Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opiszę pewną piekielną historię z małą nadzieją, że pomożecie i podzielicie się…

Opiszę pewną piekielną historię z małą nadzieją, że pomożecie i podzielicie się swoją opinią..

Mam starszego brata. Odkąd pamiętam był faworyzowany przez rodziców. Zwłaszcza przez mamę. Wszystko robił najlepiej, ja to nawet nie ma porównania.. Chociaż porównywała nas ciągle, zawsze na moją niekorzyść. Brat skończył zawodówkę, znalazł dziewczynę, ożenił się, mają dzieci. Ja skoczyłam studia, jestem programistką i nie ma co ukrywać, zarabiam bardzo dobrze. Też mam męża i dzieci.

Mam odkąd pamiętam mnie biła. Za każdą w jej mniemaniu moją przewinę. Raz nawet oberwałam za to, że się brat spóźnił. Bo pewnie mu nie przekazałam, że ma być wcześniej. Specjalnie.

W końcu nadszedł dzień, w którym mama mnie biła, a ja oddałam. Miałam już psychicznie dość ciągłej krytyki i przemocy. Mama wyrzuciła mnie z domu i od tamtej pory się do mnie nie odzywa. Nie zna mojego męża, dzieci też nie. Z tatą czasami rozmawiam przez telefon, ale raczej mama o tym nie wie.

Teraz brat i tata namawiają mnie, żebym pojechała do domu rodzinnego na weekend. Przeprosić mamę i pogodzić się, żeby było jak dawniej. Pytają ciągle czemu uważam, że miałam takie złe dzieciństwo jak przecież w tych latach to było normalne, że dzieci się bije.

Mąż pozostawia decyzję mi. Mamy nie zna, ciężko mu się wypowiadać. Przyjaciółki, które mamę znają i widziały co się dzieje (mama z czasem przestawała się przy nich hamować) mówią, żebym sobie tego nie robiła.

A ja już nie wiem, czy bardziej będę żałować jak moja mama nie pozna moich dzieci a ja jej przed jej śmiercią w jakiś sposób nie wybaczę czy tego, że po raz kolejny wpakuje się w chora sytuację, z której udało mi się uciec.

Mam mętlik w głowie.

Dom

by ~Polaa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
32 34

TY masz ją przeprosić? TY?! Oczywiście, że ojciec i brat Cię do tego namawiają, bo to nie oni doświadczyli przemocy, więc im łatwo tak mówić. Nie mówię, że nie masz jej wybaczyć, ale to nie oznacza, że masz ją przeprosić - bo Ty się po prostu broniłaś. Wybaczenie nie oznacza również, że masz utrzymywać z nią kontakt. Zresztą, to ona powinna wyciągnąć do Ciebie rękę jako pierwsza. Skoro tego nie robi, to myślisz, że jej stosunek do Ciebie się zmienił? Bo ja w to wątpię. Nie miałam kontaktu z dziadkami i, szczerze mówiąc, jakoś za bardzo za tym nie płakałam. Przeszłam nad tym do porządku dziennego.

Odpowiedz
avatar Polaa
-5 11

@Ohboy Tata mi to cały czas tłumaczy tym, że mama w domu miała tak samo i dlatego robiła tylko to co znała. Bicie jako jedyna metoda wychowawcza. To mi chyba najbardziej miesza w głowie. Że ona też była tak traktowana i jest tak samą ofiarą.

Odpowiedz
avatar Blankawooo
14 16

@Polaa Takie pieprzenie za przeproszeniem. Ja też byłam bita a moje dziecko nigdy nie dostało klapsa, nie wie, co to strach przed dłonią mamy. Wychowanie jedno, ale swój rozum to drugie. Wiem jak się czuje człowiek, który musi przepraszać za coś, co nie mieści się w głowie, co boli i jest niesprawiedliwe. Okropne, odbierające siły uczucie.

Odpowiedz
avatar Ohboy
9 11

@Polaa: Musisz zrozumieć, że bycie ofiarą niestety nie wyklucza bycia katem. Powinniśmy starać się być lepsi od naszych rodziców, a Twoja matka tego nie zrobiła. Czy też inaczej - potrafiła normalnie się zachowywać wobec brata, ale wobec Ciebie już nie. I to jest w tym wszystkim najgorsze. Mówię, wątpię, aby ona czuła się winna, bo nie próbuje nawiązać z Tobą kontaktu. Chcesz zadawać się z kimś, kto nadal uważa, że stosowanie wobec Ciebie przemocy było w porządku? Po tylu latach?

Odpowiedz
avatar Polaa
2 8

@Blankawooo Też nie wyobrażam sobie uderzyć własne dziecko. Często nie mam już do nich cierpliwości i siły, ale liczę do 10 i staram się na spokojnie tłumaczyć. Najgorzej, że w lustrze wieczorem coraz bardziej widzę swoją matkę..

Odpowiedz
avatar weron
7 7

@Polaa: też właśnie zwróciłam uwagę na te podwójne standardy, myślałam, że w dalszej części komentarza napiszesz, że jej brat też był faworyzowany i uważała, że tak powinno być, ale nie widzę żadnej informacji o tym. Co i tak niewiele zmienia, a jedynie sprawia, że czujesz się traktowana jeszcze gorzej. A gdzie był wtedy ojciec? Czemu nie stawał w Twojej obronie? Teraz też zamiast choćby przeprosić, że jej nie powstrzymał i Cię nie wspierał, to jeszcze Tobie każe przepraszać, mimo że nie zawiniłaś? Ja też kilka razy w dzieciństwie oberwałam, nie mam z tego powodu jakiejś traumy, ale kiedy raz w obecności mojej mamy powiedziałam do młodego że oberwie, oburzyła się i powiedziała, że dzieci nie wolno bić. Kiedy przypomniałam jej, że jakoś nie wyznawała takiej zasady w moim przypadku, powiedziała, że jeszcze więcej powinnam była dostawać w dupę czy tam że za mało dostawałam, jeden pies. Nie raz też dążyła do konfliktu, a potem twierdziła, że ona czeka na przeprosiny, bo ja jestem taka niewdzięczna i tak ją zraniłam. Nie mam z mamą jakiegoś super kontaktu, bo niestety nic się nie zmieniła, tyle, że już nie ma możliwości mnie bić, bo jestem dorosła. Na Twoim miejscu zastanowiłabym się też, czy chcesz, żeby Twoje dzieci miały kontakt z tak toksyczną i agresywną osobą, bo skoro wg Twojego taty i brata mama nic Ci nie zawiniła, to równie dobrze 'babcia' może próbować takich sztuczek na Twoich własnych dzieciach i skończy się tak, że będą miały żal do Ciebie, bo przez Ciebie one nie mają kontaktu z taką kochaną babunią.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 4

@Polaa: I też bijesz swoje dzieci?

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

@Polaa: slonce, ale jej lzy nie powinny plynac z twoich oczu moj stary jest DDA, ale ja nie jestem zobligowana do obrywania za to to dorosli ludzie, moga sie kontrolowac czy zwrocic po momoc, to nie twoja wina, bylas tylko dziekciem... tez bylam bita i upokarzana, a opiekowalam sie bardzo roznymi dziecmi, po synku kolezanki podjelam decyzje o nieposiadaniu nigdy wlasnych dzieci, bo jeszcze trafi mi sie taki bachor- ale nigdy nie dostal ode mnie nawet klapsa nie gadaj z nia ani z nimi o tym, ucinaj te rozmowy, odkladaj sluchawke @Ohboy: masz racje, autorko poczytaj sobie o trojkacie Karpmana tobie potrzebna jest terapia no ale oczywiscie, z eona nie ma sobie nic do zarzucenia, ona pewnie robi z siebie ofiare

Odpowiedz
avatar Armagedon
10 14

Dziwna trochę ta historia jest. Przede wszystkim, nie bardzo można - ot, tak sobie - wyrzucić nieletniej osoby z domu na ulicę. Z drugiej strony, nie bardzo wyobrażam sobie, żeby matka lała dorosłą córkę. Podejrzewam więc, że to wyrzucenie z domu polegało na umieszczeniu cię gdzieś w jakiejś szkole z internatem, lub podrzuceniu "na wychowanie" dalszej rodzinie. Zaś co do kontaktów z matką - odradzam. Albo narazisz się na wypominki typu "jak mogłaś mi to zrobić?", albo możesz doświadczyć z jej strony upokorzenia. Jeśli ona, po tylu latach, nadal oczekuje przeprosin - to znaczy, że niczego nie zrozumiała. Poza tym, nie wiadomo, czy to matka chce "naprawy" stosunków, poznania twojego męża i wnuków, czy jest to raczej pomysł twojego ojca i brata? Może spróbuj, na początek, to ustalić? Myślę, że - jeśli zdecydujesz się na kontakt z matką - na łzawe pojednanie nie masz co liczyć. Równie dobrze możesz usłyszeć "po coś tu przyjechała?", lub "kto cię tu zapraszał?". Zbyt wiele czasu minęło - to po pierwsze. Po drugie - twoja matka wydaje się typową przedstawicielką mamusiek uwielbiających wyłącznie synów. Córki ledwie tolerują. MNÓSTWO takich kobiet spotkałam na swojej drodze. Nie podejrzewam zatem, że raptem odkryła w sobie niespełnioną miłość rodzicielską do dziewczynki.

