Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pochodzę z niewielkiej miejscowości, gdzie uczęszczałam do liceum. Szkoła jak to typowa…

Pochodzę z niewielkiej miejscowości, gdzie uczęszczałam do liceum. Szkoła jak to typowa szkoła w małym mieście, niby najlepsza w okolicy, ale wynik liczony na dwóch placówkach, więc nie ma czym się chwalić.

Gdy byłam na początku swojej licealnej przygody wymyśliłam sobie dodatkowe lekcje rysunku i malarstwa. Zawsze lubiłam to robić, rodzice nie protestowali, nawet przeciwnie, chwalili wybór i wspierali. Po pewnym czasie stwierdziłam, że może jednak w życiu mogłabym robić coś z tą sztuką. Wybrałam kierunek studiów, stwierdziłam, że pójdę do Akademii Sztuk Pięknych. Jeździłam na dodatkowe, dodatkowo płatne zajęcia, po lekcjach, aby przygotować prace do teczki. Maturę musiałam zdać, nieważny był wynik, tylko miałam mieć ją zdaną. Przy rekrutacji na studia liczyła się teczka z pracami i wiedza o sztuce. Wiadomo, nie olewałam szkoły, ale jednak nie mogła mi zapewnić odpowiedniego przygotowania na moje studia.

Szkołę skończyłam, na studia się dostałam, jedne, drugie, znalazłam pracę w znanej firmie medialnej. Mam zapisane na portalu społecznościowym gdzie pracuję.

A teraz, w końcu, piekielna sytuacja.

Ostatnio napisał do mnie nauczyciel języka polskiego ze starego liceum. Zaprosił mnie na jedne zajęcia, abym opowiedziała licealnej młodzieży (profil humanistyczny) czym się zajmuję, jakie studia skończyłam i jak bardzo pomogła mi w osiągnięciu tego szkoła.

Zrezygnowałam. Wątpię, aby i nauczyciel i dyrekcja byli zadowoleni, gdybym na spotkaniu powiedziała, że do wszystkiego doszłam sama, jeżdżąc na zajęcia po lekcjach, gdy szkoła nie przyłożyła nawet palca do moich osiągnięć.

Wiem, że nie do wszystkich studiów może przygotować liceum ogólnokształcące. Dlatego właśnie na własną rękę uczyłam się rysunku i czytałam o sztuce. Jednak nie rozumiem chwalenia się absolwentami, jakby to była zasługa liceum, że osiągnęli to, co osiągnęli.

by misguided
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ewunian
22 22

A ja bym poszła. Z czystej przekory. Konsekwecje? Co, pogroziliby palcem dorosłej kobiecie?

Odpowiedz
avatar marcelka
24 24

Hmm, rozumiem irytację wobec próby uczynienia z Twojego sukcesu ich sukcesu, ale... no ale po pierwsze formalnie jesteś ich absolwentką i odniosłaś sukces - dwa fakty, a po drugie - jakby Ci to nie kolidowało z niczym zbytnio, można było pójść, przecież nie zmusiliby Cię żebyś kłamała; mogłabyś opowiedzieć o swoich lekcjach rysunku, jak musiałaś godzić je z normalną szkołą, może zainspirowałabyś jakieś młodociane łebki, a i trochę zagrałabyś im na nosie

Odpowiedz
avatar Tolek
13 13

@marcelka: Podoba mi się Twoje podejście do tematu.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
0 0

@marcelka: To, że jesteś ich absolwentem nie czyni Cię ich sukcesem oświatowym. Zostałem programistą a na infie w licbazie graliśmy w Quake'a XD Nie wyobrażam sobie co miałbym powiedzieć jakby mnie zaprosili ;)

Odpowiedz
avatar bipi29
0 8

Myślę, że szkoła zwyczajnie nie ma zielonego pojęcia o kryteriach przyjęcia na uczelnie typu ASP i stąd to ich założenie.

