Jadę sobie swoim Czinkłeczento w kolorze blue.
Zbliżam się do skrzyżowania z drogą z pierwszeństwem. Powoli zwalniam i włączam lewy kierunkowskaz. Ustawiam się po lewej stronie SWOJEGO pasa. Zbliżam się do znaku stop a tu ...
Rozpędzona Bejca skręca w moją drogę, ścinając kompletnie zakręt. Mija mnie na milimetry, utrącając przy okazji lusterko w Czinkusiu. Gdybym dojechała do linii to pewnie nie miałabym połowy auta.
Kierowca zatrzymuje się. Wychyla głowę i woła:
"Jak jedziesz kuro yebana!"
Po czym odjeżdża z piskiem opon.
Zamiast na zakupy do centrum handlowego musiałam jechać na szrot po nowe lusterko.
W duchu przeklinałam się, że nie zapamiętałam numerów rejestracyjnych tego debila...
Ile było pasów? Droga jedno czy dwukierunkowa?
Odpowiedz@Fahren: Dwukierunkowa. Ale mógł skręcić na swój pas a nie ścinać zakręt
Odpowiedz@Niania_Frania: Czyli beta robiła lewoskręt z głównej w "twoją, jak rozumiem. Nie rozumiem z kolei, jak zahaczyła lusterko nie kasując połowy przodu? Miałem kiedyś citakaczento i wiem, że lusterko jest mniej więcej w połowie długości całego auta. Musiałby jakiś kij półmetrowy wystawić przez okno
Odpowiedz@Fahren: Autorka ma mocno kulawy opis. Są dwie opcje, w obu bejca jedzie samochodem z pierwszeństwem i: A. Skręca w prawo, nie ścina zakrętu tylko idzie za szeroko i strąca w CC lewe lusterko. B. Skręca w lewo, ścina zakręt tak mocno, że jedzie pod prąd lewym pasem drogi podporządkowanej to wtedy może ściąć w CC lusterko prawe.
OdpowiedzKamerka do samochodu i następnym razem nie na szrot, tylko z nagraniem na policję.
Odpowiedz@Balam: dokładnie. Warto zainwestować w taki gadżet. Nawet jak nie jest podłączona, to ludzie jakoś tak spokojniej jadą, jak widzą, że jest
OdpowiedzKamera. A najlepiej dwie. Milionów to nie kosztuje, a warto.
Odpowiedz@Trepcio: Dobra kamerka zapewniająca obraz w takiej jakości, żeby dało się odczytać numery rejestracyjne, kosztuje całkiem sporo. Nie zmienia to faktu że to i tak dużo taniej niż brak dowodu swojej niewinności w razie wypadku.
OdpowiedzPodobna sytuacja. Gość przede mną dojechał na podporzadkowanej prawidłowo do krawędzi jezdni chcąc skręcić w lewo. Łysy przygłup z Audi otworzył szybę i z mordą na niego , że może jeszcze dalej wyjedzie. Ps nie zdążyłem mu zasadzić kopa, bo zwiał. ;)
OdpowiedzA teraz proszę wytłumaczyć, jakim cudem sprawca ścinając zakręt zahaczył o lusterko nie wjeżdżając w przedni narożnik samochodu. Przecież to twoje Cinquecento musiałoby być okrągłe, a miałem kiedyś taki samochód i wiem, że jest prawie prostokątny.
OdpowiedzMoi drodzy, historia jest wiarygodna, wystarczy tylko trochę geometrii. Jeśli buc w bejcy ściął ostro zakręt, to wszedł szerokim łukiem. Zatem musiał skontrować w lewo, żeby nie wypaść z drogi. Więc minął maskę autorki i dociągnął do osi jezdni zbliżając się do jej boku i w konsekwencji utrącając lusterko. A doświadczeniem własnym potwierdzam, bo tydzień temu miałem podobną sytuację. Golf zamiast bejcy i a ja jeżdżę dużym kombi, a i tak burak ścinając skręt, minął mi maskę i prawie przejechał po burcie, bo właśnie ostro skontrował, żeby nie wypaść na przeciwległy pas. Tak więc sytuacja jak najbardziej możliwa.
OdpowiedzZgłoszone?
Odpowiedz