Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Miałam się nie udzielać w tym temacie, ale ostatnie dyskusje o wychowaniu…

Miałam się nie udzielać w tym temacie, ale ostatnie dyskusje o wychowaniu dzieci przywołały pewne wspomnienia i dorzucę coś od siebie.
Zacznę od tego, że pochodzę z zupełnie normalnej rodziny, mama nauczycielka, ojciec przedsiębiorca, brat, siostra, duże, ładne mieszkanie, dwa niezłe samochody, my zawsze grzeczni, mili, uśmiechnięci.

Tak nas widziało otoczenie. Ja sama o sobie nigdy nie myślałam w kategoriach dziecka z patologii, ofiary przemocy domowej czy czegoś w tym stylu. Przecież to dotyczy tylko nizin społecznych...

Jedno z moich pierwszych wspomnień - miałam 3, może 4 lata. Rodzice wrócili z zakupów i nie przynieśli mi czegoś tam, co sobie wymyśliłam. Naburmuszyłam się, tupnęłam nogą i popłakałam. Ojciec zdjął twardego kapcia, dał klapsa. Nie pomogło, płakałam jeszcze bardziej. Więc poprawił mi tym kapciem w twarz. To pierwsze wspomnienie. Według słów mojej starszej siostry ojciec stosował na mnie kary cielesne od kiedy miałam niecały rok. Do kiedy? Praktycznie do mojej wyprowadzki z domu po maturze. Jeszcze w klasie maturalnej zdarzało mi się dostać "liścia", bo nałożyłam ojcu za mało ziemniaków na talerz albo odezwałam się nie tak jak trzeba. Ale najgorsze wspomnienie mam z czasów, gdy byłam z gimnazjum. Na jakimś spotkaniu rodzinnym ojciec kłamał na mój temat (wymyślał sobie jak to nie rozrabiam w szkole - nie wiem, po co to robił, nigdy nie miałam problemów w szkole, chyba po prostu chciał sobie na coś ponarzekać). Zaprotestowałam wtedy mówiąc, że przecież to nieprawda. Ojciec zamilkł, po czym powiedział tylko:

- Jak ja mówię, że tak jest, to tak jest. Jak śmiesz temu zaprzeczać? - Po czym zamachnął się i wymierzył mi taki "policzek", że z krzesła spadłam. Przy stole zapanowała cisza, babcia do mnie podleciała zbierać mnie z podłogi. Cisza panowała, dopóki wujek nie powiedział:

- No i dobrze, i tak trzeba z gówniarzami. - i nagle wszyscy przy stole zaczęli mu wtórować...

Moja siostra też obrywała, ale mniej. Była bardziej potulna i ojciec w ogóle miał do niej słabość. Brat obrywał trzy razy gorzej niż ja, buntował się, od kiedy skończył 14-15 lat wdawał się z ojcem w regularne bójki. Ale jakimś dziwnym trafem ci dwaj mieli poza tym dobry kontakt, gdy brat założył własną rodzinę mówił nawet, że rozumie ojca, że tak trzeba było i nie ma pretensji. Próbował nawet takich metod na własnych dzieciach, aż żona nie postawiła go przez ultimatum - terapia i zaprzestanie przemocy albo rozwód.

Obecnie sama mam swoje dzieci. Te gadki o tym, że jak będę miała swoje dzieci to zrozumiem... Nic nie rozumiem. Tym bardziej nie rozumiem, jak można bić własne dziecko, doprowadzać je do stanu, w którym boi odezwać się do matki czy ojca, bo może to skutkować niespodziewanym ciosem. Nie biję swoich dzieci, nie krzyczę na nie, chcę, aby wiedziały, że ze wszystkim mogą do mnie przyjść i opowiedzieć i nigdy nie spotka je z mojej strony żadna krzywda. Mężowi powiedziałam na wstępie znajomości, że nigdy, przenigdy nie zaakceptuję żadnej agresji w stosunku do dzieci, ani fizycznej, ani słownej (wyzwiska i groźby mojego ojca były chyba nawet gorsze niż same ciosy).

Sporadycznie widuję z rodzicami. Wiecie co jest najlepsze? Mój ojciec jest przekonany, że odwalił kawał świetnej roboty wychowawczej. Do dziś pomstując na dzisiejsze "bachory" wychwala się, jak to jemu żadne z jego dzieci nigdy nie śmiało zapyskować, bo on miał szacunek i autorytet, a dzisiejsi rodzice cackają się z gówniarzerią. Kilka minut później narzeka, że dzieciaki niewdzięczne, bo rzadko odwiedzają i wnuków coś nie pokazują. Między jednym a drugim nie widzi żadnego związku...

ojciec

by ~thegirlnextdooor
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ynka
1 29

Moja historia, tylko u mnie matka. Łącznie z wymyślaniem przewinień, żeby móc narzekać przy przyjaciółkach na problemy wychowawcze!!! Od lat nie mamy kontaktu i jestem nieporównywalnie szczęśliwsza.