Odpowiedz
avatar misguided
5 11

@bipi29: Liceum, które nie wie, że na ASP nie przyda się matematyka albo fizyka, a w zamian za to ważniejszy jest rysunek? Dodatkowo nauczyciel polskiego wiedział o moich lekcjach rysunku, tak samo i wychowawczyni, bo niestety w 3 klasie musiałam raz na jakiś czas opuszczać cały dzień, aby pojechać do innego miasta na lekcje.

Odpowiedz
avatar bipi29
5 7

@misguided: Ok tylko, że nie wiemy z jakich przedmiotów zdawałaś maturę. Mnie by np nie zdziwiło gdyby na uczelni potrzebny był np polski, WOK, język obcy.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
19 19

Ja bym poszedł. Młodzież powinna wiedzieć, że nauka w szkole to nie wszystko. A pasja, czy umiejętności w jakieś dziedzinie, z do jakiegoś przedmiotu, czy tematu może być bardziej przydatna niż wkuwanie podręczników.

Odpowiedz
avatar justangela
17 23

A czego w takim razie oczekiwałaś od LO, skoro taka jesteś rozczarowana? Przecież to nie było liceum plastyczne, które jest dedykowane osobom takim jak Ty. Wybrałaś Liceum Ogólnokształcące, czyli jak sama nazwa wskazuje, zakres nauki ogólny. Kompletnie nie rozumiem Twoich zarzutów i puenty historii.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 września 2020 o 9:50

avatar justangela
19 23

@misguided: zgadzam się z wypowiedzią Digi (pod spodem). Sukces odniosłaś dzięki własnej pracy, to fakt. Ale, że nauczyciel chciał Cię zaprosić, jako zdolnego absolwenta, który coś opowie dzieciakom, to taka piekielność? Naprawdę? Całą Twoja historia brzmi jak wielki zarzut w stosunku do tego Liceum, kompletnie nie wiadomo czemu.

Odpowiedz
avatar digi51
12 24

@misguided: Wybacz, to co napiszę naprawdę nie ma na celu Cię obrazić, ale mi się wydaje, że Ty masz jakiś problem z psychiką. Wmawiasz sobie rzeczy, na które nic w tej historii nie wskazuje. Takie spotkania (bo kilka ich przeżyłam w liceum) nie mają na celu pokazać jaka wspaniała jest dana szkoła, a zachęcić uczniów do pracy na rzecz swoich celów i marzeń. Ci uczniowowie już chodzą do tej szkoły, więc to nie jest akcja typu "heeej, przyjdź, wygłoś szkole laurkę i złów nam troszkę dotacji rządowych w postaci uczniów np. na dniach otwartych". Jeśli rozmawiasz z ludźmi, którzy już do tej szkoły chodzą to raczej chodzi o to, aby im pokazać, że hej, ciężka praca się opłaca i każdy z was może odnieść sukces. Właśnie dlatego, że uczniowie często myślą, że na coś innego niż standardowe studia i przeciętna praca nie mają szans, bo małe miasteczko, bo szkoła nie jest w pierwszej dziesiątce w mieście, bo nie ma średniej 5.0. Na takich spotkaniach o danej szkole mówi się raczej w kontekście krótkich podziękowań dla nauczycieli (choćby za to, że przymykali oko na Twoje nieobecności) Wiesz co? Już sobie tak nie schlebiaj. Odniosłaś sukces, spełniłaś swoje cele, jakim były skończenie studiów i ciekawa praca. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia z tej szkoły, żeby cała szkoła musiała się podpinać pod Twój sukces.

Odpowiedz
avatar popielica
-1 11

@digi51: jakkolwiek w reszcie komentarza masz rację, tak pisanie komuś na podstawie jednej historii - w ogóle pisanie obcej osobie w internecie - że ma problem z psychiką, jest nie na miejscu, delikatnie mówiąc. Dodanie "bez urazy" niczego nie zmienia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

@popielica: nadmierna poprawność jest bardziej szkodliwa.

