Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio coś mam pecha do piekielnych sytuacji. Jestem programistą i pracuję w…

Ostatnio coś mam pecha do piekielnych sytuacji. Jestem programistą i pracuję w software housie. Gdy zaczynałem w nim pracę zostałem przydzielony do grupy, która już praktycznie kończyła swój projekt. Gdy tylko się wdrożyłem i poznałem flow pracy w tej firmie, została mi przydzielona własna drużyna i projekt. Niestety jakiś miesiąc temu manager pierwszego projektu złożył wypowiedzenie. Szefostwo firmy stwierdziło, że zamiast szukać kogoś nowego to ja zajmę się dalszym rozwojem tego programu (w końcu jakiś czas nad nim pracowałem). Natomiast na moje miejsce wyznaczono programistę z mojej starej grupy.

Zwykle tworzyliśmy oprogramowanie na zlecenie, jednak projekt jakim miałem się zająć był przeznaczony na sprzedaż i tak się nie fajnie złożyło, że niedawno ktoś go kupił, więc czasu na wdrożenie się miałem dość mało.

Całym etapem sprzedaży zarządzał były manager, jednak szkolenia dla pracowników miałem przeprowadzić ja. Program kupiła dość mała firma, licząca raptem 13 pracowników. Na samym początku przeprowadziłem szkolenie dla dwóch administratorów. Tutaj poszło z górki. Tydzień później, gdy program stał już na serwerze należącym do klienta miałem poprowadzić szkolenie z obsługi programu dla pozostałych pracowników. Niby człowiek sobie myśli, że ma do czynienia z dorosłymi ludźmi, ale serio sprawniej by mi poszło przeszkolenie grupy uczniów z podstawówki niż tych ludzi.

- Umówieni byliśmy na godzinę 10:00, pierwsze osoby na teams zaczęły się pojawiać około 10:20. Zanim wszyscy dotarli zrobiła się prawie 11.
- Pojawienie się wszystkich ni jak nie oznaczało jeszcze początku szkolenia. Najpierw trzeba było sobie porozmawiać, a to ktoś wyskoczył sobie kawkę zrobić, a to Pani musiała dziecko przewinąć. Próbowałem zacząć szkole jakieś 10 razy. Gdy mi się w końcu udało dobijała już 11:30.
- To, że zaczęliśmy spotkanie nie oznacza, ze rozmowy się skończyły. One tylko przeniosły się z czatu głosowego na tekstowy.
- Co jakiś czas jednak ktoś starał się sprawiać wrażenie zaangażowanego w szkolenie i zadawał pytanie. W większości przypadków odpowiedź na to pytanie omawiałem dosłownie przed chwilą, lub było kompletnie bezsensowne. Przez całe szkolenie naliczyłem aż dwa sensowne pytania.
- Gdy wybiła 15:00 (zaplanowany koniec szkolenia) zaczęły się narzekania. Moje tłumaczenie, ze zaczęliśmy z prawie 2 godzinnym poślizgiem było oczywiście olewane.
- Około 16:00 jedna z Pań stwierdziła, że to jakaś kpina i ona nie będzie siedzieć po godzinach i wyszła ze spotkania. A z nią kilka innych osób. Na spotkaniu oprócz mnie pozostały trzy osoby, ale podejrzewam, ze ich od dawna już nie było. Do końca szkolenia nie padło żadne pytanie, czat tekstowych był głuchy a gdy się żegnałem to nie odpowiedział kompletnie nikt.

Dzisiaj dostałem email od prezesa tej firmy (sam nie był na szkoleniu) z listą ponad 30 pytań od swoich pracowników i zażaleniem na jakość szkolenia. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, ze wszystkie zagadnienia związane z tymi pytaniami były omawiane. W odpowiedzi załączyłem plan szkolenia jak i udostępniłem nagranie z niego*.

Jeśli cała ich praca wygląda jak to szkolenie to ja się zastanawiam jakim cudem ta firma jeszcze prosperuje. Na odpowiedź jej prezesa czekam.

*o nagrywanie szkoleń poprosił sam prezes podczas podpisywania umowy, więc nie informowałem pracowników o tym, że są nagrywani. Same nagrania miałem zamiar zgrać na płyty i wysłać pocztą (swoje ważyły), ale postawiony pod murem wrzuciłem je na moją firmową chmurę.

by Satsu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar clockworkbeast
7 23

