Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O teściowej. Dwa lata temu urodziłam pierwsze dziecko. Nie wchodząc w detale…

O teściowej.

Dwa lata temu urodziłam pierwsze dziecko. Nie wchodząc w detale powiem tylko, że początki macierzyństwa były dla mnie trudne w skutek czego byłam przemęczona i niewyspana dzień w dzień.

Teściowie chcieli przyjść dziecko zobaczyć, więc zmęczona czy nie musiałam posprzątać. Uporządkowałam graty, odkurzyłam i umyłam podłogi, pogoniłam męża do ścierania kurzy. Potem wysprzątaliśmy kuchnie z łazienką i zmęczeni jak konie po westernie padliśmy na kanapę czekać na wizytę.

Gdy teściowie się zjawili teściowa ogłosiła od progu, że ona butów ściągać nie będzie ponieważ tu jest pies, więc na pewno jest brudno. Mąż powiedział stanowczo że dopiero co wysprzątaliśmy dom, więc albo ściąga buty albo może wracać do domu, na co teściowa w zaparte, że ona się brzydzi bo tu jest pies. Już mąż miał mamusie pogonić gdy powiedziałam że spoko, niech już wejdzie w butach tylko niech nie wchodzi na dywan. Najwyżej przejadę ponownie mopem po parkiecie po ich wyjściu bo to maks 10 minut roboty.

Wizyta się odbyła, podczas której teściowa łaziła po dywanie kilkakrotnie (nie wiem czy złośliwie czy po prostu zapomniała).

Trochę ponad rok po tym wydarzeniu udaliśmy się z wizytą do teściów. Dziecko już wtedy potrafiło samodzielnie chodzić więc postawiliśmy ją na podłodze że sobie połaziła.

Po dziesięciu minutach podnoszę małą i widzę że jej jasnoróżowe skarpetki są od spodu dosłownie czarne. Na co teściowa "hihi, sorki".

Dodam tylko że u nas w domu regularnie chodzimy w skarpetach i nigdy nie są potem od spodu tak brudne mimo że, o zgrozo, mamy psa.

by StrachNaWroble
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
4 16

Powiem tylko, że sprzątanie mieszkania na błysk przy noworodku mimo przemęczenia dla zadowolenia starej prukwy jest durne i chore. Ja mam zawsze czysto w mieszkaniu, bo mój facet to pedant, ale przy noworodku nikogo do mieszkania nie wpuszczałam, bo przy tym zmęczeniu w życiu nie chciałoby mi się w takim stanie czyjegoś pieprzenia słucha" i jeszcze obskakiwać gościa.

Odpowiedz
avatar StrachNaWroble
2 6

@digi51: słusznie. Niestety mam taką schizę ze jak ma ktoś przyjść to muszę, po prostu muszę, posprzątać.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 21

@digi51: Krótko mówiąc - postulujesz, że jak ktoś ma małe dziecko, powinien okręcić się szlafrokiem, zamknąć w domowym syfie i nikogo nie wpuszczać. Dziwne, bo z moich obserwacji wynika, że im dzieciak starszy - tym porządek utrzymać trudniej. Gdybyś ty, dziewczyno, rodziła w latach '80 ubiegłego stulecia, to chyba byś sobie musiała w łeb strzelić. W sklepach kilometrowe kolejki, mięso na kartki, mleko następne było w proszku, do rozrobienia bez grudek i ugotowania, jakieś kaszki w torebkach - do rozrabiania i gotowania, lane kluski, kaszki manny, płatki owsiane - do gotowania za każdym razem, zupki warzywne do przecierania przez sito, jak ktoś miał mikser był szczęśliwcem. Pieluchy tetrowe do prania, raczej nie w automacie, pralka wirnikowa, płukanie ręczne. Jeszcze prasowanie do tego. I obowiązkowe spacery z dzidzią, plus obiad dla dorosłych. Tak tyrała moja matka przez bite trzy lata wychowawczego. Nie wychodziła z domu bez makijażu. Kładła się o drugiej, wstawała o szóstej. Ojciec zaiwaniał od rana do wieczora na papu dla rodziny, dodatkowo prał pieluchy. Kąpali mnie codziennie. Mieszkaliśmy w kawalerce 27m2. I w mieszkaniu było zawsze jak w bombonierce. Potwierdzają to wszyscy znajomi i rodzina. Więc, moja droga, co ty wiesz o zmęczeniu? Przy noworodku nakarmisz cyckiem, zmienisz pampersa, wyjdziesz na spacer, zakupy ogarniesz w pół godziny, później kupujesz gotowe obiadki, soczki i przeciery. Da radę nawet się zdrzemnąć w ciągu dnia. No, chyba że ma się baby blues - wtedy wszystko męczy i nic się nie chce. Ale to szybko mija.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 7

@StrachNaWroble: Bo co ludzie powiedzą?

