Ostatnio przewijają się historię dotyczące niepracujących matek, które są zbyt leniwe i wolą pobierać zasiłki niż, kolokwialnie mówiąc, wziąć się do roboty.
Sama jestem mamą rocznego dziecka. Pracowałam jeszcze na studiach i przez 3 lata zanim udałam się na macierzyński. Do 8 miesiąca ciąży chodziłam do pracy, żeby nie siedzieć sama w domu. Myślałam, że po zakończeniu urlopu wrócę do zawodu, ale niestety życie zweryfikowało moje plany. Muszę tu wspomnieć, że pracowałam w służbie zdrowia, w szpitalu. Co takiego się stało, że nie jestem w stanie wrócić do pracy? Ano moje dziecko prawie nie śpi w nocy. Ja sama śpię 3-4h na dobę, czasem uda mi się godzinkę kimnąć w dzień i w obecnej sytuacji nie wyobrażam sobie powrotu do pracy, od której zależy zdrowie i życie ludzkie.
W przypadku popełnienia przez mnie błędu (o co przy chronicznym zmęczeniu nietrudno) w najlepszym przypadku odbiorą mi prawo wykonywania zawodu, a w najgorszym pójdę siedzieć ale i tak zostanę nazwana nierobem i leniem, który liczy tylko na kasę z 500+. Oczywiście mogłabym poszukać czegoś innego, ale nie po to 5 lat harowałam na studiach w zawodzie, który uwielbiam, żeby teraz zmieniać branże. Może dla niektórych to tylko wymówka ale uwierzcie, że o niczym tak nie marzę jak o powrocie do pracy i życiu nie tylko kupkami i zupkami.
Piekielne jest to, że tak łatwo oceniać kogoś z boku, nie znając sytuacji, wrzucić do jednego worka z osobami których ręce nie zostały skalane pracą. A niby taki z nas prorodzinny kraj.
Polska
Ta historia nie jest piekielna, to tylko twoje szajby na temat tego co inni myślą o tobie, nie możesz normalnie napisać, że jesteś pielegniarką?
Odpowiedz@maat_: pielęgniarka to dla ciebie jedyny medyczny zawód?
Odpowiedz@FlyingLotus: 5lat studiów praca w szpitalu, najbardziej prawdopodobny zawod to pielegniarka, w czym masz problem?
Odpowiedz@maat_: Pani może być pielegniarką, położną, analitykiem medycznym w laboratorium, technikiem wykonującym badania RTG, PET, sekretarką medyczną, dietetykiem szpitalnym, rehabilitantką itp.itd. Chociaż do niektórych z tych profesji formalnie wystarcza szkoła podyplomowa, prawie wszystkie młodsze osoby są magistrami odpowiednich kierunków uczelni medycznych lub technicznych.
Odpowiedz@nyktimene: normalna to ty nie jestes, zadałam pytanie Autorce, o co ci znowu chodzi? Myślę, że Autorka najlepiej wie jakie studia dkonczyla
OdpowiedzOj tak. Wciaz slychac wszedzie jakie to dzisiejsze matki sa zle. Gdyby nie to ze mialam gdzie wracac, to pewnie pracy bym nie znalazla. Osoby bez dzieci szukaja dlugo. Moja corka miesiac jest juz w domu i nie zapowiada sie by wrocila do zlobka. Ot chorowita. Juz z mezem nie wiemy co robić. W pracy krzywo patrza, no a co my mamy zrobic. Nie mozemy sobie pozwolic na bezplatny urlop. Poki co tydzuen on, tydzien ja l4. Ile tak mozna. Ja tam jestem zabezpieczona poki co z praca, ale meza moga zwolnic... Najgorsze, ze przez brak snu i chodzenie w kratke zapominam o niektorych rzeczach w pracy. Jest mi tak cholernie wstyd, ze cos zawale. Nie wiem co robic. Z kazdej strony slychac ze trzeba do pracy chodzic, dzieci chore miec w domu i ze inni kiedys sobie dawali rade itd. Jestem wykonczona stresem. Dobrze ze czasem moge z psychologiem pogadac bo chyba bym sie zalamala
Odpowiedz@AnitaBlake: Kiedyś to było podrzucanie babci (teraz większość kobiet w wieku babciowym pracuje), sąsiadkom- bo wychowywało się "na kupę" wszystkie dzieciaki z bloku, był większy luz w zostawianiu dzieci samych w domu czy wypuszczaniu samych na zewnątrz. Kiedyś też łatwiej było o żłobki, przedszkola, nie było epidemii i nacisku, więc zasmarkane dzieci chodziły do placówek... I mówię to o niedalekim "kiedyś", ćwierć wieku temu. Teraz wszystko jest dużo trudniejsze po prostu.