Odpowiedz
avatar Polaa
9 11

@Armagedon Miałam wtedy 19 lat. Za miesiąc miałam jechać na studia do innego miasta. Mieszkanie (razem z przyjaciółmi) mieliśmy już wynajęte, więc tam pojechałam wcześniej. Tak, biła mnie tak długo. Do tej pory jak o niej pomyślę to się pocę

Odpowiedz
avatar weron
9 9

@Armagedon: może mamusia chce się wkupić w łaski Poli, bo dowiedziała się, że autorka ma dobrą sytuację finansową (i czas najwyższy mieć coś z tego dla siebie), ale jest zbyt dumna, żeby choćby udawać, że ma jednak za co przepraszać? A tak to jakby nie doszło do zgody, może obwinić ojca i brata, bo za słabo się starali o to, żeby autorka wybaczyła matce i przez nich zjednoczenie rodziny nie nastąpiło, bądź też obwinić autorkę, że jest taka pamiętliwa i czas najwyższy się ogarnąć, w żadnym z tych dwóch wypadków nie będzie musiała przyznawać się sama przed sobą, że jest winna. Bo gdyby sama się skontaktowała i usłyszała stanowcze NIE, to byłoby nie do pomyślenia w jej głowie, że można czegoś takiego nie wybaczyć i że może jednak wina leży po jej stronie, a do czegoś takiego przecież nie można dopuścić.

Odpowiedz
avatar dayana
2 2

@Polaa: Polecam ją olać. To rolą rodzica jest utrzymywanie poprawnych stosunków z dzieckiem. Ty jej nie jesteś niczego winna i nie daj sobie tego wmówić. A zapoznawanie własnych dzieci z taką toksyczną osobą też się dobrze nie skończy.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 9

@Armagedon: to gowno wiesz moj stary mnie regularnie wywalal i zamykal drzwi, tylko ja bylam na tyle glupia, ze nie szlam sobie gdzies i niech szukajo (babcia od jego strony 150 km, dziadkowie od strony mamy 600 km, znajomych ktorzy by mnie przygarneli nie bylo) i tak siedzialam jak debil godzinami pod drzwiami czasem np. w -15 w azurowym sweterku, przykladajac snieg do czola, bo leciala krew to bylo w okresie 10-15 lat, nie bylo internetu, nie mialam pojecia, ze amm jakies prawa, a jak poszlam raz na policje, to mnie wysmiali i wyprosili

Odpowiedz
avatar Error505
-2 2

@Armagedon: Ja to myślę, że człowiek potrzebuje relacji z rodzicem. To co piszesz to wszystko może być prawda ale autorka przekona się o tym tylko spotykając się z matką. A jeśli się nie spotka to do końca życia będzie się dręczyła jak to by było. Z drugiej story takie spotkanie też może być bolesnym doświadczeniem. I tu chyba nie ma mądrego, który powie jakie zachowanie będzie lepsze.

Odpowiedz
avatar Samarkanda
0 0

@bazienka dalej jestes debilem

Odpowiedz
avatar mikus91
5 5

Przedstawić dzieci możesz np w jakimś miejscu publicznym na wszelki wypadek. Ale nie przepraszaj bo nie masz za co. To ona biła dziecko i ona powinna przepraszać. Może najpierw sama z mężem się z nią spotkaj... potem dopiero dzieci jak spotkanie wypadnie ok

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
12 12

@mikus91: Nie. Jeśli już, to najpierw niech spróbuje porozumieć się z matką, jeśli w ogóle będzie chciała rozmawiać. Dzieci jej przedstawić dopiero, jak dojdą do jakiegoś porozumienia. Po co ma in robić mętlik w głowie i najpierw przedstawić im babcię, a potem tłumaczyć, dlaczego więcej jej nie zobaczą. A może babcia zacznie je obrażać albo źle mówić o ich mamie. Zanim dzieci ją poznają, trzeba się upewnić, że to będzie dla nich pozytywne doświadczenie.

Odpowiedz
avatar weron
6 6

@pasjonatpl: obawiam się, że i tak nie ma gwarancji na to, że babcia nie odwinie jakiegoś numeru. Może się sprawować przez jakiś czas, a potem zacząć podkopywać autorytet autorki i przedstawiać ją w złym świetle przed własnymi dziećmi, a być może nawet próbować je bić, skoro taki przykład ma z domu. Poza tym, zwykle im człowiek starszy, tym większe ma odpały, a skoro już widać po niej, że ma problemy ze sobą, to ja bym chyba uciekała jak najdalej, lepiej, żeby dzieci nie miały wcale babci niż miały taką, która nagle zacznie źle traktować ich matkę albo je same i jeszcze wmawiać im, że to ich wina i czekać na ich przeprosiny. Matka mojej byłej koleżanki nie mogła przeżyć, że ta wyrwała się spod jej 'skrzydeł' (typowy przykład psychola, który wmówi ci, że nie masz jakiejkolwiek wartości, że nikt cię nie zechce itd, tylko po to, żeby zatrzymać cię przy sobie na siłę) i żądała kontaktów z wnuczką, a jak sąd się nie przychylił do jej prośby to próbowała odebrać córkę koleżance. Była skłonna nawet dziecku zrujnować dzieciństwo, bo ojciec się jej wyparł, a mąż koleżanki dziecko przysposobił i młoda myślała całe życie, że ojcem jest mąż koleżanki, a ta kobieta znalazła biologicznego ojca i próbowała go wykorzystać jako argument w sądzie, że koleżanka nie nadaje się na matkę. Na szczęście jak facet dowiedział się, że będzie musiał zapłacić alimenty od momentu urodzenia się dziecka do momentu przysposobienia (nie wiem, czy to prawda czy tylko próba koleżanki, żeby siedział cicho), czyli jakieś cztery lata, to w sądzie powiedział, że on ją dwa razy w życiu na oczy widział i dziecko na pewno nie jest jego. W końcu koleżanka spakowała męża i dziecko i uciekła do UK, bo babcia miała coraz to nowsze pomysły na utrudnianie jej życia. Tl;dr: takiemu człowiekowi jak matka autorki nie można zaufać.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@weron: To, co napisałem, powinno mieć miejsce tylko w przypadku, jakby autorce mocno zależało na dobrych relacjach z matką. A jeśli w którymkolwiek momencie pojawiły by się niepokojące sygnały, to natychmiastowa ewakuacja i zerwanie kontaktów. I oczywiście brak kontaktu z dziećmi.

Odpowiedz
avatar weron
0 0

@pasjonatpl: to zależy, w jakim wieku są dzieci, jeśli są zbyt małe, żeby zrozumieć, czemu miały babcie a teraz nagle nie mają, to ja bym np nie ryzykowała. Jeśli dzieci są starsze i mają już swój rozum, to można zaryzykować, dzięki temu autorka będzie mogła im z łatwością wyjaśnić, ze dla ich dobra lepiej, żeby nie widywały się z babcią.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@weron: Ale mimo wszystko powinna wcześniej wybadać teren, bo jak pojedzie z dziećmi i coś nie wypali, to będzie większy stres i nerwy.

Odpowiedz
avatar mikus91
1 1

@pasjonatpl a co ja niby napisałam? Właśnie to. Najpierw ona z mężem dzieci potem -.-

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

@pasjonatpl: ale po co z nia gadac jak sie babsko nie poczuwa? przeciez zagra ofiare i bedzie autorce na psyche jechac nie widze tez potrzeby przestawiania jej dzieci, po co im toksyczna, przemocowa babcia? balabym sie dzieci z taka osoba zostawic, bo jeszcze je skrzywdzi (mam takiego ojca i jak jeszcze chcialam sie rozmnazac to obiecalam sobie, ze nidy nie zostawie ich pod jego opieka)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@mikus91: Niedopatrzenie z mojej strony. Przepraszam.

Odpowiedz
avatar Rzezzzznik
2 2

Sugeruję rozmowę przez telefon. Może uda Ci się wyczuć "wroga". Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar Polaa
3 3

@Rzezzzznik Mama chyba w ogóle nie wie, że tata i brat planują taki weekend. Przynajmniej tata coś kręcił jak go o to pytałam.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@Polaa: no to o czym my tu mowimy, jak ona sie nie poczuwa i nie wykazuje inicjatywy?

Odpowiedz
avatar Meliana
25 25

Nie rób sobie tego. Nie przepraszaj za to, że Cię bili, a Ty ośmieliłaś się postawić. Nie żałuj, że mama nie pozna Twoich dzieci - gdyby chciała, to by coś w tym kierunku zrobiła. Cokolwiek. Jeśli nie robi nic, to czemu TY żałujesz, że ona nie ma z nimi kontaktu, skoro najwidoczniej tego kontaktu nie chce? Dzieci jej nie poznały, nie mają za kim tęsknić. Nie rób galimatiasu, nie jest on nikomu potrzebny. A wybaczyć zawsze możesz, choćby i teraz, w tej chwili. Ten, komu wybaczasz, nie musi być poinformowany o tym fakcie, żeby wybaczenie zaistniało - to akt, który robisz sama sobie. Wybaczasz, żeby to TOBIE było lżej i spokojniej, a nie temu, kto Cię skrzywdził. Ale nie przepraszaj. Do pogodzenia się potrzebna jest wola dwóch stron, a tutaj jej nie ma. Jest wygodnickie podejście ojca i brata, którzy chcieliby żeby było "jak dawniej". Nieważne, jak będziesz się Ty z tym czuła, co Ty o tym myślisz i czy Ci się taka wizja podoba - oni by chcieli, Ty masz się zgodzić. Nie, nie rób sobie tego, bo choć nie znam Twojej rodziny, to jestem w stanie się założyć, że będziesz żałować. Nie daj się, trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia.