Odpowiedz
avatar digi51
4 16

@Armagedon: zajebista teoria, niestety nieprawdziwa. Nie chodzi mi o to, żeby robić z siebie zarośniętego brudem śmierdziucha "bo dziecko" tylko, żeby nie przemęczać się dodatkowo sprzątaniem bo jaśnie pani teściowa raczy zobaczyć wnuka. Tyle. Spacery i ugotowany obiad to normalne rzeczy, które robi się dla swojej rodziny i są potrzebne. Kurz na półkach może spokojnie może poczekać na "lepszy dzień". Argument o tym, jak to było za PRL to wiesz... W średniowieczu kobiety rodziły po 15 dzieci i umierały masowo przy porodach - nie narzekajmy na chamski personel przy porodzie i psie żarcie w szpitalu. Bo przecież żyjemy!!!

Odpowiedz
avatar starajedza
-3 13

@Armagedon: teraz te Madki24, to męczennice takie z siebie robią, że głowa mała. W ogóle tłumaczenie, że brud bo dziecko - to już się kwalifikuje do MOPSu. Można biednie, ale czysto. Poprostu dziecko jest wymówką dla lenistwa i brudastwa.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
11 13

Pewnie teściowa mierzyła swoją miarą. Skoro dla niej normalką jest syf nawet bez psa, to pewnie mieszkanie z psem postrzegała oczami duszy jako chlewik w kraju trzeciego świata.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
-4 16

@starajedza: zgadzam się jak rzadko

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
3 7

@Bubu2016: @misiafaraona: @starajedza: Wszystko zalezy od gosci i sytuacji Jesli zaprasza sie gosci (zwykle siada sie do stolu itd) to wypada wrecz powiedziec "nie sciagajcie butow". Natomiast, jesli ktos sam chce wpasc, do noworodka a my sie zgadzamy to mozemy poprosic o sciagniecie butow. Co do rodziny, kazdy z nas jest inaczej wychowany. Jak byly "imprezy" w domu rodzinnym to butow goscie nie sciagali, mama zawsze buty tez zakladala (wiadomo, kobiety stroj. Wszystko dopasowane). Natomiast jak szlismy na pol dnia do dziadkow to zawsze sciagalismy buty. Teraz jak zapraszamy gosci to kazda osoba (nawet gdy mowie by nie ściągać) sciaga buty. Rodzina, przyjaciele, znajomi, obcy. Moze kwestia regionu. Nie wiem. Nie ma co oceniac innych

Odpowiedz
avatar PiekielnaOla
3 13

@starajedza kazać ściągać to może i buractwo. Tak samo jak gość popitalający w buciorach po domu. To jest DOM a nie obora.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 15

@starajedza: @misiafaraona: Zgadzam się, ostatnie buractwo i wiocha. @AnitaBlake: To nie jest kwestia regionu, tylko faktu, że wiocha wdarła się przebojem na salony i swoje nowomodne zasady "dobrego wychowania" na siłę wprowadza. Wynika to pewnie z jakichś kompleksów, ale wszystkie, od lat przyjęte, świadczące o wyrobieniu towarzyskim i dobrych manierach, ogólnie akceptowane normy postępowania - powoli szlag trafia. Dzisiaj gość boi się NIE ZDJĄĆ butów, żeby go nie uznano za chama i prostaka. Bo gospodarze się tak napracowali, odkurzyli dywany, popastowali podłogi... no jakże to tak w butach wejść? Lepiej w wizytowej sukni popylać boso, albo w rozdeptanych, przepoconych bamboszach gospodarzy. A wizyta u dziadków, moja droga, to jest luz. Możesz iść w dresie, nikt się specjalnie nie stroi, atmosfera domowo-swobodna, buty zdejmujesz, bo tak ci wygodniej. Możesz podwinąć nogi na fotelu, oprzeć je o krzesło, czy inny mebel. Jeśli pomagasz w kuchni - lepiej to robić w kapciach, niż na obcasie. Po prostu - inny rodzaj spotkania.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 15

@starajedza: Nie w naszej kulturze. Jedź do USA czy Kanady i tam sobie łaź ludziom po domu w brudnych butach. Aż tyle osób chodzi u innych w butach? Boże, co za świnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2020 o 3:00

avatar StrachNaWroble
0 2

@Ohboy: ja mieszkam akurat w Kanadzie od dziecka. Rzadko tu się widzi żeby ktoś w domu buty nosił. W niektórych rejonach USA, na przykład w Arizonie gdzie jest zawsze sucho, częściej zdarza się ze ludzie nie ściągają butów w domu. Za to w takich rejonach gdzie jest jesien/zima rzadziej.

