie rozdzielone torowiskiem tramwajowym. Pierwsza jezdnia - zielone, torowisko - rozglądam się, tramwaju nie ma, więc idę, druga jezdnia - czerwone - czekam grzecznie na zielone i przechodzę. Pod Lidlem okazało się, że jest za dziesięć dwunasta, więc musiałam poczekać bo godziny dla seniorów.

Siedzę zatem w aucie, grzebię w telefonie - wtem pukanie w szybkę. Dwóch funkcjonariuszy - otwarłam szybkę. Jeden z panów przedstawia się i prosi o okazanie dowodu. Wylegitymowałam się - co ważne dowodem w aplikacji m-obywatel. Powodem interwencji miało być niezastosowanie się do sygnalizacji - na tym nieszczęsnym torowisku.

Że podobno tam jest sygnalizator i przeszłam na czerwonym - panowie szli za mną i widzieli. Nawet na torturach nie przypomniałabym sobie jakie było światło - tramwaj nie jechał to przeszłam. No to mandacik. Trudno - niech pisze. Podyktować adres? Nie, nie, on sobie sprawdzi. I zaczyna pan wypisywać. W międzyczasie miło sobie konwersujemy:
- A mają panowie jakiś dowód że przeszłam na czerwonym?
- No ja pani mówię.
- A ja panu mówię, że jestem księżniczką.
- No bez żartów.
- No właśnie - bez żartów. A gdybym odjechała?
- To byłby pościg - panowie byli pieszo.

I w ten deseń.
Pan zakończył wypisywanie mandatu, podtyka mi do podpisu... A tam panieńskie nazwisko. Którego nie używam od 22 lat. I którego nie widać w dowodzie elektronicznym.

- Ja się tak nie nazywam. Nie podpiszę. Żegnam się z panami.

I poszłam do sklepu a panowie stali nieco osłupieni. Byłam w Lidlu może z kwadrans. Wychodzę, stoją przy aucie.

- Mogę panom jakoś pomóc jeszcze?
- No nie podpisała pani mandatu.
- Bo nie był wypisany dla mnie. Panowie nie potrafią przedstawić mi dowodu na zaistnienie wykroczenia, wobec tego nie przyjmuję.
- Ale ja poprawiłem! - tu brakowało tylko, żeby tupnął nóżką.
- Trudno. Poproszę o nagranie z wykroczeniem.

Koniec końców panowie oznajmili mi, że otrzymam wezwanie do złożenia wyjaśnień. Spoko tylko niech przyjdzie na dobre nazwisko i adres.

I rzeczywiście - jakoś na początku lutego dzwoni moja mama, że jest list z policji. Rodzice nie mogą odebrać, listonosz nie chciał zaznaczyć że adresat się wyprowadził, więc zostawił awizo.

Nazwisko zmieniłam w życiu raz, ale adres czterokrotnie. Kombinacji zatem było kilka, policja wybrała wariant "dobre nazwisko, zły adres".

Odczekałam okres dwukrotnego awizowania i dzwonię na ten nieszczęsny komisariat. Była godzina 9.45, 10 lutego.

- Pani ma wezwanie na dzisiaj - poinformowała mnie policjantka z którą rozmawiałam.
- No a skąd ja miałam to wiedzieć, skoro nie odebrałam zawiadomienia bo poszło na zły adres?
- Taki adres dostałam od funkcjonariusza. To nie przyjdzie pani?
- A na którą to wezwanie?
- Na 10.
- No to raczej nie - jestem w pracy na drugim końcu miasta.

Stanęło na tym, że kazała mi napisać wyjaśnienie i przysłać. Tak zrobiłam - wysłałam ZPO. Czekam teraz na wezwanie z sądu, który dostanie moje wyjaśnienie, że nie przyjęłam błędnie wypisanego mandatu chociaż policjant miał mój ważny dowód przed nosem.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Kitty24
10 14

Czekam na ciąg dalszy. Zaintrygowałaś mnie...

