Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym jak nawet daleka rodzina może namieszać... Brat mojej babci nie…

O tym jak nawet daleka rodzina może namieszać...
Brat mojej babci nie utrzymywał z nią kontaktu od śmierci rodziców. Jednak kiedy zmarł babcia pojechała na pogrzeb, gdzie dowiedziała się, że jej ponad 60-letni brat ma dwuletnią córkę z jakąś nikomu nieznaną Kobietą Piekielną (KP).

Lata mijały, jakiś czas temu odszedł mój dziadek i kilka miesięcy temu dzwoni KP i zaczyna się skarżyć jak to jej ciężko z dzieckiem na gospodarce samej (syn wujka z innego związku pozwolił im zamieszkać w domu po wuju i sam wszystko obrabia), a jej córeczka taka zdolna, taka grzeczna, uczyć się chce ale z dojazdami do liceum ciężko (z wioski Piekiełko do miasta babci jest około 30 km), bo córeczka wstawać musi o 6 na autobus.

Co więc stwierdziła KP? Że córeczka wprowadzi się do mojej babci, bo słyszała że babcia ma aż dwupokojowe mieszkanie. Moja babcia (niestety kobieta która odda innym wszystko co ma, nie myśli o sobie przy tym) stwierdziła, że rodzinie zawsze pomoże. Po kilku dniach dzwoni do mnie się pochwalić, że będzie miała współlokatorkę. Mi od razu lampka się zapaliła, zapytałam co z rachunkami itp i poprosiłam o numer do KP.

Co usłyszałam? Że córeczka płacić nie będzie za żadne rachunki, bo jej nie stać. Na wieść że babcia nie ma internetu, usłyszałam że może sobie założyć to się na przyszłość jej przyda i przy okazji niech zrobi jakiś remoncik w mieszkaniu, bo jej córeczka w takich warunkach nie będzie mieszkać. A i oczywiście ona weźmie sobie sypialnię z wygodnym łóżkiem, a babcia niech śpi na rozkładanej wersalce w salonie z aneksem kuchennym. Na koniec dodała, że babcia musi pozbyć się kota, bo jej córeczka ma na nie alergię.

Podsumowując babcia ze swojej emerytury i pomocy dwójki swoich dzieci miała zrobić remont mieszkania, pozbyć kota i utrzymywać jakąś obcą dziewczynę.
Poinformowałam o wszystkim babcię i powiedziałam co o tym myślę zwłaszcza przy obecnej sytuacji pandemicznej, gdzie całą rodziną spotykamy się z nią głównie na spacerach, a babcia nie wychodzi do sklepu.

Babcia grzecznie zadzwoniła do KP i powiedziała, że niestety, ale nie ma warunków aby z kimś mieszkać.
Czemu piszę o tym po kilku miesiącach?
KP zadzwoniła dziś do babci z krzykiem, że przez nas jej córeczka w wieku 16 lat w ciążę zaszła i to wszystko nasza wina, bo babcia jej nie przypilnowała...

Polska

by ~Wnuczka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar hulakula
9 9

nie rozumiem. córeczka KP nie zamieszkała z twoją babcią, a mimo to babcia miała jej jakoś zdalnie pilnować? :D

Odpowiedz
avatar weron
12 12

@hulakula: nie rozumiesz, bo zdrowy na umyśle człowiek nie zrozumie takiego absurdu. Gdyby babcia wzięła dziewczę do siebie, to by jej pilnowała, nie wzięła = nie pilnowała, czyli babci wina jest bezsprzeczna. Tylko czekać na pozew o alimenty i odszkodowanie za straty moralne. Swoją drogą widać, ze dziecko zdolne po matce, bo tylko 'geniusz' by coś takiego wymyślił.

Odpowiedz
avatar hulakula
12 12

@weron: wyobrażasz sobie aferę, gdyby ta dziewczyna zamieszkała z babcią a babcia by NIE UPILNOWAŁA?:D

Odpowiedz
avatar weron
4 8

@hulakula: Ty nadal nic nie rozumiesz... Przecież jakby mieszkała z babcią, to samo mieszkanie z automatu oznacza pilnowanie i wtedy na pewno nie doszłoby do żadnej ciąży, to aksjomat i tu nie ma co dyskutować nawet :D pomyślcie, ile zaoszczędzicie na antykoncepcji poprzez zwykłe mieszkanie z babcią... a tak na poważnie, to spasuję. Zbyt wiele oczywistości muszę ludziom tłumaczyć w życiu codziennym. Trzy dni tłumaczyłam dorosłemu facetowi, że skoro podpisał umowę, której punkt mówi, że jeśli pojedzie na urlop dłuższy niż 14 dni, to może stracić swoją zmianę (nie pracę, ale np zamiast pracować od 5 do 15, będzie musiał pracować np od 15 do 1 rano, przy czym może wcale nie oznacza, że na pewno straci) to nie jest to żadna dyskryminacja ze strony firmy, jeśli przypominają mu, że po powrocie z urlopu może zostać przeniesiony na inną zmianę. On już planował pozew do trybunału czy innego sądu, bo wg niego firma powinna na pożegnanie pomachać mu chusteczką i ocierać wyimaginowane łzy, na czas jego urlopu zatrudnić za darmo kogokolwiek/ powiedzieć odbiorcom, że przez ten okres nie będą mieli w takich godzinach dostaw i niech się dostosują, a na powrót czekać z czerwonym dywanem i flaszką. Trzy dni wyjęte z życiorysu...