Odpowiedz@AnitaBlake: a moye home office? nie wiem gdzie pracujesz, ale to mogloby byc dobre rozwiazane.
OdpowiedzDziewczyno siedź w domu i ciesz się dziecki m. Na pracę jeszcze będziesz miała czas gdy trochę podrośnie
OdpowiedzJest jednak spora różnica między "Nie mogę pracować" a "Nie mogę wykonywać tej jednej, konkretnej, mojej pracy, a do innej nie pójdę, bo nie". Myślałaś, żeby na jakiś czas zacząć robić coś innego, a jak będziesz miała możliwość się mniej więcej wysypiać, wrócić do własnego zawodu? Rozumiem, że to trudne rozwiązanie. Rozumiem, że jesteś zmęczona. Jeśli po prostu nie chcesz wracać teraz do pracy, to w sumie też rozumiem, bo byłoby to bardzo wymagające. Ale powiedz szczerze, że nie chcesz, zamiast dorabiać ideologię, że nie możesz.
Odpowiedz@aegerita: Dziewczyna chodzi jak zombie, a ty oczekujesz, że pójdzie do pracy? Lepiej niech zajmie się dzieckiem, które jej potrzebuje, a jak dziecko zacznie spać normalnie, to wróci do aktywności zawodowej, swojego zawodu. Jak pierniczę, skąd w ludziach tyle zawiści.
Odpowiedz@Schattenspiel: Skąd w ludziach tyle paranoi, żeby w "Rozumiem, że jesteś zmęczona" dopatrywać się zawiści, a w "Myślałaś, żeby na jakiś czas zacząć robić coś innego?" znaleźć oczekiwanie? Skróć wodze świętego oburzenia, bo ja autorce niczego nie żałuję. Publiczne (=nasze) pieniądze wydawane są miliardami na tak bezużyteczne rzeczy, że parę dodatkowych milionów dawanych rodzicom, którzy mogą, ale nie chcą iść do pracy, to doprawdy kropla w morzu, więc niech już mają. Tym bardziej, jeśli korzysta na tym rozwój dzieci. Drażni natomiast roszczeniowość i hipokryzja. Autorka SAMA pisze, że "oczywiście mogłaby" pójść do innej pracy, ale "nie po to studiowała w zawodzie, żeby teraz zmieniać branżę" (WTF? zmiana zawodu jest jakaś uwłaczająca czy co?). Czyli może, tylko nie chce. I spoko, ma prawo nie chcieć. Prywatnie uważam, że jest to pewne nadużycie zaufania społecznego, bo system socjalny z założenia służy do pomagania tym, którzy sobie sami nie radzą, a nie do ułatwiania życia tym, którzy nie chcą sobie radzić. Ale prawa żadnego nie łamie, może - to korzysta. Tylko z jakiej paki marudzi, że kraj "niby" prorodzinny? Jeszcze mało?
OdpowiedzDziecko prawie nie śpi w nocy. Ciekawe. To efekt jakiejś choroby? Czy błędów i wypaczeń? Stawiam na to drugie.