Odpowiedz
avatar digi51
7 9

@popielica: bynajmniej nie stwierdzam tego na podstawie jednej historii, autorka historie wrzuca od dawna i często. Dla mnie jakieś 70% z nich, to piekielność urojona, robienie z igły widły i rozdmuchiwanie problemów, na które dorosły człowiek nie poświęca więcej niż kilka minut swojej uwagi, do rangi kryzysu światowego. Albo autorka jest uzależniona od wrzucania tu historii i wszędzie doszukuje się piekielności, aby mieć co opisać albo jest strasznie, wręcz chorobliwie wrażliwa, że można ją urazić samym spojrzeniem. Jedno i drugie to problem natury psychicznej.

Odpowiedz
avatar popielica
-1 5

@digi51: still, publiczne diagnozowanie ludzi przez internet jest słabe. Tym bardziej, że zdaje się z psychologią bądź psychiatrią masz niewiele wspólnego. @Lobo86: owszem, jest, ale do tej sytuacji twój komentarz jest absolutnie nieadekwatny.

Odpowiedz
avatar digi51
3 5

@popielica: większość ludzi ma mniejsze lub większe problemy psychiczne, pytanie tylko z czym związane. Samo posiadanie kompleksów na problem psychiczny.

Odpowiedz
avatar digi51
20 30

Naprawdę to jest dla Ciebie piekielne? Że były nauczyciel dostrzegł Twój sukces i chciał Cię przedstawić jako wzór do naśladowania dla młodszego pokolenia, licząc na trzy miłe słowa o szkole? Do ASP nie przygotuje żadna szkoła, poza szkołami plastycznymi. Nikt nie zorganizuje lekcji rysunku dla jednej uczennicy.Szkoły w mniejszych miejscowościach tym bardziej miałyby utrudnione zadanie, bo w miasteczkach jest siłą rzeczy mniej osób, który temat solidnego przygotowania do egzaminów na ASP ogarniają. Moja kumpela chodziła do prywatnego liceum w mieście wojewódzkim, którego dewizą było wychodzenie na przeciw potrzebom uczniów. Też jej nikt prywatnych lekcji rysunku nie organizował, jak powiedziała, że chce studiować malarstwo. Przy przygotowaniach na trudne lub specyficzne studia zawsze największą rolę odgrywa prywatna praca ucznia. Nikt Ci nie robił pod górkę, nikt nie próbował wybijać Ci tego z głowy. Ba, piszesz w komentarzu, że opuszczałaś całe dnie w szkole, aby pojechać na lekcje rysunku, a nauczyciele o tym wiedzieli. Nie wszędzie by to przeszło. Dobrze, że nie poszłaś na to spotkanie, bo jeszcze swoim negatywnym nastawieniem do wszystkiego i wszystkich zrobiłabyś tym dzieciakom krzywdę. Jesteś tak skwaszona, że jak wygrasz milion na loterii to napiszesz historię, o tym jak koleżanka z podstawówki Ci pogratulowała, mimo, że się w dzieciństwie nie lubiłyście.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 września 2020 o 9:51

avatar Bryanka
16 18

Ale nauczyciele Ci jakoś utrudniali życie, że masz takie "kwaśne" podejście do liceum? Nic o tym w historii nie ma. Ja miałam "ciekawszą" sytuację, bo będąc w liceum o profilu artystycznym stwierdziłam, że to jednak nie moja bajka i chcę iść na uczelnię rolniczą. Rozmawiałam o tym z dyrektorem szkoły, który stwierdził, że spoko, nie ma problemu, już takie przypadki były. Problem jednak był, nauczyciele zaczęli mnie tępić i w końcu zmieniłam szkołę, co wyszło mi tylko na dobre.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 22

Nie chcę nic mówić, ale piekielną jesteś ty. Niestety i to bardzo przykre. Odniosłaś sukces i jesteś ich absolwentką. To jest niepodważalne. Takie spotkania robi się, żeby właśnie zachęcić uczniów do aktywności pozaszkolnej. Ogólniak jest od....budowania relacji z innymi ludźmi. On nie przygotowuje do niczego poza jako-takim zdaniem matury i to wszystko. A jak chcesz odnieść sukces, to musisz się wysilić. I to byłaby najlepsze lekcja, jaką mogłabyś dać młodym ludziom: praca nad sobą, nad swoją pasją i wieloletnie, wytrwałe dążenie do celu pomimo przeciwności. Ale wypięłaś się na nich. Nie na szkołę, która tak samo jak w czasach twojej młodości, tak i obecnie ma na ciebie wywalone, tylko właśnie na tą młodzież

