Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z cyklu, słodkie jest życie cukrzyka. Ja i mój synek, chorujemy na…

Z cyklu, słodkie jest życie cukrzyka. Ja i mój synek, chorujemy na cukrzycę pierwszego typu od ładnych paru lat, więc nazbierało się kilka piekielności. Krótkie wprowadzenie dla tych, co nie wiedzą: są dwa typy cukrzycy - pierwszy (genetyczny) i drugi (nabyty). Pierwszy można leczyć tylko insuliną, nie da się wyzdrowieć, drugi można zaleczyć dietą, proszkami i insuliną, jest szansa na normalne życie.

Przyczyny 1 typu cukrzycy nie są do końca znane, podejrzewa się jakieś dysfunkcje układu odpornościowego. Na typ 2 trzeba sobie zasłużyć - niezdrowym odżywianiem, brakiem ruchu, itd. Zwykle osoby z 2 typem są otyłe, z moich obserwacji - te z 1 typem to zwykle "szczupaki".

A teraz gdzie piekielności? W niewiedzy. Średnio parę razy w miesiącu słyszymy:
- "no co,za dużo słodyczy się podjadało?"
- "ale weźmiecie proszki i wam przejdzie?"
- "przecież to nic trudnego utrzymać dobry cukier?" To jest kochani, cholernie trudne.
- "ale dlaczego musisz odpocząć,nic ci nie grozi, przecież zaraz podniesie ci się cukier". Spadek poziomu glukozy poniżej pewnego poziomu może spowodować u nas utratę przytomności, śpiączkę lub śmierć.
- "patrz, naćpała się". Przy niskim cukrze człowiek potrafi być cały rozdygotany, trzęsące się ręce, bladość, spocona skóra, to norma. Gorzej jak dopadnie w miejscu publicznym, zawsze są komentarze, nikt mi nigdy nie zaproponował pomocy.

Oddzielna piekielność, to nasze szkolnictwo, które kompletnie nie jest przygotowane na funkcjonowanie dzieci z cukrzycą w szkole, ale to oddzielny temat.
Proszę, pamiętajcie, że niektóre komentarze wpędzają nas w kompleksy, poczucie winy. Przecież nikt nie obwinia dziecko z zespołem Downa, że się takie urodziło, my też nie mieliśmy wpływu na to jacy jesteśmy.

by VitaCherry
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Crannberry
14 14

Mądrym ludziom nie muszisz tego tłumaczyć, do debili i tak nie dotrze, bo "wiedzą lepiej"

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-4 22

Swoją drogą jestem zwolennikiem eugeniki - ludzie z chorobami dziedzicznymi (także nosiciele) nie powinni się rozmnażać, jeśli nie ma możliwości wyizolowania wolnych od chorób gamet. Taką mukowiscydozę na przykład dałoby się praktycznie wyeliminować w dwa pokolenia, wdrażając odpowiedni program ogólnoświatowo. Tylko niestety ludzie są na nie i im się to z nazistami kojarzy :|

Odpowiedz
avatar VitaCherry
9 13

@bloodcarver: A widzisz, zapomniałam napisać o kolejnych piekielnych, właśnie tych od eugeniki. Nie wiem,kim trzeba być,żeby rościć sobie prawo o decydowaniu o czyimś prawie do życia, wolności,czy wyboru. Boję się trochę tych ludzi od "większego dobra". Niech pierwszy rzuci kamieniem,ten kto, przed rozpoczęciem starań się o dziecko,robi pakiet badań genetycznych pod kątem chorób dziedzicznych.

Odpowiedz
avatar Tolek
-2 12

@bloodcarver: Popieram zakaz rozmnażania.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
7 11

@bloodcarver: mi akurat z USA na początku XX wieku. Naziści wzięli ten pomysł od nich ;). I nie jestem za eugeniką. Masz wiele przykładów zarówno historycznych jak i kulturowych (książki, filmy), gdzie potępiono eugenikę oraz pokazano, że powoduje ona znaczące rozwarstwienie społeczeństwa i stygmatyzację strony wykluczonej. Oczywiście masz prawo do własnego zdania, jednak polecam zainteresować się przemyśleniami bardziej współczesnymi na ten temat ;) .

