Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na początek rys sytuacyjny aby nikt mi nie zarzucił, że raz mówię,…

Na początek rys sytuacyjny aby nikt mi nie zarzucił, że raz mówię, że mieszkam w bloku, potem, że buduję dom jednorodzinny i tymczasowo mieszkam u teściowej, a teraz znowu mieszkam w bloku.

Jakiś czas temu napisałem historię o tym jak to wyszła ze mnie ostatnia cebula i podczas budowy domu postanowiłem przyoszczędzić. Wynająłem własne mieszkanie (żałuję) i na czas budowy wraz z małżonką przeprowadziliśmy się do teściowej, gdzie do szału doprowadzał nas mój szwagier. Niestety ze względu na pandemię budowa troszkę się wydłużyła. Na całe szczęście mój przyjaciel nie mógł słuchać jak męczymy się z tym... Brak mi kulturalnych określeń. I pozwolił nam zamieszkać u siebie (sam od pół roku siedzi w Niemczech i nie wiadomo kiedy wróci).

Ale wracając do historii, która będzie dotyczyła dyspozytora 112. Tak ja wspomniałem aktualnie mieszkamy wraz z małżonką w mieszkaniu mojego przyjaciela, które znajduje się w najzwyklejszym polskim bloku. I wiadomo jak to w bloku hałasy się niosą. A jak nie znasz sąsiadów to za cholerę nie da rady zlokalizować z jakiego mieszkania dany hałas pochodzi.

Dzisiaj wyjątkowo musiałem jechać do firmy i żona została sama w domu. Małżonka wiedziała, że przez cały dzień miałem mieć spotkania, więc koło dwunastej dostałem od niej jedynie sms o treści "Chyba kogoś mordują. 112 mnie zlało bo nie wiem z jakiego mieszkania są krzyki. Nigdzie nie wychodzę.". I teraz zaczyna się opowieść mojej żony.

Około godziny dwunastej trzykrotnie usłyszałam huk, który przypominał jeb***cie drzwiami. Po kilku sekundach usłyszałam krzyk kobiety. To nie było żadne wołanie o pomoc, brzmiało jak wycie z przerażenia. Okropne. Od razu zadzwoniłam pod 112 i po tej rozmowie **uj mnie strzelił.

[Żona]: "Dzień dobry tutaj Żona Satsu chciałam zgłosić, że na Ulicowej 12 przed chwilą usłyszałam trzy razy mocny huk i od tego czasu jakaś kobieta krzyczy z przerażenia."
[Dyspozytorka]: "A gdzie to było?"
[Ż]: "Ulicowa 12, to jest blok. Nie wiem dokładnie z jakiego mieszkania dochodzą krzyki..."
[D]: "Ale dokładnie jakie to mieszkanie?"
[Ż]: "Nie mam pojęcia. W bloku hałasy się niosą równie dobrze to może być na tym piętrze..."
[D]: "To proszę wyjść i sprawdzić."
[Ż]: "Nie mam zamiaru nigdzie wychodzić, nie chcę być pobita. Od takich rzeczy jest..."
[D]: "Ale Pani rozumie, że ja nie wyślę policji jeśli nie wiem w jakim mieszkaniu to się dzieje? Przecież policja nie będzie chodzić po całym bloku i szukać gdzie kogoś pobito."

I tutaj mnie szlag trafił i tylko przytakiwałam tej kobiecie aby tylko zakończyć rozmowę.

Kobieta w tym mieszkaniu krzyczała przez 15 minut. Gdyby dyspozytorka wysłała policję od razu, to bardzo możliwe, że trafiliby w moment gdy słychać krzyki i namierzyliby mieszkanie. A nawet jeśli nie to od czego niby jest policja jak nie od takich spraw. Ile zajęłoby im przepytanie mieszkańców pobliskich pięter? A nóż trafiliby na mieszkanie, w którym to się działo. A teraz nawet nie wiemy czy gdzieś w bloku nie leży jakaś skatowana kobieta.

I teraz do opowieści znowu wracam ja. To nie pierwszy taki przypadek z 112 w roli głównej jaki słyszałem. A i w kilku sam brałem udział.