Odpowiedz
avatar linerka
7 13

@Armagedon: serio do znajomych tylko w wieczorowych sukniach / garniturach się chodzi? Jak idziemy rodziną do znajomych, to zawsze ściagamy buty - ubieramy swoje klapki (mamy ze sobą) lub w skarpetkach popylamy. Dlaczego? Bo każdy nasz znajomy ma dzieci w domu, które bawią się na podłodze. Mam nie ściągnąć butów i wnosić brud na podłogę, na której potem maluchy będą się bawić? Znajomi jak do nas przychodzą to też sami ściągają buty - też właśnie z tego powodu.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
2 2

@Armagedon: no moze racja z ta wiocha/miastem. No wlasnie, inny rodzaj spotkania. Wiec uwazam iz tesciowie tez sie moga zaliczac pod ten rodzaj :) szczegolnie iz wychodzi na to ze u nich w domu bez butow sie chodzi

Odpowiedz
avatar Bubu2016
-4 8

@AnitaBlake: wypada wrecz powiedziec "nie sciagajcie butow". Po co? Dla kulturalnych ludzi to oczywiste.

Odpowiedz
avatar starajedza
0 4

@PiekielnaOla: dokładnie. W oborze, to możesz się zachowywać jak świnia. W domu jak cywilizowany człowiek.

Odpowiedz
avatar tycjana12
6 6

@linerka: W co ubieracie klapki?W sweterki?

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 10

@starajedza: Nieee, no w oborze to jak krowa. Ale to jest właśnie owo wsiowe myślenie, bo tam jak się wychodziło z chałupy - to albo w pole, albo oporządzić gadzinę - w gnój, albo na gumno - w błoto, albo w opłotki - w kałuże. Trudno się dziwić, że cała pozadomowa przestrzeń kojarzy się teraz z "oborą", więc buty, nawet jak jest sucho i cały dzień chodziło się po chodniku, ściąga się jeszcze na klatce schodowej i najchętniej zostawia na wycieraczce pod drzwiami, jak by to była sień. Jakoś ciężko pojąć, że buty (nie usyfione gumiaki) nawet jak pada, wystarczy dokładnie wytrzeć w słomiankę i śmiało można wkraczać "na salony". A jak się wniesie na nich parę ziarenek piasku - to świat się od tego nie zawali. A tym wszystkim, którzy KAŻĄ swoim gościom (GOŚCIOM, nie domownikom i rodzinie) zdejmować eleganckie obuwie w progu - polecam dokładne obejrzenie spodów swoich kapciochów i przetarcie ich zwilżoną, białą szmatką. Przekonacie się jak czyste są naprawdę wasze podłogi i dywany.

Odpowiedz
avatar starajedza
4 8

@Armagedon: łooo matko, jak ja widzę te prlowskie komody na korytarzach bloków i buciory wszędzie przed drzwiami, jeszcze oczywiście na komodzie bieżnik i okurzine sztuczne wiechecie... Ale Państwo miastowi w UJ i im remonty czy zwierzęta przeszkadzają i utrudniają życie...

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
2 2

@linerka: Nikt nie mówi o wieczorowych, ale o wizytowych i owszem. Męskie skarpety zawsze były częścią garderoby intymną, nie do pokazywania. Z kobietami jeszcze gorzej - buty to część stroju wizytowego, wszak "łeb i trep to podstawa zadbania". Jak idę gdzieś z wizytą, a jest mokro, to po prostu biorę czółenka na zmianę i finito.

Odpowiedz
avatar StrachNaWroble
3 19

@Bubu2016: w życiu nie weszłam nikomu do domu w butach. No chyba że akurat u nich odbywał się generalny remont.

Odpowiedz
avatar starajedza
2 14

@StrachNaWroble: Fuj. Nie pomyślałaś, że nie wszyscy chcą oglądać i czuć Twoje syry?

