Historia sprzed lat siedmiu. Dialog w niej zawarty tak mnie rozbawił, że wtedy zapisałam go w notesie, a obecnie notes odnalazłam i mogę historią się podzielić. Akurat na czasie. Jest to powód, dla którego "polska zaściankowość" kojarzy mi się lepiej niż nowomodne słowotwórstwo. Dialogi tłumaczone z języka angielskiego.
Pracowałam wtedy w firmie, której największym klientem była firma szwedzka. Wiązało się to z cyklicznymi wizytami w siedzibie klienta (zazwyczaj dwa razy do roku), co by porozmawiać o dalszej współpracy, zacieśnić relacje biznesowe. Podczas jednej z takich wizyt zapoznałam się ze sporą liczbą pracowników firmy klienta. Przedstawiali się imieniem, mówili z jakiego działu są, czym się zajmują, na wypadek gdybym potrzebowała o coś dopytać. Projekty, które robiliśmy dla tej firmy były mocno zindywidualizowane, więc wymagały konsultacji z wieloma osobami po stronie klienta.
Podeszła do nas kobieta lat około trzydzieści pięć, blondwłosa, o dosyć charakterystycznej szwedzkiej urodzie.
- Cześć! Jestem Karin.
- Cześć, raptus21. Czym się zajmujesz Karin?
- Jestem lesbijką.
Tu nastąpiło chwilowe zawieszenie systemu. Wydedukowałam sobie, że to pewnie nazwa jakiegoś stanowiska po szwedzku, więc pytam uprzejmie
- Wybacz, nie za bardzo rozumiem. W jakim dziale pracujesz?
- Jestem lesbijką. Mieszkam z kobietą. Kochamy się, jesteśmy parą. Uprawiam seks z kobietą, moją żoną.
Tłumaczyła to dosłownie jak pięciolatkowi. Szwedzi wokół przybrali miny sugerujące, że rozjechałam im kotka, ale nie mogą mnie ukatrupić, więc się uśmiechają. Ja, już całkiem zbita z tropu, bo jak ma mi pomóc w przyszłej współpracy informacja o czyjejś orientacji seksualnej, pytam:
- OK, ale jaki to ma związek z pracą?
Na to stwierdzenie Karin poczerwieniała, zaczęła trajkotać po szwedzku i wybiegła z pokoju kawowego. Cóż. Atmosfera się popsuła, wszyscy byli uprzejmi, ale wiało chłodem.
Wieczorem poszliśmy coś zjeść i pytam Jonasa, który się nami podczas wizyty opiekował, o co chodziło. Kilka razy zmieniał temat, ale w końcu udało mi się z niego wydusić, że zachowałam się nieuprzejmie, bo powinnam była Karin pogratulować i wyrazić poparcie. Zostałam uznana za homofoba i ogólnie osobę nietolerancyjną. W końcu dowiedziałam się też, że Karin pracuje w dziale obsługi klienta. Zastanawiałam się wtedy, czy w każdej rozmowie Karin przedstawia się w ten sposób i czy to pomaga jej w pracy.
Wtedy wyciąganie kwestii pożycia seksualnego w rozmowie biznesowej, między obcymi ludźmi, wydało mi się dalece niestosowne i trudne do wyobrażenia. Że orientacja seksualna nie powinna być czymś, co nas publicznie definiuje w życiu, jak imię i nazwisko. Cóż. Obecnie i w Polsce znajdują się osoby, dla których informowanie innych o swoim życiu seksualnym stało się celem samym w sobie. Piekielne jest to, że zarówno Karin jak i te osoby pokazywane w mediach nie akceptują faktu, że kogoś może to nie interesować.
zagranica
Coż, szukanie akceptacji na siłe. Też zostane uznana za homofobke bo uważam takie zachowanie za nieprofesjonalne i żałosne.
OdpowiedzWidocznie nie wpadli na pomysł, że w innej kulturze może być nie mile widziane obnoszenie się ze sprawami osobistymi w kontaktach zawodowych.
OdpowiedzZnam wiele osób bi i homoseksualnych, ale nigdy nie spotkałam nikogo, kto bez jakiegokolwiek powodu wtrącił to do rozmowy. Jedna Karin o niczym nie świadczy. A to, że Ciebie boli, że osoby LGBTQ+ mają dosyć udawania, że nie istnieją i walczą o swoje prawa, to już coś zupełnie innego.
Odpowiedz@Ohboy takie pytanie: w czym prawa osoby LGBTQ+ różnią się obecnie od praw osoby heteroseksualnej?
