Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sąsiadka miała żelazne (i piekielne) stanowisko co do sposobów na tępienie szkodników…

Sąsiadka miała żelazne (i piekielne) stanowisko co do sposobów na tępienie szkodników poprzez trucie i topienie. Niestety szkodnikami były też dla niej najwyraźniej pupile jej sąsiadów.

Pierwszego kota nam otruła, drugiego naszpikowała śrutem z wiatrówki. Po zagrożeniu policją wiatrówki więcej nie użyła. Raz jakaś bezdomna kotka okociła się w jej składzie na drewno. Wrzuciła wszystkie kocięta do worka i utopiła. Gdy szczeniak sąsiadów przekopał się pod ogrodzeniem na jej posesję, Piekielna wyprowadziła go w łąki po drugiej stronie ulicy i wypuściła. Nie zginął tylko dlatego, że wszystko widziałam i po niego poszłam. Uprzedzając pytania - nie, nie mogła go pomylić z przybłędą, piesek był już u tych sąsiadów parę miesięcy, w dodatku był to piesek rasowy i charakterystyczny. W przerwie od tępienia zwierząt prawie podpaliła dom innego sąsiada wypalając swoje nieużytki, oraz próbowała nas otruć wylewając chemikalia pod płot gdzie mieliśmy warzywnik. Opiekują się nią jej dorosłe już dzieci bo Piekielna z racji sędziwego wieku powoli traci kontakt z rzeczywistością.

Do wpisu skłoniła mnie zaś ostatnia sytuacja. Mam psinkę, Reksę, która jest cudownym stróżem. Ostatnio jednak wyszłam na chwilę z domu i słyszę gwizdanie. Reksa leci do ogrodzenia, ale nie szczeka. Myślę sobie "co do...?" i idę za nią sprawdzić. Złapałam Piekielną na gorącym uczynku jak karmiła Reksę jakimiś flaksami z obiadu. Jestem wściekła bo robi tak od jakiegoś czasu, a Reksa ma alergie pokarmowe, karmię ją tylko specjalną antyalergiczną karmą i mówiłam Piekielnej żeby albo kupowała sobie mniej albo żeby wyrzucała resztki do kosza, bo co to w ogóle za pomysł karmić cudze zwierzę.

Niestety Piekielna albo udaje albo ma już postępującą demencję i nie łączy faktów. Ja jej o rachunkach za weterynarza, a ta mi o nowym proboszczu w parafii. Ręce opadają, nie wiem co mam już robić. Ostatnio znów Reksa była u weterynarza bo źle się czuła, na szczęście brak śladów otrucia, tylko nietolerancja. Może to nagram, ale co mi z tego jeśli Piekielna z racji swojego niedomagania i tak za to nie odpowie?

by Czajka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
17 17

Proponuję postawić płot nie z siatki, tylko z blachy lub drewna, na fundamencie pół metra w ziemię. Wtedy ani pies się nie podkopie, ani nie da się karmić przez płot, z chemikaliami gorzej niestety. Baba piekielna. Ma prawo nie chcieć cudzych zwierząt na swoim terenie, ale sposób postępowania z nimi naganny. W przypadku wylewania jakiejś chemii czy karmienia psa przez płot trzeba to nagrać i wzywać policję. Ewentualnie uprzedzić jej dorosłe dzieci że od następnego razu tak zaczniesz robić więc jeśli nie opanują matki, to trudno, bo ty już siły nie masz.

Odpowiedz
avatar Chrupki
13 13

Współczuję sąsiadki. U mnie dość przypadkowo sprawę rozwiązał wewnętrzny płotek. Taki z paneli wbijanych w ziemię. Odgrodziłam sporą część terenu przy płocie, żeby pies mi tam nie biegał, bo strasznie zrył trawnik. Przy okazji skończyło się dokarmianie, bo pies nie ma jak dojść do siatki. Póki Twój pies lub sąsiadka nie dokonają żywota, to chyba będzie najprościej zorganizować.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 12

Oczywiście, że odpowie i wiek nie jest tu wymówką. Jeśli zaś stwierdzą, że nie może odpowiadać ze względu na stan zdrowia, to ją będą musieli ubezwłasnowolnić i wysłać do zakładu opiekuńczego.