Odpowiedz
avatar Polaa
1 7

@Meliana Boję się, że sobie nigdy nie wybaczę, że nawet nie postarałam się tego wszystkiego jakoś posklejać zanim umrze.. a młoda już nie jest. Tata mi cały czas tłumaczy, że jej mama (a moja babcia) też ją biła i po prostu robiła to co znała. Ciężko mi w to uwierzyć jednak. Swoim dzieciom codziennie mówię, że je kocham (ja tego nigdy nie usłyszałam, pierwszy raz od męża). Czasem tracę do nich cierpliwość, ale nigdy nie mogłabym ich bić wszystkim co wpadnie w ręce. Zwyczajnie tego nie rozumiem i już nie wiem co myśleć.

Odpowiedz
avatar Balbina
11 11

@Polaa: Moja matkę tez ojciec i brat bił.Więc biła i mnie i brata(np trzepaczką po plecach) Próbowała mnie jeszcze uderzyć jak już byłam matką. To jej dopiero wtedy odważyłam sie powiedzieć że jak jeszcze raz mnie tknie to jej oddam. Zaczęła wrzeszczeć ze ja biję taka to była manipulantka. Ojciec mimo że sobie zdawał sprawę z jej charakteru to miał małą siłę przebicia ale czasami próbował. Ty nie wiesz co ona o tobie opowiadała ojcu,bratu. Mogła wymyslać niestworzone rzeczy które niby zrobiłaś,powiedziałaś. I to ona przez te lata grała biedną,opuszczoną przez niewdzięczną córkę.A ty nawet nie masz o tym pojęcia. Ona tkwi w swojej bańce,to zły człowiek(może zagubiony?) i też nie wiesz jaką bedzie babcią.Czy nie zrobi z ciebie złego człowieka po cichu w oczach twoich dzieci.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2021 o 23:28

avatar Polaa
7 7

@Balbina Wiem na pewno, że opowiadała rodzinie bliższej i dalszej, że jestem okropną córką i się do niej nie odzywam. Ze ja obraziłam i sobie poszłam. Przez tydzień nie wstawała z łóżka, grała ofiarę a do mnie wydzwaniali krewni i mówili, że mam iść przeprosić mamę bo jestem złym człowiekiem. Takie coś potrafi namieszać w głowie, zwłaszcza jak to trwało tyle lat..

Odpowiedz
avatar Meliana
8 8

@Polaa: Jesteś jej dzieckiem, a także jej ofiarą - czemu bierzesz na siebie obowiązek posklejania tej relacji? Mimo całkowitego braku jakichkolwiek znaków, świadczących o podobnych chęciach z jej strony? Tłumaczenie taty jest, wybacz, ale o kant d*py rozbić. Moja mama też była bita, do krwi, zdarzyło się że i do nieprzytomności. Ja nie dostałam od niej nawet klapsa. Myśl o sobie, o swojej rodzinie, o swoich dzieciach. Czy to "jak dawniej" przyniesie wam korzyść? Będzie czymś pozytywnym? Dobrym? Zastanów się poważnie nad terapeutą, mógłby naprawdę pomóc.

Odpowiedz
avatar Polaa
2 4

@Balbina Wiem na pewno, że mama źle mówiła o mnie rodzinie bliższej i dalszej. Po tym jak wyrzuciła mnie z domu, położyła się na tydzień do łóżka i nie wstawała. Połowa rodziny do mnie dzwoniła, że jestem złą córką i mam natychmiast mamę przeprosić. Jak o tym teraz pomyślę to wszystkie te wyparte wspomnienia do mnie wracają i już sama nie wiem co sobie myślałam.

Odpowiedz
avatar weron
4 6

@Polaa: moja mama robiła prawie tak samo. Prowokowała kłótnie, a jak się odszczekiwałam albo mówiłam, że o czymś nie chcę rozmawiać (99% kłótni była o ojca, jakim to złym człowiekiem jest, że ja jestem przez niego zmanipulowana, że nigdy w domu nic nie robił itp), to zaraz mnie nazywała niewdzięczną smarkulą i z płaczem dzwoniła do babci albo moich sióstr. Raz, po spotkaniu z ojcem, przyszła do pokoju, zaczęła jakiś niewinny temat, a po chwili spytała, ile mi kasy 'gospodarz' dał. Mówię, że tato mi dał 500 zł. Spytała, ile dał moim siostrom. Mówię, ze nie wiem. Spytała, ile dał mojemu synowi. Powiedziałam, że sto złotych. Zaczęła cmokać i mówić 'no, cienko, cienko, nie postarał się gospodarz'. Ja już miałam ciśnienie ponad limit, bo od momentu pierwszego pytania wiedziałam, że coś takiego nastąpi. Powiedziałam, żeby skończyła, bo nikt już nie chce o ojcu słuchać, tylko nikt jej tego wprost nie powie. Dostałam ochrzan i poszła. Po chwili, przez okno w kuchni zobaczyłam jak mama opowiada coś mojej siostrze, a moja siostra zabija mnie wzrokiem. Niewiele później moja siostra wymknęła się na papierosa z drugą siostrą, dołączyłam do nich, a one wsiadły na mnie, że skoro na tak krótko przyjechałam to mogłabym być milsza dla mamy. Spytałam, czemu ta zasada obowiązuje tylko w jedną stronę i czemu, skoro jestem tu na krótko to mama nie może przestać być takim toksykiem na te dwa tygodnie, no ale wg nich to ja muszę być elastyczna, bo mama się już nie zmieni. Teraz też czasem się im żali, tyle że przedstawia swoją wersję wydarzeń (prawdziwą chyba tylko wg niej) i jak siostry na mnie wsiadają, to mówię jak było i zwykle mam potem od nich spokój. Ale mama dzwoni po kilku dniach ciszy i żąda przeprosin, bo jak ja śmiałam. Ja oczywiście nie przepraszam, bo nie będę jej utwierdzać w przekonaniu, że to ja coś zrobiłam nie tak, zwłaszcza, że jak ona powie coś przykrego to zupełnie tego nie widzi i nigdy nie przeprasza.

Odpowiedz
avatar ZebrawKrate
8 8

@Polaa Tutaj nie masz czego sobie wybaczać. To, że ona była tak traktowana nie usprawiedliwia jej zachowania jako matki. Bo powinna wiedzieć lepiej. To świadoma decyzja powielania tego samego schematu. Jak widzisz po swoim podejściu do dzieci powielać go wcale nie trzeba. Moja matka była absolutnie toksyczna. Odcięcie się od niej sprawiło, że czułam się fantastycznie. Odżyłam. Ja, mój mąż i moja córka również. Syn jej już nie zna. Nie muszę słuchać, że jestem zbyt wysoka, zbyt chuda/gruba, upośledzona. Nie słyszę już wyrzutów, że zachorowałam i Wielka Pani musiała wziąć wolne w pracy. Daj sobie spokój. To nie Twoja wina. Jeżeli kiedyś w przypływie ludzkich odruchów wyciągnie rękę, porozmawiaj z nią na neutralnym gruncie. Sam na sam. Będziesz wtedy wiedziała na czym stoisz i czy podejmować w związku z tym jakieś decyzje. Sama nie idź. Bo Twoja matka jak i moja może uznać, że przyznajesz się do swojej porażki. Trzymaj się i nie daj sobie wmówić winy.

Odpowiedz
avatar Balbina
6 6

@Polaa: Więc widzisz ze jest manipulantką. Ona się nie zmieniła i nie zmieni.I nie dlatego że nie chce. Ona jest przekonana o własnej racji i to ty jesteś winna. Ciekawa jestem jak byś ojca do siebie zaprosiła żeby poznał wnuków. Zrobiłaby mu jesień sredniowiecza i miałaby przesrane.

Odpowiedz
avatar singri
6 6

@weron: TAK! Skąd ja to znam. "Musisz się dostosować, bo ona się już nie zmieni. Ja się dostosowałam i nie jest mi tak łatwo jak tobie!" Czyli jak ja mam źle, to ty masz mieć tak samo. Ale ja nic nie zrobię w kierunku poprawy swej sytuacji.