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 16

@StrachNaWroble: No to powiem ci tak. Butów nie powinno się zdejmować co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze - gospodarz może mieć niedoczyszczone parkiety i niedoprane dywany. Upieprzysz sobie skarpety - postawisz go w głupiej sytuacji. A potem te brudne skarpety będziesz musiała wsadzić do swego (zakładam, że) czystego wewnątrz obuwia i zanim dojdziesz do domu - twoje obuwie wewnątrz już nie będzie czyste. Upieprzysz od niego kolejne czyste skarpety - chyba że, od razu wymienisz wkładki. Po drugie. To TY możesz mieć grzyba i spocone giry, wytrzesz sobie to wszystko w gospodarski dywan i podłogę. Dla porządku dodam, że nie ma gorszego buractwa niż proszenie gospodarza o JEGO zapasowe kapcie, lub też, gdy to gospodarz proponuje ci własne. Tak więc, moja droga, jeśli ci ktoś mówi "nie zdejmuj butów" - to NIE ZDEJMUJ, na litość boską.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
1 9

@StrachNaWroble: Wieś, tylko na wsi tak się robi i nie piszę tego złośliwie. Jak gospodarz wracał w walonkach uwalanych gnojem, to je w sionce zdejmował.

Odpowiedz
avatar starajedza
4 8

@Bubu2016: ale swoje buty w swoim domu to co innego niż w gościach. Kiedy idziesz na wizytę zimą np. to powinnaś mieć jakieś na zmianę odpowiednie do stroju.

Odpowiedz
avatar digi51
-3 9

@starajedza: wiesz, w większości domostw, w których bywałam w gościach i także u mnie w domu oferuje się gościom kapcie. Czyste kapcie, nie któregoś z domowników. Jak ktoś przyniesie swoje buty na zmianę to ok, zapraszam, tylko niech to będą czyste buty, a nie takie, w których wczoraj łaził po błocie. Żądać zdjęcia butów nie oferując kapci to wiocha, taka sama jak włażenie w brudnych butach z dworu do kogoś. A łażenie gdziekolwiek w skarpetkach jest niekomfortowe i dla gościa i dla gospodarza.

Odpowiedz
avatar StrachNaWroble
0 6

@Bubu2016: jak pisałam wyżej, nie mieszkam w polsce od dziecka. Za dziecka mieszkałam w samy Krakowie. Nie pamiętam żeby ktoś w butach w domu wtedy chodził. Na wsi bywałam tylko przejezdnie. Widać przez ostatnie 30 lat się w Polsce pozmieniało i teraz "ściąganie butów w domu to wieś" :)

Odpowiedz
avatar starajedza
2 8

@digi51: nie uwierzysz, ale normalni ludzie czyszczą buty codziennie. To, że Twoi goście mają brudne świadczy o nich, to, że każesz im je ściągać świadczy o Tobie. Jednym słowem - wszyscy siebie warci.

Odpowiedz
avatar starajedza
4 8

@StrachNaWroble: nie, to brak wychowania i kultury osobistej. Według powszechnie przyjętych zasad goście powinni pozostać w obuwiu w czasie odwiedzin. Gospodarze nie powinni wcale wymagać od nich innego zachowania, jak i nie powinni proponować im tzw. kapci dla gości.

Odpowiedz
avatar digi51
-3 11

@starajedza: no i zajebiście, to z przyjemmością przebiorę buty u kogoś, a swoim gościom zaoferuję buty podomowe. Ty i Twoi goście myjcie sobie buty po każdym wyjściu z domu, na pewno są tak czyste jak buty podomowe. Na kapciach zaoszczędzicie.

Odpowiedz
avatar Meliana
2 10

@Armagedon: "Po pierwsze - gospodarz może mieć niedoczyszczone parkiety i niedoprane dywany. Upieprzysz sobie skarpety - postawisz go w głupiej sytuacji." Interesujące, biorąc pod uwagę całość dyskusji na temat kultury/chamstwa. Czyli chamstwem jest oczekiwanie/zdejmowanie butów w gościach, ale w ramach obycia i kultury salonowej mieści się syf w domu taki, że goście bez obuwia wychodzą z uwalanymi stopami? Ciekawe. Mnie tam dziadek uczył, że nawet chlew się przynajmniej raz w tygodniu porządnie sprząta, bo brud uwłacza nawet zwierzętom, a co dopiero dom. No ale ja z pospólstwa jestem, gdzie mnie tam do wielkich panów... Swoją drogą, z Japończyków to dopiero są niewychowane wsiury, granatem z obory wyrwane...