Odpowiedz@tatapsychopata: na pierwszym dziecku rodzice zawsze sie ucza. Nie da sie inaczej. A nawet drugie dziecko chcac hm wychowadz inaczej to nie zawsze sposob po pierwszym sie sprawdzic. Kazde dziecko jest ciut inne xD ciezko wyczuc. Moja mlodsza budzi sie w nocy bo cyc, bo zeby ida, bo brzuszek itd. Pierwsza mimo prawie 4lat wciaz w domu bo po kilku dniach w przedszkolu choruje tygodniami. Mlodszej ida 3, ma katar i kaszel. Ja pracuje w tygodniu, mimo ze zdarza mi się byc na nogach w najgorszym razie 30h. Czasem mam dosc, ale jakos siebie strofuje i wiem ze dac rade musze. Nie raz mowiac ze dziecko w nocy nie spi chodzi o kilka pobodek itd
Odpowiedz@AnitaBlake: Ja to jeszcze pamiętam mimo że moje już mocno dorosłe. Z doświadczenia wiem że twarda ręka ojca ;-) dawkowana stanowczo nadopiekuńczej mamuni działa cuda.
Odpowiedz@tatapsychopata: Ty naprawdę jesteś jakiś chory.
Odpowiedz@tatapsychopata: Ha,ha wypaczeń,ale pojechałeś. Ja cały rok(od urodzenia) nie spałam w nocy. I przy tym darłam się co chwila.Ojciec do 24 bujał mnie w wózku a pózniej matka żeby on mógł się wyspać do pracy. W dzień swoje osypiałam a w nocy ryczałam. Jak po roku zamilkłam to chcieli jechać do szpitala że mi cos się stało. Córka koleżanki nie spała w nocy a jedyną metodą gdzie zasypiała było wsadzenie do auta i jezdżenie.Jak tylko auto stawało to młoda się budziła i ryczała. Moja się najadła,beknęła,rączki na boki i spała z przerwą na cyca. Nawet nie wiem co to kolki.
Odpowiedz@Balbina: w ogóle nie kumam bujania, na cholere najpierw uczyć dziecko zasypiać na lulanie a potem drugi raz bez lulania. Nigdy nie lulalam
Odpowiedz@maat_: Jako że jestem w wieku dinozaurów więc i metody kiedyś były inne. Ale po Twoich wypowiedziach domyslam sie że jesteś autorytetem i osobą wszystko wiedzącą.W każdym aspekcie zycia i w każdej dziedzinie. Szacun.
Odpowiedz@Balbina: Po pierwsze co ma do mojego stwierdzena wiek? Po drugie dinozaury mówiły do mnie na Pani, po trzecie wypowiedziałam się tylko o sobie, stwierdziłam fakt: JA nie kumam lulania, JA nie lulałam swojego dziecka. w czym masz problem?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 października 2020 o 17:17
@maat_:Lulanie było kiedys w modzie i stosowane nagminnie a Ty odniosłaś się do bujania mnie. Bo z powietrza takiego tekstu byś nie wymysliła.Bo by był ni przypiął ni przyłatał. A do czego ten tekst o Pani to nie wiem. Jakies kompleksy? Pani maat?
Odpowiedz@maat_ dziecko się uczy zasypiać na lulanie już w brzuchu. Zazwyczaj śpi w dzień, gdy matka się dużo rusza, a budzi się w nocy, gdy matka idzie spać. Po urodzeniu więc nie uczy się go zasypiania przy lulaniu, bo jest już do tego przyzwyczajone i całe życie tak robiło. Dlatego tak ciężko dziecko odłożyć do łóżeczka bez jakiegokolwiek lulania.
Odpowiedz@Balbina: Borze szumiacy, przeciez to ty pierwsza napisałaś o dinozaurach wiec odpisałam, że też jestem wiekowa
Odpowiedz@maat_:"Po drugie dinozaury mówiły do mnie na Pani." Bardzo karkołomne okreslenie swojego wieku.
