Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Remont nowego mieszkania zaczął dobiegać końca, trzeba je zatem było przed przeprowadzką…

Remont nowego mieszkania zaczął dobiegać końca, trzeba je zatem było przed przeprowadzką "doprowadzić do stanu używalności".

Ponieważ sami i tak już żonglowaliśmy czasem, dzieląc go między pracę zawodową, doglądanie remontu, dokupowanie potrzebnych elementów, skręcanie mebli oraz pakowanie niezliczonych ilości kartonów (człowiek nie zdaje sobie sprawy, ile rzeczy nagromadzi przez lata, dopóki nie musi tego wszystkiego spakować), zdawaliśmy sobie sprawę, że na sprzątanie po remoncie (oraz poprzednim właścicielu, który okazał się być wyjątkową fleją) brakłoby nam i doby, i sił, zatem postanowiliśmy wynająć kogoś do pomocy.

Jako, że pań sprzątających ogłasza się multum, pełna optymizmu zamieściłam ofertę i czekałam na odzew. W ogłoszeniu opisałam zakres prac i stan mieszkania (sprzątanie pustego mieszkania "po malarzu", do tego umycie okien oraz sprzętów kuchennych, których poprzedni właściciel nie mył chyba nigdy, generalnie syf straszny) - praca szacowana na mniej więcej 15 godzin - oraz zaproponowałam stawkę, moim zdaniem bardzo uczciwą (godzina sprzątania jest płatna między 13 a 22 euro, my zaproponowaliśmy kwotę zdecydowanie w górnej granicy, wiedząc, że sprzątanie po remoncie jest okropne).

Odzew faktycznie nastąpił bardzo szybko, praktycznie od razu skontaktowało się ze mną kilka pań. Umówiłam się z pierwszą z nich na sobotę (remont miał się skończyć w piątek). Pani nr 1 wszystko pasowało, dogadałyśmy się odnośnie godziny, przekazania kluczy, zakresu prac, itd. Pozostałym paniom odpisałam, że ogłoszenie w tej chwili jest już nieaktualne, ale będę się kontaktować, gdyby coś się zmieniło.

Po kilku godzinach odzywa się Pani nr 1. Ona to sobie przemyślała i zrezygnuje. To wygląda jakoś za pięknie, żeby było prawdziwe, na pewno chcę ją oszukać, a ona nie jest pierwszą naiwną i nie z nią takie numery. No dobra, nie to nie, nie będę z nią dyskutować, dzwonię do Pani nr 2. Pani nr 2 chętnie się podejmie, tylko zamiast od soboty wolałaby zacząć od poniedziałku, bo weekend i w ogóle. Nie ma sprawy, przeprowadzka dopiero w kolejny piątek, mamy czas. Umawiamy się na 9 rano w poniedziałek.

W poniedziałek o 8:45 Pani nr 2 przysyła mi wiadomość, że ona jednak nie przyjdzie, bo ma dziecko, a że są wakacje, nie ma go z kim zostawić. Miałam ochotę złośliwie spytać, czy dziecko poczęło się i urodziło w niedzielę wieczorem, skoro przed weekendem jeszcze nie stanowiło to problemu, ale machnęłam ręką. Głupia dyskusja nic mi nie da, stracę tylko czas.

Dzwonię do pani nr 3. Jasne, wszystko jej pasuje, może przyjechać następnego dnia. We wtorek rano pani przyjeżdża, wpuszczam ją do mieszkania, pokazuję co i jak. Pani się rozgląda i mówi, że rezygnuje, bo "tu jest brudno".
Odpowiadam, że gdyby było czysto, to bym jej nie angażowała, bo i po co, zresztą w ogłoszeniu wyraźnie było napisane, w jakim stanie jest mieszkanie i co trzeba będzie w nim zrobić. Ojej, ona tak dokładnie nie doczytała, myślała, że chodzi o takie zwykłe starcie kurzu i odkurzenie (i miała zamiar to robić przez 15 godzin?).

