Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wstydzę się własnego ojca i najchętniej bym się do niego nie przyznawał.…

Wstydzę się własnego ojca i najchętniej bym się do niego nie przyznawał. Jest pijakiem, żebrakiem, a może komunistą? Skądże. Ale od początku.

Mój ojciec spłodził pierwsze dziecko na początku lat 80. w wieku 19 lat. Ówczesna dziewczyna była niepełnoletnia i jej rodzice nalegali na ślub - wiadomo czym w tamtym czasie było piętno panny z dzieckiem. Ciężarna małolata zbuntowała się jednak i stwierdziła, że woli być panną z dzieckiem na łasce i niełasce rodziców niż wychodzić za mąż za faceta, który zanim jeszcze brzuch zdążył jej się zaokrąglić, prowadzał się już z inną. Ojcu w to graj i przy pierwszej okazji spieprzył na drugi koniec Polski. Wspieraniem wnuka i jego matki zajęli się moi dziadkowie.

Z dala o rodzinnego domu ojciec ukończył studia na akademii muzycznej i poznał moją matkę. Była to podobno wielka miłość prowadząca do ślubu, po którym wraz ze świeżo upieczoną małżonką wrócił w rodzinne strony. Dopiero tam matka dowiedziała się, że ojciec ma już jedno dziecko, z którym ma najdelikatniej mówiąc, raczej luźny kontakt. Matka się wściekła, ale końcem końców ojciec ją udobruchał tłumacząc, że wcale nie jest pewien, że to dziecko, bo w sumie to ta mała wcale do niego niepodobna, a jej matka jest wątpliwej moralności. Matka w swojej naiwności uwierzyła, choć moi dziadkowie stanowczo tej wersji zaprzeczyli - dziewuszka to wykapany tatuś w jej wieku, a i jego była dziewczyna, mama mojej przyrodniej siostry, to porządna dziewczyna z porządnej rodziny.
Miłość rodziców trwała do momentu przyjścia na świat mnie. Kilka miesięcy po tym, jak się urodziłem ojciec uznał, że się pomylił i jednak nie kocha mojej matki aż tak, a rodzinnie życie to już w ogóle nie dla niego. Znów się ulotnił, zostawiając w rodzinnym mieście już dwójkę dzieci. Na tamten moment nawet nie złożył pozwu o rozwód, jakby przewidział, że...

Wrócił jakieś 3 lata później. Znów obiecywał matce dozgonną miłość, przepraszał, że się pomylił, że teraz wie, co jest ważne. Matka, której oczywiście nie uśmiechało się samotne macierzyństwo, ochoczo przyjęła go z powrotem. Nasza rodzinna sielanka trwała jakiś rok - potem do naszych drzwi zapukały dwie kobiety z niemowlakiem i wypytały matkę: "Czy tu mieszka Jan Z?" Rodzicielka potwierdziła i okazało się, że panie przywiozły ze sobą nie kogo innego, jak mojego przyrodniego brata. Nie zdziwi Was pewnie, że ojciec zatęsknił za żoną, gdy młoda kochanka, którą sobie przygruchał wyznała, że okres jej się spóźnia i rano tak jakoś niedobrze się robi...

Tego matce było za wiele, wywaliła go z domu i złożyła pozew o rozwód. Ojciec jako oficjalny rozwodnik nie musiał już uciekać i został w rodzinnym mieście, przez jakiś czas mieliśmy nawet niezły kontakt, do czasu, aż na horyzoncie nie pojawiła się piękna, młoda kontrabasistka. Ojciec latał za nią jak pies, a ona śmiała mu się w twarz, bo dla 19-letniej, atrakcyjnej i uzdolnionej artystki rozwodnik z trójką dzieci był atrakcyjny jak Angelina Jolie w klubie dla gejów. No, ale jak to się mówi - chodził, chodził, aż wychodził i w końcu się zeszli.

Związek trwał dość długo, bo jakieś 8 lat, z czego 5 w stanie małżeńskim i dorobił się dwójki dzieci. Zdawałoby się, że ojciec w końcu odnalazł miłość życia i się ustabilizował, ale gdzie tam... Gdy druga żona zaczęła niebezpiecznie zbliżać się do trzydziestki, w oko wpadła mu... jej młodsza siostra. Co w rodzinie to nie zginie, jak to się mówi - ojciec niebawem przeprowadził się od jednej siostry do drugiej składając pozew o rozwód.

