Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie o Januszu biznesu. Kilka tygodni temu sprzedałam swoje mieszkanie. Za 400…

Będzie o Januszu biznesu.
Kilka tygodni temu sprzedałam swoje mieszkanie. Za 400 tys. złotych. Nie napiszę gdzie to mieszkanie jest, ani ile metrów ma, co by nie było spekulacji czy to drogo czy tanio. Potrzebuję jednak tej kwoty, bo ona obrazuje przebieg negocjacji.

Mieszkanie wystawiłam za 430 tys. Później opuściłam cenę do 420 tys. Było w mieszkaniu parę rzeczy do poprawienia, więc byłam gotowa na obniżkę ceny, ale jakby to powiedzieć... jeśli była zepsuta szafka łazienkowa to wiedziałam, że nowa kosztuje 600 zł., że samodzielne malowanie dobrymi farbami wyniesie ok. 2000 zł, że do wymiany jest prysznic, bo ten który był był cały w kamieniu (pod koniec już nic na niego nie działało) to nowy, wypasiony kosztuje 3000 zł. Wszystko to razem, przy założeniu cen ze średniej i górnej półki składało się na kwotę kilkunastu tysięcy złotych.

W pamięci zapadł mi pewien Janusz, który zaczął do mnie pisać sms-y: on by wziął to mieszkanie, ale ono w sumie niewiele jest warte, bo to parter, bo strach, bo trzeba coś poprawić i najważniejsze - on będzie musiał przecież zapłacić podatek, a to jego strata przecież. No nie powiem rozbawił mnie tym, bo kilka tygodni wcześniej notariusz dla skarbówki wziął ode mnie 17 tys.zł. W każdym razie Janusz zaproponował 360 tys. Po moim sprzeciwie podniósł cenę do 370 tys. Tyle z rozmowy smsowej.

Potem przyjechał oglądać mieszkanie wraz żoną/ kochanką/ córką - nie wiem, nieistotne to dla mnie. Wszystko było źle, nie tak.
Jestem nieobyta w sprzedaży nieruchomości, więc miałam ochotę płakać po jego wyjściu, ale czułam też złość - jak ci się tak nie podoba - to czemu przychodzisz i udajesz zainteresowanie? Wiele osób mieszkanie oglądało i wiele wyszło i nie odezwało się nigdy więcej, ale nie oczekiwałam tego. Każdy może odmówić, ale czy trzeba tak krytykować? Podczas oględzin doszedł też argument emocjonalny - daję 370 tys - to super cena i będzie mnie jeszcze Pani prosić, bym wziął...

No nie skorzystałam. Pomyślałam, że w razie czego mieszkanie wynajmę, a nie zostawię sąsiadom takiego delikwenta za ścianą.
Mieszkanie sprzedałam jak pisałam wyżej.
Ktoś mi niech tylko powie: co to za strategia zakupowa by poniżać właściciela i liczyć na jego brak asertywności?

Mieszkanie sprzedaż

by ~buu3
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
20 20

Żadna to nowość, szczerze mówiąc, takie krytykowanie wszystkiego, aby obniżyć cenę, często się zdarza. Czasami się uda, czasami nie.

Odpowiedz
avatar digi51
14 14

@Ohboy: a czasem krytykujący ma zupełną rację, bo Janusze z drugiej strony (sprzedający) żądają za rudersko cen jak za penthouse. Wchodzisz i mieszkania z oferty nie poznajesz, bo coś co w ofercie było przedstawione jako klimatyczne, luksusowe mieszkanie to w zabytkowej kamienicy to zagrzybiała rudera w walącej się jeszcze większej ruderze z popękanymi ścianami i zaszczanym korytarzem.

Odpowiedz
avatar Puszczyk
0 2

@digi51: odniosłem takie właśnie wrażenie z tej historii. Parter jak i mieszkanie szczytowe faktycznie mają wpływają na niższą cenę. Taka proza życia - zatka rurę ściekową, to gówno z całego pionu wybija u ciebie. To tak samo większe ryzyko kradzieży i wandalizmu. Nawet tutaj wiele historii pojawiało się, że ktoś mieszka na parterze i przechodnie non stop na balkon wrzucają śmiecie i kiepy. A tu nagle w komentarzach robi się z tego krytykanctwo i januszową taktykę. Łazienka do remontu zaniża cenę bardziej niż koszt samego jej odremontowania. W każdym programie odnośnie mieszkań czy samochodów do remontu i odsprzedaży o tym mowa. Wszędzie, od wielu lat jest to podkreślane - zarobisz więcej inwestując w solidne sprzątanie i skromny remont.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
8 8

Przecież to klasyczna zagrywka. Skrytykować wszystko jak leci by właściciel pomyślał, że może jednak nieruchomość jest mniej warta niż wystawił. To samo z samochodami robią...

Odpowiedz
avatar SirCastic
1 1

Jak się sprzedający daje poniżać, zamiast kazać burakowi wyp..lać, to znaczy że taktyka może być skuteczna. ..A za każdym razem jak zbije cenę o 50tys, jest 50tys do przodu. Taka to strategia.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@SirCastic: jak mne nie satysfakcjonuja smski, to nie daje szans na ogledziny niech szuka naiwnych gdzie indziej

Odpowiedz
avatar Tralinka
3 3

Tak to jest stara taktyka, swoją drogą rzadko się sprawdza. My kupiliśmy mieszkanie w sumie dzięki takiemu burakowi. Pomimo tego, że przychodził z gotówką ( my potrzebowaliśmy kredytu, więc mnóstwo dodatkowych formalności), Pani prosiła nas, żebyśmy podpisali umowę jak najszybciej, bo takiemu burakowi nie chce sprzedać swojego ukochanego mieszkania. Tak wiem, że to też może być taktyka.

Odpowiedz
avatar niepodam
4 4

Sprzedawałem miesiąc temu telefon za 400zł. Zadzwonił facet, że on daje 300 bo za 400 to ma taki nowy w Euro AGD. Znaczy nie taki tylko podobny, bo tego już nie produkują, ale ma. Powiedziałem, że podziękuję. Nie docierało, dupę truł dalej smsami. Telefon sprzedał się 3 dni później bez targowania.

Odpowiedz
Udostępnij