Ja rozumiem, że to stresująca praca, ale kuźwa. Miałem kiedyś nawrót mojej choroby i nie miałem siły wstać z łóżka, wiedziałem czym to grozi. Dzwoniłem 10 razy na 112. Nie miałem jak samemu dojechać do szpitala i dopiero płaczem, krzykiem i groźbą wymusiłem na dyspozytorce wysłanie karetki. Według lekarza jeszcze kilka godzin i bym nie żył.

Mieszkałem dawno temu nad jednym z tych "kasyn" dla patologii. Dziecko mające maksymalnie roczek od 22 do 24 płakało wniebogłosy. Około 22 zadzwoniłem na 112. Pani zgłoszenie przyjęła, ale powiedział, że nie wie czy ktoś przyjedzie. Około 23 zadzwoniłem ponownie i okazało się, że zgłoszenia nie było i nie będzie bo nie ma wolnych patroli. Rano znaleziono dziecko i matkę w śmietniku nieopodal. Na szczęście dziecko żyło. Zasrane i zarzygane. Znalezione przez sąsiadkę.

Za czasów gimnazjum szwendaliśmy się z kumplami po najgorszych możliwych miejscówkach (nadal się tak mówi czy stary już jestem? :D) w mieście. Wiele razy trafialiśmy na meneli. Ale raz trafiliśmy na bezdomnego. Nie śmierdział alkoholem, był po prostu zaniedbany. Leżał w krzakach, trzymał się za klatkę piersiową i mamrotał "serce, serce...".

Jak to dzieciaki na początku zesraliśmy się nieźle, ale po krótkiej naradzie zostałem wybrany na najinteligentniejszego (:D) na rozmowę z policją. Która wyglądała mniej więcej tak:

[Ja]: "Za biedronką w parku Tysiąclecia leży bezdomny. Nie czuć od niego alkoholu. Trzyma się za klatkę piersiową i powtarza 'serce'."
[Dyspozytorka]: "Jesteś pełnoletni?"
[J]: "Nie."
[D]: "Czy wiesz, że za nieudzielenie pomocy grozi kara?"
[J]: "Mam 16 lat. Wiem tyle, że gdy ktoś nie oddycha należy..."
[D]: "A oddycha? To wysyłam policję."
[J]: "Ale to może być zawał."
[D]: "Ale to menel..."
[J]: "To co mam robić?"
[D]: "Wysłałam policję."

Wiadomo, że było to wiele lat temu i rozmowa ta brzmiała inaczej. Ale sam sens został zachowany. Mimo to mocno byliśmy zesrani po słowach "za nieudzielenie pomocy grozi kara".

Tym bardziej się zestresowałem, gdy przyjechała policja i jeden z nich rzucił do mnie tekstem, że gdyby on już nie żył to by była moja wina... Moja ku**a wina... 16 latka, który znalazł bezdomnego w krzakach, trzymającego się za serce i dowiadującego się od od dyspozytora 112 jedynie, że pomagasz menelowi i gdy mu nie pomożesz to grozi za to kara. Po chwili rozmowy z bezdomnym policjant sam wezwał karetkę. Nie wiem co się stało z tym człowiekiem, ale czy karetki nie mógł wysłać od razu operator 112?

I jak tu się dziwić, że w tym kraju panuje taka "znieczulica".

by Satsu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bryanka
5 5

Może warto spytać sąsiadów czy też słyszeli te krzyki? Może ktoś jeszcze zadzwonił na policję...

Odpowiedz
avatar OSP
11 13

Nigdy, przenigdy nie dzwoń na 112. Pracujący tam ludzie dobrze się prezentują tylko przed kamerami. Bo jeśli chodzi o wyszkolenie i kompetencje to nie mają ich za grosz. Ja zawsze dzwonię na numery służb, bo wiem że tam będę zrozumiany i zostaną zadysponowane odpowiednie siły i środki. Po za tym widziałem jak 112 przekazuje zgłoszenia do straży. Brak wielu podstawowych informacji o które wypyta cię oficer dyżurny na PSP.

Odpowiedz
avatar krzycz
5 7

@OSP: na jakie numery służb, skoro wszystko kieruje rozmowy na CPR??