Odpowiedz
avatar VitaCherry
4 8

@bloodcarver:A widzisz, zapomniałam napisać o kolejnych piekielnych, właśnie tych od eugeniki. Nie wiem,kim trzeba być,żeby rościć sobie prawo o decydowaniu o czyimś prawie do życia, wolności,czy wyboru. Boję się trochę tych ludzi od "większego dobra". Niech pierwszy rzuci kamieniem,ten kto, przed rozpoczęciem starań się o dziecko,robi pakiet badań genetycznych pod kątem chorób dziedzicznych.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
-3 9

@bloodcarver: jest to przykre ale prawdziwe. Oczywiscie racje masz. Osoby z chorobami genetycznymi zamiast rodzic moglyby adoptowac dzieci.

Odpowiedz
avatar annabel
12 14

@AnitaBlake mam celiakie, jest to ochorzenie genetyczne, mozliwosc przeniesienia genu na dziecko jest 40%, ale tylko 1% ludzi naprawde zachoruje. Moge sie rozmnazac, czy mam adoptowac? Ile % jest granica, kiedy jeszcze mozna?

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
3 5

@annabel: ja nikomu nic nakazac ani zakazac nie moge. Kazdy mysli samodzielnie i ma swoje sumienie. Gdybym ja miala chorobe genetyczna, ktora moglaby sie przeniesc na dziecko i przez to musialoby jakies leki brac, mialoby jakies problemy itd itp to chyba by mi sumienie nie pozwolilo krzywdzic swojego ewentualnego potomka. Czasem ktos nie wie ze ma jakis problem i np dziecko urodzi sie slepe itd. Jednak nie rozumiem jak osoba majaca swiadomosc ze dziecko z duzym prawdopodobienstwem moze urodzic sie slepe, mimo wszystko plodzi potomstwo. Dla mnie to swiadome krzywdzenie. Po prostu wspolczuje bo nic wiecej mi nie wolno

Odpowiedz
avatar nyktimene
15 17

@bloodcarver: Każdy z nas jest nosicielem genów, które w pewnych okolicznościach mogą wywołać chorobę. Zazwyczaj są to geny recesywne, czyli potrzeba dwóch "wadliwych" kopii od dwojga rodziców, żeby cecha się ujawniła. Sporo schorzeń jest wielogenowych, czyli spowodowanych konkretną kombinacją genów, która nie wystąpiła w całości u żadnego z rodziców tego człowieka. Zakaz rozmnażania dla wszystkich nosicieli szkodliwych recesywnych genów objąłby w praktyce wszystkich ludzi. Rozsądniejszym podejściem byłoby obowiązkowe badanie genetyczne każdego dorosłego obywatela i możliwość sprawdzenia na etapie rozpoczynania związku, czy istnieje większe niż populacyjne prawdopodobieństwo szkodliwej kombinacji genów u potomstwa.

Odpowiedz
avatar czolgista1990
3 5

@bloodcarver: zdajesz sobie sprawe, że na cukrzycę może zachorować osoba, w rodzinie ktorej ta choroba nie wystapila?

Odpowiedz
avatar miramakota
0 4

@AnitaBlake Jakie choroby genetyczne uważasz za przeciwwskazanie do rozmnażania? Rozumiem, że, powiedzmy, głuchotę, mukowiscydozę, hemofilię, cukrzycę... A dysleksję też? Łysienie? Koślawe kolana? Wielki nos? Te cechy też wielu ludziom uprzykrzają życie. Idealnie zdrowych osób po prostu nie ma. To kto ma prawo się rozmnażać?

Odpowiedz
avatar zgryzota
3 5

@AnitaBlake a jaką te osoby mają mieć pewność że adopotowane dziecko nie ma choroby genetycznej? Jemu tez trzeba potem zakazać się rozmnażać?