Odpowiedz@Ohboy: ja też takich nie spotkałam. Ale walczenie o swoje prawa i bycie widocznym i szanowanym ma się jak do pytania o obowiązki sużbowe lub o stanowisko? Bo abstrahując od LGBTQ+ to tak, jakby na pytanie "chcesz kawę z mlekiem?" Odpowiedzieć "no a mój kot ma różową obróżkę, ale jej nie lubi". Związku to żadnego nie ma. Z tego co mnie uczyli i z tego co widziałam - spotkania biznesowe nie powinny miec nic wspólnego z osobistymi. Że niestety nie zawsze tak jest....
Odpowiedz@Xintlaer: krótko: Małżeństwo. Długo: Dziedziczenie, dostęp do informacji medycznej, wspólne rozliczanie podatków, wspólny kredyt. Najbardziej kontrowersyjne - adopcja. Nic nie promuję. Zadał(ea)ś pytanie to odpowiadam.
Odpowiedz@PiekielnyJa: Tylko gdzie osoby LGBTQ+ są dyskryminowane w temacie małżeństw? Przecież mogą zawierać małżeństwa, nikt w USC nie pyta o orientację seksualną. Acha, bo nie mogą zawierać małżeństw z osobami które kochają, tzn tej samej płci. Ale jest bardzo, bardzo dużo osób które małżeństw nie mogą zawierać z osobami które kochają. Są to krewni, osoby w związkach małżeńskich, osoby poniżej 15 roku życia, osoby posiadające ograniczone czynności prawne. Jeśli zdecydujemy że osoby tej samej płci mogą zawrzeć małżeństwo to dlaczego małżeństwa nie ma ją zawrzeć ojciec z córką albo matka z synem albo brat i siostra ? Albo dlaczego ludzie mają mieć tylko jednego małżonka?
Odpowiedz@Ohboy: czyli w ramach "walki o swoje prawa" i pokazywania, że się istnieje dobrze jest do rozmów biznesowych wtrącać swoje pożycie seksualne? XD
Odpowiedz@PiekielnyJa: Małżeństwo - obrządek religijny z własnymi zasadami. Albo przestrzegasz zasad, albo się tam nie nadajesz. To mniej więcej tak, jakbyś przyszedł do pracy, w której obowiązuje dress code w dresie. Dziedziczenie = testament. Dostęp do informacji medyczne = oświadczenie woli o informowaniu danej osoby o swoim stanie zdrowia Podatki - tu mnie masz Kredyt = żyrant Adopcja - Tu serio trzeba się zastanowić, bo z jednej strony - lepsza taka rodzina, niż żadna, z drugiej - dziecko dorasta z nieprawidłowym wzorcem, co może później rzutować na jego postrzeganie relacji damsko-męskich Czyli jak się chce, to da się załatwić
Odpowiedz@Fahren: Małżeństwo wg Ciebie jest tylko w kościele? Śluby cywilne nie istnieją? Oświadczenie woli - jeśli trafiasz do szpitala nieprzytomny, prosto z ulicy, to nosisz ze są takie papiery? ;) Adopcja - wydaje mi się, że sporo dzieci dorasta z nieprawidłowymi wzorcami w postaci rodziców, którzy bywają niewydolni wychowawczo. Do założenia rodziny jest potrzebna miłość, a nie obowiązkowe posiadanie penisa/waginy.
Odpowiedz@incomperta: Ślub cywilny jest mocno powiązany z kościelnym. Wiąże dwoje ludzi pod względem prawnym. Oświadczenie woli - a czemu by tego nie nosić przy sobie? Sam mam przy sobie dokumentację medyczną "w razie czego", gdyby mnie nietomnego z ulicy trzeba było zgarniać. Adopcja - jak mówiłem, tu trzeba się zastanowić. Różnopłciowość rodziców jest jednym z prawidłowych wzorców, które dziecko chłonie.
Odpowiedz@Fahren: Ślub cywilny to ślub cywilny i nie oznacza, że trzeba natychmiast brać ślub religijny. A dzieci wychowywane przez samotnych rodziców? Gdzie są np. tylko matka i babcia? Jest wiele rodzin z takim układem i nie ma to żadnego wpływu na orientację seksualną dzieci wychowanych w takim układzie opiekunów.
