Jak wyru..ć nielubianą część rodziny. Opowiedziana przez znajomego.
Żyje sobie facet, ma dom, trochę ziemi w dobrym punkcie oraz mieszkanie w centrum Warszawy pod wynajem. Ma też rodzinkę w postaci brata i siostry co nigdy do pracy nie mieli chęci, ale wszystko im się należy. Podobno nieraz zachęcali do oddania mieszkania w Wawie bo im się należy. Tak samo dom itd.
Ale na szczęście owy facet miał partnerkę i żyli tak 20 lat bez ślubu, bo lepiej, a dodam owa kobieta ma syna z wpadki licealnej, ale chłopak traktuje tego faceta jak ojca i najlepszego przyjaciela.
Ale jak z piekielnością?
Otóż facet miał problemy z sercem, po zawale i bypassy w planach. No i szkoda tracić majątek. Ślub odpadał przez problemy prawne (formalnie była mężatką, ale mąż wyjechał za granicę i kontakt się urwał i rozwód jest w trakcie od 21 lat).
To co zrobili?
Sprzedał wszystko "synowi" a wg prawa obcej osobie. Za niższą cenę, w ratach i za dożywotnie korzystanie.
4 lata po tym zmarł na kolejny zawał.
I jak myślicie - pojawia się rodzinka.
Zanim odbyła się rozprawa spadkowa już mieli kupca na dom i ziemie i chętnego na wynajem. A partnerce grzecznie powiedzieli iż ma 2 tyg. na wypad.
Szok przyszedł potem, jak okazało się, że zostają z 800 zł do podziału i kilkoma pierdołami bez wartości. A cała reszta plus udziały w firmach z jakich czerpał dochód zostały dawno temu sprzedane.
Rodzinka była nawet w sądzie, bo chcieli więcej, ale sorry nic z tego, dostali wszystko co miał czyli ochłapy.
rodzina
Szembor, ja Cię naprawdę lubię. Ale możesz napisać to jeszcze raz tylko po polsku?
Odpowiedz@Trepcio: przecież ta historia jest zrozumiała
Odpowiedz@zielona_papuga: Niby tak, ale przy niemałej dawce dobrej woli i kapce determinacji...
Odpowiedzhttps://paczaizm.pl/content/wp-content/uploads/przeczytane-ale-jakim-kosztem-kot-zmeczony-smutny.jpg
Odpowiedz@fursik: ja ją czytałem jednym okiem. drugie pilnowało gotującego się obiadu ;) a trzecie kota, żeby nie wychodził na balkon
Odpowiedz@zielona_papuga: Też rozumiem, typ by ominac testamenty, zachowki i szarpanine w sadzie w razie swojej smierci sprzedal swoj majatek synowi konkubiny- legalnie, obca osoba a nie darowizna, ktora mozna podwazyc lub cofnac umowa sprzedazy i w momencie smierci nic nie bylo jego wlasnoscia mogl tez w sumie podpisac z chlopakiem umowe dozywocia
Odpowiedz@bazienka: Ale podpisał
OdpowiedzPrzypomina się historia Mariusza Łukasiewicza załozyciela Lukas Banku.Zmarł na zawał w wieku 44 lat,nie uregulował spraw rodzinnych i jego wieloletnia partnerka została chyba z niczym. Żona odziedziczyła wszystko (Syn?) nie pamiętam. O takich sprawach trzeba chyba mysleć a nie iść na zywioł. Znam też historię jak facet się nie rozwiódł,miał kobiete ok 20 lat.Razem prowadzili biznes,wszystko było na niego. No i mu sie zmarło nagle.Kobieta została z niczym. Zona sie postarała żeby w dwa tygodnie sie z domu wyprowadziła jak i z firmy.Którą stworzyła razem z nim.
Odpowiedz@Balbina: I właśnie m.in. dlatego zdecydowaliśmy się z moim partnerem na ślub. Jeśli masz fajną rodzinę, to spoko, ale jeżeli wiesz, że możesz mieć w przyszłości problem, to się zabezpieczasz w odpowiedni sposób.