Odpowiedz
avatar Tolek
4 10

@metaxa: Dołączam się do Kitty24. I wytrwałości w walce z ` systemem `.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@Tolek: ja jestem wyszczekana bestia. I raczej oblatana w przepisach. Łatwo nie odpuszczę

Odpowiedz
avatar Tolek
5 5

@metaxa: Trzymam za dane słowo. Powodzenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

Zachwyciłaś mnie! Koniecznie proszę o ciąg dalszy! Historia przepyszna!

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@maat_: ciąg dalszy będzie nieciekawy, bo najpierw, wyrok nakazowy potem odwołanie, potem sąd da wiarę dwóm spójnym zeznaniom policjantów , i wlepi kilka tys. grzywny plus kosztów sądowych. Jeśli nie będzie jakichkolwiek innych twardych dowodów, ani zainteresowania mediów, to tak się skończy.

Odpowiedz
avatar BijeloDugme
6 8

Niestety Policja zeszła na psy. I nie chodzi mi o te hece z policjantami dziejące się od kilku miesięcy. Jestem emerytowanym funkcjuszem tejże firmy i muszę z przykrością stwierdzić , że od dobrych kilku lat do naboru zgłaszają się i co najgorsze są przyjmowani kandydaci, którzy jeszcze dwadzieścia lat temu nie mieliby szansy na służbę w Policji. Winne są obniżane kryteria naboru, a skutki tego są takie, że coraz częściej przypominają się stare dowcipy o milicjantach. Na egzaminach wstępnych do Policji kandydaci piszą test wiedzy ogólnej i przechodzą test sprawności fizycznej. Za oba testy kandydaci otrzymywali pewną ilość punktów. Suma tych punktów dawała, albo nie przepustkę do dalszej procedury naboru. Jeśli było dwóch kandydatów z identyczną ilością połączonych punktacji, to preferowano tego kandydata, który otrzymał większą ilość punktów z testu wiedzy ogólnej. Od kilku ładnych lat to się zmieniło i może być tak, że "mięśniak" zdobędzie maksimum z testu sprawności i minimalną ilość z testu wiedzy, i gdy suma ogólna jest osiągnięta wtedy kandydat przechodzi. I w taki sposób zmierzamy do takiej Policji w patrolach, gdzie jeden umie pisać, a drugi czytać. Prawda jest taka, że wielu kulsonom Policja uratowała życie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@BijeloDugme: martwi mnie to... Tych dwóch nie miało psa - a on jest zawsze po szkole - może by pomógł.

Odpowiedz
avatar Balbina
6 6

@BijeloDugme: Jestem na komendzie. Zgłaszam kradzież torebki z wszystkimi dokumentami i co słyszę? -Dowód osobisty poproszę- Wpatrywałam się w panią z niedowierzaniem.

Odpowiedz
avatar korbalodz
1 3

@BijeloDugme: Patrole będą trzyosobowe z psem służbowym. Jeden umie czytać, drugi pisać, trzeci będzie pilnować tych uczonych a pies zawsze doprowadzi ich do komisariatu.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
6 6

@Balbina: Miałem podobną sytuację z portfelem. Nikogo nie złapałem za rękę, ale okoliczności wskazywały, że najpewniej zostałem ofiarą kieszonkowca. To też chciałem powiedzieć na policji. Zanim się tam udałem wujek (prywatnie prawnik) przestrzegł mnie bym pod żadnym pozorem nie mówił, że zgubiłem bo wtedy guzik zrobią. - Nie mam swojego portfela, osobiście podejrze... - Proszę to wypełnić. - Ale w tym formularzu oświadczam, że zgubiłem dokumenty. - Przecież tak Pan powiedział. - Nie, nie powiedziałem. - To najpierw Pan mówił, że zgubił a teraz co innego? - Nigdy nie powiedziałem, że zgubiłem. - To Pan nawet nie wie co mówił? - Może przestańmy chwytać się za słówka i ustalmy co się faktycznie wydarzyło? Się obraził i poszedł sobie. Czekałem z godzinę aż ktoś do mnie wyjdzie. Tamtemu chyba jeszcze nie przeszło, bo przyszedł inny. Czy ten chciał mnie wysłuchać? A gdzie tam... Odpalił dobrego glinę i zaczął nawijać makaron na uszy, że nie mogę zgłosić kradzieży, bo jakby się moje podejrzenia nie potwierdziły to bym odpowiadał za składanie fałszywych zeznań. Brzmiało to niezbyt prawdopodobnie, ale nie miałem ani siły, ani czasu dłużej się z nimi użerać, bo jeszcze musiałem zastrzec karty w banku, więc machnąłem już ręką. Po wyjściu wujek potwierdził moje podejrzenia, to było kłamstwo. Zresztą, jakby tak działało to system stanąłby na głowie. Ludzie baliby się iść z czymkolwiek na policję, bo jeszcze nie znajdą sprawcy i wlepią Ci karę. Sprawca niewykryty, więc zakładamy, że oko sobie Pan sam podbił i proszę, grzywna za składanie fałszywych zeznań. Miałem jeszcze kilka takich sytuacji. Dlatego powtarzam, że policja zrobi wszystko by nie zrobić nic. Spisać zeznania, schować do szuflady z napisem "umorzyć za miesiąc" i tak wygląda ich służba.