Odpowiedz
avatar weron
3 3

@singri: czytałam Twoje historie i chyba nawet komentowałam, Twoja mama i babcia przypominają moją mamę. ja się nie mam zamiaru dostosowywać, jestem elastyczna na tyle na ile mogę, ale nawet najbardziej elastyczny materiał pęknie jak się przegnie z rozciąganiem go. Moja mama np nie potrafi zrozumieć, że przez dziesięć lat mieszkania poza domem, z daleka od rodziny, mogłam się zmienić, nabyć innych nawyków, mieć odmienne zasady od tych z domu rodzinnego. Bardzo trywialny przykład: nienawidzę pomidorów i ogórków w temperaturze pokojowej. Będąc na urlopie, kupione warzywa chowałam od razu do lodówki. Mama wyjmowała wszystkie, bo ona nie lubi zimnych, bo ją zęby bolą i w ogóle. Nie pomyśli, żeby wyjąć np jednego czy dwa a resztę zostawić w lodówce. To samo z keczupem, ciepły keczup to zło, no i ogólnie, po otwarciu powinno się go trzymać w lodówce. U mojej mamy stoi w szafce, nawet kiedy ja jestem w domu, wyjmuje go z lodówki i wkłada do szafki. Nie wspomnę o tym, jak się chwali, że u niej nigdy się jedzenie nie marnuje, ale zapomina chyba o np koncentracie pomidorowym, który stoi na szafce lub w szafce i po tygodniu ma na nim hodowlę penicyliny, czy o kefirach miesiąc po terminie, które ja wyrzucam po przyjeździe. Nie mówię, że u mnie się nigdy nic nie marnuje, bo każdemu się zdarza, ale ja przynajmniej nie trąbię ze jestem mistrzem gospodarności. Mój syn ma też wyuczoną cechę i jak coś się kończy (jajka, mleko), to przypomina mi o tym jak idę po zakupy albo mówi mi w sklepie, że zostało np jedno jajko. Jak czegoś jest mało, a jemy/pijemy to oboje, to pytamy się nawzajem, czy któreś z nas ma ochotę na to w danej chwili, np zostały dwa ciastka, resztka winogron. W domu rodzinnym ktoś zje coś do końca, nie spyta czy ktoś inny by nie chciał a i słowem nie piśnie, że coś się skończyło. Jak jestem w Polsce, biorę na siebie większość zakupów. Często zdarza się, że kupię czegoś więcej, ale jak np na drugi dzień chce sobie czegoś zjeść, to już nie ma, bo ktoś zjadł wszystko sam. Raz kupiłam dwie gruszki, bo młody miał fazę. Nie wiedziałam, czy są dobre, więc nie brałam od razu większej ilości. Moja mama zjadła obie, o czym dowiedziałam się, jak młody poprosił o gruszkę. Pytam, czemu nikogo nie spytała i nie powiedziała, to oberwało mi się, że wyliczam jej jedzenie. Niech je, na zdrowie, no ale mogła jednak spytać, ale może to ja jestem jakaś dziwna, bo ja bym spytała gdyby czegoś było mało. Do tej pory mi te dwie gruszki wypomina. Jabłka też zresztą wyjadała wszystkie na raz, ale jednocześnie powtarzała, że nie powinnam dźwigać tylu zakupów czy tam że strasznie dużo kupuję. Niby tak dużo, ale jak młody chciał coś zjeść to już wszystko było ogołocone. Rok temu byliśmy na weselu, po weselu niedziela niehandlowa. Zaproponowałam, że zrobie jakieś zakupy na niedzielę, dostałam ochrzan że wydziwiam, wszystko w domu jest. Jak jest to dobra, olałam. W niedzielę okazało się, że wg mojej mamy wszystko oznacza 'keczup i światło' i zdziwiona była, że mam pretensje, że nawet parówki młodego zostały zjedzone i nie było dla niego nic na śniadanie. btw nie do końca wiem, czy w Twoim komentarzu chodziło Ci o moją mamę czy o to, że moje siostry każą mi się na siłę dostosowywać i ja mam z nimi solidarnie cierpieć :)

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@Polaa: dziewcze, ale to ona powinna miec poczucie winy, nie ty jak napisala Meliana, wybaczyc mozesz "zaocznie", moze sie to odbyc nawet po jej smierci zachecam goraco do terapii, mam podobny problem, tylko u mnie byl to ojciec i terapia bardzo pomaga @Balbina: moj walnal mi tekstem "ciesz sie, ze cie nie uderzylem" jak kiedys sie wsciekalam na mame, ze mi ciuchy pochowala jak u nich mieszkalam osadzilam gnoja szybciutko, zeby sprobowal, a spotkamy sie na przyjeciach (praca w wiezieniu) @Polaa: to prostuj te banialuki i mow, jak bylo, to nie ty masz sie czego wstydzic, tylko ona @weron: po co utryzmujesz z nia kontakt? przestan tam jezdzic, tak bedzie zdrowiej @ZebrawKrate: dokladnie, to ona byla doroslym, decyzyjnym czlowiekiem, a autorka tylko dzieckiem, zaleznym od tej doroslej osoby, ksztaltowanie relacji bylo po stronie matki

Odpowiedz
avatar weron
2 2

@bazienka: nie wiem jak Ty, ale ja w rodzinnych stronach mam jeszcze paru innych członków rodziny, choćby ojca na przykład, babcię i siostry. Czy inni mają cierpieć przez to, że moja mama jest jaka jest? Poza tym, mój syn w Anglii nie ma poza mną i swoim ojcem (który nie do końca się nim interesuje) nikogo innego z rodziny i dla niego ważne jest, żeby móc spędzić czas z nimi, chociaż te dwa razy do roku. ja sobie zazwyczaj nie daję wchodzić na głowę, jak coś mogę przemilczeć to się nie odzywam, ale jak coś mi działa na nerwy to o tym mówię. Zbieram ochrzan, ale cóż, ja mam ten luksus, że kilka dni później już mnie tam nie ma i nie muszę się przejmować, że ktoś mnie budzi, wyjada wszystko z lodówki czy się czepia o byle co, żeby się tylko pokłócić. Nie łudzę się, że mama po moim wyjeździe stara się przemyśleć swoje zachowanie, ale przynajmniej ja nie muszę się tym martwić.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 3

@weron: ja w ogole mam mala rodzine, bo dzieci dziadkow poumieraly w niemowlectwie na tamten moment mialam babcie ze strony ojca jakies 150 km od miejsca zamieszkania babcie i dziadka ze strony ammy, oraz wujka i vciocie, 600km koniec, nie mialam gdzie isc, chyba ze do obcych ludzi ( i pewnie dostaloby mi sie dodatkowo gdyby obcy sie dowiedzieli) no widzisz tez jestem taka, ze mowi, tylko za to dostawalam w pysk lub bylam upokarzana publicznie i jako dziecko/ nastolatka niewiele moglam z tym zrobic, nie bylo jeszcze tych przepisow o zakazie bicia dzieci, nie bylo art. 207 kk, byly "sprawy rodzinne" na studiach sie usamodzielnilam i wyprowadzilam, z ojcem zwyrolem kontakt zerwany, musze go znosic odwiedzajac mame raz na dlugi czas, bo ona do mnie nie przyjedzie

Odpowiedz
avatar weron
1 1

@bazienka: ja mam nieco większą rodzinę i są bliżej niż Twoi w większości, ale z częścią kontakty praktycznie umarły jak rodzice przestali się dogadywać (ale mieszkali ze sobą jeszcze z dobre 15 lat), bo moja mama do każdego chowa jakąś urazę, którą pielęgnuje i przekazuje kolejnemu pokoleniu. Ma strasznie za złe siostrze i matce mojego ojca, że jak pił, to one jej nie pomogły i się nie interesowały. Ciekawe, gdzie ona była, kiedy jej rodzony brat chlał, aż w końcu zmarł na wylew, jego żoną i córką nikt się jakoś szczególnie nie interesował, ale jak matce nikt nie pomagał, to do tej pory to potrafi wypominać (chociaż ojciec miał dość krótki epizod chlania, nie wiem, czy łącznie ze dwa lata były i po odwyku nie wrócił do picia, ale jak z perspektywy dorosłej osoby patrzę na to jak było u nas w domu, to ja też bym pewnie zaczęła chlać, gdybym musiała na codzien przebywać z taką osobą jak moja matka). U mnie jakiejś szczególnej przemocy fizycznej nie było, kilka razy dostałam w tyłek i raz jak wydarłam się na mamę, bo mnie za coś biła, to ojciec mnie spoliczkował za to, ze tak się odnoszę do matki. Przeprowadziłam się do babci, ale po paru dniach wróciłam do domu. Za to swego rodzaju przemoc psychiczna, wymuszanie wdzięczności za niechciane przysługi, wieczne przypominanie, ile i kto jej zawdzięcza, a my dla niej nigdy nic i zmuszanie do szacunku były praktycznie na porządku dziennym. Mama do tej pory się nie potrafi pogodzić, ze żadna z nas już nie jest przedszkolakiem i mamy swoje zycie i lepsze lub gorsze decyzje. Mnie uważa za zmanipulowaną przez ojca, bo jako jedyna z córek mam z nim normalny kontakt, a od półtora roku jako jedyna w sumie mam kontakt w ogóle, bo moje siostry obraziły się chyba w dużej mierze za to, ze ojciec kogoś sobie znalazł i po tym cokolwiek by nie zrobił było objeżdżane. Dwa lata temu wysłał im życzenia podpisane imieniem (a nie 'tato'), to nawet nie odpisały. Jak najmłodszej siostrze powiedziałam, że tato był na badaniach, to niby się przejęła, ale nie na tyle, zeby się do niego odezwać, tylko mnie pytała czy coś już wiem. swoją drogą, może to pytanie jest nieco nie na miejscu i zbyt osobiste, ale czy Twoja mama nie reagowała na to, co się dzieje? Czemu postanowiła zostać z takim człowiekiem? Moja całe lata trąbiła, jaki to ojciec jest zły, przez pięć lat przed rozwodem opowiadała, jak to ona chce się z nim rozwieść, ale nic z tym nie robiła. Ze trzy lata temu kazała się ojcu wyprowadzić, mi i siostrom przy każdej rozmowie opowiadała, że ojciec się wyprowadza, a jak się wyprowadził bez informowania jej o tym, to po rodzinie trąbiła, że się wyprowadził bez słowa. W zimie złorzeczyła, ze zabrał krajzegę (nie wiem, czy to prawidłowa nazwa, ale to taka piła umieszczona na górze takiego metalowego prostopadłościanu, tak czy siak, piła była ojca) i ona nie ma na czym drewna pociąć i ojciec ją w koszty wpędza. Jak przyjechał odwiedzić mnie i młodego w domu rodzinnym, moja mama podpytała młodego a potem przy nim krzyczała, że ona sobie tego człowieka w domu nie życzy, jak przyjechał i na podwórku młodemu przygotował quada, to krzyczała ze zabroniła (mimo że powiedziała, że na podwórku może przebywać, aby do domu nie wchodził). Ogólnie taki typ człowieka, że więzień CIA wolałby wrócić do czarnej dziury niż zamieszkać z tą kobietą w jednym domu.