Odpowiedz@tatapsychopata: dziecko moze byc tzw "high need", i nic nie zrobisz, bo wyje to wyje, nie da sie uspic czy wytulic... moi rodzice mieli problem, bo jak urodzil sie brat, przestawil mi sie rytm dobowy i spalam w dzien, a on w nocy- i wez tu ogarniaj dwojke dzieci 24/7 i jeszcze idz do pracy
Odpowiedz@bazienka: @Balbina: Dziecko maleńkie jest jak sucha gąbka, nasiąka błyskawicznie zwyczajami, zachowaniami itd. I od rodziców zależy jakie te zachowania będą, czy dziecko przeforsuje swoje, czy nie. Znam wiele przypadków, większość niestety to dla mnie patologia chociaż rodzice wcale nie patologia, ale ich modele wychowawcze już tak. Dzieciaki robią co chcą. Drą mordy, niszczą, orda tatarska. Ci którzy umieli zapanować i wychować to mniejszość, co najgorsze postrzegana jako dziwadło. Bo ich dzieci grzecznie jadły, umiały się przywitać i zachowywać w towarzystwie itd. Nie mówcie mi że się nie da. Ja wiem że da się, ja dałem radę, dwie sztuki, my z żoną pracujący, babcia pomagała. Jeśli dzieciak wyje to się go zostawia w spokoju, niech wyje. W końcu się znudzi. Jeśli nie chce spać w nocy należy mu uniemożliwić spanie w dzień. Jeśli nie chce jeść to OK, nie dawać cały dzień, nic mu nie będzie, jutro wpierdzieli podwójnie. NIE wolno bujać! To kretynizm najwyższych lotów, weź się jedna z drugą bujaj i śpij. Nie wolno dzieciaka ubierać w podwójne lub więcej ilości ubrania. Sama się ubierz tak i zobacz czy będziesz się drzeć. Te wszystkie "nowoczesne" teorie wychowawcze w 99% to kretynizmy, niestety znajdujące znaczny posłuch u mało wykształconych, głupich po prostu madek. Efekty widać.
Odpowiedz@tatapsychopata: tak, małe dzieci nie mają swoich osobowości, temperamentów i preferencji. Takie cechy nabywa się dopiero, gdy dorośli stwierdzą że już można. Widać to szczególnie po rodzeństwach, gdzie rodzice stylu wychowania nie zmienili a dzieci jakoś mają zupełnie inne charaktery. A już porady z jedzeniem to super sprawa. Bo nie istnieją przypadki, gdy ludzie tak się zawzięli, że doprowadzili się niejedzeniem do wyniszczenia organizmu. Co do snu, to mi się akurat najlepiej kima na bujanym hamaczku, więc też porada super. A ubieram się stale na cebulę, bo mi zimno i jakoś się nie drę. Więc możeby tak nie przykładać jednej formy do każdego. Nie mówię, że się nie da. Mówię, że czasem trafia się na trudniejsze modele i trzeba kreatywnie wypracować system, który sprawi, że zarówno rodzice jak i dzieci przejdą proces wychowania bez trwałych urazów psychicznych.
Odpowiedz@Xenopus: Z jedzeniem to jest bardziej skomplikowane, w dzieciństwie byłam przeokropnym niejadkiem i tata też proponował przegłodzenie, mama sie na to nie zgadzała i wciskała we mnie jedzenie. Jakims cudem problem z jedzeniem przeszedl mi ok 10 roku życia i teraz jem wszystko aż mama teraz załamuje rece. Znajomi rodzicow jednak postanowili wprowadzic pomysl mojego taty, chcieli przetrzymac dziecko aż zglodnieje, skonczylo się tym, że pod koniec dnia dziecko prawie mdlało ale jeść nie chciało. Inni znajomi wprowadzili zasade, że wszystko musi być zjedzone i dzieci siedziały przy stole tak długo aż zjadły, nawet jak już dawno było zimne. Nauczyly sie jesc szybko i wszystko ale też całe życie maja problemy żoładkowe.