Odpowiedz@Fahren: "Małżeństwo" to była wersja krótka. W wersji długiej masz konkretne plusy. Dziedziczenie - podatek od spadku / podatek od darowizny Dostęp do informacji medycznej w przypadku wypadku i braku kontaktu z poszkodowanym -> brak możliwości pobrania oświadczenia woli. Kredyt - na upartego ok. 2:1 (+ podatki przed którymi nie uciekniemy). Co do adopcji podobnie jak Ty mam lekki dylemat. Z drugiej strony jak napisał(a) @incomperta - wiele heteroseksualnych rodzin jest dużo bardziej patologicznych.
Odpowiedz@Alice zgadza się wiele dzieci się tak wychowuje ale wie ze mama to mama a babcia to babcia. Inne dzieci mają mamę tatę, babcię, dziadka , ciocię, wujka itd.czyli normalny rozkład rodzinny. Dzieci wychowywane w związkach jednopłciowych mają mamę i mamę lub tatę i tatę i to raczej do normalnego układu rodziny nie pasuje. I nie nie mam nic do związków jednopłciowych ale skoro natura nie pozwala im mieć potomstwa to tak niech zostanie.
Odpowiedz@PiekielnyJa: Dziedziczenie - poczytałem akt prawny i przyznam ci rację. Oświadczenie woli można nosić przy sobie "w razie czego" + taki sam dokument może nosić upoważniona osoba. 2:2 @Alice Samotna matka czy babcia nie ma szans na adopcję - chyba, że to członek rodziny dziecka
Odpowiedz@PiekielnyJa: Ułatwienia dziedziczenia i zwolnienia z podatków - te rzeczy zostały zaprojektowane by ułatwić dzieciom start i zachęcić do płodzenia większej ilości podatników. Czyli ich zasadność wobec małżeństw jednopłciowych jest mocno wątpliwa. Z tego wszystkiego to jedynie dostęp do informacji medycznej oraz podejmowanie decyzji o leczeniu powinny być bezdyskusyjnie dostępne. Całą reszta wymagałaby już dyskusji o tym co konkretnie w rodzinach państwo ma wspierać, i po co. I przedefiniowania tego od zera, jeśli dotychczasowe fundamentalne założenie, że małżeństwo jest po to by mieć dzieci, idzie do lamusa.
Odpowiedz@Fahren: No tak, wywalić z 1500 zł u notariusza za coś, co dla uprzywilejowanych jest dostępne za marne 84 zł - równość w uj ;)
Odpowiedz@Alice: Matka i babcia są w relacji zupełnie innej niż mąż i żona. Np odpada cała sfera seksualna.
Odpowiedz@Hatsumimi: Heteronormatywność to przywilej? Pacz, to nawet nie wiedziałem, że jestem uprzywilejowany. I większość ludzi wokół mnie również.
Odpowiedz@Fahren: Oczywiście, że osoby w związkach hetero - czy raczej same związki - są uprzywilejowane wobec prawa. Nie zaprzeczysz, że tacy ludzie prawnie mogą sobie pozwolić na więcej działań wobec siebie nawzajem (pomijam powody takiego stanu rzeczy).
Odpowiedz@Hatsumimi: Nie pomijaj powodów. One są esencją tego, dlaczego coś działa w określony sposób. Nie zaprzeczysz przecież, że policjant do kogoś strzelał (pomijam, że bronił się przed napastnikiem z giwerą, bo to nieistotne dla mojej narracji) Bloodcarver ci wyjaśnił, jakie są powody takiego stanu prawnego małżeństw - dzieci, ciągłość rodu etc. Parom jednopłciowym ciężko stworzyć potomków, więc nie ma kto po nich dziedziczyć w prostej linii. Potrzeba więc podejścia niestandardowego do niecodziennej sytuacji - w tym wypadku testament. Za oświadczenie woli też się nie płaci - wystarczy wypełnić odpowiedni druczek, albo samemu go napisać. Skąd więc wzięłaś notariusza - nie wiem
Odpowiedz@Alice: ale tu nie chodzi o to, ze miałoby to wpływ na orientację seksualna... Dziecku do prawidłowego rozwoju potrzeba i żeńskiego i męskiego wzorca. W różnym stopniu nie w zależności od płci, wieku i całej masy czynników ale jednak obu wzorców, męskiego i żeńskiego. A co do dzieci wychowywanych przez matkę i babcie to już w ogóle inna kwestia... Osobiście znam wiele takich osób, które każda z nich ma z tego powodu mniejsze lub większe trudnosci się emocjonalne/ z budowaniem własnego związku/ edukacyjne itp.Fakt, żadno z nich nie jest homo bo nie od tego to zależy.