Żegnam się z Panią nr 3, po czym dzwonię do Pani nr 4. Ta potwierdza, że ma czas, przyjedzie następnego dnia rano. Żeby uniknąć kolejnych niespodzianek upewniam się, że nie ma problemów z ewentualną opieką nad dziećmi i że nie wystraszy się zakresu pracy, bo jest już środek tygodnia i czas zaczyna naglić. Pani potwierdza, że wszystko w jak najlepszym porządku. Następnego dnia przyjeżdża, pokazuję jej co i jak i zostawiam w mieszkaniu. Po jakichś 20 minutach pani dzwoni, że ona jednak rezygnuje (Nosz k…a, co tym razem?). A dlaczego? Bo w mieszkaniu nie ma internetu i ona nie będzie w takich warunkach pracować. Trochę wpieniona pytam, do czego jej przy sprzątaniu potrzebny internet, bo o ile wiem, mop i szmatę do podłogi obsługuje się raczej tradycyjnie, a nie przez Wifi. Odpowiedź: ona tylu godzin bez internetu nie wytrzyma, musi mieć kontakt ze światem i wraca do domu. Przewracam oczami. No to pa.

Nagle dzwoni do mnie Pani nr 3 (ta od "tu jest brudno"). Ona sobie przemyślała, jednak kasa jej się przyda, więc ona przyjedzie, z tym że za trochę wyższą stawkę, no bo sama rozumiem, jest brudno. No dobrze, słucham, o jakiej kwocie mówimy (kończy nam się czas, więc jeśli trzeba, parę euro możemy ewentualnie dołożyć). Pani chce 70 Euro za godzinę. No trochę jakby popłynęła.

Dla porównania - godzina pracy wykończeniowca (płyty gipsowe, malowanie, kafelki, elektryka) ze wszystkimi uprawnieniami kosztuje jakieś 35-40 euro; 70-100 euro za godzinę bierze dyplomowany doradca podatkowy po specjalistycznym egzaminie państwowym za przygotowanie rocznego sprawozdania finansowego firmy. Tym razem to ja jednak zrezygnowałam z jej usług.

Podejmuję ostatnią próbę z Panią numer 5. Tu miłe zaskoczenie. Bardzo konkretna, sympatyczna babka. Rozmowę zaczęła od słów, że sama niedawno się przeprowadzała i wie, jaki z tym korowód, do tego doskonale zdaje sobie sprawę z tego jaką plagą są tutaj laski, które umawiają się i nie przyjeżdżają, bo im się nagle odechciało. "Ale nic się nie martw, ogarniemy!"

Przyjechała, wysprzątała i jeszcze pomogła mi się dopakować.

uslugi

by Crannberry
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Crannberry
9 13

@Inkamal: napisałam 70, bo tyle sobie zażyczyła. Gdyby chciała 50, napisałabym 50, co już i tak byłoby tak idiotycznie wysoką stawką za sprzątanie, że nie byłoby potrzeby niczego „naciągać”. A idiotów nie brakuje. Może panna sobie wyobraziła, że dysponujemy nie wiadomo jaką kasą i może uszczknąć coś dla siebie. Może nie. nie wiem, co jej siedziało w głowie.

Odpowiedz
avatar Balbina
7 7

@Crannberry: Co do wołania kwoty niebotycznej jak na nasze warunki. Swego czasu dałam ogłoszenie do opieki dla rodziców. Polegałaby na gotowaniu,robieniu sniadan i kolacji,dbaniu o higiene mamy,wychodzenie z nią na spacery. Ojca ja"załatwiałam" jak i zakupy oraz pranie i prasowanie. Dostałam odpowiedż że jak zapłacę ok 7tys(plus Zus i podatki) to mogę się skontaktować. A co do umawiania się to też miałam panią co sie zgodziła na opiekę. Wypytała sie o warunki( czy nie będzie musiała palic w piecu??) Miała przyjechać na próbę.Poodmawiałam inne panie chętne a ona się nie pojawiła.No rece opadają.Nie pasuje-zadzwoń,powiedz a nie wieczorem potwierdzasz a rano zablokowany telefon.

Odpowiedz
avatar majkaf
3 3

@Balbina co było takiego dziwnego w pytaniu czy nie będzie musiała palić w piecu?