Odpowiedz
avatar Samarkanda
0 0

@bazienka przepisy przeciw biciu i znecaniu sie nad dziecmi sa w polskim prawie od lat 60-tych XX wieku

Odpowiedz
avatar ynka
10 10

Nie rób sobie tego.

Odpowiedz
avatar Kikai
14 14

"W końcu nadszedł dzień, w którym mama mnie biła a ja oddałam." "Teraz brat i tata namawiają mnie, żebym pojechała do domu rodzinnego na weekend. Przeprosić mamę i pogodzić się, żeby było jak dawniej." Autorko, spróbuj na moment zdystansować się od własnego "mętliku w głowie", a zamiast tego wyobrazić sobie, przykładowo, że bitym dzieckiem jest Dziecko z lokalnego domu dziecka, a bijącym - nauczyciel. W czasach, kiedy to "normalne, że dzieci się bije". Tak więc nauczyciel od czasów przedszkola i podstawówki pierze Dziecko równo i gnębi za najmniejsze przewiny. Innych w klasie zostawia w spokoju. W końcu Dziecko, już nastoletnie, nie wytrzymuje i oddaje - po latach bicia, w obronie własnej. Nauczyciel się obraża (sic!). Dziecko pod sam koniec edukacji zmienia szkołę. Dziesięć lat później mamy zjazd absolwentów tej placówki, w której odchodziło bicie i znęcanie się. Inni uczniowie z klasy zaczynają dzwonić do dorosłego już Dziecka: no weź przyjedź, dlaczego nie chcesz, będziesz tylko musiała publicznie przeprosić nauczyciela, że go wtedy szarpnęłaś za rękę, to może w końcu się "odobrazi", wybaczy ci i będzie fajnie. Autorko - widzisz tu jakąś winę Dziecka? Jakiś obiektywny przymus ponownego kontaktu? Jakąś chęć pojednania, skruchy czy w ogóle autorefleksji ze strony nauczyciela? Posłałabyś takiemu człowiekowi własne dzieci pod opiekę? Wydaje ci się, że pozostali uczniowie rozumieją cokolwiek z całej sytuacji, naprawdę wspierają to dorosłe Dziecko? Szczerze? Twój brat i ojciec mogą sobie własne "złote rady" włożyć między pośladki. Tak samo jak matka nie stoją, niestety, po Twojej stronie. Wydaje mi się, że oprócz tego, że czujesz presję, by ulec i pokajać się przed własnym katem (dosłownie!), byle było "normalnie" (skąd gwarancja, że będzie?), to jednocześnie czujesz też całkiem zdrowy i normalny opór przed ładowaniem się w sytuację, z której i Ty, i Twoje dzieci mogą wyjść jeszcze bardziej pokaleczone niż gdyby trzymać się od matki/babki na dystans. Żeby jeszcze ta matka/babka zabiegała o kontakt! Ale tego nie robi. Nie warto unieszczęśliwiać się po to, by "uszczęśliwić" kogoś, kto nawet tego nie chce.

Odpowiedz
avatar este1
7 7

@Kikai o to. I jeszcze to "jak dawniej" - czyli jak? Matka dalej będzie po niej jechać a brata faworyzować? Dopytalabym co znaczy to mistyczne "jak dawniej", co oni pamiętają.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 4

Jeśli naprawdę ci na tym zależy, to spróbuj się do niej dodzwonić i porozmawiać albo pojechać samej i zobaczyć, czy będzie chciała rozmawiać. Na pewno nie przepraszać, bo absolutnie nie masz za co. I w żadnym wypadku nie jechać od razu z dziećmi. Najpierw trzeba wyczuć sytuację i ewentualnie wtedy przedstawić jej wnuki. Może się okazać, że będzie próbowała się na nich wyżywać albo źle mówić o tobie w ich obecności. Po co ci to? Zanim pozna twoje dzieci, musisz się upewnić, że nie będzie jakichś chorych akcji. Przede wszystkim musisz się kierować ich dobrem. A wybaczenie oznacza, że nie chowasz w sobie urazy, nienawiści itp., a nie że pozwolisz komuś na powtórkę z rozrywki. Czyli możesz już nie czuć gniewu czy nienawiści wobec matki, nie nosić w sobie traumy, ale nie pozwolić, żeby znowu tak cię potraktowała ani tym bardziej któreś z twoich dzieci. Tak jak mogę przebaczyć alkoholikowi, ale to nie znaczy, że poczęstuję go alkoholem albo będę spokojnie patrzył, jak znowu pije.

Odpowiedz
avatar Polaa
1 1

@pasjonatpl Jeszcze kiedyś na początku wysyłałam jej życzenia urodzinowe i świąteczne smsem. Zadzwonić się nie odważyłam. Nigdy nie odpisała, to i przestałam pisać. Tata do mnie zadzwonił pierwszy raz po paru latach od tych wydarzeń

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 4

@Polaa: Rób, co uważasz, ale na twoim miejscu ja bym sobie odpuścił. Nie widzę w tym sensu.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@pasjonatpl: pasjonata ale MATCE NIE ZALEZY zalatwiaja to osoby trzecie- brat i ojciec, NIE MATKA!!! matka palcem nie kiwnela w sprawie pojednania z corka, tylko oczekuje przeprosin i pewnie gra ofiare, wielce skrzywdzona jakby chciala, to miala tyle lat na inicjatywe poza tym co to niby ma byc, ze "bedzie jak dawniej"? matka bedzie autorke znowu bic? faworyzowac brata?

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
11 11

Jakby chciala to by sie odezwala. Zostawilabym to tak jak jest

Odpowiedz
avatar maranocna
10 10

Ja bym jeszcze zerwała relacje z ojcem i bratem, ale jak tam sobie chcesz.

Odpowiedz
avatar TomX
7 7

Najpierw sobie odpowiedz na pytanie, czy TY chesz podejmować próbę pojednania. Jeśli tak, to zasanów się, czy w przypadku niepowodzenia, będziesz w stanie sobie z tym poradzić, czy twój mąż i przyjaciele dadzą Ci wsparcie, aby to nie było dla Ciebie traumatyczne przeżycie. Jeśli tak, to zacznijcie od rozmowy telefonicznej. Wytłumacz, dlaczego zerwałaś relacje. Wyjaśnij, że oczekujsze przeprosin. Jeśli pójdzie dobrze przez telefon, spotkajcie się. Bez dzieci, ale weź kogoś w kim masz oparcie. Na neutralnym gruncie - w jakimś miejscu publicznym. Pójdźcie na spacer po parku czy coś. Rozmawiajcie. Daj sobie czas żeby odbudować zaufanie. Nie pozwól, żeby rodzina zmuszała Cię do następnego ktoku - odwiedzin w domu, poznania dzieci itp, jeśli TY nie będziesz na to gotowa. W tej sytuacji masz prawo byś "egoistką" - działać tylko w sposób, który zadiowala CIEBIE.

Odpowiedz
avatar Polaa
2 2

@TomX Bardzo wiele lat zajęło mi uporanie się z tym w jaki sposób mnie traktowała i że najprawdopodobniej mnie nie kocha. Było to na tyle ciężkie, że nie wiem czy mam w sobie na to siłę. Boje się jednak, że sobie nie wybaczę tego w jaki sposób rozmawiałyśmy po raz ostatni.

Odpowiedz
avatar miramakota
3 3

@Polaa: To się z nią teraz skontaktuj i porozmawiaj z nią mile (ze swojej strony) i niech to będzie ten ostatni raz. Wtedy nie będzie Ci to leżało na wątrobie - no bo postarałaś się i byłaś miła - i nadal będziesz się mogła trzymać z daleka od toksycznej mamusi, bez poczucia, że z Twojej strony coś jest nie w porządku.