Niestety i ten związek okazał się nietrwały, gdyż piątka dzieci to już nie przelewki i mimo dość sporych zarobków na zagranicznych kontraktach, ojciec po opłaceniu alimentów jest gołodupcem. Młodej konkubinie się to nie spodobało, bo okazało się, że wynajęta kawalerka i stare Tico to tak jakby wszystko co może jej zaoferować. Szybko więc zawinęła manatki i poleciała to młodszego. Ojciec w tym czasie czynił nieudane próby powrotu do drugiej żony, a gdy ta zamknęła mu drzwi przed nosem, przypałętał się do mojej matki w wiadomym celu. I tu nie znalazł zrozumienia i będąc już sporo po czterdziestce wdawał się co rusz w przelotne romanse ze studentkami lub koleżankami z orkiestry, odliczając dni, aż jego najstarsza córka skończy studia i skończy się jego zobowiązanie alimentacyjne.

Liczył też na to, że ja studia przeskoczę, co by staruszka odciążyć finansowo. Wkrótce po mojej obronie pochwalił się, że w wieku 50 lat został ojcem po raz szósty - matką była jakaś koleżanka zza granicy, która jednak wyraźnie zaznaczyła, że "Ty płacić na dziecko, ale my nie być razem". Ojciec jak niepyszny wrócił do kraju. Sądziłem, że w końcu zakończy to skakanie z kwiatka na kwiatek, ale cóż... krótko po tym, jak moja żona zaszła w ciążę oświadczył mi, że będziemy mieć dzieci w tym samym wieku, bo jego najnowsza partnerka jest w ciąży. Tym samym moje dziecko jest o kilka tygodni starsze od swojego wujka, a ojciec został (póki co ostatni raz) po raz siódmy tatusiem w wieku 60 lat.

Większość szczegółów tego wszystkiego znam od moich dziadków, którym się zwierzał, bo mi zawsze mydlił oczy i robił z siebie tatusia roku.

Wiecie dlaczego się go wstydzę? Mam szóstkę rodzeństwa, z czego dwójki w ogóle nie znam, z trójką mam jako taki kontakt, a dla jednego z braci jestem raczej wujkiem niż bratem. Do tego okazuje się, że mogę mieć jeszcze więcej rodzeństwa, bo do ojca zgłosiły się jeszcze dwie dziewczyny, twierdzące, że możliwe, że są jego córkami. Jedna zobaczywszy co to za człowiek uciekła, druga sądownie domaga się testów na ojcostwo. Ojciec do tego chwali się, że jego znajoma, ciemnoskóra Francuska, z którą miał romans ma dziwnie jasne dziecko i może to jego syn, hehe.

Nawet nie wiecie jak chętnie zamieniłbym tego błazna na Janusza z wąsem, zadowalającego się kapciami, schabowym i Familiadą w niedzielę...

ojciec

by ~magicstick
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Calaena
21 21

Sprawdź czy Twoja żona też nie jest jego córką. A tak na poważnie, zawsze chciałam dużą rodzinę mieć. Ale teraz już zupełnie poważnie twój tata to menda jakich mało...

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
3 9

@Calaena: Za moich smarkatych lat (czyli przed dinozaurami)krążyła taka oto śpiewka: "Na Trynidad nad morzem domek był..." etc. https://www.youtube.com/watch?v=PAkkLQr2Kjc A tak serio - ojciec Autora faktycznie łajzą jest. To jeden z tych, o których mówią "pierwsze 40 lat dzieciństwa mężczyzny jest najgorsze" :(

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
20 22

Kurde, to zupełnie jak mój dziadek. Nigdy pewnie się nie dowiem, ile dokładnie mam cioć i wujków rozsianych po całej Polsce. Że też się te chłopy nie uczą zabezpieczać chociaż... o moralnym aspekcie całej afery nawet nie wspominam.

Odpowiedz
avatar niepodam
6 6

@Hatsumimi: albo jak brat mojej babci. Może jesteśmy rodziną :D

Odpowiedz
avatar magic1948
2 4

@Hatsumimi: To, że facet jest nieodpowiedzialny i się nie zabezpiecza, to jedno. Ale sam tych dzieci nie zrobił, czemu więc zatem i one nie mogły się zabezpieczać. Z puloka woda nie kapie.

Odpowiedz
avatar janhalb
13 13

Smutna historia. Wieczny chłopiec, syndrom Piotrusia Pana…

Odpowiedz
avatar ZawszeRacja
-2 18

Tak trzeba żyć, z rozmachem! A za kilka lat sytuacja się odwróci, i to dzieci będą płacić alimenty na podstarzałego ojca.

Odpowiedz
avatar Calaena
6 6

@ZawszeRacja: jedyny plus jest taki, że będą na niego płacić znacznie mniej niż on na nie

Odpowiedz
avatar Neomica
8 8

@ZawszeRacja: Raczej nie. Jeżeli zasądzenie alimentów na rodzica byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego (rodzic przemocowiec, zaniedbujący, nieobecny) to sąd może ich nie przyznać.

Odpowiedz
avatar ZawszeRacja
7 7

@Neomica: OP nie pisze nic o przemocy itp., a jeśli swoje alimenty płaci w terminie to nie jest też do końca taki zaniedbujący. Ale fakt - decyzja jest w rękach sądu.