Odpowiedz
avatar Zlociutki
2 10

@Meliana: porownanie tak z dupy ze szok, zupelnie inna kultura na takiej samej zasadzie jak w meczecie. Nie to u nas sie wzial wiesniacki i buracki zwyczaj sciagania butow, bo za komuny parkiety bo dywan za ktorym sie stalo iles godzin, wiec w butach absolutnie nie wolno. Tak jak pisali przedmowcy jak jest cieplo na dworze bo buty masz tak samo czyste jak kapcie, jak morko slomianka wystarczy. I tak odrobina brudu dzieci nie zabije, potem rosna kaleki chowane pod klosze ktore lekkie przeziebnienie przechodza jak zapalenie pluc. Za mlodego piasek sie w piaskownicy jadlo zeby zobaczyc jak smakuje, biegalo brudnym i poodzieranym i nikt tragedii nie robil. Ale teraz wielki hurr durr sciagajcie buty. Najwieksza oznaka buractwa jakie widzialem

Odpowiedz
avatar Meliana
1 11

@Zlociutki: Nie, porównanie nie jest z dupy. Czemu czyjąś kulturę szanuje się tylko, jeśli jest ona egzotyczna i zagraniczna? Regiony tego samego kraju nie mogą mieć innych zwyczajów, niż warszawskie? A jeśli mają, to znaczy że wieśniaki, buraki i chamy niewychowane? Dlaczego? Japonię podałam jako przykład nie bez powodu. Chodzi się u nich w "szlafrokach", zakłada skarpety do sandałów, nie używa sztućców, tylko przerośniętych wykałaczek, zdejmuje się buty przed wejściem do domu, siedzi na podłodze i siorbie z miski. Rzeczy, które u nas są absolutnie nie do pojęcia, są wręcz sztandarem kołtuństwa i niewychowania, ale jakoś ludzie obyci potrafią to uszanować, ba! nawet się dostosować. Tylko takie "Halyny i Janusze" z nosaczowych memów przerykują się jeden przez drugiego "ty pacz! ale wiocha! ale burak! no kto to widział!", przekonane o własnej racji i nieomylności. Dokładnie tak jak w tej dyskusji - moja racja najmojsza, bo jest bardziej mojsza, niż twojsza! Mam znajomych z różnych stron Polski. Trochę Europy też zwiedziłam. Jak ktoś wchodzi do domu w butach, wchodzę i ja. Jak zdejmuje - zdejmuję i ja. Nie mam z tym problemu, bo grzybicę się leczy, tak jak inne choroby, a brudne skarpety czy śmierdzące stopy to kwestia bardziej braku higieny osobistej i flejtuchostwa, niż kultury i savoir vivre. I nie prycham z dezaprobatą pod nosem na zwyczaje gospodarza, niezależnie czy jest Anglikiem ze szlacheckim rodowodem, czy zwyczajnym mieszkańcem podlaskiej wioski. Po prostu - jeśli wchodzę między wrony, kraczę jak i one, zamiast na siłę uczyć wszystkich ćwierkać. No, ale jak już wcześniej napisałam, ja z pospólstwa, więc nie odziedziczyłam tej sarmackiej dumy, nakazującej zadzieranie nosa, wielkopańską pozę i prychanie z pogardą na cały pozostały plebs, samemu mając, jak już przytoczono w dyskusji, brudne dywany i niedomyte nogi.

Odpowiedz
avatar digi51
-1 7

@Meliana: daj im, niech się wyżyją. Swoją wielką kulturą i obyciem podniecają się osoby nie potrafiące trzech dni wytrzymać, żeby tu kogoś nie obrazić, trzech zdań poprawnie nie umieją napisać bez użycia słownictwa rynsztoka, każdy, kto myśli inaczej to wiejski burek. No, ale znają zasady savoir vivre! Dobre wychowanie! Starajedza nawet sama nie umie tych zasad, które niby tak dobrze zna opisać własnymi słowami, tylko kopiuje z artykułu w internecie. Wielka dama :)

Odpowiedz
avatar starajedza
5 13

@Meliana: to nie jest kwestia kultury regionalnej, tylko osobistej. Jeśli ją posiadasz to w Polsce nie ściągasz butów w domach i nie każesz tego robić gościom, a w Japonii ściągasz i kłaniasz się nisko zamiast podania ręki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 9

@Zlociutki: na ściąganie butów naciskają syfiarze którzy sprzątają podłogę tylko od święta