Odpowiedz
avatar Niania_Frania
1 3

@AnitaBlake A skąd wiesz że adoptowane będzie zdrowe.? Niektóre choroby ujawniają się w różnym wieku

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@bloodcarver: chyba cie pogrzalo

Odpowiedz
avatar Brzeginka
3 3

@Niania_Frania: Co za różnica czy będzie zdrowe czy chore? Postulują o nieprzekazywanie wadliwych genów. Nie wnikają w żadne późniejsze konsekwencje wychowywania chorych dzieci, tylko mówią że jeżeli jesteś chory (czyli masz wadliwy gen, który przeniesiesz na potomstwo), to nie przekazujesz go dalej i nie rozmnażasz się. Zamiast tego możesz adoptować. To czy dziecko jest chore nijak nie wpływa na ten ciąg przyczynowo-skutkowy

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
0 2

@bloodcarver: Jest to (jak widać po ocenach komentarza i odpowiedziach) niepopularna opinia, ale zgadzam się z nią. @VitaCherry "Nie wiem,kim trzeba być,żeby rościć sobie prawo o decydowaniu o czyimś prawie do życia" - członkiem systemu, w którym żyjemy. Tylko i aż tyle. Nie wiem jak "Bo ja bardzo chcę mieć dziecko" jest ważniejszym argumentem niż zmniejszenie występowania chorób genetycznych u następnych pokoleń. @Niania_Frania "A skąd wiesz że adoptowane będzie zdrowe.?" - nie wie i nie bardzo wiem co to ma do rzeczy. Zakładając, że dziecko, które można adoptować jest obciążone genetycznie mam sobie zrobić swoje dziecko również obciążone genetycznie? Mamy jedną chorą osobę vs dwie, matematyka jest prosta.

Odpowiedz
avatar VitaCherry
0 0

@Austenityzacja: Myślę,że nyktimene wyczerpująco wyjaśniła, że teza o nie rozmnażaniu się osób z chorobami genetycznymi lub nosicielami, w praktyce objęłaby niemal całą populację. Co zabawne, moje dziecko zachorowało na cukrzycę rok przede mną, tzn. byłam okazem zdrowia rodząc syna,nie przyszło mi na myśl,że dostaniemy cukrzycy on, czy ja.

Odpowiedz
avatar justangela
2 2

@bloodcarver: chyba się trochę rozpędziłeś,bo tych chorób genetycznych jest tak dużo, że chyba nikt nie powinien się rozmnażać. Poza tym decydowanie kto ma prawo do posiadania dzieci, a kto nie trochę naprawdę kojarzy się z nazistami. Niemniej personalnie się częściowo z Tobą zgadzam, a przynajmniej z zamysłem. A konkretnie: gdybym ja była chora na jakąś ciężką chorobę dziedziczną (genetyczną) to raczej bym się na potomstwo nie decydowała.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
0 0

@AnitaBlake: No tu się z Tobą zgodzę. Można nie wiedzieć o prawdopodobieństwie chorób genetycznych u potomstwa, no bo jak i skąd niby, ale kiedy urodzi się jedno dziecko chore, i później jeszcze rodzi się kolejne... to już jest, sama nie wiem co. Egoizm, optymizm, czy czysta bezmyślność.

Odpowiedz
avatar flav
0 0

@bloodcarver Wszystko zależy jakieś to choroby. Moim zdaniem ma to sens gdy taką choroba niesie ze sobą ryzyko śmierci lub poważnymi problemami zdrowotnymi.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@bloodcarver: A ja uważam, że nie powinni się rozmnażać idioci. Mam nadzieję, że weźmiesz sobie to do serca i sobie podetniesz nasieniowody.

Odpowiedz
avatar gstronaostro
12 14

Szkoda, że jednocześnie ty piszesz o tym, że osoby z cukrzycą typu II są zwykle otyłe. Większość osób z cukrzycą typu II w moim otoczeniu mieści się w normie BMI. I na dodatek nie tylko oni zapracowali na swoją cukrzycę. Istnieją też pewne predyspozycje genetyczne również odnośnie tego typu cukrzycy.

Odpowiedz
avatar VitaCherry
-1 1

@gstronaostro: Wiem,że podany przeze mnie podział,to spore uproszczenie, nie miałam zamiaru nikogo urazić. Oczywiście,że istnieją predyspozycje genetyczne do drugiego typu,ale zasadniczo decydującą rolę pełnią czynniki środowiskowe, w większości przypadków otyłość. Większość, nie wszyscy.

Odpowiedz
avatar annababy97
5 5

@gstronaostro: Dokladnie. Moja mama chuda cale zycie, energi do tej pory moge jej ja pozazroscic, a cukrzyca typu 2 sie przyplatala. Na dodatek kazdy z jej rodzenstwa ok 50 roku zycia taka cukrzyce mial wykryta.