Odpowiedz
avatar Neomica
24 26

@starajedza: Kiedyś ktoś mi opisał historie ciekawej rozmowy w grupie znajomych na grillu. Temat dotyczył koleżanki znajomego, która miała problem z uzyskaniem alimentów od ojca dziecka. W ogólnej dyskusji jedna towarzysząca Pańcia chciała chyba błysnąć jakimś kategorycznym twierdzeniem więc wypaliła: P- mi wcale nie jest żal dziewczyny bo widziały gały co brały i sama jest sobie winna. Mogła nie wpuszczać łachudry między nogi to by teraz nie miała problemu" W towarzystwie zapanowała cisza. Jedna z Obecnych zapytała wtedy O- a miałaś chłopaków przed aktualnym "narzeczonym"? P-oczywiście! O- I z wszystkimi byłymi rozstawałaś się w zgodzie i przyjaźni? P-Żartujesz? To skończeni kretyni byli! O-I skończonych kretynów wpuszczałaś między nogi?" Pańcia nie zajarzyła od razu. Wśród chichotów towarzystwa próbowała jeszcze tłumaczyć, że przecież nie zawsze człowiek od początku wie z kim ma do czynienia.

Odpowiedz
avatar LPP
17 19

@starajedza: A skąd te, które były z innych miast/krajów miały o tym wiedzieć?

Odpowiedz
avatar Neomica
15 19

@starajedza: Oj tam Jędza, nie bądź taka krytyczna. Zwłaszcza ty powinnaś to docenić. Gdyby nie ta ludzka głupota i naiwność wobec oczywistych wad i zaburzeń charakteru ciągle byłabyś dziewicą. :)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-1 9

@Neomica: Wiem, że życie nie jest takie proste i niektórzy ludzie świetnie ukrywają swoje wady. Jednakże uważam, że jak już ktoś się decyduje na seks bez zabezpieczenia, to powinien to robić tylko z kimś, kogo zdążył dobrze poznać i jest na 100% pewien/na, ze jemu/jej może zaufać na tyle, żeby wspólnie wychowywać dzieci. W innym wypadku jest to co najmniej lekkomyślne. Z zabezpieczeniem to co innego, ale bez to trzeba się bardzo dobrze zastanowić.

Odpowiedz
avatar Neomica
4 8

@pasjonatpl: Niby wiesz, że życie nie jest proste ale jednak masz dość naiwne podejście. Nie da się do końca poznać drugiego człowieka. Nawet po 20 latach drugiej połowie może odbić. Może małżeństwo z 50 letnim stażem byłoby w stanie powiedzieć, że zna się na wylot ale czekać tyle z prokreacją byłoby dość daremne. Wchodzimy w relację z drugą osobą bez zabezpieczeń, na wiarę, że twarz i intencje pokazywane nam przez partnera są prawdziwe. Bo jak byś chciał to weryfikować? Wariografem? Druga sprawa: nie ma 100% zabezpieczenia przed ciążą. Każdy środek może zawieść. Każdy kto decyduje się na seks musi liczyć się z tym, że spłodzi dziecko. Czy wobec tego sugerujesz, że każdy powinien z seksem czekać kilka lat kiedy będzie w miarę pewien drugiej strony? A i wtedy wszystko może się posypać.

Odpowiedz
avatar popielica
3 3

@pasjonatpl: możesz się zastanawiać do woli, ale nigdy nie będziesz w 100% pewny drugiego człowieka.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@starajedza: taaa bo ze wszystkich dzieci kolejnej kobiecie sie spowiada na poczatku znajomosci...

Odpowiedz
avatar Bubu2016
9 11

*Francuzką, proszę.

Odpowiedz
avatar Bryanka
10 12

Ewidentnie ojciec nie wie co to kondom, ale musi mieć jakiś swój "czar", skoro w dalszym ciągu płodzi dzieci. Mój były podwładny ma piątkę dzieci z trzema różnymi kobietami, z czego pierwsze spłodził w wieku 17 lat. Mówił, że "tak jakoś wyszło, hehe".

Odpowiedz
avatar VAGINEER
0 2

@Bryanka: pewnie ten "czar" to 190cm wzrostu, kwadratowa szczęka i ogólnie bycie atrakcyjnym

Odpowiedz
avatar Ahmik
8 8

Prawie jak mój. Tzn, żona, 3 dzieci, po czym zniknął. Jak na razie dowiedziałam się że mam jeszcze brata przyrodniego. Ale przynajmniej nie wraca z błaganiem żeby go przyjąć. Z tego co wiem to ani do własnej matki ani do rodzeństwa się nie oddzywa. Mam tylko nadzieję że nie poda nas o alimenty, a jeżeli już poda, to sąd uwzględni, że nam ich prawie nie płacił, a do tego ma długi nawet w funduszu alimentacyjnym.