Odpowiedz
avatar Crannberry
11 11

@Balbina: na polskich forach bardzo popularną praktyką wśród sprzątaczek jest „sprzedawanie pracy”. Pani, która zjeżdża do kraju, przeprowadza się, zmienia zawód czy co tam jeszcze i szuka kogoś, kto przejąłby po niej klientów, nierzadko życzy sobie za polecenie następczyni kwotę w okolicach 1000€. Bo ponoć inaczej nie traktują tego poważnie i nie przychodzą. Do tej pory strasznie tępiłam tę praktykę jako strasznie buracką, ale po tym doświadczeniu zaczynam ją rozumieć

Odpowiedz
avatar Balbina
6 6

@majkaf:Może dla mnie to było dziwne pytanie bo nikt do tej pory takiego nie zadawał.A może miała juz takie obowiązki więc dlatego sie zapytała. Co nie zmienia faktu że była niepoważna deklarując chęć podjęcia pracy i nie przyjezdżająć nastepnego dnia.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 5

@Crannberry: Ale nawet pomijając tę historię, to w sumie nie jest to buractwo. No okej, może ktoś uważa, że powinna oddać klientów za darmo, albo powiedzieć, żeby sobie sami poszukali. Ale jeśli kupujący ma "dostać" pakiet stałych, sprawdzonych klientów, którzy na pewno płacą, więc nie musi zaczynać od zera, no to wydaje się to być niezłą wymianą.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
2 4

@Balbina: 7 tysięcy!? Zawsze mi się wydawało, że opiekunka osób starszych to ciężko i kiepsko płatna praca a tu wychodzi, że na gotowaniu dwóm seniorom zarabia się powyżej mediany w IT...

Odpowiedz
avatar Balbina
3 3

@KwarcPL: No ja też gruchnęłam śmiechem jak to przeczytałam. Dodaj do tego utrzymanie opiekunki i zapewnienie jej osobnego pokoju. Panie porównują zarobki np w Niemczech i przeliczają to na nasze. I pewnie tyle im wychodzi.

Odpowiedz
avatar Agatorek
0 0

@Balbina: a z ciekawości, co oznacza „dbanie o higienę mamy”? Mycie? Pomoc w korzystaniu w wc? Odnośnie pieca, to „kandydatka” może obsługiwała wcześniej piec węglowy albo na ekogroszek itp. Coś, co wymaga wysiłku.

Odpowiedz
avatar Balbina
0 0

@Agatorek: Odpowiem jeszcze raz. "A może miała juz takie obowiązki więc dlatego sie zapytała" Pilnowanie żeby umyła ręce po wc,pomoc w myciu zębów itp. Były poczatki demencji.

Odpowiedz
avatar Agatorek
1 1

@Balbina: ok. Dzięki za wyjaśnienie. Zapytałam tylko dlatego, że mam w rodzinie osobę z Alzheimerem. I tam „pomoc przy higienie” jest dość rozbudowana. Odnośnie stawki, to w sumie można zaproponować każdą. Może ktoś się zgodzi ;).

Odpowiedz
avatar Balbina
0 0

@Agatorek: U mnie jest juz to samo więc ta higiena jest"rozbudowana" To były początki doswiadczenia z opiekunkami.

Odpowiedz
avatar kiez
-4 8

Tak czytam od jakiegoś czasu te Twoje wypociny i zastanawiam się, jak Ci się chce tak zmyślać. Czemu ma to służyć? Szukasz poklasku, współczucia, czy czegoś innego wśród czytających? Dramat jakiś.

Odpowiedz
avatar Crannberry
10 10

@gmiacik: po takim uju, że w moim miejscu zamieszkania Euro jest obowiązującą walutą i rozmowy dotyczyły stawek właśnie w Euro, a nie w złotówkach :)

Odpowiedz
avatar Balbina
6 8

@Crannberry: To może przelicz te euro na złotówki to gmiacik z wrażenia spadnie z krzesła że tyle kasy za sprzatanie u was się zarabia:-):-)

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

Pewnie gdybyście przejrzeli ogłoszenia, to łatwiej znaleźlibyście kogoś "normalnego". Ogłoszenia typu "oferuję zlecenie" najczęściej przeglądają osoby, którym brakuje zleceń, zatem nie są zbyt rozchwytywane ;)

Odpowiedz
avatar Crannberry
-1 1

@CzarnyKot30: No nie? I wyobraź sobie, że tak mi na tym zachodzie rączki do tyłka przyrosły, że jeszcze do tego nawet sobie sama włosów nie obetnę, ani zębów nie wyleczę, ani samochodu nie naprawię, tylko się szlajam po różnych dentystach, mechanikach i innych takich. A czasami nawet, o zgrozo, do restauracji pójdę. Masz rację, trzymając się ode mnie jak najdalej :)

Odpowiedz
avatar CzarnyKot30
-3 5

@Crannberry mowimy tu o sprzataniu własnego brudu. Widać, zes gwiazda co to nic nie wolno powiedziec. No tak lepiej paznokcie sobie robic niz wlasne brudy ogarniać. Wyobraź sobie, ze polowe rzeczy robie sama bez fachowców. Ale coz jak krolewna nie potrafi to zycze abys trafiala na super specow :) a nie partaczy.