Odpowiedz@tatapsychopata i tu się absolutnie nie zgodzę. Moje dziecko zostawione nie raz "żeby się wyplakało" (głupota totalna i więcej bym tego nie zrobiła) zanosiło się aż do utraty oddechu, co powodowało wydłużenie czasu uspokajania. Są dzieci które łatwo akceptują "wolę rodziców" a są takie które będą walczyć o swoje z całych sił. Polecam poczytać o high need baby, termin stworzony przez rodziców bodajże 6 dzieci a jedno z nich całkowicie nie poddawało się wcześniejszym metodom. Co innego wychowanie dziecka na kulturalnego człowieka a co innego tresowanie niemowlaka, którego jedynym sposobem komunikacji jest płacz. Ale nie zrozumie nigdy ten kto nie miał z takim maluchem do czynienia i wszelkie teksty typu "jak nauczyłaś tak masz" są jak napisałeś mówione przez głupich i mało wykształconych ludzi.
OdpowiedzNo ale zacznijmy od tego, że nie bez powodu istnieje coś takiego jak "urlop wychowawczy". Nie wszędzie są żłobki. Tak czy inaczej, ja nie mam dzieci, ale dziwi mnie, że pójście na urlop wychowawczy może być dla kogoś kontrowersyjne.
OdpowiedzSiedzisz dopiero rok, czym Ty się przejmujesz? Ludzie nie wkurzają się na takie, jak Ty, które mają pracę i planują do niej wrócić, gdy tylko będą mogły. A ten kraj jest o wiele przychylniejszy rodzinom, niż reszcie ludzi. Nikt inny nie ma takich przywilejów od państwa, jak rodziny ¯\_(ツ)_/¯
Odpowiedz@Ohboy: No emeryci jeszcze mają. Trzynastka, jak dożyją, to w przyszłym roku czternastka, ulgowe bilety (albo darmowe), no i teraz dostali te dwie godziny na zakupy tylko dla siebie.
Odpowiedz@Ohboy: Słusznie, o ile dobrze mi w Wielkiej Brytanii to nieraz tesknie za tymi przywilejami z Polski dla ciezarnych i dzieciatych. Tutaj nie ma siedzenia na L4 bo ciaża (tylko ekstremalne przypadki), nie ma rocznego macierzynskiego na 100%, nie ma płatnego wychowaczego, dodatkowego chorobowego na dziecko, przywilejow pracowniczych dla karmiacych itd
Odpowiedz@nursetka: jak GP wpisze, ze kobieta w ciazy nie moze pracowac, bo takie a nie inne dolegliwosci ciazowe jej ta prace uniemozliwiaja, to firma musi placic 80 - 100% pensji (chyba ze to prywatna firemka, to moze byc inaczej). Znam wiele kobiet, ktore byly w ciazu na zwolnieniu i dostawaly pensje a nie SSP. Jest roczne maciezynskie - 39 tygodni platnych(140 iles funtow tygodniowo) i 13 bezplatnych. Mozna sie starac w firmie o rozne przywileje dla mlodych matek - pracodawca moze sie zgodzic, aczkolwiek nie musi. Wolne na dziecko mozesz brac kiedy ci sie podoba, aczkolwiek jest ono bezplatne.Moj syn ma niedlugo 13 lat i zdarza mi sie brac na niego wolne - dzwonie i mowie, ze nie przyjde bo dziecko...
Odpowiedz@lucy1980: Gdzie pracujesz w UK? bo pierwsze słysze o takich przywilejach. Pracuje w NHS, pierwsze co mnie zdziwiło gdy zaczełam prace to dziewczyny pracujace prakytycznie do końca ciąży, bo nie ma zwolnień "na ciąże" jak w Polsce, a na pewno nie od poczatku bo do 3 miesiecy nie ratuje się ciąż zagrożonych. Następnie dziewczyny wracały po pół roku bo kończyło się macierzyńskie a na bezpłatne nie mogły sobie pozwolić. Każda z nich miała problemy z childcare, oczywiście jak coś się działo z dzieckiem to dzwoniły, że nie przyjdą, ale nie jest to mile widziane (w policy tylko 5 dni na opieke z dzieckiem, a jak jest wiecej to kombinowanie z sickiem/urlopem albo flexible hours). Dlatego bardzo mnie zaskoczyło to co piszesz.