Odpowiedz
avatar Ohboy
10 12

Na miejscu pięknej kontrabasistki zabiłabym siostrę. Że mąż ku*as to było od początku wiadomo, ale własna siostra? Okropne. Może i dla Was dobrze, że ten facet (bo ojcem ciężko go nazwać) odchodził, zamiast męczyć swoje żony. Dziwię się jednak, że miał tyle partnerek, zwłaszcza, że zdaje się, że w większości wiedziały o jego byłych oraz dzieciach...

Odpowiedz
avatar czesiuwisniak
9 13

Na Trynidad nad morzem domek był, A w domku tym ród godny sobie żył. Była matka i ojciec, i dorosły syn, Czterdziestkę miał on już, lecz kawalerem był. Pewnego dnia wreszcie zakochał się, Wyznaje ojcu, że się żenić chce. Ach, synu mój, też muszę wyznać ci: To siostra twoja jest, o czym nie wiedział nikt. O tato! Co za pech dzisiaj spotyka mnie. O tato! Co za skandal, gdy mama dowie się. Po latach dwóch do ojca wraca znów, By zdradzić tajemnicę swoich snów. Lecz gdy o sąsiadce zaczął mówić mu, To ojciec z wrażenia rzekł mu resztką tchu: Ach, synu mój, znów muszę wyznać ci: To też twa siostra jest, o czym nie wiedział nikt O tato! Co za pech dzisiaj spotyka mnie. O tato! Co za skandal, gdy mama dowie się. Po sześciu latach wpada znowu syn: Czy tato wiesz o wydarzeniu tym: Na plantacji do pracy przyjęto dziś Czterdzieści osiem pięknych dziewcząt z drugiej wsi. Ach, synu mój, jakże znów przykro mi, To też twe siostry są, o czym nie wiedział nikt. O tato! Co za pech dzisiaj spotyka mnie. O tato! Co za skandal, gdy mama dowie się. Tym razem syn tak zdenerwował się, Że matce wszystko opowiedział wnet, Lecz na te słowa matka wpada w śmiech. Nie przejmuj się, mój synu, prawda inna jest, By cię ucieszyć, o twym ojcu powiem ci: To nie twój ojciec jest, o czym nie wiedział nikt. O mamo! Co za szczęście dziś spotyka mnie. O mamo! Co za skandal, gdy tata dowie się. O mamo! Co za szczęście dziś spotyka mnie. O mamo! Co za skandal, gdy tata dowie się.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

@pchlapchlepchla16: linki w które nikt nie klika to nie to samo, co tekst ;P

Odpowiedz
avatar hulakula
3 3

jakbym słyszała o ojcu mojego kumpla ;-) tylko że tamten ma raptem 3 dzieci, każde w odstępie kilkunastu lat ;-) tak, że najstarsza siostra przyrodnia jest w wieku jego matki ;-)

Odpowiedz
avatar vervxa
3 3

Mam wśród znajomych podobny przypadek, z tym, że tatuś rodziny zakładał w różnych państwach. I tak to nawet nie wiadomo, ile tego rodzeństwa jest...

Odpowiedz
avatar Michail
4 6

Ta historia uczy jednego - Angelina Jolie da radę i w barze dla gejów ;)

Odpowiedz
avatar Italiana666
8 8

Ojciec jak nabardziej lajdak. Ale czasami zastanawiam sie dlaczego kobiety decyduja sie na zwiazki z takimi alimenciarzami, ktorzy swoich dzieci na oczy prawie nie widzieli. Znam kobiete, ktora wyszla za maz za faceta 10 lat starszego, ktory wtedy mial juz okolo 15-letnia corke. Z corka nie mial kontaktu. Szybko po slubie zazyczyla sobie dzidziusia. Jak dzidzius pojawil sie na swiecie, to swiezo upieczony tatus nie tylko przestal interesowac sie mloda zona, ale rowniez i nowonarodzonym dzieckiem. Rozwiedli sie jak dziecko mialo okolo 2 lata. Dla mnie jest logicze, ze jak pierwszego dziecka nie zna to i raczej nastepnego nie bedzie chcial znac.

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 1

@Italiana666: To chyba nie jest taka oczywista sytuacja. Mój mąż też nie widział swojego dziecka przez kilka lat. Jego była żona skutecznie utrudniała kontakty "bo tak". Dopiero później udało się mężowi wygrać i ustalić widzenia.