Odpowiedz
avatar Balbina
0 2

@KwarcPL: Moja kuzynka będąc na komendzie dyktowała prowadzacemu co ma napisać bo się miotał stylistycznie. Nachylała się nad nim i go poprawiała.Żenada.

Odpowiedz
avatar BijeloDugme
4 4

No to jeszcze jedna perełka dotycząca kandydatów do Policji. Test wiedzy ogólnej. Każdy kandydat dostaje arkusz odpowiedzi. Arkuszy kandydaci nie podpisują, bo każdy otrzymuje kod kreskowy i jeden pasek wkleja się do listy kandydatów, a drugi na arkusz odpowiedzi. Wszyscy siedzą na swoich miejscach.Kolega prowadzący egzamin instruuje, że nie wolno stawiać żadnych znaków na karcie, oprócz X w kratce odpowiedzi. Zapowiada, że postawienie nawet dodatkowej kropki powoduje dyskwalifikację kandydata. Wszystko po to by uniknąć jakichkolwiek podejrzeń o oszustwo, nepotyzm etc. etc. Kolega pyta, czy wszyscy zrozumieli. Brak pytań. Po rozdaniu skryptów z pytaniami jeden z kandydatów zgłasza problem: długopis przestał mu pisać i próbował go rozpisać na arkuszu odpowiedzi. Wiadomo z jakim skutkiem. Dostał zaproszenie na następny nabór, za pół roku. Kurtyna!

Odpowiedz
avatar KwarcPL
2 2

A to nie po to właśnie policjanci chodzą dwójkami by w razie czego jeden potwierdził/zaprzeczył wersję drugiego?

Odpowiedz
avatar gustafson
-1 1

@KwarcPL: Właśnie po to :) Jeżeli autorka nie przyjmie mandatu to dostanie decyzję z sądu zaocznie i będzie musiała tak czy tak zapłacić i się skończy popisywanie na piekielnych :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@KwarcPL: ten drugi się nie odzywał w ogóle, nawet się nie przedstawił. A co napisali w notatce służbowej - bo przecież musieli jakoś wyjaśnić ten mandat - bóg jeden raczy wiedzieć.

Odpowiedz
avatar gustafson
-1 1

@KwarcPL: Mogę zapytać dlaczego mój komentarz został usunięty?:D Może napiszę inaczej, bo może kogoś uraziłem? Sprawa skończy się tak, że po "nieprzyjęciu" mandatu przyjdzie zaoczna decyzja sądu i będzie trzeba zapłacić tak czy tak :) Właśnie po to policja chodzi parami.

Odpowiedz
avatar krzycz
2 2

@KwarcPL nieee... Po prostu jeden umie czytać, a drugi - pisać ;)

Odpowiedz
avatar Skarpen
1 1

@KwarcPL: wbrew obiegowej opinii o potwierdzaniu zeznań policjanci chodzą parami ze względów praktycznych i dla bezpieczeństwa. Zeznania jednego policjanta są dla sądu wystarczające.

