Kilka dni temu dostałam wiadomość od koleżanki z Polski o treści "Zobacz, Twoje zdjęcie. Normalnie celebrytka z Ciebie ;) A spytali Cię w ogóle o zgodę? Pewnie nie?" Załączony był artykuł o ciekawostkach ze Szwecji opublikowany na jakimś facebookowym fanpejdżu, o nazwie, powiedzmy "fantastyczne.pl".
Zaczęłam go przeglądać i faktycznie - jeden z punktów zilustrowany był zdjęciem z jednego z moich pobytów w Sztokholmie, skopiowanym z mojego instagrama. Na zdjęciu widniała moja twarz - z profilu, bo z profilu, ale jednak najwidoczniej rozpoznawalna. Problem w tym, że, jak słusznie domyśliła się znajoma, nikt tego ze mną nie konsultował. Ktoś, szukając zdjęć do artykułu, skopiował sobie moje zdjęcie i upublicznił mój wizerunek bez mojej wiedzy.
Strona jest komercyjna, po sporej liczbie nachalnie wyświetlających się reklam, wnioskuję, że ma z nich wpływy, stać ich chyba na zakupienie stosownych zdjęć ze stocka, nie muszą ich kraść z prywatnych kont. A jeśli ich nie stać, bądź nie znaleźli nic odpowiedniego, mogli się chociaż spytać o zgodę. Wysłanie krótkiej wiadomości do właściciela konta nie jest ani skomplikowane, ani przesadnie czasochłonne.
Nie wiem, jak to wygląda od strony prawnej, może gdzieś na 158 stronie regulaminu użytkownika Instagrama jest wspomniane, że każdy może sobie kopiować cudze zdjęcia i wykorzystywać wedle uznania (w co raczej wątpię), ale oprócz podstaw prawnych istnieje chyba jeszcze jakaś przyzwoitość (specjalnie nie używam określenia "rzetelność dziennikarska", bo to w ostatnich czasach oksymoron) i kiedy korzysta się z cudzej własności (bo własność intelektualna to też własność), już nawet pomijam wypłacenie honorarium, ale wypada chociaż spytać, czy można.
Próby kontaktu z adminami strony pozostały bez odpowiedzi.
fanpejdż
Czasem nie jest tak ze jak cokolwiek wgrywasz na platformę cukierberga czyli insta to tracisz do tego prawa autorskie? Bo pamiętam ze ludzie wklejali kiedyś durne wierszyki w nadziei że one coś znaczą.
Odpowiedz@iks: podczytuję sobie właśnie interpretacje prawników. Wygląda to mniej więcej tak, że w momencie, kiedy publikujesz zdjęcie, Instagram wchodzi w posiadanie licencji do tego zdjęcia, co jednak nie daje uprawnień osobie trzeciej do kopiowania go i rozpowszechniania według własnego widzimisię. Z tym że jeśli do tego dojdzie, Instagram umywa ręce. Do tego dochodzi kwestia upubliczniania czyjegoś wizerunku. Pod zdjęciem napisali, skąd je wzięli i podlinkowali do mojego profilu na instagramie, który jest prywatny i przeznaczony dla grupy docelowej, jaką są moi znajomi. A teraz teoretycznie każdy może sobie kliknąć i zobaczyć, jak się nazywam
Odpowiedz@Crannberry: Masz na FB opcję zgłoszenia roszczeń co do zdjęć.
Odpowiedz@Crannberry: Co do rozpoznawalności, to wydaje mi się, że tylko i wyłącznie Twoi znajomi są w stanie Cię rozpoznać na tym zdjęciu (prawdopodobnie przez charakterystyczny kolor włosów). Polecam zmienić nazwę użytkownika na instagramie, jeśli administratorzy strony nie zechcą usunąć podpisu zdjęcia
Odpowiedz@Crannberry osoba trzecia mogla po prostu kupic to zdjecie od Insta. Po co sie meczyc skoro FB i Insta sa pelne zdjec i mozna je odkupic za grosze. Nie chcesz takich przygod to zrezygnuj z takich social mediow
Odpowiedz@Nasher no bez przesady. Ktoś ma rezygnować z social mediów, bo jeśli nie to można kraść jego zdjęcia? oO
OdpowiedzBez złośliwości. Jeżeli Twoje opowiadania są prawdziwe, to musisz być nieziemsko piękną kobietą :)
Odpowiedz@BordoKropka: nie mnie oceniać ;) Ale zdjęcie zostało, podejrzewam, wykorzystane głównie przez swoją zabawność i charakterystyczny kontekst (zostało zrobione podczas płacenia za toaletę), moja ewentualna uroda nie miała tam nic do rzeczy. Biegając po Sztokholmie miałam pilną potrzebę skorzystania z toalety i kiedy chciałam skorzystać z takiej metalowej "latryny", które w duzych miastach stoją na ulicach, okazało się, że zamiast typowego dla tych przybytków wrzutu monet, wyposażona jest w czytnik kart kredytowych. Bardzo nas to rozbawiło i koleżanka zrobiła zdjęcie. I właśnie ono zostało wykorzystane jako ilustracja do punktu o tym, że płatności gotówką odchodzą do lamusa i za nawet najdrobniejsze rzeczy trzeba płącić kartą.
Odpowiedz@Crannberry: Wiem dokładnie o którym zdjęciu mówisz. I fakt, że nie powinni go wykorzystywać, tak praktycznie widać na nim ćwierć ćwierci twojej twarzy, więc chyba nikt by cię nie rozpoznał. :)
OdpowiedzSpróbuj napisać do adminów lekko "strasząc" sądem i GIODO. Jak masz jakiegoś znajomego prawnika, poproś, żeby Ci to ładnie "po prawniczemu" sformułował. Jasne, że nie będziesz się z nimi sądzić, ale takie postraszenie (zwłaszcza, jak wygląda poważnie) działa w 9 przypadkach na 10.
OdpowiedzJesli nadal masz linka to skomentuj, ze przywlaszczyli sobie fote bez twojej zgody. Powinno zadzialac, nawet jakby sie tlumaczyli ze to public zen jest to I tak pr-owo bedzie kiepsko wygladac. Pzdr
OdpowiedzNikt nie musi tego z tobą konsultować. Zdjęcia i filmiki umieszczone w portalach społecznościowych są domyślnie traktowane jako publiczne. Puki nie wykorzysta się ich w celu zarobkowym - nie trzeba pytać o żadne pozwolenie, bo mieści się to w dozwolonym użytku własnym. Jeśli zaś umieszczony jest opis do tego zdjęcia (że to właśnie ty i zdjęcie jest z twojego profilu) to możesz im naskoczyć. Ustawienia prywatności kont mają się nijak do litery prawa.
Odpowiedz@Puszczyk: Cytuję: "Strona jest komercyjna". Czyli to JEST wykorzystywanie zdjęcie w celu zarobkowym.
Odpowiedz@Puszczyk Ty to się najpierw naucz ortografii.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2020 o 7:22
Przeczytałam tę historię jakiś czas temu, a dziś Facebook podsunął mi artykuł o ciekawostkach w Szwecji i od razu zwróciłam uwagę na Twoje zdjęcie... Teraz to już naprawdę jesteś sławna, skoro randomowy użytkownik internetów od razu rozpoznaje Cię na zdjęciu :)
Odpowiedz