Odpowiedz
avatar Italiana666
3 3

@Bryanka: jest ogromna roznica miedzy nie widziec sie dzieckiem bo byla na to nie pozwala, a nie widziec sie z dzieckiem bo sie nie ma na to ochoty. Znam przypadki mezczyzn walczacych o kontakt z dzieckiem. Tacy faceci zazwyczaj maja do dyspozycji dokumentacje sadowa, korespondencje z byla czy rachunki od prawnikow, ktore to potwierdzaja. Ojcowie nie zainteresowani dzieckiem nie robia nic. Bardzo latwo mozna rozpoznac z kim mamy do czynienia.

Odpowiedz
avatar digi51
2 2

@Italiana666: a to tak trudno nakłamać dziewczynie, szczególnie młodszej i naiwnej, że ta niedobra była bierze hajsy z alimentów, a z dzieckiem nie da się zobaczyć? A jak już była mieszka w innym mieście albo kraju to wymówka jak ta lala. W tej historii jedyne, co jest pewne to to, że druga żona i jej siostra wiedziały na co się piszą.

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 2

@digi51: Pamiętaj, że jesteśmy w internetach. Tutaj prawie każda jest silną i niezależną kobietą, która rzuca faceta gdy tylko pojawi się cień wątpliwości i na dokładkę zgłasza go na policję, tak na wszelki wypadek :P :P :P A tak na serio, to obie macie rację, ale przychylę się do komentarza digi51 - nie wiem czy randkując z kimś, albo będąc w związku, przeszukiwałabym mu pocztę i szafki w poszukiwaniu dokumentacji sądowej. Italiana666, a ja znam faceta, który ma znikomy kontakt ze swoim synem, praktycznie go nie zna i nie zabiega o kontakty z różnych względów (problemy z rodzinne, z byłą i teściami, potem już nie było co zbierać w tej relacji), a normalnie wychowuje dwójkę dzieci z drugiego związku.

Odpowiedz
avatar Italiana666
1 1

@digi51: ta dziewczyna wcale nie byla taka naiwna. Swojej rodzinie nawet nie opowiedziala, ze jej maz mial dziecko. Z tego co wiem to ona ukryla jeszcze innych fakow z jego zycia. Jakby on bylby w porzadku to dlaczego mialaby ukrywac jego dziecko z poprzedniego zwiazku?

Odpowiedz
avatar Italiana666
0 0

@Bryanka: tutaj nie chodzi o przeszukiwanie szafek, ale o szczerosc i zaufanie. Co do tych silnych kobiet to nie mam wsrod znajomych zadnej kobiety, ktora zdecydowalaby sie na zwiazek z 'alimenciarzem'. Pewnie za 10 lat ta sytuacja sie zmieni, ale jak sie ma 20 czy 30 lat to szuka sie kogos bez zobowiazan rodzinnych. To dotyczy rowniez facetow. Oni tez mowia otwarcie, ze nie chca kobiety z dzieckiem.

Odpowiedz
avatar digi51
2 2

@Italiana666: "Jakby on bylby w porzadku to dlaczego mialaby ukrywac jego dziecko z poprzedniego zwiazku?" - no może właśnie dlatego, że ze zrozumiałych przyczyn rodzice zawsze będę krzywo patrzeć na związek młodej dziewczyny z rozwodnikiem-alimenciarzem. Samo posiadanie dziecka z poprzedniego związku jeszcze nie skreśla nikogo, szczególnie w obecnych czasach, gdy ludzie rozstają się o wiele częściej, niż kiedyś. Absolutnie nic nie gwarantuje, że osoba, którą dziś kochasz i jej ufasz nie zostawi Cię jutro tuż po porodzie lub nie wykorzysta tego, że dziecko z nią mieszka i będzie Ci utrudniać lub wręcz uniemożliwiać kontakty. Nikt nie może przewidzieć, co się stanie w przyszłości. Nikt raczej nie zakłada, że rodzinę będzie zakładać z kimś, kto ma dzieci z inną osobą. W wieku 20 lat powiedziałabym, że jest bardziej prawdopodobne związanie się z osobą z przeszłością, bo człowiek eksperymentuje, szuka doświadczeń, a nie zobowiązań i raczej nie myśli o tym, czy z obecnym partnerem będzie za wieki wieków i czy sprawdzi się w roli ojca. Takie myśli przychodzą w późniejszym wieku i wtedy weryfikuje się czy dana osoba nadaje się do zakładania rodziny. Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli pisząc, że za 10 lat pewnie ta sytuacja się zmieni - tzn, że obecnie mając powiedzmy 30 lat skreśli facet-rozwodnika z dziećmi, bo szuka kogoś z czystą kartą, ale jak przez 10 lat nikogo nie znajdzie i czas na zakładanie rodziny zacznie ją gonić to jednak weźmie tego rozwodnika? Wiesz, że to jest doprowadzanie się do stanu desperacji, w której podejmuje się bardzo nieracjonalne, żeby nie powiedzieć durne decyzje? W sensie, żeby nie było - sama na ojca dziecka wolałabym wybrać kogoś dla kogo w idealnym wypadku jest pierwsze podejście do zakładania rodziny. Ale gdybym się zakochała i miałam bym poczucie, że jest prawdziwa miłość, a nie takie tam bujanie się ze sobą, to nie upierałabym się, że "nie, bo już masz dziecko", choć gdyby zapewniał, że nie ma z nim kontaktu nie ze swojej winy to też nie uwierzyłabym na słowo i starała się chociażby doinformować od rodziny czy znajomych, czy przypadkiem brak kontaktu nie jest świadomym wyborem.