OdpowiedzDziewczyno, a przestań że przejmować się tym, co mówią inni. To jest Twoje życie i Twoje decyzje. Nikt za Ciebie życia nie przeżyje i decyzji za Ciebie nie podejmie. Jesteś w swoim sumieniu w porządku zostając z małym dzieckiem w domu, więc jest dobrze. Decydując się na dzieci decydujemy się na pewne czasowe ograniczenia (oczywiście, chodzi mi o normalnych, rozsądnych ludzi).
OdpowiedzTak sie zastanawiam- a tata dziecka? Ty bylas na macierzynskim, on nie moze na wychowawczy?
OdpowiedzJak się nie chce pracować to wymówka się zawsze znajdzie.
Odpowiedz@ElleS: Śpij miesiącami połowę tego, co potrzebujesz, to pogadamy.
OdpowiedzUroczy festiwal uzalania sie nad soba. Prawda jest taka, ze jak ktos chce to znajdzie sposob. Znam tony matek, ktore wracaja do pracy po macierzynskim, a maja bardzo odpowiedzialne zawody. Ba,dwadziescia z hakiem lat temu, a to duzy hak, wtedy byly inne czasy, tzw. dziki kapitalizm, sytuacja na rynku bezprecedensowa, prawa pracownicze byly smieszne, a macierzynski trwal 6 miesiecy, mialam blizniaki lat 4 i druga pare calkiem swiezych blizniakow i wrocilam do pracy, bo chcialam. Taki zestaw to dopiero malo czasu na sen zostawia. Az sie boje wspomniec, ze jeszcze studiowalam, bo zaraz zostane zezarta przez bohaterki, ktore sily nie maja siedziec w domu z jednym dzieciakiem. Fakt, moje studia juz wtedy ograniczaly sie do pisania pracy magisterskiej, ale zawsze. Pracowalam na czesc etatu, korzystalam ze zlobkow, przedszkoli, babc, czasami jakies nianie sie trafily, ale wtedy to latwe nie bylo. Wszystkk da sie zrobic, tylko trzeba chciec. A tobie checi brakuje. Tylko, ze to ok. Niektorzy sa po prostu leniwi. Jezeli dobrze im z tym, jezeli moga z tego zyc, to po co sie komukolwiek tlumaczyc?
Odpowiedz@Samoyed: Siłaczka?
Odpowiedz@Balbina Co jest z wami, ludzie, nie tak? Bywalam zmeczona, pewnie, ze tak, ale bez przesady? Moje kolezanki, w tym samym czasie dzieci majace dzialalo tak samo. Byly jakies pojedyncze przypadki nieudacznikow plci obojga, ktorzy wiecej sie najeczeli niz narobili przy dziecku, ale ludzie normalnie funkcjonowali w ten sposob. Silaczka? To jakis wyczyn jest? Normalna sprawa.
Odpowiedz@Samoyed: bo niektore tak jecza bo tak sie nauczyły :) na studiach znajoma pracowała jako opiekunka u dość bogatej rodziny, facet pracował na utrzymanie gosposi, opiekunki dziennej i weekendowej a żona jęczała, że jest taka przemeczona bo ma trojke dzieci i musi obiad ugotować
Odpowiedz@Samoyed no brawo, właśnie o takich ludziach jak Ty jest ta historia :) Żłobek? Córka dostała się dopiero od października. Babcia? Obie mieszkają 100km ode mnie. Niania? Bierze tyle że bym na nią ledwo zarobiła. Znajomi? Każdy ma swoje życie a i córka nie zostanie z każdym kto popadnie. Rozumiem że mając 4 dzieci (w tym niemowlaki) i poszłaś do pracy? Średnio mi się chce w to wierzyć
OdpowiedzWiesz, co dla mnie jest piekielne? Przejmowanie się czyimiś opiniami i tym, co kto myśli do tego stopnia, że aż trzeba zrobić z tego historię. Powiedz mi kobieto, po co? Po co o tym w ogóle myślisz? Po co się tłumaczysz? Po co to poczucie winy? Jeśli masz możliwość bycia z dzieckiem, druga wypłata nie jest wam do egzystencji niezbędna, to weź ciesz się macierzyństwem, zamiast sobie schizy wkręcać. A jak będziesz miała możliwość powrotu do pracy, to wrócisz i tyle.