Odpowiedz
avatar iks
8 8

Matka szukała kontaktu? Próbowała przeprosić? Jeśli nie to powiedz ojcu i bratu że ty mieszkasz tam gdzie mieszkasz, a ona może zadzwonić i przeprosić.

Odpowiedz
avatar krulgur
0 0

Spróbuj najpierw zadzwonić, no i bez przepraszania.

Odpowiedz
avatar Felina
4 4

Dla mnie sprawa jest oczywista, nie grzebię w śmieciach. Dobrze zrobiłaś, że w końcu zaczęłaś się bronić.

Odpowiedz
avatar marcelka
3 3

Wydaje mi się, że przede wszystkim Ty sobie musisz tę sytuację na spokojnie ułożyć w głowie. I wziąć pod uwagę różne opcje. Czego oczekujesz po odnowieniu kontaktu? (Zakładając, że do tego dojdzie). Jakich relacji? Jeśli te relacje nigdy między Tobą a matką nie były dobre, musisz wziąć pod uwagę, że nadal nie będą dobre. Że spotkasz się z reakcjami typu "jaka ty niewdzięczna córka jesteś", "dramatyzujesz", "jestem twoją matką i należy mi się..." itp. I ważne jest, żebyś w to nie wpadła. Żebyś w imię jakiegoś wyimaginowanego "pojednania" nie weszła w relację, która będzie Cię tylko męczyć i denerwować. Rozumiem, że zastanawiasz się, czy aby nie spróbować, bo jak matka umrze, to już nic nie da się naprawić i do końca życia będziesz się zastanawiała "a może by się dało, gdybym...". Dlatego, w przeciwieństwie do innych komentujących, myślę, że warto spróbować ale koniecznie (!) pod dwoma warunkami: - jeśli dojdzie do jakiegoś spotkania/rozmowy, spokojnie wyjaśniasz tamtą sytuację i oczekujesz jakiegoś wyjaśnienia zwrotnego; nawet nie przeprosin (choć należałyby Ci się), ale po prostu uznania, że to co było, było złe i jak matka widzi dalsze kontakty, relację z Tobą. Jak to będzie reakcja typu "eee, tyle lat, nie ma o czym gadać, co Ty wymyślasz" - uciekaj i nie oglądaj się za siebie. - musisz się liczyć z tym, że matka wcale pojednania czy kontaktu z Tobą nie chce. Że usłyszysz przykre i niesprawiedliwe rzeczy. Że nadal kontaktu mieć nie będziecie i jeszcze nowe, świeże rzeczy będziesz miała do przeżywania (choć uważam, że paradoksalnie to mogłoby pomóc - bo miałabyś PEWNOŚĆ, że nie warto mieć takiego człowieka w swoim życiu, nawet jeśli to rodzona matka). A przedstawiania dzieci dziadkom - nie, nie, nie! Nie na tym etapie. W optymistycznym scenariuszu, gdyby udało Ci się uregulować stosunki z matką, to i tak lepiej trochę odczekać, żeby zobaczyć, jak te relacje się kształtują i nie mącić dzieciom bez potrzeby w głowach. Nie sądzę, żeby im brak w życiu babci, której nie znają, robił jakąś krzywdę straszną, a jeśli babcia się nie zmieniła - to lepiej, że jej nie znają.

Odpowiedz
avatar fiksumdyrdum
9 9

Ja bym był ostrożny w kontaktach- to może być pułapka finansowa. Być może chcą abyś (na swój koszt) przyjechała do nich i "wyspowiadała", się niejako przy okazji, ze swego statusu materialnego. Jak piszesz, jesteś programistką, więc pewnie zarabiasz w miarę dobrze, może jakoś się o tym dowiedzieli i chcą zrobić rozeznanie, czy warto "popasożytować" na Tobie. Miałem podobną historię w rodzinie, od znajomych też słyszałem zbliżone opowieści, jak to po latach różni tacy chcą "odnowić kontakty rodzinne", a chodziło o wybadanie, ile kasy ma delikwent/ka i próbę dossania się do tych pieniędzy.

Odpowiedz
avatar weron
3 5

@fiksumdyrdum: też tak sądzę, zwłaszcza, że autorka na pewno nie odcięła się od całej rodziny i jej 'najbliższa' rodzina może wiedzieć o sytuacji finansowej autorki, a ta żałosna próba pojednania rodziny może być wycelowana w ugranie jakiejś kasy dla siebie. kiedyś chciałam zrobić mamie niespodziankę (nie mieszkam w Polsce, co jest ważne) i pod koniec swojego pobytu zamówiłam jej opał za ponad tysiąc złotych. Wszystko z siostrami przerzuciłyśmy na miejsce. Kilka dni przed moim wyjazdem mama znalazła sobie pretekst do kłótni, powiedziała, że ja jej nigdy z niczym nie pomogłam i nic ode mnie nigdy nie dostała (wiem, że może opał za tysiąc złotych to nie jest wielka pomoc biorąc pod uwagę ogólne koszty, no ale jednak lepiej jest go mieć niż nie mieć wcale i narzekać, jak to jest ciężko), przez tydzień po powrocie do UK się do mnie nie odzywała, po czym beztrosko po tygodniu zadzwoniła pożyczyć ode mnie tysiąc funtów. Kasę oczywiście mamie pożyczyłam, ale słowem nie wspomniała o poprzednich tekstach.

Odpowiedz
avatar Polaa
2 2

@weron Rodzice wiedzą co robię, to nie jest tajemnicą. Niestety wiedzą też ile zarabiam (mniej więcej) i że kupiłam dom niedaleko rodzinnego miasta (poszłam do notariusza a tam obsługiwała mnie przyjaciel brata; dowiedziałam się niestety dopiero na miejscu, że tam pracuje). Kupiłam też pare działek w różnych miejscach Polski co przypadkiem wyszło w rozmowie z tatą. Razem z bratem wiecznie pytają ile zarabiam, jakie mam oszczędności i tym podobne. Do tej pory myślałam, że to dlatego że są wścibscy. Mąż naiwnie myśli, że to z troski!

Odpowiedz
avatar weron
1 1

@Polaa: nie mówię, że ukrywałaś się jak świadek koronny, ale z tego co widać w historii, to z żadnym członkiem rodziny nie masz bliskiego kontaktu, nawet z ojcem i bratem. Dowiedzieli się o domu (swoją drogą, to czy notariusza nie obowiązuje jakaś tajemnica zawodowa?), wyczuli, że można by spróbować trochę Cię oskubać, być może matka nawet nie wie, że wykorzystali Twoją i jej sytuację jako pretekst do tego, żeby dowiedzieć się jak stoisz finansowo? Albo wie, ale jest zbyt dumna, żeby nawet w chwili, kiedy ona też by chciała wykorzystać Twoje finanse, zadzwonić i udawać, że przeprasza? Parę lat temu złożyłam wniosek o zasiłek dla samotnego rodzica, bo ciężko było mi się utrzymać za to co zarabiałam. W związku z tym, że czekałam na niego bardzo długo, po pozytywnym rozpatrzeniu decyzji dostałam blisko dwa tysiące zaległego zasiłku, a i starałam się żyć jak najoszczędniej i nie wydawać pieniędzy, które potem dostawałam regularnie. Nieopatrznie pochwaliłam się paru osobom, że w końcu nie muszę się martwić o finanse i zaraz znaleźli się przyjaciele (tacy, z którymi już się znałam i których ja uważałam za przyjaciół, oni niekoniecznie, co było widać po nagłym zainteresowaniu się mną po informacji, że jestem 'bogata'), a to na czynsz trzeba pożyczyć, a to na depozyt do agencji. Jedna 'przyjaciółka' szczególnie w tym przodowała, miała trójkę dzieci, ale kasa wiecznie szła na coś innego, a potem był płacz, że dzieci głodne. Szkoda mi ich było, więc pożyczałam jej kasę, ale zaczęłam mieć dość, bo jak mi trzeba było np zostać z dzieckiem czy pomóc coś w domu, to najpierw się deklarowała że pomoże, a potem nagle, najczęściej parę godzin przed, nagle ona miała inne plany. Ale kiedy trzeba było zajmować się jej dziećmi, to albo nagle z rana wpadała na kawkę i 'przy okazji' pytała, czy z dziećmi zostanę albo brała mnie z zaskoczenia i ona lub jej matka dzwoniły, czy jej dzieci mogą zostać u mnie. W końcu przestałam odbierać te telefony, koleżance wyjaśniłam, że okej, ale bez przesady, bo ja mam też swoje plany, swoje życie. W końcu powiedziałam wszystkim, że musiałam mamie dać pieniądze na operacje (tak zresztą planowałam, ale mama się oburzyła, że da radę) i nagle skończyły się kawki, imprezy i wpadanie z zaskoczenia, bo nie było już z czego doić. Tylko jeden kolega wiedział, że pieniądze mam, ale on potrafiłby spod ziemi wygrzebać, gdybym ja potrzebowała. Obawiam się więc, że albo będą próbowali Cię oskubać, a kiedy już Twoja pomoc nie będzie potrzebna, pójdziesz w odstawkę do czasu aż znów będą Cię potrzebowali, albo, jeśli się nie ugniesz i nie dasz im żadnej kasy, szybko pokażą, po co tak naprawdę chcieli zjednoczyć rodzinę. To oni powinni Cię przepraszać i walczyć o kontakty z Tobą, bo to oni schrzanili sprawę, matka biła, ojciec nie reagował, brat też nie stanął w Twojej obronie. A próbują Ci wmówić, że to Ty powinnaś ich wszystkich przepraszać, bo się odcięłaś. A sama zobacz, że dobrze na tym odcięciu się wyszłaś.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@fiksumdyrdum: dokladnie, plus np. teraz masz argument zaniku wiezi, a jakby znowu byl kontakt, to pyk- matka podaje o alimenty