Odpowiedz
avatar Sayu
0 8

Przeszłabym przez płot i rabnela w ten pusty cymbal, aż by zadzwoniło.

Odpowiedz
avatar aegerita
8 16

Baba truje, strzela, topi, pali, a nagle karmienie psa resztkami z obiadu skłania Cię do "reakcji"? O_o No i co chcesz tą reakcją wywołać, posadzisz kobitę przed komputerem, dasz historię do przeczytania i będziesz liczyła na objawienie i nawrócenie na właściwą drogę? Jasne, baba piekielna i okrutna, ale piekielni jesteście również Wy, skoro popełnionych przez nią przestępstw nie zgłaszacie, tylko radośnie ignorujcie (zatem: przyzwalacie) znęcanie się nad zwierzętami i podpalenia. Do tego narażacie swoje koty, wypuszczając je bez opieki, co zresztą również jest łamaniem prawa. Ogólnie - jeśli Wam na zwierzakach zależy, to zareagujcie praktycznie, a jeśli nie zależy, to nie płacz w internetach, że ktoś krzywdzi obce zwierzęta, skoro nie próbujesz zapewnić bezpieczeństwa własnym.

Odpowiedz
avatar Czajka
-2 8

@aegerita Tak jak każdy opisuję piekielną sytuację. Nigdzie nie napisałam że nie było zgłaszane, akurat o podpalenie sąsiad wytoczył odpowiednie działa prawne. Niestety większość tych rzeczy, szczególnie o okrucieństwie wobec zwierząt, dowiadywałam się po fakcie, a po fakcie to mogę co najwyżej wyżalić się w internecie. Co do nakazu nie wypuszczania kotów przepisy mówią o zachowaniu środków ostrożności, rozumiem że pana/pani zdaniem mając dom z działką mam zamykać szczelnie drzwi i okna żeby zaszczepiony, wykastrowany, zachipowany kot się broń Boże przez godzinę dziennie nie zajął swoimi kocimi sprawami tylko drapał meble z nudów.

Odpowiedz
avatar aegerita
2 10

@Czajka: Fajnie, że sąsiad coś zrobił, ale co zrobiliście Wy? Tak poza jojczeniem w internecie, bo ta strona służy do opisywania piekielnych sytuacji, ale przecież nie zastępuje działania w realu... Więc konkretnie: Co zrobiłaś, żeby powstrzymać sąsiadkę od znęcania się nad zwierzętami i żeby zapewnić bezpieczeństwo własnym zwierzakom? I nie zasłaniaj się wymówką, że po fakcie nie można zgłaszać przestępstwa, bo to taka bzdura, że zęby bolą. Znakomita większość przestępstw jest zgłaszana właśnie PO ich popełnieniu, rzadziej w trakcie, jeszcze rzadziej przed (zresztą wtedy nie ma przestępstwa, tylko zamiar popełnienia). No ale to musi się chcieć. Nie ma zakazu wypuszczania kota z domu. Natomiast jest obowiązek sprawowania kontroli nad zwierzęciem. Tak psa, jak i kota możesz wypuścić na swój teren pod bardzo prostym warunkiem - ten teren musi być zabezpieczony tak, by zwierzę się nie wydostało. Na terenie publicznym zwierzak musi być pod Twoją kontrolą. Oczywiście, że warto umożliwić kotu spacery, żeby się nie nudził. Ale jeżeli zależy Ci na bezpieczeństwie futrzaka (jeśli argument prawa do Ciebie nie przemawia, bo prawo jest dla innych), to równocześnie z rozrywką zapewnisz mu opiekę. No ja wiem, to znowu musiałoby się chcieć. Zajęcie się kotem czy psem wymaga przecież więcej wysiłku niż otworzenie drzwi i oczekiwanie, że cały świat zaakceptuje włóczące się bezpańsko czworonogi.

Odpowiedz
avatar EvenClan
4 4

Pierwszego kota otruła, drugiego zastrzeliła z wiatrówki, do utopiła kotki i prawie zabiła jeszcze jednego psa. Najważniejsze, że pogroziliście paluszkiem.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

robisz cos w tych sprawach poza zaleniem sie w internetach? nagrywasz? wzywasz policje, cos? nie dowiesz sie poki nie sprobujesz poza tym jak nie odpowie to bedzie miala kuratora

Odpowiedz
Udostępnij