Odpowiedz
avatar Italiana666
-1 1

@digi51: znam ta rodzine. Rodzice tej dziewczyny nie mieliby nic przeciwko zwiazkowi gdy facet byl dobrym kandydatem. Jego dziecko z poprzedniego zwiazku nie byloby problemem. Dziecko oczywiscie nikogo nie skresla. Wszyscy popelniamy bledy. Niektorzy eksperymentuja w mlodym wieku, ale takich widze na twarzoksiazce. Osoby, z ktorymi mam bezposredni kontakt ostroznie dobieraja partnerow. I to od lat. Ludzie sie tez rozstaja. Zdarza sie. Nie chodzilo mi o desperacje w wieku 40 lat. W wieku 40 lat trudniej jest poznac kogos bezdzietnego. Moj facet mi powiedzial, ze jakbym nie pracowala to raczej nie zaczynalby znajomosci ze mna. Moze to smiesznie brzmi, ale w Niemczech jest to normalne, ze pracujacy facet szuka partnerki, ktora rowniez pracuje. Moze w Polsce to inaczej wyglada, ale jak patrze na znajomych szukajacych kogos to wszyscy maja pewne twarde kryteria.

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@Italiana666: Ja Ci dałam przykład na to, dlaczego kobieta może przed rodziną przemilczeć pewne fakty na temat swojego faceta, a nie dlaczego Twoja znajoma, której nie znam to zrobiła. Już pomijając, że bardzo mnie bawią zapewnienia, że ktoś tak świetnie zna stosunki w rodzinie, że wie co dla jej członków byłoby problemem, a co nie. Nadal nie rozumiem, o co chodzi Ci z tym, że za 10 lat Twoje koleżanki zmienią podejście. Chyba chodzi Ci o to, że za 10 lat już odpuszczą sobie zakładanie rodziny i dodatkowy balast u partnera nagle nie będzie problemem? Czy o to, że obecnie mają dużą pulę wyboru bezdzietnych, a za 10 lat będą musiały się zadowolić tym co jest? Nadal śmierdzi mi to desperacją. "Moj facet mi powiedzial, ze jakbym nie pracowala to raczej nie zaczynalby znajomosci ze mna. Moze to smiesznie brzmi, ale w Niemczech jest to normalne, ze pracujacy facet szuka partnerki, ktora rowniez pracuje. Moze w Polsce to inaczej wyglada, ale jak patrze na znajomych szukajacych kogos to wszyscy maja pewne twarde kryteria." - rozwaliłaś mnie tym tekstem. Powiedz mi, kto normalny, nieuczący się i zdrowy NIE PRACUJE? Bo jak dla mnie to tylko lenie, patologia i osoby zajmujące się domem i dziećmi, w związkach, w których na życie zarabia partner. Masz wyobrażenie, że w Polsce normalni ludzie biorą sobie na męża lub żonę leni, patologię lub osoby będące w innych związkach? Przypadkowo mieszkam w Niemczech i przypadkowo wiem, jak to tu wygląda i odnoszę wrażenie, że poprzez rozwinięty socjal i lepszy status majątkowy ludzi w średnim wieku (czyt. rodziców młodego pokolenia) młodych ludzi, którzy nie pracują z lenistwa lub bawią się w wieczne studiowanie na koszt rodziców jest tu dużo więcej niż w Polsce. No chyba, że Twój facet miał na myśli, że gdybyście na przykład poznali się w momencie, gdy właśnie zwolniono Cię z pracy to by Cię z góry skreślił. Każdy ma prawo mieć swoje kryteria i się nimi kierować, ale to co napisałaś wyżej o zmianie za 10 lat i twardych kryteriach kojarzy mi się raczej z księżniczkami i zarozumiałymi facetami, którzy pół życia szukają ideału i nikt nie jest dla nich wystarczająco dobry, a gdy wejdą w wiek mocno średni magicznie obniżają kryteria do minimum byle mieć do kogo gębę otworzyć w domu.