Odpowiedz
avatar Error505
0 0

@gustafson: Bezedura! Nie przyjdzie zaoczna decyzja, tylko postanowienie wydane bez obecności strony. I od tego można się oczywiście odwołać. Problemy się zaczynają jak postanowienie przyjdzie na niewłaściwy adres. Mija wtedy czas na odwołanie. Zdaje się, że można wtedy przywrócić termin al to już chyba jet nieco kłopotliwe.

Odpowiedz
avatar gustafson
-1 1

Spróbuję ostatni raz , bo mój post został 2x usunięty :) Sprawa zakończy się zaoczną decyzją sądu i tak czy tak będzie trzeba zapłacić :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@gustafson: póki co to jestem niewinna dopóki nie udowodni mi się winy. Jeśli przedstawią nagranie z monitoringu że rzeczywiście przeszłam na czerwonym to bardzo proszę. A nazwisko zmieniłam urzędowo, jest na to papier w USC więc mają się do tego stosować i kropka.

Odpowiedz
avatar Skarpen
2 2

@gustafson: nie do końca prawda. Procedura jest taka że sąd wydaje wyrok nakazowy od którego można się odwołać i wtedy masz normalnie sprawę w sądzie.

Odpowiedz
avatar Felina
1 1

Gustafson, co ty masz z tym usuwaniem? Po minusie dostałeś i tyle. Teraz są twoje trzy komentarze o zaocznej decyzji sądu, z czego w dwóch mówisz o usuwaniu czegoś.

Odpowiedz
avatar Skarpen
1 3

Nie bardzo widzę tu piekielność policji. Jedynie błąd z nazwiskiem, panieńskie zamiast aktualne. No straszne. Zdziwisz się w sądzie jak dostaniesz sowitą grzywnę. Bo ani policja nie musi przedstawiać nagrania, zeznania dwóch policjantów to aż nadto, ani sąd nie jest ograniczony taryfikatorem mandatowym. A sądy nie lubią ludzi którzy tracą ich czas.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@Skarpen: no straszne. Przyjąłbyś mandat wypisany nie na Twoje nazwisko? Albo - jeśli nazywasz się Nowak, a ktoś krzyknie Kowalski to zareagujesz? Ja tego nazwiska nie zmieniłam ot tak sobie - jest na to papier w USC sprzed ponad 22 lat. A sowita grzywna - cóż, jeśli sąd uzna, że jednak jestem wielbłądem to zapłacę. Dalej będę twierdzić, że było warto.

Odpowiedz
avatar Skarpen
0 2

@metaxa: Po prostu powiedziałbym że jest błąd w nazwisku. Z resztą sama piszesz że poprawili zaraz.

Odpowiedz
avatar Skarpen
-1 3

@metaxa: W jaki sposób sąd stwierdzi że jesteś wielbłądem? Przecież sama twierdzisz że na czerwonym przeszłaś. Policja to potwierdzi i co zrobisz? Będziesz stroić fochy jak przy policji bo ktoś się do ciebie zwrócił panieńskim nazwiskiem? Sąd twoje foszki szybko utemperuje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@Skarpen: nie wiem czy przeszłam na czerwonym. Nie pamiętam. Na dobrą sprawę to ja nawet nie wiem czy czy to torowisko ma oddzielny sygnalizator. Chodzi o zasadę - oni są dla nas, a nie my dla nich. I nie po to się legitymuję żeby mi stare nazwisko wpisywał.

Odpowiedz
avatar Error505
2 2

@Skarpen: Tak i nie. Sąd musi się opierać na dowodach. Problem w tym, że za dowód może uznać zeznania świadka a w przypadku policjanta jako osoby zaufania publiczko (sic!) praktycznie jest to automatyczne.

Odpowiedz
avatar Skarpen
0 0

@Error505: Przecież dokładnie to samo napisałem

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

pierwszy błąd, to trzeba zgłosić w terminie 7dni , do komendanta skargę na incydent, bezprawnej i niezasadnej interwencji. a nie czekać co oni zrobią, plus zabezpieczać wszelkie dowody i świadków zawczasu.

Odpowiedz
Udostępnij