Odpowiedz
avatar Balam
0 28

Zobaczy na starość, jak go oddasz do domu opieki. Najlepiej do takiego mającego słabą opinię. Mój ojciec nie dożył, ale matka jeśli dożyje to się zdziwi.

Odpowiedz
avatar Aniela
3 31

Miałam się nie udzielać tylko przewinąć dalej ale kurde nie umiem! Jak można być takim potworem jak twoj ojciec. Jest mi strasznie przykro, że Cię to spotkało i mam nadzieję, że sobie radzisz a jak nie to pójdziesz na terapie przepracować temat (wbrew pozorom to dużo daje, koleżanka ma porywczą matkę, która non stop krzyczała po nich w efekcie dwójka dorosłych ludzi nie wie co to asertywnosc tak w skrócie, z psychologiem przepracowuje to) Zrobisz jak uważasz, może warto po prostu od tego człowieka się odciąć, wygarnąc mu wszystko. Mnie by korciło. Ale, żeby nie było, ze łatwo się mówi moj ojciec jest alkoholikiem, przemocy nie było - tylko strach okopny strach jak wracał i kłótnie z mamą, która chciala dobrze. Miało i ma to wpływ na mnie. Od ojca się nie umiem odciąć, ale powoli rozumiem, ze to jego życie i on jest za nie odpowiedzialny. Dużo szczescia..

Odpowiedz
avatar Error505
0 2

@Aniela: Bardzo mnie ciekawi dlaczego dostałaś tyle minusów.Ani to kontrowersyjne za bardzo anie nie napastliwe. O co kaman?

Odpowiedz
avatar KwarcPL
-3 25

Nie rozumiem, po prostu nie rozumiem. Co w głowie musiał mieć Twój ojciec, że znęcanie się uznawał za legitną metodę wychowawczą?

Odpowiedz
avatar Cut_a_phone
0 36

Zapomniałaś napisać, że zamykali cię w ciemnym pokoju na całe dnie, przypalali papierosami i kazali klęczeć na grochu. A potem przyleciał Gandalf na smoku i zabrał cię do Hogwartu.

Odpowiedz
avatar MarcinMo
7 7

@Cut_a_phone: Sam wymyślasz bajeczki (do czego się nawet w jednej historii przyznałeś), to podejrzewasz, że inni też tak robią.

Odpowiedz
avatar bazienka
13 13

@mofayar: moj mnie bil, bo np. powiedizlaam mamie, ze jej pomoge za 10 minut jak sie film skonczy albo jak mialam 38 stopni goraczki i nie czulam sie na silach isc 2 km do kosciola do sasiedniej wsi w -15 stopniowym mrozie (on antyklerykal by bylo smieszniej) dostawalam w pysk za to, ze nie zgadzalam sie na jego klepanie mnie w tylek gdy zmywalam naczynia (takie klepniecie jak facet czasem klepnie swoja dziewczyne, mialam wtedy z 13 lat) albo za to, ze mialam inne poglady niz on tacy sqrwiele istnieja, niczego nie trzeba niestety wymyslac

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
11 11

@mofayar: A ja wierzę. Też często obrywałem w sumie za pierdoły. Nie tak mocno jak autorka, ale jednak. I też źle to wspominam. I został jakiś żal, może nie jakiś poważny uraz, ale do dzisiaj czasami czuję jakąś frustrację, jak o tym pomyślę. A co do sytuacji na przyjęciu rodzinnym, to wierzę na 100%. W tamtych czasach (lata osiemdziesiąte), istniało powszechne przyzwolenie na bicie dzieci. Nawet nauczyciele mieli do tego prawo. W rodzinach większości moich rówieśników, których sytuację znam, bicie było normą. Jak ktoś nie dostawał lania, uważaliśmy go szczęściarza. Odczucia odnośnie swojej rodziny mam podobne do autorki. I słyszałem takie same bzdury, jak to dobrze się sprawili jako opiekunowie.

Odpowiedz
avatar bazienka
6 6

@pasjonatpl: na policje poszlam jak mialam 10 lat, wysmiali mnie i powiedzieli, z eoni sie w sprawy rodzinne nie wtracaja no wtedy to juz poczulam sie calkowiecie bezsilna

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@bazienka: Najgorsze uczucie świata: bezsilność. Wiem co czułaś, też to przerabiałem, tak samo zostałem wyśmiany. To jest straszne - żeby rodzice zamiast wspomagać niszczyli swoje dzieci???

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

@bazienka: O ile mnie pamięć nie myli, to w latach dziewięćdziesiątych wszystko zaczęło się zmieniać. Przynajmniej na papierze. Nauczyciele nie mogli już stosować kar cielesnych. Nie pamiętam, czy bicie dzieci przez rodziców/opiekunów też zostało zabronione czy nie. Jeśli tak, to nikt tego nie respektował. Policja też nic z tym nie robiła. Nawet teraz nie zawsze interweniują.