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 1

@digi51: Może trzeba zmieniać partnera co 10 lat, na 10 lat młodszy model :D A tak na serio, to w wieku 18 lat myślałam, że do 25 roku życia będę już dawno mężatką z dwójką dzieci i z ułożonym życiem. Stało się zupełnie inaczej, jedyne co się zgadza, to to że jestem mężatką, chociaż te 10 lat temu w życiu bym nie pomyślała, że wyjdę akurat za gościa, za którego wyszłam :P Jak to się mówi - Chcesz rozśmieszyć Boga? Opowiedz mu o swoich planach na przyszłość. :D

Odpowiedz
avatar Neomica
1 1

@digi51: Myślę że Italianie chodzi o statystyki. Jak masz 35-45 lat to szukasz raczej dojrzałego partnera w tym przedziale wiekowym a w tym wieku większość ludzi ma za sobą jakąś przeszłość, związki, często dzieci. Liczysz się z tym i przyjmujesz jako coś naturalnego. Może to nie desperacja a raczej realizm.

Odpowiedz
avatar Italiana666
-2 2

@digi51: Chodzi mi o to, ze w zyciu zdarzaja sie rozwody. Kolo 30 duzo osob bierze slub. Pozniej decyduja sie na dziecko. Czesc malzenstw sie rozpada. Ja mowie bardziej o tych osobach po skonczonych zwiazkach. Nie o tych, ktore cale zycie czekaja na ksiecia. Nie znam osob na socjalu. Nie znam wiecznych studentow. Moi znajomi w czasie studiow pracowali. Ja mam wrazenie, ze rodzice nie chca finansowac swoich doroslych dzieci. Nie znam takich przypadkow. Znam przypadki dzieci, ktore wspieraja rodzicow. Nie mowie o zarozumialych ksiezniczkach i ksiazetach. Bardziej chodzi mi o to, ze bezdzietni szukaja bezdzietnych. Do tego dochodza inne sprawy. Mam raczej spokojne, niepalace i niepijace kolezanki. My nie szukamy facetow upijajacych sie co sobote. To tez jest pewne kryterium. I dziwnym trafem mamy facetow, ktorzy na lampce wina od czasu do czasu poprzestaja. Zreszta ktory wielbiciel mocnych trunkow by na nas spojrzal? Nie lubie tatuazy i moj facet tez nie. Ale raczej nie skreslalabym faceta z tatuazem. Ale zaden facet z tatuazem jeszcze nigdy sie mna nie interesowal. Mowi sie, ze przeciwienstwa sie przyciagaja. Ja tego nie widze. To nie jest szukanie idealu. To jest szukanie kogos podobnego do siebie. Jesli chodzi o prace to tutaj tez po czesci chodzi o podobny poziom wyksztalcenia. Moj byly napisal doktorat z ekonomii. Ja mam Bachelor. On namawial mnie na pojscie na Master. Chodzilo mu o wyrownanie poziomu wyksztalcenia. Moj obecny facet twierdzi, ze ciezko by mu bylo byc z kobeta po zawodowce. Jak dla mnie wyksztalcenie wcale nie swiadczy o wartosci czlowieka. Bywa, ze ten mniej wyksztalcony jest inteligentniejszy niz ten po studiach. Ale takie zachowania obserwuje wsrod znajomych.

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@Italiana666 Ło Jezu, w strasznie dziwnym towarzystwie się obracasz. Wymagania typu "Ja mam magistra, więc moja baba też musi zrobić magistra, bo z samym licencjatem nie będzie do mnie pasować" są z tyłka. Wybacz, takie jest moje zdanie. W sensie, każdy robi jak chce, ale to jest strasznie naiwne i powierzchowne. Czym innym, kiedy domator wie, że nie zaakceptuje imprez partnera co tydzień i wracania na czworaka do domu, a czym innym sranie o to, że facet wypił dwie lampki wina, bo baba by wolała, żeby wypił jedną albo, że ona zarabia 2000, a on 2500 i poziom jest nierówny. Tak to trochę brzmi. A widzisz, moja "głupia" matka z magistrem wyszła za spawacza i są razem od prawie 40 lat. Za to moja kumpela, doktor prawa, właśnie rozwodzi się z mężem, dobrze zarabiającym adwokatem. A zmierzam do tego, że ludzie mogą być ze sobą szczęśliwi zarówno, patrząc z boku, kompletnie do siebie nie pasując, jak i będąc z wersją samego siebie płci przeciwnej. Z tym, że bezdzietni szukają bezdzietnych - też niekoniecznie, bo niektórzy nie chcą mieć własnych dzieci i cieszą się, jak temat dzieci jest dla partnera zamknięty. Albo są już w takim wieku, że gromadki się nie dorobią, a jednak fajnie jakby dziecko miało choćby przyrodnie rodzeństwo. Te kwestie są na tyle elastyczne, że masz 10 000 różnych wariantów w zależności od osobistych preferencji i sytuacji życiowej. Więc pisanie "jak tam można związać się z alimenciarzem" brzmi jakbyś miała klapki na oczach i wyobrażała sobie, że każdy oczekuje od życia tego samego, co Ty. Zresztą mi się wydaje, że ludzie szukają raczej związków na stałe. Tak w sensie raczej nie zakładają, że za kilka lat się rozstaną. Więc trochę dziwne wydaje mi się, że singielka wyklucza z kręgu zainteresowań rozwodnika z dziećmi, zakładając, że się nim zainteresuje jak sama będzie rozwódką z dziećmi.