Odpowiedz
avatar gstronaostro
1 1

@VitaCherry: no ale sama piszesz takie rzeczy i generalizujesz. A nie chcesz być generalizowana.

Odpowiedz
avatar VitaCherry
0 0

@gstronaostro: Prawda,źle to ujęłam- wierz mi, absolutnie nie miałam złych intencji. Zabrakło mi wiedzy i trochę szerszego spojrzenia- po prostu bardzo często spotykam się z cukrzycą typu 2, która wynikła przede wszystkim z powodu trybu życia chorego,a nie innych czynników.

Odpowiedz
avatar Attentat
1 1

Napisz proszę o tym, w jaki sposób szkoła utrudnia funkcjonowanie uczniom chorym na cukrzycę. Mam nadzieję, że Twojego dziecka nie spotkała z tego powodu jakaś niebezpieczna sytuacja.

Odpowiedz
avatar Crannberry
6 8

@Attentat: kiedy sama była w liceum, do klasy chodziła ze mną dziewczyna z cukrzycą. Musiała jeść o ścisłe określonych porach, mierzyć sobie cukier i wstrzykiwać insulinę. Również podczas lekcji. Większość nauczycieli rozumiała i nie robiła z tego problemu. Ale niektórzy nie. Żadnego jedzenia na lekcji. Jeśli straci przytomność, to trudno

Odpowiedz
avatar Qaziku
-1 3

@Crannberry: Nie przesadzaj. Sam choruję na cukrzycę, biorę insulinę itp. 45 minut lekcji każdy cukrzyk wytrzyma. Nie musiała ta dziewczyna w środku lekcji jeść. Inna sprawa, że zdarzają się nagłe spadki poziomu cukru, ale to sporadycznie.

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 4

@Qaziku: nie strzelaj do posłańca ;) Nie wiem, czy faktycznie musiała jest na lekcji, czy nie. Taką wersję podała ona i jej matka, która przyszła z awanturą. Może przesadzaly, może nie. Nie mnie oceniać. Z drugiej strony, poza jedną długą około 12:30, przerwy u nas były 5-minutowe. A że szkoła-moloch, czasu starczało akurat, żeby pozbierać rzeczy i przemieścić się do innej sali. „Normalny” uczeń zjadał kanapkę w biegu, ona z tym swoim majdanem, nie miała się ani kiedy, ani gdzie rozłożyć

Odpowiedz
avatar Etincelle
14 14

VitaCherry, jesteś taka sama jak ci, co rzucają Ci takie mądrości. Na typ drugi trzeba sobie zasłużyć? Muszę to przekazać partnerowi, który ma cukrzycę typu drugiego, która jest skutkiem innej - genetycznej - choroby. Wspomnę, że sobie zasłużył. Że wystarczyłoby, żeby nie żarł i się ruszał. No i że coś jest nie tak, bo jest przy tym szczupły. Jak można krytykować innych, samemu robiąc to samo?

Odpowiedz
avatar VitaCherry
0 0

@Etincelle: Prawda, źle to ujęłam i kajam się. Miałam na myśli to,że w większości przypadków jest to raczej wynik złych nawyków żywieniowych i predyspozycji genetycznych,ale masz rację- mogą powodować ją inne choroby. Bardzo mi przykro,że Twój partner cierpi na cukrzycę, wiem, jak ta choroba potrafi dopiec.

Odpowiedz
avatar Etincelle
2 2

@VitaCherry: w porządku. Tylko taka refleksja - Ty nie miałaś nic złego na myśli, uogólniłaś, no, głupio wyszło. A przecież znasz problem lepiej niż większość ludzi. Więc ta większość może też niekoniecznie piekielna, skoro - jak sama widzisz - czasem "tak wyjdzie"? ;)

Odpowiedz
avatar VitaCherry
0 0

@Etincelle: Touche :)

Odpowiedz
avatar boom_boom
-3 9

Oj jaki biedny dzieciaczek, no pompa do 26 darmowa, wklucia darmowe libra do 18 darmowa i pewnie zgarniasz kasę za punkt 7 i 8 :)

