Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pogadajmy o koloniach. Pracuję w wakacje w sklepie z pamiątkami. Kolonie to…

Pogadajmy o koloniach.

Pracuję w wakacje w sklepie z pamiątkami. Kolonie to z jednej strony zastrzyk pieniędzy do kasy, a z drugiej największy koszmar każdego sprzedawcy.

1) Opiekunowie.

Opiekunowie kolonii mają płacone za zajmowanie się tymi dziećmi tak jak ja mam płacone za stanie za kasą. :) Ale chyba w momencie wpuszczenia dzieci do sklepu to im się zapomina, bo notoryczne jest stanie PRZED sklepem i palenie papieroska, szybki spacerek po kawkę, zajrzenie do sklepu obok, ploteczki... Wszystko, byleby się nie zajmować dziećmi sztuk 30.
Nie dość, że zwalają mi na głowę całą wycieczkę, to jeszcze reagują wręcz agresywnie na zwrócenie uwagi. Bo co mi przeszkadza tłum rozbieganych dzieciaków robiący slalomy między półkami z porcelanowymi figurkami :)

2) Kradzieże.

Tak tak, dobrze zrozumieliście. Najwięcej kradzieży zdarza się właśnie podczas wizyt kolonii. Ile z tego to czyny intencjonalne, a ile to "wziął do ręki, nie odłożył i zapomniał"? Nie wiem. Ale wiem, że jak się już wybiegnie za nimi to opiekunowie człowieka olewają tak długo jak mogą, bo przecież śpieszy im się niezmiernie.

3) Zachowanie ogólnie.

Dzieci są dziećmi. Ale nie rozumiem czy dzieci w wieku szkolnym nie rozumieją jeszcze, że po sklepie się nie biega? Że oglądając koszulki nie je się lodów? Uwagi zwrócić nie ma kto, bo przecież opiekunowie na papierosku, a ja, patrząc w prawo, słyszę jak się coś tłucze po lewej.

kolonie

by Erick
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bubu2016
9 9

Czyli stary patent typu lada plus półki z towarem za plecami sprzedawcy nie był jednak taki zły...

Odpowiedz
avatar Meliana
5 9

No właśnie - dzieci są dziećmi. Mają zupełnie inną pobudliwość - jeśli wokół jest kilkudziesięciu kolegów, masa świecidełek, zabawek, tu ktoś woła, tam krzyczy, a opiekuna chwilowo brak, to i najgłębiej wpojona kindersztuba idzie w zapomnienie. To naprawdę nie jest (zazwyczaj) kwestia tego, że nikt ich nie wychował, nie wytłumaczył i nie wpoił podstawowych rzeczy. To trochę tak, jakbyś od kilkumiesięcznego szczeniaka, na którego z bramy wypadła sfora innych szczeniąt, przed nosem przebiegł kot, po drugiej stronie ulicy kica zając, a od tyłu atakują go dzieciaki z piszczącymi zabawkami i smakołykami wołając "chodź, chodź!", oczekiwał karnego marszu przy nodze bez zatrzymywania się. No bo przecież pracujesz nad nim i szkolisz go od kilku miesięcy, więc czemu dostał teraz głupawki? Szczeniak to szczeniak, ok, ale bez przesady! ;) Dlatego większość wyjść szkolnych odbywa się z dwoma lub trzema opiekunami - żeby trzymać "sforę" w ryzach. To, że nie zawsze wywiązują się z obowiązków, nie jest winą dzieci.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-5 7

Nie bronię opiekunów ("nająłeś się za psa, to szczekaj!") ale twoje stwierdzenie "płacą im za" jest jakby nieco na wyrost. Płacą im w okolicach minimalnej krajowej często. Czasem i nieco więcej. Tylko że taki opiekun nie pracuje 8h, 5 dni w tygodniu, a 24h, 7 dni w tygodniu. I nagle wychodzi, że za godzinę wypłata to realnie ćwierć minimalnej krajowej. W najlepszym przypadku - ćwierć średniej. Więc pracują tak, jak mają płacone, za taką kasę nie znajdziesz raczej bardziej entuzjastycznych i sumiennych pracowników.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@bloodcarver: za turnus 13dniowy dostawalam 600 zl, to nawet nie byla minimalna liczac dniami, a jak piszesz, pracuje sie 24/7

