Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś chciałbym opisać swoją piekielną (w pewnych zachowaniach) współpracownicę. Ma ona swoje…

Dziś chciałbym opisać swoją piekielną (w pewnych zachowaniach) współpracownicę. Ma ona swoje takie małe piekielne zachowania którymi potrafi podnieść ciśnienie, jednak ostatnio podniosła na tyle że dla oczyszczenia to opiszę.

Słowem wstępu mieszkam z matką i dużo młodszym bratem. Brat ma 10 lat więc dysproporcja spora, ojciec nie żyje, reszta rodzeństwa się rozjechała. I chcąc nie chcąc stałem się dla niego czymś w rodzaju ojca, ponoszę koszty jego utrzymania no bo przecież nie wypnę tyłka na mamę i nie powiem "radź se".

No i tu do akcji wkracza moja piekielna "koleżanka" z pracy. Nadchodzą święta, firma rozdaje bony świąteczne. Ja jako pracownik z krótkim stażem dostaję sporo mniej, oczywiście nie mam o to pretensji, po prostu rozmawiamy o tym w przerwie. I zeszło na tematy utrzymania domu, różnych wydatków itp. W pewnym momencie pani piekielna wypala z tekstem że ja to się nie mam co martwić (wysokością bonu) bo nie mam ŻADNYCH obowiązków. Jeszcze to podkreśliła dobitnie, że ŻADNYCH. Ja zonk, skąd ona może mieć pojęcie co ja mam a czego nie. Bo jesteś młody. I już. Z racji wieku nie masz prawa mieć obowiązków, wydatków czy potrzeb. Na moją oponencką odpowiedź wypaliła: " Aha, na pewno. Co ty możesz mieć w tym wieku? Tylko zastanawiać się gdzie pojedziesz na imprezę. " No ku***a witki opadły. Ja idiota zamiast pominąć ją milczeniem zaczynam jej tłumaczyć że brat, że utrzymanie domu itp. A ona na to że co mnie obchodzi mój brat przecież to matki problem żeby go utrzymać. A w ogóle jak to brat to nie to samo bo utrzymać dziecko to co innego. a jak masz w tożsamej sytuacji utrzymywać brata to tak samo nie działa. Nie miałem nigdy o niej dobrej opinii ale teraz to już wiem że zbyt wysokiego ilorazu inteligencji to ona nie ma.

Praca

by Silimarillo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar fursik
36 36

Nigdy, NIGDY nie bierz udziału w licytacji "komu jest w życiu trudniej". Ani w zwycięstwie, ani w porażce nie znajdziesz satysfakcji...

Odpowiedz
avatar Michail
10 10

Szkoda czasu na głupich ludzi. Nie wchodzenie w dyskusję jest najlepsze.

Odpowiedz
avatar Etincelle
-4 12

Babka piekielna i głupia, fakt. Natomiast z jednym się do pewnego stopnia zgodzę: to trochę co innego partycypować w kosztach utrzymania brata (czy jakichkolwiek innych kosztach), choćbyś i płacił większość. Różnicę widzę w odpowiedzialności i potencjalnych konsekwencjach niepłacenia. Nieważne, czy to pomoc finansowa w utrzymywaniu brata, czy pomoc partnerce w spłacie kredytu za mieszkanie itp. - ostatecznie robisz to, bo chcesz. W tym sensie, że robisz, ile dasz radę; możesz nawet czuć się odpowiedzialny, wypruwać sobie żyły na dany cel itd., ale wciąż - jak coś się nie uda, to to jest nie Twoje zobowiązanie (znaczy, jakkolwiek okrutnie to może brzmieć, gdy chodzi o pomoc rodzinie, dla której chcemy jak najlepiej itd., to nawet jeżeli daną rzecz traktujemy jako obowiązek, to jednak tym obowiązkiem nie jest). Moim zdaniem to jest kolosalna różnica, bo mogłabym się czuć odpowiedzialna za pomoc rodzeństwu, ale wiem, że zupełnie inaczej odczuwałabym to, gdyby chodziło o moje własne dziecko - bardziej, że JA muszę, a jak nie ja, to już nikt. W pomocy komuś, kto nawet nie byłby w stanie sobie radzić sam, zawsze jest ta druga osoba, na której odpowiedzialność również/głównie spoczywa.

Odpowiedz
avatar Silimarillo
7 11

@Etincelle ok, może stosunek odpowiedzialności inny. Ale jeżeli partycypujesz w wydatkach to je masz i to uwzględniasz, więc te pieniądze traktujesz jako wydatek i nie zmienia to fakt że to syn czy brat. Z drugiej strony idąc tą logiką to jak jest dwoje rodziców to jest tożsama sytuacja bo masz odpowiedzialność rozłożoną na dwie osoby.