Odpowiedz@Fahren: trochę te powody nie trzymają się kupy, jeśli przywileje "na dzieci" należą się bezdzietnym, a samotnym rodzicom czy nawet żyjącym w konkubinacie już nie. I jak bardzo byś tego nie naciągał, faktów to nie zmieni.
Odpowiedz@cija: Czekaj - znaczy że dzieci bezdzietnej pary dziedziczą? Toż nie ma możliwości takiego stanu rzeczy. Dzieci samotnego rodzica już nie dziedziczą? Otóż dziedziczą. To samo w konkubinacie - dzieci mają pełne prawo dziedziczenia po obu rodzicach. Chyba, że mowa o jakichś 500 plusach, to bezdzietna para też tego przywileju nie ma. Ale zgadywać mi się średnio chce, co mogłaś mieć na myśli. Poproszę cię więc o konkretne przykłady
Odpowiedz@Ohboy: jestem heteroseksualny: 1. Czy to problem dla kogokolwiek? 2. Czy powinienem się tego wstydzić? 3. Czy powinienem za to przepraszać? 4. Czy popełniam błąd nie informując o tym każdej nowo poznanej osoby zarówno prywatnie jak i zawodowo? jestem też biały ale to już mój inny problem;)
Odpowiedz@Fahren: Powody pominęłam, bo są oczywiste. Otrzymywanie przywilejów „za coś” nie sprawia, że przestają być przywilejami. Co do notariusza - to właśnie znajoma notariusz wyceniła, że zapewnienie żyjącej bez ślubu parze korzyści najbardziej zbliżonych do tych, jakie ma małżeństwo, tyle kosztuje. Nie wnikałam, co wchodzi w skład tych kosztów.
Odpowiedz@Malibu: Ale brednie. Serio, ludzie, polecam poczytać literaturę naukową a dopiero potem się wypowiadać. Np. APA robiła bardzo dobrą metaanalizę i wiecie co? Dzieci w związkach jednopłciowych rozwijają się dokładnie tak samo dobrze jak te w klasycznej rodzinie. To, co się w tym kraju wyprawia w temacie LGBT, to jakiś nieśmieszny żart. Wtrącanie wszędzie informacji o swojej orientacji jest niepotrzebne, ale walka o równe prawa jak najbardziej jest.
Odpowiedz@bloodcarver: Ułatwienie dziedziczenia oraz zwolnienia z podatków nie mają na celu zachęcenia do płodzenia dzieci. Być może to cel poboczny, nie określony jasno w przepisach. Gdyby to był jedyny cel, to byłyby te prawa odbierane parom bezdzietnym. Celem ułatwienia w dziedziczeniu jest wskazanie osób powiązanych ze sobą więzami krwi lub pozostających w związkach, dla których transfery majątku nie są objęte opodatkowaniem. Jest to ograniczenie nie wprost w celu określenia osób, od których można pobierać podatek od wzbogacenia się :) Cele zwolnień z podatków są mniej jasne (mają szerszy zakres), ale w większości z nich chodzi o pozostawienie pewnego minimum "socjalnego" rodzinie. Te zwolnienia, które są zależne od dzieci, są wyraźnie oznaczone. Inną kwestią są "prorodzinne" dopłaty socjalne (stare i nowe: becikowe, 500+, 300+, opiekuńcze, itp.) oraz podatki (np. dawna opłata zwana "bykowe")...
Odpowiedz@trawiasty: "Gdyby to był jedyny cel, to byłyby te prawa odbierane parom bezdzietnym." No i bezdzietni nie mają praw i przywilejów dla tych dzietnych: nie dostają 500+, nie mają ulg na dziecko i innych takich. Ale bezdzietni w pewnym momencie mogą się zdecydować na własne lub adoptować. Inną kwestią jest, że tak naprawdę lepiej pozostawać w konkubinacie, bo przywilejów jest jeszcze więcej.
OdpowiedzFejk jak z Gdyni do Karlskrony.
OdpowiedzTo był odosobniony przypadek, czy takie podejście to tematu to w Szwecji standard?