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 8

@krzycz: Dokładnie! Jeszcze jakiś czas temu można było wybrać - i NIGDY nie dzwoniłam na 112, bo to tylko wydłużało procedury. Ale ostatnio próbowałam dzwonić na policję pod 997 - przekierowuje na CPR. Niemniej, OSP ma rację. Siedzi tam zgraja ignorantów. Mają się znać na wszystkim, a nie znają na niczym. Jedyne co potrafią - to cię opieprzyć i wydać polecenie. Gdzie masz podejść, co sprawdzić i jakiej informacji udzielić.

Odpowiedz
avatar OSP
4 4

@krzycz: O ile dobrze kojarzę na straż możesz zadzwonić bezpośrednio. 3 miesiące temu jak byliśmy na zabezpieczeniu na komendzie dyżurny przy mnie odebrał telefon od kobiety której paliła się altana. Co do innych służb to nie mam pojęcia.

Odpowiedz
avatar Cynik
2 2

@OSP: Najbardziej zabawna jest współpraca z CPR z PSP. Znam przypadek dyżurnego PSP, który zadzwonił z pretensjami, że formatka (formularz wypełniany przez Operatora i wysyłany do służb) jest pusta. Po sprawdzeniu i uświadomieniu mu, że stworzył go jego kolega na sąsiednim stanowisku, obraził się i fukając coś pod nosem rozłączył. Innym razem podczas rozmowy Operator dowiedział się od strażaka OSP, że kiedy wyjeżdżali na akcję, dyżurny PSP nie przesłał im żadnych informacji twierdząc, że to wina CPR. Pech chciał, że to konkretne zdarzenie było przyjmowane przez tego właśnie ONA i bardzo dobrze pamiętał jakie informacje zebrał i przesłał. Nie wdając się w szczegóły Dyżurny "nieco" mijał się z prawdą.

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@OSP: A ja miałem odwrotne doświadczenia (dość dawno to było). Gdy potrzebując policji zadzwoniłem na 997, zostałem olany, a pod 112 (przy innej okazji) otrzymałem pomoc.

Odpowiedz
avatar lusia19900
1 1

@OSP a może by tak nie uogólniać co? Wszędzie są zarówno ignorancji jak i specjaliści w swojej dziedzinie.

Odpowiedz
avatar gmiacik
-1 1

@Cynik: nie ma czegoś takiego ja dyżurny PSP, jak już to jest dyspozytor. chociaż od jakiegoś czasu nazwya się to SKKP jak mnie pamięć nie myli

Odpowiedz
avatar krzycz
17 17

na szczęście wezwanie pomocy jest traktowane jako udzielenie pomocy, więc nic Ci nie groziło. No ale sam fakt straszenia tym dziecka jest karygodny.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

@krzycz: to samo hcialam napisac nie ma obowiazku znania procedur resuscytacyjnych czy medycznych jak sie nie jest lekarzem, tylko przypadkowym przechodniem a co jakby zauwazyla to np. osoba niepelnosprawna, na wozku? z zanikiem miesni, niezdolna do pomocy, a tylko do wykonania elefonu? albo dziecko? pomoca jest zadzwonienie na pogotowie lub wezwanie kogos, kto zadzwonic moze

Odpowiedz
avatar lusia19900
-2 4

@bazienka no właśnie jest obowiązek udzielenia pomocy aż do przyjazdu karetki..

Odpowiedz
avatar Grav
8 8

Mi kiedyś niewiasta pod 112 sugerowała, że jak własnoręcznie złapię i przytrzymam wałęsającego się po okolicy dużego psa, to patrol szybciej przyjedzie. Na pytanie, czy jest normalna, że sugeruje mi łapanie gołymi rękami, bez sprzętu i zabezpieczenia, obcego kundla, który równie dobrze może mieć wściekliznę, albo po prostu być agresywny, nieco się zmieszała i obiecała, że patrol niedługo będzie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
9 11

"Rano znaleziono dziecko i matkę w śmietniku nieopodal. Na szczęście dziecko żyło." A matka?