Odpowiedz
avatar Etincelle
0 0

@Silimarillo: oczywiście, ja się z tym zgadzam, że wydatek taki sam. Również zgadzam się z tym, co napisałeś o sytuacji, w której dziecko ma oboje rodziców. Mimo że oboje by pracowali, starali się, byli odpowiedzialni, to zawsze będzie to drugie w razie czego. Czyli inaczej, kiedy pomagasz bratu, inaczej, kiedy razem z partnerem łożysz na dziecko, a inaczej, kiedy jesteś samotną wdową. Nie zrozum mnie źle, ja nie chcę umniejszać tego, co robisz, bo to bardzo chwalebne. Po prostu dostrzegam różnicę w pewnych względach, mimo że przecież możesz robić właściwie to samo, co rodzic. Ot, gdybym zaczęła partycypować w kosztach utrzymania kogokolwiek, kogo utrzymywać nie muszę, niezależnie od tego, jak ważne by to dla mnie było, byłoby to jednak coś innego, niż być kimś, kto to utrzymanie zapewnić musi.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
2 8

Ja z innej beczki. Bony, jeśli są z funduszu socjalnego to nie można ich wartości uzależniać od tego że krócej pracujesz. One z założenia są po to żeby wyrównać mniej zarabiającym dochód na święta. Kilka lat temu mieliśmy kontrolę z ZUS w temacie i takie było stanowisko ZUS-u, którego i w sądzie nie obaliliśmy. Także powinieneś dostać tyle co wszyscy, po uwzględnieniu zarobków. W sensie im więcej zarobków tym mniej bonów. Liczy się tu dochód na osobę w rodzinie, czyli np. żona (tu nie ma) ma dochody i trzeba je uwzględnić. I tak osoba zarabiająca średnio, mająca małżonka zarabiającego średnio dostanie mniej bonów niż mało zarabiająca samotna madka polga ciągnąca socjal i dodatki na bombelki.

Odpowiedz
avatar yanka
6 8

@tatapsychopata: gdzie była podana informacja, że to bony z funduszu? Moja firma nam rozdała bony w ramach prezentu, zamiast kupować każdemu czekoladek. Nie sądzę, żeby musieli się tłumaczyć, ile komu dali albo nie dali.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
1 7

@yanka: Magiczne słowo "jeśli" użyte przeze mnie w drugim zdaniu. Jako drugie. No ale jak ktoś tępy to nie rozumie.

Odpowiedz
avatar reksai
-2 4

Ciężko się to czytało, zwłaszcza końcówkę. Wiesz, czym są znaki interpukncyjne?

Odpowiedz
avatar Silimarillo
0 0

@reksai w którym momencie brakło znaków interpunkcyjnych na tyle żeby było to nieczytelne? Bo, robienie przecinków, w co chwilę, to, nie jest pisanie, zgodne z, zasadami interpunkcji.

Odpowiedz
avatar StaraLadyPank
6 6

A ja się przyczepię,ale tak życzliwie. Nie jesteś "czymś" a "kimś" w rodzaju ojca. Wydaje mi się,że kimś bardzo ważnym i oby twój brat nigdy o tym nie zapomniał. Mamie gratuluję takiego syna.

Odpowiedz
avatar szafa
4 6

U mnie to samo (jeśli chodzi o podejście współpracowników) - ja wynajmuję sama pokój, nie mam faceta, nie mam rodziny na miejscu, współlokatorzy żyją swoim życiem. I o ile w pełni się zgodzę, że osoby z dziećmi mają więcej obowiązków i nawet nie mam zamiaru dyskutować, to uwielbiam starsze baby, które mi wpierają, że one mają TYLE pracy i obowiązków domowych, a ja to mam dobrze, bo ja po pracy się mogę położyć i nic nie robić i one mi zazdroszczą. Zawsze ich pytam wtedy, czy ich zdaniem zakupy, sprzątanie, załatwienia w urzędzie, pranie, gotowanie to mi skrzaty robią? Ale nie, one mają więcej pracy, bo one mają MĘŻA. No ale jak ktoś nauczył mężusia, że ma wszystko podstawione pod nos, to ma jak ma.

Odpowiedz
avatar Crannberry
4 6

@szafa: to tylko źle świadczy o nich samych, bo przy dwóch osobach w gospodarstwie, prace domowe rozkładają się na dwa. Ale pamietam jak lata temu w byłej pracy był shitstorm przy ustalaniu grafiku urlopowego, gdyż dzieciaci uznali, że powinni mieć pierwszeństwo przed bezdzietnymi przy wyborze terminów, a w ogóle to po co bezdzietnym urlop. Nie no jasne, nie masz dzieci, to zapie*dalaj najlepiej 24/7 na tych, co mają

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
1 3

@Crannberry: Ototo. Urlop. Pamiętam w pierwszej pracy, będąc jeszcze bezdzietnym kawalerem... cholera, komu to przeszkadzało... jaką awanturę wywołałem wypisując sobie urlop na początek sierpnia. Dwa tygodnie, jak przystało. Jak się na mnie te wszystkie rozmnożone rzuciły. Że czemu, że po co mi w tym terminie. Oj, nie lubiliśmy się potem. Na szczęście krótko tam pracowałem.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

ja przepraszam, ale skoro ojciec nie zyje, to brat i mama nie maja jakiejs renty po nim? szanuje twoja inicjatywe pomocy, ale oni powinni te rente zalatwic jak mnie irytuja takie osoby, ktore ledwo mnie znaja, ale sa ekspertami od mojego zycia... no i nawet jeslibys wydawal twoje pieniadze na te przewidziane prze znia imprezy- to nadal tylko twoja sprawa, nie musi tego komentowac

Odpowiedz
avatar Silimarillo
0 0

@bazienka renta jest symboliczna.

Odpowiedz
Udostępnij