Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pamiętacie moją historię z byłym mężem, który pojechał na urlop do Polski…

Pamiętacie moją historię z byłym mężem, który pojechał na urlop do Polski i już nie wrócił? Niestety, w papierach dalej nie do końca byłym, co ostatnimi czasy dało mi się we znaki.

Od czasu męża wyjazdu udało nam się w Polsce wystąpić o separację (wniosek uznany), ja w tym czasie związałam się z kimś innym i urodziłam partnerowi synka. I się zaczęło. W Polsce jestem w separacji. W UK jestem czyjąś żoną, wobec tego za ojca mojego dziecka automatycznie uznano mojego męża (z takim też aktem musiałam udać się do polskiej ambasady, coby młody miał polskie obywatelstwo). Ponieważ prawie-były-mąż mieszka teraz na stałe w Polsce, a i ja jestem Polką, najbardziej logiczne wydało się złożenie wniosku o zaprzeczenie ojcostwa w Polsce. Gdy wniosek zostanie przyznany, mój partner może "adoptować" własnego syna. Do aktu urodzenia wpisałam synowi własne, panieńskie nazwisko, wniosek złożony, prawie były podpisał, że dziecko nie jego, uznany. Jak dojdzie do mnie pocztą, mogę złożyć w tutejszym sądzie, żeby uruchomić proces adopcji młodego przez jego ojca.

Ale żeby nie było tak łatwo, zaczęła się pandemia, wniosek prędko do mnie nie dotrze. Młody widnieje tutaj w papierach jako syn prawie byłego. Gdyby (nie daj Boże) coś mi się stało, brytyjski sąd będzie ścigał prawie byłego (zamieszkałego w Polsce), coby się "swoim" synem zajmował, podczas gdy jego własny ojciec oficjalnie jest dla niego obcym człowiekiem, nie mającym do niego żadnych praw.

Próbuję skontaktować się z prawnikiem, ambasadą, sądem w Polsce; przez pandemię wszystko pozamykane. Zdesperowana dzwonię do kuzyna mojego taty, radcy prawnego:
- Tomasz, co ja mogę w takiej sytuacji zrobić?
- Testament spisz.

Co mogę, spisałam.

Międzynarodowa biurokracja

by princesstrish21
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar chichros
6 8

Miałam taka samą sytuację, tylko ja mieszkam w Niemczech. Ze względu na to że ojciec dziecka jest Niemcem złożyliśmy wniosek w sądzie niemieckim o zaprzeczenie ojcostwa, wystarczyło oświadczenie męża że nie jest ojcem. Sąd wysłał nas na badania genetyczne ( małą, mnie, i ojca dziedzka) a po otrzymaniu dezyzji sądu, mogliśmy ją zgłosić jako córkę. Niestety to też trwało tutaj prawie rok

Odpowiedz
avatar Crannberry
11 13

@chichros: a nie łatwiej było się po prostu rozwieść? W Niemczech jest to 15-minutowa rozprawa i jest po wszystkim. Po co sobie komplikować życie?

Odpowiedz
avatar digi51
7 7

@Crannberry: a w Niemczech nie ma przypadkiem obowiązku rocznej separacji przed rozwodem?

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 7

@digi51: teoretycznie jest (są tez od niej wyjątki typu przemoc w związku). Ale tego nikt nie sprawdza. Jeśli para podczas rozprawy zgodnie powie, że są od roku w separacji, sędzia wierzy na słowo i nie drąży tematu ;) Ale nawet jeśli trzyma się terminów, to jeśli ciąża nie jest wpadką z drugiej randki, to tez nie planuje się jej na samym początku znajomosci i można się zdążyć rozwieść

Odpowiedz
avatar tycjana12
4 4

@chichros:"ojca dziecka"bo wyjdziesz na"madkę".

Odpowiedz
avatar zendra
4 4

@Crannberry: Separacja to jest stan prawny, orzeczony przez sąd. Poza tym autorka pisze dziwne rzeczy: "W Polsce jestem w separacji. W UK jestem czyjąś żoną". Chyba kompletnie nie rozumie, czym jest separacja. Nadal jest czyjąś żoną zarówno w Polsce jak i w UK, separacja nic w tej materii nie zmienia. I po co jej aktualny partner miałby "adoptować" swoje własne dziecko? Pojęcia adopcji też nie rozumie. Przez ten chaos pojęciowy historia stała się sztucznie skomplikowana. Poza tym domniemania ojcostwa męża nie stosuje się, jeżeli dziecko urodziło się po upływie trzystu dni od orzeczenia separacji. Pomijam już fakt, że zaprzeczenie ojcostwa odbywa się w trybie procesowym, nie składa się wniosku tylko pozew. Ta historia to jeden wielki miszmasz.