OdpowiedzPrzepraszam, że się wtrącam, ale w czym "nie pracuję bo nie chcę robić w innej branży" jest lepsze od "nie pracuję bo nie chcę"? Z perspektywy podatnika nie widzę różnicy. Jedno i drugie jest sponsorowane z mojej kieszeni...
Odpowiedz@KwarcPL a czy ja napisałam że dostaje teraz jakieś pieniądze? Nie jestem na żadnym zasiłku, nie mam żadnego dochodu więc nic nie idzie do mnie z Twojej kieszeni oprócz 500+ które przeznaczam wyłącznie na dziecko
OdpowiedzDobrze cię rozumiem, bo też spałam po 4 godziny na dobę przez pierwsze 3 lata życia córki (3 lata i 3 miesiące). Budziła się od 2 do 10 razy każdej nocy. Zawsze z krzykiem. Czasami miała też tzw. "lęki nocne" i krzyczała przez 10-30 minut. Lekarz nie miał pomysłu dlaczego tak jest, badanie wszystkie były w porządku, w końcu zaproponował dla niej psychotropy, ale nie skorzystałam... W końcu poprosiłam o skierowanie do alergologa i to był strzał w dziesiątkę. Ma bardzo silną alergię na roztocza, na koty (mamy dwa), na trawę. Do tego alergię na zapachy w większości kosmetyków i detergentów. Jak miała prawie 6 lat dopiero wyszło, że ma też alergię na białko mleka i białko jaja. Nie miała żadnych klasycznych objawów alergii. Jedyne co, to dużo chorowała na zapalenia oskrzeli, uszu, anginy, no ale to według lekarza było normalne, że dziecko ma co miesiąc którąś z tych chorób. Od czasu gdy ma sterylną sypialnię bez pluszaków itp. i bierze leki na alergię nie choruje wcale.
Odpowiedz@KasiaPelasia: Sterylna sypialnia? Ale masz świadomość, że przez to będzie jeszcze bardziej uczulona? Wyjdzie na świeże powietrze i się przekręci, bo jej organizm nie ma zielonego pojęcia co to trawa i zaczyna świrować pawiana...
Odpowiedz@KwarcPL: "Przyzwyczajanie" dzieciaka do alergenów, które już teraz wywołują silne reakcje, to idealny sposób, by zrobić z niego kalekę na całe życie.
Odpowiedz@KwarcPL: Przepraszam, ale piszesz straszne głupoty... Jeśli bym chciała nauczyć jej organizm życia z tymi alergenami, to musiałabym ją po prostu odczulać u lekarza (zastrzyki przez 5 lat), a pozwalanie na regularny kontakt z alergenami prowadzi szybko do astmy, która już jest nieuleczalna. Sterylna sypialnia ma pomóc organizmowi odpocząć przez te 9 godzin w nocy. Bo każdy organizm odpoczynku potrzebuje. Takie jest zalecenie lekarza alergologa. Reszta domu jest normalnie czysta, tylko nie ma dywanów. Na podwórko wychodzi normalnie. Tylko nie świeżo po koszeniu trawy, bo wtedy nawet leki nie pomagają. Tak samo jest w przypadku zakurzonej sypialni. Ma wtedy bardzo silny katar, swędzą ją oczy, skóra i kaszle pomimo tego, że bierze maksymalne dawki leków na alergię i sterydów donosowych.