Odpowiedz
avatar fiksumdyrdum
0 0

@bazienka: No nie jestem pewien, czy to jest ot, tak, "pyk" z tym podaniem przez matkę alimentów. Alimenty dla rodziców/rodzeństwa nie są przyznawane tak łatwo jak dla dziecka niepełnoletniego/uczącego się. W przypadku rodziców muszą oni (jak to mądrze formułują prawnicy) "znaleźć się w niedostatku nie z własnej winy", czyli mówiąc prościej, gdy nie mogą pracować (i jest to udokumentowane) oraz nie otrzymują emerytury/renty lub innych świadczeń. Nawet gdy na przykład rodzice mają ok 4 tys. dochodu, a dziecko 100 tys., to raczej alimentów nie dostaną, i nie pomoże im argumentacja "ono sobie jeździ Mercedesem i wypoczywa na Bali, my też tak chcemy". Za to, gdyby nie starczało im na zakup leków czy jedzenia to już alimenty mogą dostać. U rodzeństwa jest jeszcze trudniej, bo w pierwszej kolejności do ich alimentacji zobowiązaniu są rodzice, dopiero później bracia i siostry. No i żeby otrzymać alimenty od rodzeństwa to trzeba mieć mocne argumenty, na przykład orzeczoną niezdolność do pracy (ale wtedy zwykle jest jakaś renta), czy wykazać, że nie jest się w stanie więcej zarobić, a na podstawowe potrzeby (jedzie, czynsz, leki) nie starcza. No i ten czynsz i jedzenie to nie pałac i restauracja Michelin 5 gwiazdek, tylko raczej lokum na poziomie minimum socjalnyego i zakupy przysłowiowego "chleba z pasztetem" w dyskontach.

Odpowiedz
avatar weron
2 2

@bazienka: niestety, ale z tego co się słyszy, dziecko może swojego rodzica nie znać od urodzenia, a jak rodzic będzie chciał dostać alimenty, to sąd się przychyli do prośby 'biedaka'

Odpowiedz
avatar Sheyrena
10 10

Myślę, że Twoje przyjaciółki mają rację. Nie rób sobie tego. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Twoja matka sama kontaktu nie szuka. Jeśli Twój ojciec i brat będą nadal nalegali na przeprosiny z Twojej strony, to im spokojnie wytłumacz, że nie masz za co. To nie Ty biłaś matkę, tylko ona Ciebie. Natomiast mętlik w Twojej głowie świadczy o tym, że masz w sobie nadal nieprzepracowaną traumę. Rozważ pójście do psychoterapeuty. Myślę, że profesjonalna pomoc ułatwi Ci poukładanie sobie tego wszystkiego w głowie. Życzę Ci siły i żebyś odzyskała spokój w tej kwestii. Trzymaj się :)

Odpowiedz
avatar Polaa
5 5

@Sheyrena Dziękuję za miłe słowa. Próbowałam iść na terapię. Jak w końcu doczekałam się na swój termin wybuchła pandemia i wszystkie wizyty odwołali..

Odpowiedz
avatar KasiaPelasia
5 5

@Polaa Ja mam terapię przez Skype. Koniecznie poszukaj takiej opcji. Bez terapii dalej obwiniałabym siebie o całe zło na tym świecie. Nie jesteśmy w stanie przeprogramować swojego wgranego przez rodziców sposobu myślenia sami, nawet jeśli wiemy, że jest zły. Potrzebna do tego jest pomoc specjalisty. Mam 36 lat i w końcu potrafię zauważyć toksyczne działania innych i bronić się przed nimi, domagać szacunku. Zawsze przyjmowałam wszystko na klatę, bo byłam od dziecka powierniczką mamy, a do tego zostałam obwiniona przez nią o jej depresję. Dopiero po terapii potrafiłam postawić jej granice i możemy mieć teraz zdrowe relacje. Mam kuzyna, który odciął się od ojca i jego dzieci nie znają dziadka. Zupełnie przez to nie cierpią. Wujek obwiniał swoje dzieci o śmierć cioci (zmarła na raka). Nawet ich podał o to do sądu. Potem podał do sądu o pieniądze, które mu się nie należały. Jak i tak je dostał, bo chcieli mieć spokój, to powiedział, że mają dać jeszcze więcej jeśli chcą żeby dzieci miały dziadka... A jest na codzień czarującym człowiekiem, który przedstawia kompletnie odwrotną wersję wydarzeń. Gdyby dzieci go poznały na pewno by się w nim zakochały, bo ma podejście do dzieci. Ale uważam, że najlepsze dla nich to nie poznać to wcale. To nie jest jakiś obowiązek. A twoje dzieci naprawdę będą ci wypominać, że nie poznały osoby, która biła ich mamę?

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@Polaa: ja mam telefonicznie, sa mozliwosci, rozejrzyj sie :)

Odpowiedz
avatar Aniela
7 7

Nie rozumiem za co masz ją przeprosić. To ona cię biła i ona się nad tobą znęcała psychicznie i fizycznie. Piszesz, że się przy koleżankach nie hamowała. Myślisz, że przy twoich dzieciach będzie? Na początku może będzie wszystko idealnie ale w końcu pęknie. A teraz ojciec i brat próbują cię wciągnąć w to bagienko ponownie. Żyj swoim życiem i nie wchodz w toksyczną relację ponownie. No chyba, że gnębi cię poczucie winy, że twoja rodzina jej nie zna ale daj jej okres próbny. Przy jakimkolwiek złym słowie zerwij kontakt i już.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@Aniela: doklandie, baba ma nierozwiazane problemy, one nie zalatwia sie same moj stary jest taki sam, teraz wie, ze nie moze mnie uderzyc, bo na policje pojde, wiec wbija szpilki jak tylko moze ( nie daje mozliwosci zbyt wielu, odwiedzam mame ra zna rok-2) bez przepracowania problemu te tendencje nie znikna jeszcze brakuje, by dzieci autorki zaczela bic lub nastawiac przeciwko niej ( "tyle poswiecilam dla waszej matki a ona taka niewdzieczna!")

Odpowiedz
avatar Chrupki
8 8

Jesteś pewna, że tak się wyrazili? Że masz przeprosić? Jeśli tak, to chore. Nie powinnaś się na to godzić. Jeśli po tylu latach Twoja matka potrafi powiedzieć tylko tyle, że ją też tak traktowano, to znaczy, że nic do niej nie dotarło. Nie miała prawa wyżywać się na Tobie za swoje dzieciństwo. Spotkać się możesz, żeby się upewnić,jak się sprawy mają, ale nie licz na pojednanie. Przemyśl, co masz do powiedzenia, jeżeli cokolwiek i trzymaj się tego. Może matka coś zrozumiała i rozejdziecie się pokojowo, a potem będą jakieś cywilizowane stosunki, bo raczej nie rodzinna atmosfera. A może upewnisz się, że miałaś szczęście, że nie miałyście kontaktu. Na takie spotkanie pewnie przyszłabym z mężem, żeby czuć, że mam przy sobie kogoś po mojej stronie, kto w razie czego mnie obroni przed cudzym jadem. Jak kilka osób wcześniej, uważam, że przydałaby Ci się rozmowa z terapeutą. Czasem ktoś musi nam uświadomić pewne mechanizmy, w których się poruszamy, bo takie rzeczy widać tylko z zewnątrz. A swoją drogą, czy czasem Twoja mama, ojciec i brat, nie szukają jelenia, czy raczej sarenki, do opieki na starą matką? Może tylko taka ma być Twoja rola w tym powrocie na łono rodziny, że Będziesz chorej matce myła dup.sko po zmianie pieluch? Ewentualnie, może poczuli, że śmierdzisz groszem i tylko o to chodzi? Powodzenia. Mam nadzieję, że nie wyjdzie z tego kolejna historia na Piekielnych, chociaż bardzo jestem ciekawa, co będzie dalej.

Odpowiedz
avatar weron
4 4

@Chrupki: bardzo możliwe, że chcą sprawdzić status materialny po to, żeby starać się potem o alimenty na biedną, schorowaną mamusię, która nie ma środków do życia. Z takimi ludźmi nic nie wiadomo. Bo jakoś ciężko uwierzyć w czyste intencje, a nawet w próbę pogodzenia się, bo 'co ludzie powiedzą'. Wypiorą autorce mózg wmawiając, że jest coś winna swojej matce i będą żerować.