Odpowiedz@pasjonatpl: Standardem jest raczej zachowanie, które autor opisuje słowami "wszyscy byli urzejmi, ale wiało chłodem". Do tego niesamowicie poprawni politycznie i trzeba bardzo uważać, co się mówi. W historii zaskoczyły mnie dwie rzeczy. Raz, Szwedzi są bardzo na dystans, więc wyskakiwanie niepytanym z wątkiem osobistym w pracy jest raczej niespotykane. A dwa, pary homoseksualne mają dokładnie te same prawa co heteroseksualne, nie są niczym dziwnym ani osobliwym i nie spotkałam się, żeby ktoś swoją orientację musiał specjalnie podkreślać. Ale z drugiej strony wśród szwedzkich kobiet pewien procent stanowią nawiedzone, fanatyczne "feminazi" (określają się feministkami, ale stanowią zdecydowanie karykaturę tego ruchu) i całkiem możliwe, że autor natknął się na jedną z nich. Z kolei reakcja kolegów to esencja szwedzkości
Odpowiedz@Crannberry: Pracowałam ze Szwedami kilka lat i tylko jedna taka Karin się trafiła. Natomiast co do esencji narodu mogę długo opowiadać :)
Odpowiedz@raptus21: mnie ominęła „przyjemność” poznania takiej jednostki osobiście, ale mój facet często się z nimi ścina na różnych forach o tematyce polityczno-społecznie i radośnie je tępi. Po reakcji ultra polit-poprawnego Jonasa - czyżby sytuacja miała miejsce w Sztokholmie?
Odpowiedz@Crannberry: Nie, bardziej na północ. Jakieś 2 h jazdy od Sztokholmu.
OdpowiedzCzyli podsumowując: Karin jest rasistką na tle innej seksualności niż jej. Reszta ludzi z tego oddziału jest zastraszona przez poprawność polityczną.
Odpowiedzto w sumie niezły motyw, odpowiadać na wszystkie pytania w ten sposób :D szef się pyta o projekt? jestem lesbijką. Ale co z projektem, na jakim jest etapie? Jestem lesbijką. Powiedz przynajmniej, czy będzie gotowy na czas? Jestem lesbijką. :D mam w kręgu znajomych kilku gejów i parę lesbijek, ale ich orientacja jakoś nigdy nie stanowiła ""głównej kwestii", w zasadzie nie przypominam sobie jakiś oficjalnych coming outów czy czegoś w tym stylu...
Odpowiedz@marcelka: to nie kwestia orietnacji, tylko kwestia człowieka. sama znałam człowieka, heteto, o dość powaznym zawodzie, który zawsze się przedstawiał mówiąc: jestem w. golę jajka.
Odpowiedz@hulakula: No, OK. Ale on się przestawiał. Znałam takiego, co mówił "jestem Adam, dobrze wkładam". Ale chyba żaden z nich nie odpowiedziałby w ten sposób na pytanie "czym się zajmujesz w swojej firmie?".
Odpowiedz@Armagedon: to zależy gdzie pracują :D
OdpowiedzPewnie wyjdę na homofoba, ale... po co ta szopka? W Szwecji zrównali homoseksualistom prawa i przywileje już dawno temu, więc czego jej brakuje? Atencji? To trochę jak z feministkami. Dostały wszystko co chciały, ale dalej walczą...
Odpowiedz@KwarcPL: Nie, nie dostały wszystkiego czego chciały. Kobiety wciąż zarabiają mniej niż mężczyźni za tą samą pracę, częściej padają ofiarą przemocy, regularnie spotykają się z chamskimi tekstami albo nawet molestowaniem. Wymieniać dalej?
Odpowiedz@Leme: >mniej zarabiają niż mężczyźni wage gap to mit, na tych samych stanowiskach różnica spada poniżej błędu statystycznego >częściej padają ofiarą przemocy nieprawda, mężczyźni są atakowani częściej >chamskie teksty/molestowanie zasługa ściągania muzułmanów do Szwecji :)a
Odpowiedz@VAGINEER: Ty chyba w innym świecie żyjesz. Mężczyźni częściej padają ofiarą morderstwa (ale też częściej popełniają przestępstwa, to się łączy), ale przemoc domowa to w zdecydowanie większości przypadków ten sam schemat: facet bije kobietę. I zapewniam Cię, że z wszystkich przypadków molestowania/wyzywania/prób ataku seksualnego, które znam z własnego doświadczenia i z opowieści bliskich osób, 100% to dzieło "Polaków". Nie twierdzę, że muzułmanie to aniołki, ale to nie oni są problemem.
