Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Lubię jeździć na rowerze. Unikam poboczy ruchliwych ulic, ale czasami są to…

Lubię jeździć na rowerze. Unikam poboczy ruchliwych ulic, ale czasami są to jedyne drogi, łączące dwa elementy trasy.

Oczywiście nie wjeżdżam na autostrady, przestrzegam zasad i trzymam się pobocza. Tym bardziej zestresowałam się, kiedy moje zachowanie zdenerwowało jednego kierowcę na tyle, że musiał użyć klaksonu. A parę dni później kolejnego, tyle że ten zatrąbił głośno, a potem wesoło pomachał. Jeszcze kolejnym razem, jadąc na rowerach z chłopakiem zaliczyliśmy dwie takie zaczepki w przeciągu jednej godziny (raz klakson, raz śmiech i okrzyki z okna).

Otóż niektórzy kierowcy ciężarówek upodobali sobie taką fajną rozrywkę. Nudzi się w trasie, spokój za oknem. Jedzie rowerzysta, to co szkodzi zaczepić. Zapomnieli tylko, że mają do czynienia z żywą osobą. A wierzcie mi, że słysząc nagły i bardzo donośny dźwięk tuż zza pleców, zdarzyło mi się podskoczyć czy poruszyć gwałtownie kierownicą. Mnie wali serce i życie staje przed oczami, a taki delikwent macha zadowolony.

Nie wiem, jak można nie zdawać sobie sprawy, że zaskoczony rowerzysta może stracić panowanie i przewrócić się lub co gorsza wjechać im pod koła. Ale po co się przejmować, skoro taki pomysłowy żarcik.

rower

by Tosty_z_serem
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Allice
-1 5

Tyle się przeklina rowerzystów, ale wraz z rozwojem infrastruktury rowerowej coraz częściej się zapomina o miejscach w których jej po prostu nie ma... Tak samo jak chodnika. I to często w takich miejscach że nie ma większego wyjścia i żeby dość nawet na przystanek autobusowy czy podjechać do sklepu po chleb trzeba skorzystać z ulicy... Ale czy kierowców to obchodzi? Idziesz/jedziesz dobrze oświetlony a taki debil w ciężarówce mija cie na pół metra, z prędkością znaczna i jeszcze trąbi

Odpowiedz
avatar Obliterator
1 1

@Allice wnioskując po twojej odpowiedzi można uznać że chodzisz nie po tej stronie drogi co powinno, jak nie ma infrastruktury technicznej w postaci chodnika, jumb ect. Nie wiem jak u Ciebie w domu ale mnie uczono żeby chodzić po lewej stronie, analogicznie do innych krajów w których ruchu jest lewostronny to po prawej. W takim przypadku jest szansa by zobaczyć coś z naprzeciwka i odpowiednio zareagować.

Odpowiedz
avatar Allice
0 0

@Obliterator: ciekawe wnioski. Ciekawe jak przeżyłam ponad 20 lat, większość czasu mieszkając w miejscu gdzie dojście do sklepu czy na autobus wymaga przejścia ulica bez chodnika... Czekaj, już wiem, chodzę dobra strona ulicy. Reagować? Super. Wskakiwać do rowu bo jakiś debil pędzi i mimo pustej drogi nie potrafi zachować odległości? Bo kto normalny stosuje się do ograniczeń prędkości z samego rana, co? Właśnie w ten sposób niedawno zginął człowiek jadący rowerem. Bo innemu się nie chciało wyprzedzić go jak trzeba tylko na styk. Więc nie pieprz mi o zachowaniu ostrożności i tym że kierowcy są święci

Odpowiedz
avatar Etincelle
3 7

Już któryś raz czytam o takim zachowaniu i uważam je za wyjątkowo głupie. Tak się tylko zastanawiam nad jednym. Użycie klaksonu na drodze nie jest czymś nadzwyczajnym, na ile więc rozsądne jest wyjeżdżanie na ulicę ze świadomością, że można stracić panowanie nad rowerem, jeżeli gdzieś kierowca użyje go - być może tym razem - w słusznej sprawie? Nie zrozum mnie źle, nie usprawiedliwiam tego, co zostało opisane w historii, jednak jakoś nie podoba mi się wizja, w której rowerzysta zakłada, że np. wpadnie pod samochód, kiedy zdarzy się coś, co... się po prostu zdarza.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
0 2

@Etincelle: troche racji masz. Jednak ja np musialabym nigdzue nie chodzic bo nagly dzwiek sp4awia ze podskocze - pies podbiega do ogrodzenia i szczeknie strasznie lub długi klakson tuż przy mnie. Na wsi wiele osob musi isc poboczem, trabienie tuz przy takiej osobie, nie zachowujac odstepu to glupota.

Odpowiedz
avatar Etincelle
2 4

@AnitaBlake: wiesz, wydaje mi się, że wzdrygnięcie się czy podskoczenie wiąże się jednak z mniejszymi konsekwencjami niż utrata panowania nad kierownicą na ulicy. I tak, lepiej byłoby nie trąbić tuż przy rowerzyście, ale też klaksonu powinno się używać w wyjątkowych sytuacjach; zagaduję, że wtedy niekoniecznie rozważa się to, czy w pobliżu znajduje się rowerzysta o słabych nerwach.

Odpowiedz
avatar Tosty_z_serem
2 2

@Etincelle: Rozumiem pytanie :) 1. Zakładając, że kierowca używa klaksonu zgodnie z przeznaczeniem, do zagrożenia zdążyło już dojść. Lepiej zaryzykować, że rowerzysta się wystraszy, niż pozwolić aby kontynuował niebezpieczne zachowanie. 2. Można zatrąbić, ale nie z całej siły i nie nad samą głową. Oczywiście rozumiem sytuacje, kiedy kierowca ciężarówki sam jest przerażony, ale jeśli jest w stanie, to dobrze aby dał sygnał z pewnej odległości i z połową mocy. 3. Nie wiem, co robią osoby, które reagują silniej. Odradzałabym całkowite wycofanie się z normalnych aspektów życia (może pogłębić lękliwość) ale na pewno warto ograniczyć ryzykowne sytuacje. Gdyby nie te śmieszki, to spokojna jazda szerokim poboczem i unikanie skrzyżowań powinny być optymalnym rozwiązaniem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2020 o 22:08

avatar jan_usz
0 0

Nie stoję po stronie kierowców, ale chciałbym zwrócić uwagę na to że rowerzysta mimo, że ma prawo korzystać z każdej drogi jadąc poboczem, to w wielu przypadkach stanowi utrudnienie dla innych użytkowników drogi. Niestety kończy się to negatywnym podejściem pokazanym w opisanej sytuacji.

Odpowiedz
avatar poller
0 0

Właśnie trafiłem na historię losując i widzę, że nikomu z komentujących nie przyszło do głowy, że wesołe machanie może oznaczać pozdrowienie, tak jak klakson tuż przed nim. Ja wiem, że to może stresować, ale intencja kierowcy naprawdę mogła być miła. Może warto o tym w ten sposób pomyśleć, to taki odruch zniknie, albo przynajmniej osłabnie?

Odpowiedz
Udostępnij