Odpowiedz
avatar Ginsei
1 1

@hulakula: Mi jeszcze przyszło do głowy, że córeczka była u babci (w sensie - u swojej cioci, o ile to rzeczywiście jest jej ciocia) razem z KP, kiedy to KP mogła ocenić stan mieszkania i obecność kota, po czym zawróciły się na pięcie i KP wystosowała swoje żądania. Ale skoro córeczka ma taką silną alergię i nie zachorowała, to może sama KP zrobiła inwentaryzację? Bo jakoś nie wygląda z wpisu, żeby wcześniej KP mogła rozejrzeć się po mieszkaniu babci.

Odpowiedz
avatar weron
1 1

@Ginsei: w sumie masz rację, celna uwaga, skąd one w ogóle wiedziały, jak babci mieszkanie wygląda? Chyba, że babcia przez telefon wszystko im powiedziała, a te dwa indywidua uznały, że żądania zaczną stawiać już po wprowadzce. Być może córeczka wcale nie miała alergii, była to tylko próba pozbycia się kota, bo kot generuje koszty, które po oddaniu zwierzaka można by przerzucić na córeczkę, w końcu czemu miałaby się dzielić emeryturą babcio- cioci z jakimś pchlarzem? Po ponownym przeczytaniu historii zwróciłam uwagę na jeszcze jedną rzecz: poziom bezczelności przekraczający jakiekolwiek normy. Z opowieści wynika, że od pogrzebu, kiedy córeczka miała 2 lata do momentu telefonu minęło jakieś 14 lat. Przez ten czas KP nie uważała za ważne, żeby pielęgnować więzy rodzinne. Gdyby utrzymywała kontakt, to po pierwsze byłaby bardziej obeznana z sytuacją babcio- cioci, a po drugie, autorka byłaby pewnie mniej skłonna do przekonywania babci, żeby nikogo do mieszkania nie brać (oczywiście po dojściu do porozumienia w kwestii kosztów). A tak to wychodzi na to, że babcia powinna utrzymywać kompletnie obcego pasożyta i jeszcze kosztem siebie samej iść na ustępstwa.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
6 6

Nawet jeśli historyjka zmyślona, to fajnie zmyślona ;)

Odpowiedz
avatar BUS
2 2

Sam fakt, ze stało się to co się stało, jest doskonałym potwierdzeniem, że lepiej babcia na tym wyszła, niż miałaby gościć "córeczkę".

Odpowiedz
avatar weron
0 2

@BUS: a może to był z góry uknuty plan? Nie wiadomo dokładnie, kiedy był pierwszy telefon, ale zakładam, że jakoś w wakacje, a być może nawet pod koniec sierpnia, co by wywrzeć na babcio- cioci presję czasu, bo rok szkolny już się zaczyna a 'wnusia' nagle się obejrzała, że będzie musiała dojeżdżać do liceum, ewentualnie 'no chciałaby iść do tego liceum, ale biedaczka nie da rady wstawać tak wcześnie'. Wzbudza w babcio - cioci współczucie, wywołuje litość nad biedną dziewczynką i babcio - ciocia zgadza się przyjąć młodą pod swój dach, tylko jeszcze nie wie, że lokatorów w niedługim czasie będzie dwóch. Młoda mogła zaciążyć w wakacje (albo i wcześniej), a przyznać się matce dopiero, kiedy czas był iść do szkoły. Skoro KP była na tyle bezczelna, zeby obcej osobie wciskać obce dziecko i jeszcze kazać je utrzymywać, to uważacie, że nie byłaby na tyle perfidna, żeby wcisnąć jej śmierdzące jajo w postaci dziewczyny w ciąży? Wmówiłaby babci, że córeczka zaszła w ciążę pod jej opieką i wymusiła utrzymywanie 'wnuczki' i 'prawnuka', bo to w końcu jej wina, że dziewczyna w ciąży. A że w ciąży już od dobrych kilku miesięcy? Kto by tam liczył... Ewentualnie młoda ukrywała ciążę przed matką przez jakiś czas, przyznała się do ciąży w styczniu albo matka już zauważyła, że córeczka jakaś taka większa, no ale bardzo wątpię, że córeczka przyznała się w miesiąc po zaciążeniu, bo sama mogła nie wiedzieć przez dobre dwa trzy miesiące. A że córeczka głupia a matka nie dopilnowała czy choćby nie przekazała elementarnej wiedzy o antykoncepcji? I tak babci wina, bo nie przygarnęła zbuka.

Odpowiedz
Udostępnij