Odpowiedz
avatar MarcinMo
4 4

@pasjonatpl: Policja nie może przyjąć zgłoszenia przestępstwa od osoby niepełnoletniej bez zgody opiekuna. W takiej sytuacji dziecko powinno powiadomić np. nauczyciela, który powiadamia opiekę społeczną. Problem w tym, że dziecko ma prawo o tym nie wiedzieć. Jedno z pierwszych rzeczy, które dzieci uczą się w przedszkolu i szkole powinno być to, gdzie tego rodzaju przypadki zgłaszać.

Odpowiedz
avatar szafa
7 7

@mofayar: Uja w życiu widziałeś. Moja matka robiła mi awantury nie z tej ziemi, jak przyniosłam trójkę do domu, robiła mi awantury, jak nie nalewałam soku do szklanki dokładnie tak, jak ona sobie wymyśliła albo nie poskładałam pościeli co do centymetra (tak, do centymetra)

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 7

@szafa: w moich wczesnych latach nastoletnich moja mam została dyrektorem dużej placówki i stres ją zjadał do tego stopnia, że po przyjściu do domu potrafiła przez godzinę wrzeszczeć sama do siebie. Ja w tym czasie miałam jazdy o każdą ocenę poniżej piątki, o niedokładnie jej zdaniem posprzątane (czy wręcz wylizane) mieszkanie, o zbyt dokładnie posprzatane mieszkanie (bo na pewno kogoś sobie pod jej nieobecność zaprosiłam, moim koleżankom potrafiła grozić zrzuceniem ze schodów, jeśli kiedykolwiek zobaczy je u siebie na progu. W międzyczasie nabawiła się wrzodów żołądka, co oczywiście było moją winą, bo to przez to, że jestem idiotką, nieudacznikiem i ona musi się za mnie wstydzić. A potem ją z tego stołka wywalili i jej przeszło. Tylko że ja po czmychnięciu za granicę musiałam się od podstaw uczyć takich rzeczy jak pewność siebie czy samoocena.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

@pasjonatpl: delegalizacja bicia dzieci przez opiekunow to rok 2010, bylam juz pelnoletnia i dawno odcieta od rodzicow ja was mocno przytulam Kochani :*

Odpowiedz
avatar MarcinMo
14 14

To, że są patusy, którzy traktują bicie dzieci jako metodę wychowawczą wiedziałem. Ale dopóki nie zajrzałem do komentarzy i nie zobaczyłem tego, jak minusowane są wszystkie posty przeciwko przemocy nie zdawałem sobie sprawy ze skali tego problemu.

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 7

@MarcinMo: obstawiam racsej jakiś wysyp trolli. 6 pierwszych postów miało od początku pozytywne noty, zminusowane zostały w ciągu ostatniej godziny

Odpowiedz
avatar bazienka
12 12

ej ej, a dlaczego historie osob, ktore doswiadczaly tego samego sa na statusie "Komentarz poniżej poziomu"? jakis zmasowany atak sympatykow bicia dzieci?

Odpowiedz
avatar digi51
7 7

@bazienka: przyszły "prawilne chłopaki" i zawołali kolegów, bo tacy mocni tylko w grupie

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 7

@digi51: Dostawali wpier...l za dzieciaka, więc teraz chcą przekazać te same wzorce (czyt. wyżyć się) na młodszym pokoleniu. Użycie innego rozwiązania niż siłowe wymaga wysiłku umysłowego i zastanowienia się, czy przypadkiem z nimi czy wzorcami, jakie im przekazano, wszystko jest w porządku. To wymaga czasu i jeszcze główka zaboli od tego całego myślenia. Lepiej strzelić szczeniakowi z liścia czy dać mu klapsa. Co najwyżej odda jak podrośnie.

Odpowiedz
avatar NumberOne
12 12

Mnie też rodzice bili, najbardziej w pamięć mi zapadło to kiedy ojciec mnie pobił bo niechcący zrobiłam krzywdę mojemu mlodszemu bratu. Zwyzywał i pobił było to w bloku strasznie krzyczałam i płakałam ale pomocy z znikąd matka mu wtórowała. A jakiś czas później na zjeździe rodzinnym po pijaku powiedział, że w życiu na dziecko ręki nie podniósł. Hipokryta. Zresztą matka też nie lepsza teraz się dziwią, że do nich niw jezdze. Ale ja po prostu patrzeć na nich nie mogę.

Odpowiedz
avatar Ginsei
2 2

Według twojego taty, pewnie jeszcze za mało stosował swoich metod wychowawczych, skoro teraz ma takie niewdzięczne dzieci, nie odwiedza, wnuków nie przywiozą... Też dostawałam klapsy, ale jakoś szybko się skończyło - chyba w momencie, kiedy rodzice uznali, że jestem wystarczająco rozumna, by karą była "rodzinna rozmowa". Dłuuugo potem bałam się wszelkich "poważnych rozmów" i unikałam ich jak ognia. Zamiast rozwiązywać problem - lepiej się fochnąć, nie odzywać i dopiero po pewnym czasie zacząć się normalnie zachowywać - tak jak to robiła moja mama.

Odpowiedz
Udostępnij