Odpowiedz@Bryanka: Nawet fajna rodzina może się okazać mniej fajna, kiedy dojdzie do dzielenia spadku, zwłaszcza z obcą osobą (dla wielu ludzi dopóki nie ma ślubu to jesteś obcą osobą, nie ważne, że 40 lat razem mieszkasz i zarabiasz na majątek). Zawsze się trzeba zabezpieczać. Znam przypadek, kiedy sytuacja była jasna - pan zmarł, nie miał żony ani dzieci więc cały majątek (gospodarstwo po rodzicach) przypadło trójce rodzeństwa. Wróć, czwórce - jakiś czas po śmierci okazało się, że znalazła się jeszcze jedna siostra i domaga się swojego zachowku po bracie. Zmarły brat podobno o niej wiedział, pozostała trójka rodzeństwa - nie miała pojęcia...
Odpowiedz@Bryanka: My jeszcze dodatkowo spisaliśmy testament, bo, jak na razie, nie mamy dzieci - a w takim przypadku, jak jedno z nas umrze, druga osoba dostaje w spadku nie całość, ale część - reszta idzie do rodziców i rodzeństwa zmarłego. Teraz nie pamiętam, ale chyba pół szło na partnera, a druga połowa była dzielona na rodzeństwo i rodziców - mogę się mylić. W każdym razie trzeba się dzielić według prawa.
Odpowiedz@Bryanka: Ale to się da notarialnie ogarnąć. Ale trzeba oczywiście pamiętać o sprawie.
Odpowiedz@Michail: Nie wszystko, sprawdzaliśmy. Mamy dosyć nietypową sytuację rodzinną, więc ślub, to był pierwszy formalny krok. Teraz ogarniamy inne sprawy z notariuszem.
Odpowiedz@Ginsei: przy dziedziczeniu z ustawy, jeśli nie ma dzieci, wszystko dostaje małżonek spadkodawcy
Odpowiedz@Bryanka: nom slub, a w przypadku "konkubinatu" umowa o dozywocie- w razie rozstania mozna uniewaznic, a jesli smierc bedzie szybsza, to automatycznie to co w umowe przechodzi na opiekuna @Michail: niby da, ale nawet w przypadku testamentu rodzina moze sie upomniec o zachowek albo probowac podwazyc darowizny czy cos po co sie szarpac?
Odpowiedz@Balbina: @Balbina: I dlatego homo też by chcieli ślubów.
Odpowiedz@zielona_papuga: Rozmawiałam na ten temat z prawnikiem i notariuszem, więc to nie tak, że notariusz chciał nas naciągnąć na opłatę testamentu, albo że sami sobie coś takiego wymyśliliśmy. Niestety bezdzietny małżonek musi się "fortuną" podzielić z rodzeństwem zmarłego.
OdpowiedzAle przecież pieniądze za sprzedaż domu (w tym raty) rodzina dziedziczy. Czy może kwota była aż za bardzo zaniżona? Ale wtedy nie wierzę, że jakikolwiek notariusz sporządziłby akt i narażał się na odpowiedzialność karno-skarbową.
Odpowiedz@Lorelei1: Wystarczyło że kasę w sensie darowizny przelał na konto konkubiny, wtedy od tego dostali po 800 zl
Odpowiedz@Kiriya: darowizna też musi być zgłoszona do US
Odpowiedz@Lorelei1: Da się zaniżyć nie bardzo ale się da np pisząc dom do remontu mieszkanie do remontu itd
Odpowiedz@Lorelei1: Rodzina dziedziczy to, co zostało po śmierci spadkodawcy. Dom z "dożywotnim lokatorem" ma prawo mieć niską cenę,podobnie jak mieszkanie z najemcą. Sprzedający nie był zadłużony, więc nikt mu się do ceny wtrącał nie będzie (jeśli US jej nie zakwestionował, to rodzina też nie ma szans). Nabywca raty spłacił, a co sprzedający zrobił z pieniędzmi - jego sprawa; mógł na kupony lotto wydać.
Odpowiedz@niemoja: Dokładnie, gotówkę mógł po prostu wydać na co chciał. Dziedziczona jest zawartość konta w banku, taka jaka jest.
Odpowiedz@Lorelei1: Może zaniżyli ile się da, a za resztę zapłacili podatek - w obliczu utraty całego majątku zapłacenie podatku wydaje się niewygórowaną ceną za spokój...