Odpowiedz@Leme: ekhm, faceci, którzy stosują przemoc domową to osoby, które w większości same przemocy doświadczyły będąc dzieckiem. Także technicznie rzecz biorąc, mówisz o ofiarach. A chłopak potrafił dostać tak pasem od ojca, jak i mokrą szmatą od matki. ;)
Odpowiedz@Lobo86: Po pierwsze: nie każdy sprawca przemocy miał trudne dzieciństwo, mamy dość przykładów rozpuszczonych dzieciaków, które miały wszystko na złotej tacy i nie nauczyły się nigdy szacunku do innych. Po drugie - co to zmienia? Nawet jeśli mówimy o przypadkach, kiedy chłopiec uczy się przemocy od ojca, czy to oznacza że wszystko spoko, bo przecież miał ciężko w życiu? Nawet jeśli kiedyś był ofiarą, to nie usprawiedliwia to stosowania przemocy. A kobiety bijące dzieci są, jasne, ale są to przypadki dużo rzadsze i nie o nich teraz mówimy.
Odpowiedz@Leme: Przykłady Szwecji- stosunek przemocy kobiet wobec mężczyzn i vice versa jest podobny. Cut your bullshit ^^ :)
Odpowiedz@Leme: A czemu mówisz tylko o biciu? Kobiety częściej stosują przemoc psychiczną, którą jest ciężej wykryć. Wobec tego ciężko jest określić która płeć ma większe skłonności do przemocy, a każda ofiara przemocy powinna być traktowana poważnie.
Odpowiedz@Leme: przemoc w drugą stronę (w tym psychiczna) to po prostu temat tabu u nas. Kobiety są natomiast zdolne do większej agresji niż mężczyźni. Dlatego np USArmy zrezygnowało z kobiet w roli strażniczek więziennych na misjach. Powód był prozaiczny - sadystyczna przemoc wobec więźniów i stosowanie tortur z nudów.
Odpowiedz@ElfiRasista: Nie mieszkam w Szwecji tylko w Polsce i nie wiem jak sytuacja wygląda tam, ale u nas tak różowo nie jest. @Lobo86: Jasne, kobiety są bardziej zdolne do przemocy, a mężczyźni zupełnie przypadkiem o wiele częściej dopuszczają się przemocy seksualnej i domowej oraz popełniają przestępstwa. @dayana: Mówię o biciu, bo tu mamy jakiekolwiek dane. Fakt pozostaje faktem: mężczyźni dużo częściej stosują przemoc wobec partnerek i dużo częściej dopuszczają się molestowania oraz gwałtów. Tyle napisałam, a jak wygląda kwestia przemocy psychicznej to zupełnie odmienny temat.
Odpowiedz@Leme: Gwałty i molestowania, przemoc wobec partnerek. Fiu fiu, kogoś chyba skrzywdzono. Do książek, stosunek kobiet pedofilii do mężczyzn pedofilii w populacji. Zaskoczysz się :) I miło wiedzieć że jak kobiety znęcają się nad facetami to jest "różowo" :DDD Femcele takie są.
Odpowiedz@ElfiRasista: Brawo, więcej pogardy to się już chyba nie dało upchnąć w tych kilku zdaniach. Nie, mnie nikt w ten sposób nie skrzywdził, ale widzę co się dzieje i nie wierzę, że wciąż można przymykać na to oczy. Jaka pedofilia, skąd myśmy się wzięli w temacie pedofilii? Nie pisałam nic na ten temat. I żadne znęcanie się nie jest w porządku, ale to kobiety są częściej ofiarami przemocy domowej i seksualnej, to jest fakt. Witamy w rzeczywistości.
Odpowiedz@Leme: Niestety dla tępych Julek, nie ty tworzysz rzeczywistość. Back to the kitchen :)
Odpowiedz- Jestem lesbijką. A ja jestem mężczyzną. Biały Katolik Heteroseksualny O prawicowych poglądach I to ja jestem dyskryminowaną mniejszością, ale muszę z tym żyć i nie opowiadam o tym.
OdpowiedzFejk jak stąd na Kamczatkę.
OdpowiedzAha. A czy w tej bajce był kierowca autobusu, który zaczął klaskać, gdy Karin wybiegła? Znam wiele osób homoseksualnych i jakoś nigdy nie widziałam podobnego zachowania. Typowo bajdurzenie napisane dla fejmu na piekielnych.
OdpowiedzJak już kilka osób napisało - ja też znam sporo gejów i lesb i nigdy w życiu nie słyszałam, żeby ktokolwiek wtrącał informację na ten temat w jakąkolwiek rozmowę bez potrzeby. Nigdy.
Odpowiedz