Odpowiedz
avatar Satsu
3 3

@Armagedon: Też, ale z opowieści sąsiadki bardziej przypominała zombie niż człowieka :D

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
2 6

To całe 112 to jak na razie kolejny bubel. Już koledzy napisali o kompetencjach, ja tylko mogę dodać że mam silne podejrzenie że zatrudniani są tam krewni i znajomi wiadomo kogo. Po poziomie kompetencji tak sądzę. Może nie wszędzie, może nie każdy. Ale procent przygłupów jest znaczny.

Odpowiedz
avatar Satsu
5 7

Dzisiaj rozmawiałem z sąsiadką. Też słyszała te krzyki i na 112 została potraktowana podobnie jak moja żona. Póki nie podasz numeru mieszkania policja nie przyjedzie.

Odpowiedz
avatar cherryhills
6 6

@Satsu To może trzeba podawać w takich przypadkach jakikolwiek numer mieszkania (np. z tego samego piętra)? Jest pewność, że policja przyjedzie a jak się okaże, że to nie to mieszkanie to niech szukają gdzie te wrzaski. W końcu mogłeś się pomylić. Jeśli numer mieszkania będzie z Twojego piętra, powinno być słychać te hałasy- znajdą sobie.

Odpowiedz
avatar Satsu
6 6

@Cynik: W bloku, w którym mieszkamy są trzy klatki pod tym samym numerem rozróżniane jako 1a, 1b, 1c. Żona dokładnie powiedziała w której z nich mieszkamy. Podała piętro. Korytarze należące do danej klatki oddzielone są kratą. W każdej klatce jest około 100 mieszkań. Czyli około 10 mieszkań na piętro co daje ponad 300 mieszkań na cały blok. Jak według ciebie moja żona miała zlokalizować, z którego mieszkania dobiega krzyk? Miała wyjść i szukać?

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@Satsu: cherry ma racje, bylo probowac z dowolnym numerem w zasiegu tych krzykow

Odpowiedz
avatar Cynik
0 2

Gwoli wyjaśnienia - 112 NIE dysponuje karetek. W przypadku jakichkolwiek problemów zdrowotnych dzwoniący jest łączony z Dyspozytorem PRM (Państwowego Ratownictwa Medycznego) i to on przeprowadza wywiad i decyduje o wysłaniu karetki. Operator 112 nie ma nic do tego. Kolejna sprawa to czas łączenia. Operator ma 6 sekund na odebranie połączenia (zgłaszający jest o 3 sek. dłużej na linii - tyle trwa zebranie informacji przez system zanim zacznie dzwonić telefon w CPR). Jeśli wszyscy operatorzy są zajęci, po 15 sek. połączenie przełączane jest do pierwszego wolnego operatora w jednym z pozostałych 16 CPR-ów. Zebranie podstawowych informacji: adres, dane pacjenta, co się dzieje- trwa ok. 0,5 do 1 min (oczywiście dłużej, jeśli zgłaszający wdaje się w dyskusje lub opowiada historię chorób całej rodziny zamiast odpowiedzieć na kilka pytań) i następuje przełączenie do PRM. I następuje. Następuje... W tym momencie może ono trwać nawet 5 minut i więcej. Oczywiście również w PRM jest zastępowalność. Ale limity czasowe są dłuższe (30-45 sek. zanim zostanie przełączone do innego PRM) Połączenie potrafi odwiedzić kilka lub nawet kilkanaście dyspozytorni PRM zanim zostanie odebrane.