Odpowiedz
avatar Erick
2 6

@bloodcarver: idąc tą drogą to po co się pchają? przecież stawki znają, wiedzą co robią. Ja mam płacone za stanie na kasie, nie za oglądaniem czy Kasia i Bartek nie rozbiją sobie głowy, bo bawią się w berka. :) Jak się człowiek podejmuje pracy to wypadałoby się z niej wywiązać

Odpowiedz
avatar xgunji
3 3

@bazienka Pracowałaś za tyle, za ile się zgodziłaś ;) Są firmy, które żyłują na wychowawcach i takie organizacje, które faktycznie nie mają więcej aby zapłacić pracownikom, bo bazują na dofinansowaniach, ale ja od lat pracuję na obozach i koloniach dla dzieci i najmniejsza stawka jaką miałam na samym początku kariery to było 100zł netto/dzień. Obecnie dostaję 2x tyle i owszem, można się kłócić, że to wcale nie jest dużo, ale warto pamiętać, że jest to praca głównie sezonowa i dodatkowa, w której nie wydajesz pieniądzy poza tymi na własne przyjemności, bo wikt i opierunek, a także dojazdy ma się zapewniony. Biorąc to pod uwagę jestem w stanie w dwa tygodnie zarobić na czysto 2400 zł :)

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@xgunji: bylam wtedy na studiach, 10-15 lat temu to nie byly zle zarobki, na inwentaryzacji placili wtedy 4,2 brutto za godzine

Odpowiedz
avatar Puszczyk
4 12

Przypominają mi się szczenięce lata. Aż się łezka w oku kręci. Wiadomo - "kiedyś to było". Szkoda, że niektóre metody wychowawcze z tamtych lat uznano za znęcanie się. Dodatkowa zmiana sprzątająca albo w kuchni, czy krzesełko robione przy ścianie to nie było nic złego, bolesnego ani krzywdzącego. A jednak człowiek wynosił naukę, że żadne przewinienie nie uchodziło płazem i jakieś konsekwencje bycia niegrzecznym i nieposłusznym się ponosiło.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
4 12

@Puszczyk: Tradycyjne wychowanie: 12-letni Sebek w szkole ukradł coś koledze z klasy. Gdy sprawa wyszła na jaw, dostał od ojca lanie i nauczył się raz na zawsze, że nie wolno ruszać cudzych rzeczy. Nowoczesne, bezstresowe wychowanie: 12-letni Brajanek w szkole ukradł coś swojemu koledze z klasy. Gdy sprawa wyszła na jaw, rodzice Brajanka najpierw naskoczyli na rodziców kolegi, że ich dziecko nie pilnuje swoich rzeczy, a potem na nauczycieli, że nie pilnują uczniów. Następnie zabrali Brajanka do psychologa, który stwierdził u Brajanka ADHD i kleptomanię. Brajanek dostał specjalny papierek zwalniający go z odpowiedzialności za kradzieże. Dalej kradnie w szkole, ale nikt nie ma prawa nic mu powiedzieć, bo to znęcanie się. Tymczasem jego matka założyła bloga o tym jak ciężko jest żyć z chorym dzieckiem i jacy ludzie są nietolerancyjni.

Odpowiedz
avatar Puszczyk
1 3

@HelikopterAugusto: lanie to akurat przemoc fizyczna i nie ma w tym nic wychowawczego.

Odpowiedz
avatar timka
2 2

@HelikopterAugusto: Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak wychowanie bezstresowe, albo się wychowuje albo nie. Po drugie kleptomania to jest choroba i to jest zupełnie co innego od zwykłej kradzieży. Widać, ze wszystkich wrzucasz do jednego worka. Poza tym usprawiedliwiasz przemoc fizyczną wobec dzieci a rodzice biją z bezsilności zamiast pomysleć co zrobić.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

to ja jakas dziwna bylam ze wpuszczalam moje dzieci pojedynczo tzn. grupa ze mna, jedno kupuje, czas operacyjny 2 minuty) i napominalam, by nie macaly rzeczy, bo patryz sie oczami a nie rekami ;p

Odpowiedz
Udostępnij