Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Migawki z Libii spotkały się z bardzo życzliwym przyjęciem (dzięki), więc ciągniemy…

Migawki z Libii spotkały się z bardzo życzliwym przyjęciem (dzięki), więc ciągniemy temat:

Przy rodzinnym wyjeździe przysługiwało mi tak zwane mienie przesiedlenia. Spakowałem podstawowe książki, garnki, lampki, sztućce, odzież i co tam jeszcze w 32 kartony i postanowiłem wysłać Lotem Cargo do Benghazi. Sympatyczna pani w Locie wybiła mi to z głowy. Wie pan, do Trypolisu latamy, ale co będzie potem, to nie wiemy. Są tacy, co dawno skończyli kilkuletni kontrakt, a cargo nadal nie pokonało tej trasy. Czyli OK. Niech leci do Tripoli, a ja sobie tam odbiorę.

Jest info, że Lot dostarczył pakunki do Trypolisu. Poranny lot z Benghazi z normalnymi problemami (o czym poniżej), furgonetka i sekretarz ambasady jako obstawa. Biuro to duże pomieszczenie z wejściem na jednej ścianie i pierdyliardem okienek na trzech pozostałych. Pierwsze okienko: dokumenty, manifest cargo, lista poświadczona przez wszystkich świętych, paszporty i inne pierdoły. Przeszło. Dostajemy niebieski papierek z pieczątką i przechodzimy do okienka numer dwa. Tam po kontroli papierologii dostajemy różowy papierek z pieczątką i przechodzimy do okienka numer trzy. I tak przez pół dnia od okienka do okienka zbieramy papierki z przerwami na urzędniczą kawę, modlitwę i coś tam jeszcze. Po kilku godzinach dysponując całą garścią kolorowych papierków docieramy do ostatniego okienka. Nieco niechlujny urzędnik bez czytania wyrzuca wszystko do kosza i daje nam mały zielony papierek z wielką pieczątką. Alleluja. Odbieramy pakunki. Jakiś polski pojazd dowiezie to do szkoły w Benghazi (1200km). I już mamy garnki, majtki i książki.

Wracamy z Libii. Tym razem ruchomości są zgrabnie spakowane w trzy drewniane cargoboxy, bo transport morski. Informacja z portu w Gdyni, że dotarło. Furgonetka od kumpla i jedziemy. Oczywiście komisyjne otwarcie w obecności celników i pytanie: gdzie manifest zawartości? No nie wiem. Może w polskim MSZ, może w libijskim, może u przewoźnika. Groźne: będziemy clić. Moja reakcja - obok stoi widlak, to zrzućcie to całe badziewie to kanału, bo wraca, to co wyjechało. Ale ja tu widzę trzy nowe patelnie marki Tefal. To zrzućcie do kanału tylko te patelnie. Po dwóch godzinach przepychanek decyzja. Bierz pan to, ładuj i sp..... Ufff.
Więcej ciekawostek jak zwykle, na życzenie.

by jotem02
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar jotem02
0 2

@maat_: Dzięki. A pojawi się jeszcze więcej. Lubisz Libię?

Odpowiedz
avatar Zyrafka
0 4

Panie Jotem - poproszę więcej! Świetne!

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 4

Panie Józefie, cudownie się Pana czyta. Proszę o więcej!

Odpowiedz
avatar misiafaraona
1 1

Ja się tylko powtórzę - więcej!

Odpowiedz
avatar jotem02
0 0

@misiafaraona: Będzie więcej, tylko muszę pogrzebać w pamięci i wybrać. Przez trzy lata trochę się tego zebrało...

Odpowiedz
avatar jkasia78
0 0

Ach Libia... mój tata tam był przez pięć lat w latach dziewięćdziesiątych. W '93 ja, siostra i moja mama pojechaliśmy do niego na trzy miesiące. Do Misraty. Miałam wtedy 15 lat. Do dzisiaj miło wspominam ten czas. Tyle poznanych dzieci z różnych stron świata, bo na kampie mieszkała ludność chyba z całego świata. Bardzo miło się czyta czyjeś wspominki z miejsca, w którym także byłam.

Odpowiedz
Udostępnij