Odpowiedz
avatar Skierka15
3 5

@boom_boom ojoj coś tam dzwoni, ale nie wiadomo, w którym kościele. Tak pompa jest w refundacji, ale nie cały osprzęt. Jest cała masa wydatków dodatkowych. Libra nie jest darmowa, tylko częściowo refundowane. Pompa to nie magiczny lęk, dzięki któremu chorobą znika. Wiesz jak wygląda życie dziecka z cukrzycą? Nie masz pojęcia. Wiesz na czym polega opieka nad takim dzieckiem? Też nie wiesz. Twoja pogarda świadczy o braku wiedzy na ten temat. Dlaczego potrzebny jest pkt 7 i 8? Bo wszyscy mają gdzieś tą chorobę. Bo w szkole zazwyczaj dzieci z cukrzycą są dyskryminowani, a rodzice siedzą na korytarzu. Ci sami rodzice kilka razy w nocy sprawdzają cukier. Jak mają możliwość nie siedzieć na korytarzu, to są pod telefonem na każde skinienie zarówno dziecka, jak i nauczyciela, który nie zainteresuje się dzieckiem z cukrzycą, bo NIE i już. Za to będzie do dyspozycji tych z adhd, upośledzeniami różnego rodzaju, niedostosowań społecznych itp. Ogólnie wszystkich dookoła, ale dziecko z cukrzycą to dla niego zło najgorsze. Nie wypowiadaj się następnym razem na tematy, których tematykę znasz tylko z plotek.

Odpowiedz
avatar VitaCherry
-1 1

@Skierka15: Jak dobrze to znam... Podpisuję się pod Twoją wypowiedzią w 100%. Widzę, że nie tylko my mamy takie doświadczenia ze szkołą :/

Odpowiedz
avatar boom_boom
-1 1

@Skierka15: zbiorniczek i wkłucia za darmoszke, a po przekroczeniu 26 roku życia wynosi 30%. Biedny dzieciaczek ma tak zle, a co ma zrobic dorosły, który nie ma żadnej refundacji na pompę i nowoczesne leczenie się typu cgm lub fgm?W dodatku musi jeszcze rodzine utrzymać? CT1 zawsze wierny od 2009 roku. :) :)

Odpowiedz
avatar VitaCherry
2 2

@boom_boom: Wiesz,ja zachorowałam po 26 roku życia. Jestem na penach,bo nie stać mnie na pompę. I tak, wiem, jak ma dorosły człowiek z cukrzycą. Też mam rodzinę, którą muszę utrzymać. Co nie zmienia faktu,że oddałabym wszystko,żeby mój syn zachorował w moim wieku,a nie jako trzylatek. Cały ten sprzęt i udogodnienia nie oddadzą dziecku tych lat dzieciństwa, kiedy musi się kontrolować od zawsze i liczyć z powikłaniami nawet w młodym wieku.

Odpowiedz
avatar Balantyna
3 5

"Spadek poziomu glukozy poniżej pewnego poziomu może spowodować u nas utratę przytomności, śpiączkę lub śmierć." Nie tylko u was, diabetycy nie są w tym względzie wyjątkowi, jeżeli zdrowemu człowiekowi spadnie poziom glikemii, również może zapaść w śpiączkę lub umrzeć.

Odpowiedz
avatar zgryzota
4 4

@Balantyna u zdrowego człowieka wątroba w porę "wypusci" glukagon. Nawet jeśli zemdleje, to nie umrze. A jeśli dochodzi do omdlen to ma zaburzenia gospodarki weglowodanowej bądź gloduje

Odpowiedz
avatar boom_boom
2 2

@zgryzota: u diabetyka tez wątroba uwolni cukry, ale problemem jest podana insulina, bo może sobie nie poradzić. :)

Odpowiedz
avatar zgryzota
4 4

Cukrzyca typu 1 nie jest chorobą genetyczną a dziedziczy się jedynie predyspozycje do chorób autoimmunologicznych ! U mnie w rodzinie nikt nie jest chory na zadna autoimmunologiczną chorobę a ja cukrzycę mam, zdiagnozowaną w wieku 27lat. I co, dzieci mam zabić, żeby złego genu nie przenieść?