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 1

@Italiana666: No popatrz, mój były też miał doktorat z ekonomii i wyznawał zasadę, że ludzie po zawodówkach, to niewykształcone wieśniaki, z którymi nie ma o czym gadać. Obracał się w kręgu ludzi ą ę, bułka przez bibułkę, co nie przeszkadzało mu być damskim bokserem i pijakiem. I to całe jego wykształcone towarzystwo z "wyższych sfer", potrafiło wymyślić sobie pijacką zabawę w stylu "nasrajmy do szuflady w hotelu". Ja studiów nie dokończyłam, mam tylko maturę, ale na coś takiego bym nie wpadła. Dlatego jak słyszę/czytam o ludziach, którzy twierdzą, że nie mogliby być z kimś o niższym wykształceniu, to chce mi się śmiać. :D

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@Bryanka: ja jestem zdania, że ludziey którzy z wykształcenia czy zarobków robią najważniejsze kryterium doboru partnera całą swoją pewność siebie opierają właśnie na tym i samego siebie sprowadzają tylko do tej roli. Boją się, że "gorszy" partner odbieezw im trochę tego prestiżu, a lepszy doda. To, że istnieje większa szansa, że profesor dogada się z profesorką niż z kasjerką z biedronki to pewnie prawda, tylko, że, o ile człowiek szuka miłości, a nie umowy biznesowej kalkulując straty i zyski transakcji, nie jara się papierkiem, tylko zdaje się na uczucia. A tak swoją drogą - ja sama skończyłam studia, zawsze lubiłam literaturę, debatowanie o polityce itd, a zawsze podobał mi się typ "robola", interesującego się sportem i samochodami, a facetów o podobnych zainteresowaniach do moich jakoś nigdy nie uważałam za atrakcyjnych. Wygląda na to,że coś ze mną nie tak! :)

Odpowiedz
avatar Italiana666
-2 2

@digi51: tutaj nie chodzi o pewnosc siebie. Z moim ex, ktory napisal doktorat chodzilismy do opery, teatru czy do muzeum. 3 razy w roku wyjezdzalismy na urlop i zawsze to byl aktywny urlop. Duzo zwiedzalismy. Nie sadze, zeby typ interesujay sie sportem i samochodami poszedlby na Traviate. Mielismy tez inne, odrebne zainteresowania co nie bylo problemem. W sumie do opery czy teatru mozna pojsc tez samemu, ale fajnie jest miec z kims.

Odpowiedz
avatar Italiana666
-2 2

@Bryanka: moj byly takiej zasady nie wyznawal. Mialam wrazenie, ze wszysycy ci doktoranci, rzeczywiscie uwazali sie za lepsza czesc spoleczenstwa, ale nigdy nie odczulam, ze bylam gorsza od nich. Wrecz przeciwnie. Zawsze bylam dobrze przez nich traktowana. Mi sie zawsze milo z nimi rozmawialo. Nigdy nie wpadali na idiotyczne pomysly i nie bylo damskich bokserow. Moj byly byl bardzo zwiazany ze swoja rodzina. Te relacje byly oparte na wzajemnej pomocy i szacunku.

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 1

@Italiana666: "Nie sadze, zeby typ interesujay sie sportem i samochodami poszedlby na Traviate." No to zdziwiłabyś się :D

Odpowiedz
avatar sapphire101
2 2

@Bryanka: Bo jak to powiedział pan Andrzej Grabowski, oprócz wyższego wykształcenia, pasowałby by mieć chociaż podstawowe wychowanie ;)

Odpowiedz
avatar VAGINEER
1 1

Ciekawe jak bardzo musi być przystojny, że leciało na niego tyle kobiet, wiedząc o jego przeszłości.

Odpowiedz
avatar binprogrammer
0 0

@VAGINEER wystarczy dobra gadka :D

Odpowiedz
avatar Halfi
0 0

W połowie historii pogubiłam się już w ilości dzieci, jakie zdążył spłodzić Twój ojciec, co myśle, że jest odpowiednim wyznacznikie piekielności zawaretj w tej historii...

Odpowiedz
avatar Magiczny_Krzysztof
0 0

My też się wstydzimy twojego ojca, ale na siłę ich nie brał.

Odpowiedz
avatar MagicMagdalena
0 0

Ale tatuś musi mieć bajer, skoro tyle kobiet udało mu się omamić XD

Odpowiedz
Udostępnij