Odpowiedz
avatar Polaa
3 3

@Chrupki Tak, wyraźnie powiedzieli, że już czas przeprosić mamę.. bo wiem jaka jest, że ona nie odpuści i sama ręki nie wyciągnie. Kiedyś ignorowała mnie przez dwa miesiące (a dalej mieszkaliśmy w tym samym domu!) a jak w końcu przeprosiłam to powiedziała, że przeprosin nie przyjmuje bo to już za późno i na pewno tata mnie zmusił..

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Polaa: jezu, dziewczyno uciekaj, a ojca i brata zablokuj jesli nie wyjda im z glowy glupie pomysly po co ci kontakt z toksykami? jeszcze wyladujesz z alimentami na matke, ktora nawet nie dazy do ajkiegokolwiek kontaktu

Odpowiedz
avatar Polaa
3 3

Dziękuję Wam wszystkim za rady i miłe słowa. Wczoraj wieczorem postanowiłam zadzwonić następnego dnia do mamy i się rozeznać w sytuacji. W nocy miałam okropne koszmary, śniły mi się te wszystkie sytuacje z dzieciństwa i obudziłam się fala spocona i roztrzęsiona. Chyba zwyczajnie nie dam psychicznie nie dam rady do niej nawet zadzwonić. Chyba mam swoją odpowiedź..

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@Polaa: jak już pisano wyżej - koniecznie terapia, ale u dobrego terapeuty. Jak dla mnie to taka matka to nie matka w ogóle, jak sama się pierwsza odezwie, to nie mówię, żeby nie odbierać i się odcinać, ale sama absolutnie nie wracaj w to bagno z jakiegoś nieuzasadnionego poczucia winy. A dzieci to może i lepiej, że nie poznają takiej babki, kto wie, co ona im na twój temat naopowiada.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
1 1

@Poecilotheria: sorry, już nie mogę edytować. Zrób to, co TY CHCESZ zrobić.

Odpowiedz
avatar niki1990
2 2

Po pierwsze to ona ma przeprosić ciebie. Po drugie, ta zwyrodniała baba nie zasługuje na nic, a już tym bardziej na kontakt z tobą. Po trzecie, ja bym ją pozwala do sądu.

Odpowiedz
avatar 4525882ulasok
6 6

Moja matka mnie lała. Zawsze, odkąd pamiętam. Za krzywo włożone okulary, za niechlujnie odłożony widelec przy obiedzie. Za niegrzeczność. Za czytanie za długo książek, za kiepskie oceny, za okruchy na stole, za to, co powiedziała o mnie sąsiadka. Odkąd pamiętam, byłam "podłota"a creme de la creme to "bo ciebie nie da sie wychować". Wisienka na torcie to do dziś opinia o mojej matce w miejscowości, w której sie wychowałam, że pani Jadzia to cudowny człowiek, do rany przyłóż i wszystkim pomaga. Przez wiele lat, jako dorosły człowiek jeździłam przez pół Polski z dziećmi, bo przecież wnuki muszą miec kontakt z rodzina. Wiesz, co usłyszałam, gdy dzieci podorastały? "Mamo, przestańmy jeździć do dziadków, bo oni ciebie i nas obrażają. Płaczesz potem tygodniami. Po co to robisz?". Poczułam się, jak merdający na widok bijącego pana pies. Nie warto.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

ooooo nieeee, ucinaj takie zlote rady, oni sa toksyczni i pzemyslalabym w ogole kontakt z nimi ja mialam tak z ojciem- biecie (tez niby "za kare" za brojenie czy pyskowanie), potem 10 lat upokarzania, odcielam sie po wyprowadzce, a mama i brat nadal namawiaja mnie bym "wyciagnela reke do zgody" typ do dzis sie nie poczuwa, twierdzi, ze sobie wymyslilam i robie z siebie ofiare, wbija mi szpilki jak raz na 2 lata przyjade odwiedzic mame i traktuje go jak mebel moze go jeszcze kurcze przeprosic?! nie zgadzaj sie na ich sugestie, one same sa toksyczne i powinni pogadac z psychologiem, ty zreszta rowniez ja bym asertywnie powieziala, ze to matka powinna przeprosic mnie, bo ja jej za bycie dzieckiem i wyrzucenie mnie z domu nie zamierzam- i ucinac ten temat za kazdym razem, rozlaczac telefon itp. dopoki to do nich nie dotrze w skrajnym przypadku zerwac kontakt im jest latwo mowic, bo to nie oni byli bici i wyrzucani z domu,a matka pewnie zgrywa wielka skrzywdzona ofiare skrzywdzona przez wlasne dziecko a oni pudruja swoje zaropiale sumienie, ze nie zareagowali wczesniej na jej wybryki trzymaj sie tam, jak chcesz pogadac, zapraszma na prv :)

Odpowiedz
avatar niepodam
1 1

Poczucie winy pewnie będziesz mieć, ale nie rób z siebie ofiary. I nie narażaj dzieci na kontakt z osobą, która zryła Ci psychikę. Zapomnieć, bratu i ojcu zagrozić zerwaniem kontaktu jak będą temat drążyć. Pomyśl nad psychologiem.

Odpowiedz
avatar Sarafin
0 0

Nie rób tego, nic się nie zmieni a ty będziesz się tylko wkurzać, że to zrobiłaś. Miałem podobna sytuację, po skończeniu szkoły się wyprowadziłem po ad 400 km od domu i dzięki temu mam od ponad dziesięciu lat spokój

Odpowiedz
avatar Orava
0 0

Naprawdę chcesz dopuścić agresywną, toksyczną wariatkę do swoich dzieci i jeszcze na ich oczach ją przepraszać za to, że ośmieliłaś się obronić? Jaki przykład chcesz im w ten sposób przekazać? Że jak sobie kiedyś przemocowca za partnera znajdą, to mają go przepraszać, że się nie dały zabić w trakcie awantury? Niezłe pranie mózgu Ci ojciec i brat robią, że w ogóle bierzesz to pod uwagę. A co jak matka uda kochaną mamusię i wspaniałą babunię, a potem zechce z wnukami zostać na weekend i za Twoimi plecami będzie Ci dzieci bić? Wtedy też będziesz ją przepraszać?

Odpowiedz
avatar frickle
0 0

Nie ma opcji. Jeśli ona cię przeprosi i obieca że nigdy się takie zachowanie nie powtórzy to możesz rozważyć kontakt. Ale ty masz przepraszać kata za to że cię katował? Może lepiej żeby twoje dzieci nie miały takiej babci.

Odpowiedz
avatar mojamalpa
0 0

Ty nie masz obowiazku wybaczas komus kto Cie bil. Ta kobieta, czy to Twoja matka czy nie nie zasluguje na Twoje wybaczenie. Ja nie bylam bita ale znecal si enademna ojciec psychicznie cale moje dziecinstwo, rozmwiam z nim co prawda normalnie, poniewaz wszystko dzialo sie jak pil a pil caly czas, ale nigdy nie zapomne wyzwisk. Nie przebaczylam mu, nigdy w zycziu nie uslyszalam od niego,z e mnie kocha ani on ode mnie tez. Jak juz bylam dorosla to mu powiedzialam,ze na szacunek trzeba sobie zaluzyc, bo tego sie najbardziej domagal. Lepiej, zeby dzieci nie znaly babci niz zeby tez byly tak traktowane jak Ty. Postaw siebie, meza i dzieci na pierwszym miejscu, dla spokoju ducha i umyslu. Ni euginaj sie prosbom ojca i brata, oni nie maja pojecia o piekle, ktore przezlas.

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

Zapamiętaj sobie jedną generalną zasadę: nic się nie zmienia bez wyraźnej przyczyny. Czyli: - głupi ludzie pozostają głupi, - wredni ludzie pozostają wredni, - wrogowie pozostają wrogami, - złe relacje pozostają złymi o ile nie wydarzy się coś znaczącego, co na ów stan wpłynie. Czy w życiu tej kobiety zaszło coś, co spowodowałoby, aby zmieniła swoje zachowanie (oczywiście zignorujmy fakty wpływające wyłącznie na jej dobrostan, jak choroba, utrata źródła utrzymania)? Np. terapia, usunięty guz mózgu, samoistne oświecenie? Jeżeli przyczyna takiego zachowania nie została wyeliminowana, co byś zauważyła poprzez przeprosiny z jej strony, to możesz śmiało przyjąć, że będzie tak jak dawniej.

Odpowiedz
avatar Error505
0 0

A może opcję dla Ciebie nie jest słuchanie internetowych samozwańczych expertów tylko profesjonalna pomoc. Wyraźnie masz problem i nie widzisz dobrego rozwiązania (bo go pewnie nie ma). Psycholog pewnie pomógłby Ci się z tym uporać.

Odpowiedz
avatar arlequin
0 0

Na cholerę przyjeżdżać i godzić się z osobą, która zmieniła Twoje życie w piekło? Taka persona choćby błagała na kolanach o wybaczenie - NIE POWINNA W OGÓLE JUŻ BYĆ W TWOIM ŻYCIU. Nie godź się z nią.Nigdy.

Odpowiedz
Udostępnij