Odpowiedz
avatar Crannberry
3 3

@CzarnyKot30: czy ty dziewucho masz jakieś kompleksy? Nie żebym się musiała tłumaczyć, na co wydaję swoje pieniądze, ale do Twojej informacji. Swój brud na co dzień sprzątam sama, nie martw się, królewna nie takie rzeczy potrafi. Problem polegał na tym, że po pierwsze, gwoli ścisłości, tym razem nie był to mój brud tylko malarzy oraz poprzedniego właściciela (który miał wysprzątać mieszkanie przed jego opuszczeniem, ale tego nie zrobił), po drugie, jak już pisałam w historii, same chęci to nie wszystko. Doba ma 24 godziny, a kręgosłup swoją wytrzymałość, na samodzielne zrobienie wszystkiego nie starczyłoby czasu ani sił. Jesli od 8 do 17 pracujemy, od 17 powiedzmy do 23 ogarniamy pakowanie, dokupowanie brakujących rzeczy, skręcanie nowych mebli i tym podobne, to szorowanie 7-letniej warstwy lepkiego brudu w kuchni, wszechobecnego pyłu po gladziach gipsowych i cięciu płytek oraz bagatelka 60 metrów kwadratowych okien (razy dwa, bo z dwóch stron) musielibyśmy odwalać chyba nocami zamiast snu. Tak chojrakowac można owszem jak się ma 20 lat i zupełnie inną kondycję, ale nie jak się ma 40, bo organizm w pewnym momencie odmówi. Poza tym jeśli mam możliwość zlecić komuś jakąś czynność, na wykonanie której samodzielnie nie bardzo mam warunki, po jakiego uja mam się z tym sama szarpać? W imię jakiegoś dziwnie pojętego patohonoru? A paznokcie robi mi kosmetyczka. No popatrz, to też zlecam

Odpowiedz
avatar misiafaraona
2 4

@CzarnyKot30: Matki to może i służek nie miały, ale już przedwojenne babki i prababki jak najbardziej. Każda szanująca się gospodyni miała a to dziewczynę a to jakąś starszą kobietę "do posług" Na bogatym zachodzie nadal normalka, tylko w Polsce komuniści wodę z mózgu zrobili społeczeństwu i to będzie pokutować jeszcze przez pokolenia niestety

Odpowiedz
avatar Balbina
3 3

@Crannberry: Otóz to.W pewnym momencie trzeba sobie odpuścic. Jak się jest młodym to góry można przenosić a pózniej to już niekoniecznie.I tak ktoś zarobi a mi kręgosłup nie siądzie.

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 4

@misiafaraona: mnie się najbardziej podobają fejsbukowe wysrywy polskich sprzątaczek, w których wyzywają swoje klientki od „je*anych brudasów” i „leniwych świń”, bo zamiast same sprzątać swoje domy, to zatrudniają do tego polskie sprzątaczki. W swoich wywodach pomijają tylko jeden drobny fakt: dzięki tym „brudnym świniom” one same mają co do gara włożyć

Odpowiedz
avatar kociamanufaktura
0 0

@Crannberry: To chyba chodziło im o to że czasami te osoby zachowują się skandalicznie, zostawiając ubikację zasmarowaną kałem, podpaski przyklejone do ściany i wszelkie zachowania mobbingowe.

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 2

@kociamanufaktura: nie nie, tu nie chodzi o zachowania mobbingowe, tylko o sam fakt, że, tak jak pisze czarnykot30, komuś się tak w dupie przewróciło, że ma czelność sprzątaczkę zatrudnić i jeszcze jakąś karierę robi, zamiast na szmacie zasuwać, jak pan bóg przykazał

Odpowiedz
Udostępnij