Chamsko się ludzie zachowali, to fakt. Ale z twojej strony to też nieprofesjonalnie, że pozwoliłeś im na pogaduchy i późno zacząłeś. Jak się pierwsi pojawili, to powinieneś zacząć od pytania: czy wiedzą państwo, gdzie są pozostali? po czym ich rozmowy kulturalnie przerwać i stwierdzić: jesteśmy już grubo po czasie i musimy zacząć bez innych. Masz przecież na teams możliwość wyłączyć innym mikrofon i po prostu zaczynasz nawijać. Jak coś dalej piszą na czacie, to albo ignorować, albo również zwrócić uwagę, żeby zostawili ten kanał na ewentualne pytania i nie zaśmiecali treścią niezwiązaną ze szkoleniem. Nie wspomniałeś nic o przerwach. Mam nadzieję, że nie nawijałeś przez 5 godzin bez oddechu? Przerwy trzeba wcześniej zakomunikować, żeby ludzie mogli się na to nastawić i nie robili sobie samodzielnie wypadów na kawkę. Dwie 5-minutowe przerwy i jedna dłuższa na obiad powinny być zaplanowane i zakomunikowane. Wiem, jak takie olewanie wkurza, bo byłam raz na takim szkoleniu. Prowadzący był sfrustrowany i się zastanawiał, dla kogo on to robi. Mógł to równie dobrze przesiedzieć, bo słuchała go dosłownie garstka ludzi.

Odpowiedz
avatar Felina
11 13

Jeśli pracuje się przed ekranem, to jest co najmniej 5 minut po każdej godzinie pracy. Tutaj mamy taką właśnie sytuację, bo raczej ci ludzie (przynajmniej teoretycznie) nie mieli żadnych innych obowiązków, jak tylko siedzieć przed komputerem (wtedy by im się ta przerwa anulowała). Chyba że par. 7 ust. 2. Rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 1 grudnia 1998 r. już nie obowiązuje.

Odpowiedz
avatar Satsu
10 12

@clockworkbeast: @mesing: @Felina: Znacie to? Nasz klient nasz pan? Na Teams byłem gościem i poza prośbą o ciszę nie mogłem zrobić nic, a kulturalnym przy tym trzeba być. Przerwy były, ale głównie dla mnie, bo dla państwa słuchaczy to szkolenie było jedną wielką przerwą. Ogólnie utrzymanie profesjonalizmu i powstrzymanie się przed rage quitem wymagało ode mnie nie lada wysiłku.

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
-3 3

@mesing: nie znam się, pracuję w Niemczech i mamy tu na 8 godzin pracy 30 minut przerwy. Czyli w firmie siedzi się 8 i pół godziny. Przy czym nikt się nie pluje, jeśli raz na godzinę wyjdziesz na kawę, fajkę albo do toalety. Szkolenie nie liczy się w Niemczech jak normalny czas pracy. Na szkoleniu 6 godzin ględzenia możemy zabukować jako 8 h normalnej pracy. Czyli prowadzący może zrobić 7,5 godziny szkolenia, z czego 1 godzinę na obiad i 2x15 minut przerwy na kawę i toaletę, a my to sobie legalnie wpisujemy jako 8 godzin pracy. Wiem, że w Polsce trochę inaczej, ale nie myślałam, że aż tak.

Odpowiedz
avatar Felina
3 5

Satsu, ja tylko naprostowuję komentarz użytkownika mesing, który twierdził, że w przepisach nie ma 5-minutowych przerw. Otóż są. Jednak w rzeczywistości bywa z tym różnie, wiadomo.

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
6 6

@Satsu: no dobra, jeśli byłeś gościem, to kiepsko. Bo nie miałeś kontroli nad tym. Ale jednak ktoś był organizatorem? więc to z jego strony chamstwo, że się spóźnił i nie przejął roli moderatora. Jednak co do stwierdzenia "nasz klient, nasz pan": no nie bardzo. Twoim klientem był prezes firmy i to on ci płacił. Może będzie mieć pretensje o to, że nie byłeś bardziej stanowczy. Tak czy owak, swoje zrobiłeś i dobrze, że masz nagrania. Trzymam kciuki, żeby pan prezes wyciągnął konsekwencje wobec swoich podwładnych. Jak jest ogarnięty, to może cię nawet przeprosi.

Odpowiedz
avatar jass
2 2

@clockworkbeast: Pretensje o to, że nie był bardziej stanowczy? Przecież prowadził szkolenie dla dorosłych ludzi, a nie dla bandy dzieciaków. Jeśli prezes ma chociaż odrobinę rozsądku to konsekwencje wyciągnie wobec swoich pozbawionych elementarnej kultury osobistej pracowników.

Odpowiedz
avatar pannaewelajna
0 0

@Satsu odpowiem Ci jako szkoleniowiec. Nie wyobrażam sobie tego na jakimkolwiek szkoleniu, tym bardziej gdy pracuje dla Klienta. Przede wszystkim,na początku trzeba było zakontraktować przerwy, na 8h szkolenie 50 min przerwy rozbite na trzy przerwy. Po drugie jasne postawienie zasad szkolenia - w przypadku online m.in. wyciszanie mikrofonu. Po drugie powinno to by w formie warsztatow, im większe zaangażowanie uczestników tym lepiej. Myślę, że wiele zależy od trenera więc nie wiem czy chciałabym aby z takiej formy szkolenia Klient był zadowolony. Jeśli chodzi o zachowanie uczestników to nawet nie chcę brzydko się wypowiadać o dorosłych ludziach...