Odpowiedz
avatar Ursueal
18 20

Chciałabym zobaczyć, jak właściwie nauczyciel sformułował tę prośbę o powiedzenie, jak w sukcesie autorce pomogła szkoła, bo mam wrażenie, że tak dużą bezpośredniość to już sobie autorka dośpiewała. Sama kilka razy byłam w moim byłym liceum i opowiadałam uczniom, jak się studiuje na uczelni technicznej, jak na medycznej, czym się różnią studia biochemiczne od medycznych i czym się to różni od strony zawodowej. Nikt mnie nigdy nie prosił, żebym podkreślała, że byłam tam, gdzie byłam "dzięki szkole", bo nikt ze szkoły palcem mi kierunków, uczelni albo sposobów na rozwój po maturze nie pokazywał. Z bardzo licznych relacji krewnych, znajomych i kolegów wiem, że zazwyczaj tak właśnie jest - udało ci się edukacyjnie i zawodowo w życiu, przyjedź, pochwal się, że się da, zainspiruj innych, uśmiechnij się do starych kątów. Jeśli szkoła przymykała oko na całodniowe nieobecności z powodu chodzenia na pozaszkolne kursy rysunku, to w sukcesie pomogła - w moim ogólniaku z wiecznego potępienia u biologów za nieobecność na ich lekcjach zwolnić mogła tylko śmierć. Jak ktoś jechał na krajowy finał olimpiady albo zawody sporotwe i nie było go kilka dni, ale to nie była olimpiada biologiczna, to nauczyciele nadal kręcili nosem i kazali zaliczać materiał natychmiast po powrocie. Gdyby ktoś im wtedy powiedział, że nie będzie go 2 razy w miesiącu, bo ma lekcje aktorstwa albo tańca, to uznaliby, że ten ktoś robi sobie z nich jaja i walnęli kazanie o obowiązku szkolnym.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 września 2020 o 12:43

avatar Bryanka
6 6

@Ursueal: Dokładnie tak! Ja wyjeżdżałam na zawody i zgrupowania, drugie liceum mi to umożliwiło za co jestem im dozgonnie wdzięczna. Właśnie w taki sposób mi pomogli.

Odpowiedz
avatar naja
0 0

SP, do której mój synek uczęszczał, na otwarcie nowego roku organizowała apel z występami. M. in. występowała grupa taneczna, całkiem niezła zresztą, przedstawiana przez dyrektora jako zespół uczniów tej właśnie szkoły. Miało to chyba zachęcić rodziców, coby do tej właśnie szkoły dzieci zapisywali. Paradoks był jedynie w tym, że zespół ten był 'wynajmowany' z innej szkoły...

Odpowiedz
avatar kamil1024
0 0

Matko, czytam te komentarze i słabo mi się robi. Opisana piekielność była jasna - szkoła chciała przypisać sobie nie swoje zasługi i, jakby tego było mało, jeszcze chciała, żeby autorka w tym kłamstwie uczestniczyła. Żadnych innych "zarzutów" autorka nie miała. Ale nie, internauci po przeczytaniu historii wiedzą lepiej, jak było i co tak naprawdę autorce się nie podobało. Widzę, że umiejętność czytania ze zrozumieniem i logicznego myślenia leży i kwiczy. Śmieszna też jest hipokryzja jednej komentującej, która zarzuca autorce dopowiadanie sobie rzeczy wedle własnego widzimisię, ale zarzuty te może stawiać tylko na podstawie... własnego dopowiadania sobie, jak "naprawdę" było. Banda debili.

Odpowiedz
Udostępnij