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@zgryzota: Ja bym rzekła, że "genetyczna" bardziej jest dwójka. Choć dziedziczy się właśnie predyspozycje. Znam osoby z cukrzycą młodzieńczą (typu I), gdzie nikt z rodziny nigdy wcześniej nie chorował, i kilka innych (z typem II), gdzie od pokoleń ktoś w rodzinie choruje. Na przykład, chorował pradziadek, potem troje z jego pięciorga dzieci, potem obie córki jednego z jego synów, potem dzieci, lub wnuki tych córek...

Odpowiedz
avatar atheo
2 2

Współczuję, nie mam cukrzycy, ale spadki cukru mam od zawsze. Szczerze to nigdy nic złego nie usłyszałam, pomóc nikt nie chciał, ale też nic w drugą stronę.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
3 3

Akurat w pytaniu, czy wam przejdzie po "wzięciu proszków" nie widzę jakichś złych intencji, ani wpędzania w cokolwiek. Ludzie w większości kojarzą, tak z grubsza, że przy cukrzycy coś się bierze, żeby "przeszło". :)

Odpowiedz
avatar corrie
0 0

Moja mama chorowała na cukrzycę typu I Choroba niestety wygrała i już nie żyje. Kiedyś zdarzyło jej się zasłabnąć (hipoglikemia) podczas jazdy rowerem i zatrzymał ją patrol policji. Zbadali ją alkomatem, bo uznali, że pijana (można się pomylić), ale jak wyszło, że trzeźwa, to ją na tej drodze zostawili. Ledwo dojechała.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Nie martw się, przy zespole Downa z kolei gadają, że matka pewnie ćpała w ciąży ;)

Odpowiedz
avatar Nulini
0 0

Wymagasz od całego społeczeństwa znajomości każdej "popularnej" choroby i to w szczegółach? Ja o cukrzycy trochę wiem, ale tylko dlatego, że córka koleżanki jest chora, więc czasem gadamy o tym; sama z siebie nigdy nie studiowania przebiegu, objawów, toku leczenia cukrzycy, bo nie była mi ta wiedza potrzebna. Mój syn ma padaczkę, genetyczną, nieuleczalną i w dodatku taki typ, o jakim żaden lekarz w moim mieście nie słyszał, ale nie oburzam się niewiedzą czy różnymi tekstami pod naszym adresem, po prostu cierpliwie tłumaczę, opowiadam i wyjaśniam. Dzięki temu świadomość wśród ludzi wzrasta i w naszym otoczeniu Syn nie jest już "dziwolągiem". Jedyna piekielność, jaką widzę w Twojej historii, to ton wypowiedzi kierowanych do Was, pogardliwy i "wszechwiedzący", ale też nie mam pewności, czy celowo tego nie podkoloryzowałaś.

Odpowiedz
avatar VitaCherry
1 1

@Nulini: Jestem bardzo pokojowo nastawioną osobą :) Dlatego bardzo mnie dziwi,że odbierasz moją wypowiedź,jako pogardliwą wobec innych. Sama reaguję już w tej chwili śmiechem na dziwne komentarze. I też tłumaczę, wyjaśniam. Rozumiem,że ktoś nie ma wiedzy na temat danej choroby. Ale wystarczy spytać,a nie wygłaszać mądrości, które ranią drugą stronę. Mój synek też ma padaczkę (dziecięcą z napadami nieświadomości) i od 4 lat jest na lekach. Szczerze mówiąc,mało kto o tym wie, wystarczy nam już komentarzy o cukrzycy. Pewnie to też brzmi dla Ciebie nieprawdopodobnie,ale szanuję Twoje zdanie :) Zdrówka dla syna!

Odpowiedz
avatar Nulini
1 1

@VitaCherry: nie odebrałam Twojej wypowiedzi jako pogardliwej wobec innych, tylko komentarze innych osób do Ciebie brzmią pogardliwie ;) Niestety, musisz się przyzwyczaić do tego, że każdy wkoło jest najmądrzejszy. Mnie komentarze i pytania dotyczące choroby nie "bolą", ale przyznaję, że KREW MNIE ZALEWA, jak mnie ktoś pyta kiedy kolejne dziecko. I na nic tłumaczenia, że syn genetycznie chory, niepełnosprawny, więc jak w ogóle można myśleć o kolejnym dziecku - odbijanie piłeczki w stylu "no ale przecież nie powiedziane, że kolejne też będzie chore". Tylko ten temat doprowadza mnie do furii...

Odpowiedz
Udostępnij