Odpowiedz@KasiaPelasia my już byliśmy u lekarzy pomimo tych głupich czasów. Badania nic nie wykazały, po prostu ma "tryb nocny". Ona oczywiście śpi więcej niż ja, bo mnie jest trudno zasnąć jak się już rozbudze a dodatkowo odsypia w dzień kiedy ja muszę coś zrobić w domu, bo bym brudem zarosła. Staram się chociaż trochę przespać ale wiadomo że to nie to samo :)
OdpowiedzW sumie, z czym masz problem? Zbudowałaś sobie poduszę finansową przed poczęciem potomka, to teraz spokojnie z niej korzystaj ile potrzeba.
Odpowiedz@Caron: A od kiedy to w Polsce trzeba cokolwiek budowac, zeby zyc na koszt podatnika? Wystarczy, ze masz miesiac pracy na umowe, juz mozesz isc na rok na macierzynski, oczywiscie poprzedzony zwolnieniem 100%. Po tym czasie mozesz sobie zalatwic lewe zwolnienie (w Polsce zaden problem na cokolwiek) i mozesz byc 6 miesiecy na zwolnieniu, potem na trzy miesiace musisz przerwac i mozesz isc na wychowawczy, a potem nazad na 6 miesiecy na zwolnienie. Po tym czasie znowu zachodzisz w ciaze, wtedy te 6 zwolnienia miesiecy sprzed ciazy musisz poprzedzic 1 miesiacem wychowawczego na poprzedniego dzieciaka i rusza od nowa twoja poduszka. To jakas chrzaniona paranoja. Znam taka, ktora w ten sposob miga sie od roboty juz 7 lat, a ma dwoje dzieci.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2020 o 13:52
@Caron no nie bardzo, bo nie miałam umowy na czas nieokreślony, więc po tym jak skończył mi się macierzyński nie dostaje żadnych pieniędzy (oprócz 500+) i żyjemy z pensji męża
OdpowiedzJak już wielu wcześniej napisało, olej co myślą inni. Być może miałaś plany co do tego co będziesz robić po macierzyńskim i jaką matką i człowiekiem będziesz (ja tak miałam :) )i stąd odczuwasz dyskomfort olej to. Natomiast zawalcz proszę o swój sen i wypoczynek. Uczenie się nowej pracy jak ledwo trzymasz się pionu jest zupełnie bez sensu. Kiedyś koszmarnie niewyspana spowodowałam wypadek. Miałam szczęście, nikomu nic się nie stało. Ale nauczyłam się. Sen jest ważny! Przepraszam, ale olej ludzi, którzy pieprzą, że wystarczy nie lulać dzieci. Dzieci nie są jednakowe. Różnie reagują na rzeczywistość i mają różne potrzeby. Gina Ford napisała książkę o usypianiu dzieci. Możesz spać z dzieckiem, nie będziesz musiała wstawać. Możesz metodą naszych babć dać się dziecku wypłakać. W końcu w domach dziecka dzieci nie płaczą (choć z doświadczenia wiem, że mało który rodzic daje radę. Szukaj i kombinuj. Właśnie po to nie pracuj, żeby rozpracować problem. Brak snu jest niebezpieczny, nie tylko dla Ciebie.
OdpowiedzGwoli ścisłości, nie jestem pielęgniarką tylko diagnostą laboratoryjnym. Co do home office to musiałabym się całkowicie przebranżowić bo nie da się pracować w tym zawodzie z domu (myślę że to oczywiste dlaczego). Czyli musiałabym skończyć jakieś studia podyplomowe/zrobić kurs/technika, ale problem w tym, że ja kocham to co robię i nie wyobrażam sobie zmiany zawodu. Oczywiście kiedyś dziecko wyrośnie z ciągłych nocnych pobudek i wrócę do pracy. Nie sądziłam, że moja historia trafi na główną, chciałam tylko zwrócić uwagę na to, że często oceniamy ludzi po pozorach. Nawet niektóre komentarze dają mi odczuć że jestem leniwa i tylko narzekam.
Odpowiedz