Odpowiedz
avatar Satsu
1 1

@Cynik: "Gwoli wyjaśnienia - 112 NIE dysponuje karetek. W przypadku jakichkolwiek problemów zdrowotnych dzwoniący jest łączony z Dyspozytorem PRM (Państwowego Ratownictwa Medycznego) i to on przeprowadza wywiad i decyduje o wysłaniu karetki." To jak wyjaśnisz sytuację, której nie zawarłem w historii. Jakoś dwa miesiące temu w nocy poczułem mocny ból w klatce piersiowej i duszności. Zadzwoniłem na 112 i dyspozytorka stwierdziła, że mam kontaktować się z jakimś lekarzem dyżurującym. Tutaj nie pamiętam nazwy instytucji jaką podała (stres). Podyktowała mi numer, więc zadzwoniłem. Lekarz po usłyszeniu co mi dolega niezwłocznie kazał mi dzwonić na 112 i był bardzo zdziwiony, że już to zrobiłem i mnie go do niego odesłali. Gdy znowu zadzwoniłem na 112 trafiłem na dokładnie tą samą kobietę, która z łaską wysłała karetkę narzekając przy tym okropnie. Gdzie to twoje PRM? Ja rozumiem, że jest to ciężka praca. Ale zawsze staram się jak najszybciej przekazać najważniejsze informacje. Czyli kto, gdzie co, jak i dlaczego. Natomiast zawsze zderzałem się z murem. Operatorzy byli opryskliwi, nieuprzejmi i trzeba było im udowadniać, że jednak coś się dzieje. Ale za to gdy kiedyś jechałem z kumplem samochodem i mieliśmy niewielką kolizję to od razu no problemo. Na jego prośbę zadzwoniłem na 112 (był zajęty kłótnią ze sprawcą kolizji). Gdy dyspozytor usłyszał o niegroźnej kolizji od razu przyjął zgłoszenie. Wysłał policję i pytał czy karetka albo straż pożarna jest potrzebna... Nigdy wcześniej ani później nie zostałem tak szybko i kulturalnie obsłużony przez 112...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2020 o 22:41

avatar Cynik
0 2

@Satsu: Przypadkowo powiedziałeś prawdę - DYSPOZYTORKA. A konkretnie Dyspozytorka PRM. OPERATOR Numeru Alarmowego nie ma uprawnień do wysyłania karetki. Chory zawsze jest łączony z PRM. Tu nie ma miejsca na żadne dyskusje, bo... Operatorzy nie mają nie mają ochrony prawnej (OC) i nie ryzykują przykrej rozmowy z prokuratorem w razie "W". Kilka miesięcy temu słyszałem o przypadku pomyłki w adresie ze strony ONA, która nie została skorygowana przez PRM (co jest jego obowiązkiem) i karetka pojechała do niewłaściwej miejscowości. Oboje (ONA i Dyspozytor) zostali uznani winnymi i Operator musiał zapłacić 10 tys zł odszkodowania na rzecz pacjenta i jego rodziny. Z własnej kieszeni. Czy myślisz, że naprawdę ktoś będzie ryzykował karę pieniężną lub nawet więzienie po to by ułatwić sobie życie i utrudnić pacjentowi? (Przynajmniej ze strony ONA).

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
0 4

No dobrze. A co w sytuacji gdy wezmę telefon komórkowy BEZ karty SIM? Z takiego telefonu da się zadzwonić na 112, jak i na wszystkie inne alarmowe. Co w takim przypadku się dzieje? Jakie dane są?

Odpowiedz
avatar whateva
1 1

@tatapsychopata: IMEI urządzenia, które łatwo powiązać z aktywnymi w nim wcześniej kartami SIM/danymi eSIM, jeśli takie były.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@whateva: czyli pozostaje kupić sobie stara nokie w lombardzie, dla zgłoszeń, ratowania świata i wzywania pomocy, i niech ręka boska broni przed podawaniem faktycznych danych, żeby nie zostać potem świadkiem w sprawie... btw. chyba że dojadą po wzorze głosu...

Odpowiedz
avatar whateva
1 1

@PiekielnyDiablik: Zgadza się, a i to płacąc gotówką, najlepiej przez podstawionego menela :) Dodatkowy plus jest taki, że jeśli ktoś w ciemnym zaułku zażyczy sobie naszego telefonu, rozstaniemy się z nim bez specjalnego żalu. Co najwyżej po chwili dostaniemy nim w łeb :)

Odpowiedz
avatar gmiacik
1 1

Bo NIGDY nie dzwoni się na 112. NIGDY. te sieroty nic tam nie potrafią, a wszystko się zawsze przedłuża. Już szybciej znaleźć w necie numer do pobliskiego szpitala czy komendy i dzwonić bezpośrednio. Jedynie chyba dzwoniąc na 998 nigdy nie ma problemów

Odpowiedz
Udostępnij