Odpowiedz
avatar mesing
-2 2

@Felina: Przepis, o którym wspominasz powstał w czasach kiedy na biurkach królowały monitory CRT (kineskopowe). Emitowały one szkodliwe promieniowanie elektromagnetyczne i stąd była potrzeba 5 minutowego odpoczynku od pracy przy takim monitorze. W dzisiejszych czasach raczej już ciężko gdzieś znaleźć taki monitor w biurze (chyba, że jako podstawka pod kwiatki) a to oznacza, że ten przepis raczej większego sensu już nie ma.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 11

U Bracie, a wystarczyło zrobić szkolenie kończące się testem, i rozpoczynające się sie testem wiedzy z zakresu obsługi kompa. I miałbyś ludzi zdeterminowanych i zaangazowanych. To podstawa

Odpowiedz
avatar Satsu
14 18

@maat_: To nie podstawówka, to biznes. Sprzedaliśmy produkt a ja zostałem oddelegowany do przeszkolenia jego użytkowników. To, że nie słuchali to nie moja broszka.

Odpowiedz
avatar Michail
3 5

Głupie pytanie może - Teams nie informuje o nagrywaniu materiału? Na codzień głównie pracuję z WebEx'em i jak tylko się włączy nagrywanie to wszystkim to oznajmia na pełen regulator, oraz tym, którzy wdzwaniają się w trakcie. Dodatkowo ma 'asystenta', który z głosu robi notatki tekstowe, ale tylko z angielskiego.

Odpowiedz
avatar ampH
8 10

@Michail: oczywiście, że informuje, pięknym paskiem na samej górze ekranu z wykrzyknikiem i w ogóle – tylko trzeba spojrzeć na ekran z video... :D Ewentualnie trzeba spojrzeć na video i zachować się jak człowiek w markecie, który nie widzi wielkiej kartki zawieszonej na wysokości oczu z napisem „terminal nie działa, płatność tylko gotówką”. :D

Odpowiedz
avatar Satsu
2 6

@Michail: @ampH: Akurat do nagrywania szkolenia wykorzystywałem nasze autorskie narzędzie, które ma więcej opcji niż zwykłe rejestrowanie obrazu na teams.

Odpowiedz
avatar ananonda
1 7

@Satsu, ale czy nagrywanie spotkania bez informowania o tym uczestników jest w ogóle legalne?

Odpowiedz
avatar ananonda
2 2

Ale ja poważnie się pytam, bo widzę, że dostałam minusy, a zero odpowiedzi. Na Teamsach widać, że ktoś nagrywa spotkanie, ale Satsu napisał, że uczestnicy szkolenia nie wiedzieli, że spotkanie jest nagrywanie. Zadziwia mnie takie niekulturalne zachowanie dorosłych ludzi, ale też nagrywanie spotkania bez wiedzy osób w nich uczestniczących wydaje mi się absolutnie niewłaściwe. Nie wyobrażam sobie, że ktoś miałby mnie nagrywać w pracy bez mojej wiedzy i zgody.

Odpowiedz
avatar Satsu
1 1

@ananonda: Jako, że to prezes firmy poprosił o nagrywanie szkolenia to w jego obowiązku leży poinformowanie o tym pracowników.

Odpowiedz
avatar Zunrin
3 3

Bez znajomości branży trudno zgadnąć jakim cudem taka nieposkładana firma funkcjonuje. Możliwości może być wiele, zaczynając od tego, że za swoje usługi liczą tyle, że stać ich na przepalanie pieniędzy.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
3 3

Koniecznie daj znać jak zakończyła się ta historia :) .

Odpowiedz
avatar Felina
5 5

Na Teams widać, jak spotkanie jest nagrywane. Ludzie albo nawet nie patrzyli na ekran, albo nie spodziewają się żadnych konsekwencji. Ciekawe, jak się to rozwinie. A swoją drogą - nienawidzę takich kmiotów, którzy przeszkadzają w prowadzeniu spotkania. Jak ktoś nie jest zainteresowany, to niech się wyciszy i nie odzywa. Miałam do czynienia z taką babą, która co chwila zamiast słuchać, próbowała nawiązywać jakąś gadkę o głupotach. Oczywiście nic nie umiała ani po wprowadzeniu, ani później mimo pracy od chyba roku. No ale znajoma szefa, więc nic nie musi robić. Pewnie wrzucona do biura tylko jako podsłuch - co ludzie gadają.

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
10 10

Nagrywanie szkoleń to zasadniczo dobry pomysł. Choćby dla tych którzy z jakichś powodów nie mogli wziąć udziału, albo chcą sobie odświeżyć jakieś szczegóły.

Odpowiedz
Udostępnij