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@starajedza: w zyciu nie weszlam do kogos w buciorach chyba ze akurat mial wlasnie remont,a nawet jak kazal nie zdejmowac, to bylo mi glupio i sciagalam i ja i wszyscy moi znajomi nigdy nikogo w obuwiu w domu nie widzialam a i no cow, moi "goscie" to nie sztywna "wizyta", tylko prawie rodzina, bliscy, ktorych znam i lubie i ktorzy moga wyciagnac kij z dvpska i buty z nog rowniez

Odpowiedz
avatar katem
5 5

Nie rozumiem tego uprzedzenia do teściowych. Boję się przez to do syna jeździć, bo moja synowa na mnie patrzy, jakbym miała jej krzywdę zrobić. Muszę bardzo uważać, na to, co mówię, bo się obrazi (jak mała miała 3 miesiące wyraziłam się nieostrożnie z rozczuleniem - "jaka ty maleńka jesteś" i usłyszałam oburzone " ależ ona wcale nie jest taka mała". Boję się zaproponować jakąś pomoc, bo uzna, że się wtrącam, mimo, że nawet do syna nigdy nic nie powiedziałam, że coś mi się nie podoba, mimo, że pomagając im w przeprowadzce, 2/3 czasu spędziłam nic nie robiąc, bo nie umiała się określić, co miałabym robić, a przecież nie chciałam jej narzucać swoich rozwiązań. Nie wierzę więc teraz do końca w te złe teściowe, zwłaszcza, że ja miałam świetną. Aż żal, ze odeszła.

Odpowiedz
avatar StrachNaWroble
1 1

@katem ja mam dobre stosunki z teściową tylko denerwuje mnie ta jej selektywna pedantyczność. My mamy zabronione do niej przyjeżdżać z psem plus musimy zdejmować u nich buty żeby nie pobrudzić mimo że teściowa ma podłogę tak usyfioną że dziecko miało w krótkim czasie skarpetki ubrudzone na czarno. Heloł. Za to u nas trzymamy czysto ale w jej mniemaniu jest brudno bo pies.

Odpowiedz
avatar Crannberry
3 3

@katem: to że Ty jesteś fajną teściową i miałaś szczęście sama też mieć taką, nie znaczy, że nie ma tych złych. Toksyczni ludzie istnieją, mają rodziny i bywają tez teściowymi. Bywają tez matkami, córkami, babciami i czym tam jeszcze. Jeśli ktoś skarży się na swoją teściową, skarży się na tego konkretnego człowieka, nie wszystkie teściowe jako takie, więc niepotrzebnie bierzesz to do siebie. Samej zdarzyło mi się mieć byłą teściową, która była absolutnie toksyczną wiedźmą i ostatecznie rozwaliła nam małżeństwo, a moja obecna jest cudowną ciepłą osobą

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@StrachNaWroble: jej dom- jej zasady wasz dom- wasze zasady jak ona nie respektuje waszych, to jej nie zapraszajcie jak wam sie nie podobaja jej, to jej nie odwiedzajcie

Odpowiedz
avatar Ophelie
1 1

@bazienka: Co to za nowa moda sie zrobila, zeby sie na wszystko obrazac? "jak ona nie respektuje waszych, to jej nie zapraszajcie jak wam sie nie podobaja jej, to jej nie odwiedzajcie" - olaboga, tesciowa nie umyla podlogi - trzeba zerwac kontakt! Komentarz nie na temat, ale pod co druga historia, szczegolnie o rodzinie, widze takie piekne rady. Az mi sie przypomina moj byly, ktory na kazda najmniejsza uwage odpowiadal "przeszkadza ci - znajdz sobie lepszego". Logika gimnazjalisty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

od kiedy gościom się każe ściągać buty, szczególnie jeśli są zwierzęta w domu?

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

wywalilabym babe po drugim wejsciu na dywan

Odpowiedz
avatar KwarcPL
0 0

Taki pro tip, jak wymagasz od gości ściągania butów to miej na składzie kilka par laczków. Na takie właśnie sytuacje...

Odpowiedz
avatar madxx
2 2

wszyscy, którzy tak się oburzają na ściąganie butów - czy Wy naprawdę zapraszając bliskich - rodzinę czy znajomych postępujecie tylko i wyłącznie zgodnie z zasadami savoir vivre? co innego typowo "proszony" obiad czy przyjęcie, a co innego jak znajomi czy rodzice na luzie wpadają na kawę/piwo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 sierpnia 2020 o 8:30

Udostępnij