OdpowiedzFake i bzdura. Darowizna, nawet za dożywocie, liczy się do masy spadkowej przez okres 10 lat od podpisania. A do 5 lat można wystąpić o zachowek
Odpowiedz@shpack: Ale tu darownizny niebyło. Sprzedał w RATACH a jak odprowadzisz wszystkie podatki to raz skarbówka ma to gdzieś. Dwa możesz zapisać że śmierć dowolnej ze stron ( bez udziału osób trzecich bo wtedy jest prokurator) zamyka umowę na danym etapie Mogli się dogadać na np 300k i ten spłaca mu po 1000zł miesięcznie bez banku niczego z własnej pensji a on co robi z tym 1000zł to jego sprawa. Może psa karmić kawiorem. Zachowek się nie należy bo dostali spadek. A że mały? Poczytaj dobrze prawo spadkowe. Owszem zachowki się należą, ale jakby był testament lub jak piszesz. Tu ta sytuacja nie nastąpiła A od kupca nie możesz wymagać zachowku a z otrzymaną kasą? Mogł wydać w jeden dzień przecież to legalne
Odpowiedz@shpack: Jeśli jest testament, to o zachowek mogą wystąpić spadkobiercy ustawowi, POMINIĘCI w testamencie, do spadkobierców testamentowych. Przy braku testamentu - do schedy spadkowej liczą się darowizny na rzecz spadkobierców USTAWOWYCH.
Odpowiedz@szembor: zachowek nie należy się rodzeństwu spadkodawcy. Tylko małżonkowi, dzieciom i rodzicom. Mógł spadek przekazać testamentem komu chciał, jeżeli nie miał żony i własnych dzieci, a rodzice już nie żyli. Rodzeństwo łapie się na spadek w którejś tam kolejności, jak nie ma osób bardziej uprawnionych
Odpowiedz@niemoja: darowizny liczą się bezterminowo na zstępnych pierwszej linii. ALE: jeśli np. spadkodawca dał komuś coś, co wykracza poza ogólnie przyjętę normy prezentu: w stylu chrześniakowi kupił mercedesa w prezencie na osiemnastkę, to też to się dolicza do masy spadkowej.
Odpowiedz@hulakula: Jeśli chrześniak NIE jest spadkobiercą (lub uprawnionym do zachowku) to ten mercedes nie wchodzi do masy spadkowej.
Odpowiedz@myscha: tutaj jest dziedziczenie oni chcieli dodatkowo kasę bo za mało odziedziczyli
OdpowiedzRozwód w trakcie od 21 lat?! Jakim cudem? Chyba tylko takim, że kobiecinie nieszczególnie na tym rozwodzie zależy.
Odpowiedz@digi51: kolejny absurd polskiego prawa. Ona chce rozwodu a on uciekł za granicę. Bez jakichkolwiek danych kontaktowych nie dadzą rozwodu bo komu wyzłać wezwanie jaki kraj ma to rozpatrywać. Za zmarłego uznać nie mogą bo wyjechał legalnie. Innymi słowy ma rozwód zaoczny ale wg prawa jest mężatką
Odpowiedz@szembor: rozwód zaoczny? Chyba zaoczny wyrok w sprawie rozwodowej, czyli NIE JEST mężatką.
Odpowiedz@digi51: no ale muszą chyba wysłać mu wezwanie na adres. to czy przyjedzie na rozprawę to inna ba\jka, a oni nawet nie mają adresu.
Odpowiedz@hulakula: nie trzeba znać aktualnego adresu. Podajesz ostatni znany. Sąd nis mogąc ustalić miejsca zamieszkania strony często orzeka zaocznie.
Odpowiedz@hulakula: W takiej sytuacji wezwanie wysyła się na adres stałego zameldowania, Jeśli 2 x nie wróci - uważa się za doręczone. W interesie obywatela jest pilnowanie spraw meldunkowych; w przeciwnym wypadku - może się mocno zdziwić.
Odpowiedz@niemoja: powiedz to osobie bez stałego miejsca zameldowania, której miejsca pobytu pozostaje nieustalone...
OdpowiedzTrochę nieścisłości natury prawnej w tej historii.
OdpowiedzW polszczyźnie nie ma słowa "owy" jest "ów".
Odpowiedz