Odpowiedz
avatar Crannberry
1 1

@zendra: mój komentarz był odpowiedzią na komentarz chichros. Pisałam o Niemczech, nie odnosząc się do historii autorki. Tej nie komentuję, gdyż brakuje mi informacji, jak do tego doszło, że mąż ku jej zaskoczeniu składa pozew rozwodowy, a dwa lata później jednak się nie rozwiedli, za to ona ma dziecko z innym. Ale blondynka jestem, nie muszę ogarniać ;) W innych krajach zapewne jest inaczej, ale w Niemczech akurat separacja jest umowna, nie orzeka jej sąd, tylko małżonkowie ustalają między sobą.

Odpowiedz
avatar zendra
2 2

@Crannberry: Prawdę mówiąc, perturbacji życiowych autorki historii ja też nie ogarniam.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
11 13

@maat_: Nie ma takiej opcji. Zamężna kobieta z zasady rodzi dzieci swojego męża. Nie podaje czyje to są dzieci, skoro zgodnie z prawem jest to wiadome. Dopiero przed sądem można to domniemanie obalać.

Odpowiedz
avatar Neomica
15 23

@starajedza: Nikogo nie obchodzi co cię swędzi i jakie masz z tego powodu problemy.

Odpowiedz
avatar princesstrish21
7 9

@starajedza prawo przewiduje, tylko potem się trzeba nachodzić żeby udowodnić kto ci drobiazg zrobił!

Odpowiedz
avatar Neomica
9 15

@starajedza: Musisz być koszmarnie nieszczęśliwą osobą.

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 16

@starajedza: "ja sobie nie robię dzieci na boku..." Wolisz na plecach? "...prawo nie przewiduje puszczania się w małżeństwie." A wręcz przeciwnie. W MAŁŻEŃSTWIE możesz się puszczać ile chcesz. Możesz się nawet prostytuować. W sensie, mąż przynosi drogi prezencik - ty rozkładasz nogi. Względnie, wypinasz tyłek.

Odpowiedz
avatar Kaskarzyna
15 19

Nie lepiej było doprowadzić rozwód do końca? Dwa lata temu pisałaś, że dostałaś od męża papiery rozwodowe. Trochę to trwa ale mocno upraszcza życie.

Odpowiedz
avatar princesstrish21
3 11

@Kaskarzyna jak z rozwodu zeszło na separację to materiał na osobną historie. Kiedyś opiszę :)

Odpowiedz
avatar Balbina
7 15

Przecież to jest znane od lat że dziecko poczęte w związku małżeńskim jest z automatu uznane za dziecko męża. Nawet jeżeli ileś tam miesięcy po rozwodzie minęło. Nawet jeżeli nie jest jego. I jeżeli pozwałabyś go o alimenty to by ci przyznali. Łatwo się kogoś ocenia ale nie można było poczekać trochę?

Odpowiedz
avatar princesstrish21
4 8

@Balbina przyznam bez bicia i z leciutkim poczuciem wstydu jako dorosła baba, że nie do końca drobiazg planowałam

Odpowiedz
avatar wazka
6 10

@princesstrish21: no ok, zdarza sie. Ale ciaza trwa 9 miesiecy z zalozenia, to nie moglas w tym czasie doprowadzic rozwodu do konca? Wiem, ze z ojcostwem i tak by byly szachy, ale nie bylabys juz zona bylego...

Odpowiedz
avatar Balbina
-3 3

@princesstrish21: :-) Szał Niebieskich Ciał Spiewa dla Ciebie Kora A planety szaleją,szaleją:-)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2020 o 12:03

avatar bloodcarver
7 13

I właśnie dlatego z robieniem dzieci nowemu partnerowi należy czekać do rozwodu.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@bloodcarver: ogolnie z seksem wg mnie powinnno sie czekac do rozwodu, bo i wpadki sie zdarzaja

Odpowiedz
avatar digi51
5 5

@wszyscy wyżej piszący o czekaniu Coś mi się zdaje, że ta ciąża niekoniecznie była wynikiem świadomej decyzji. Jeśli była to z autorki i jej parnera raczej nietęgie głowy. Chociaż jeśli dobrze historie i komentarze sprzed paru lat to też jest opcja.

Odpowiedz
avatar princesstrish21
3 5

@digi51 tak jak mówisz, wypadki chodzą po ludziach ;)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
18 18

@digi51: Jeśli była to wpadka to nadal mieli z pół roku przed porodem na ogarnięcie tematu rozwodu i przygotowanie papierkologii. No i jak można mieć nowego partnera na stałe i nawet nie starać się o rozwód?

Odpowiedz
avatar digi51
7 7

@bloodcarver: prawda. Czasem są jednak sprawy rozwodowe nieco bardziej skomplikowane, które ciągną się latami. Choć ta na taką nie wygląda.

Odpowiedz
avatar ElleS
1 1

@bloodcarver Nic by to nie dało. I tak byłoby domniemanie ojcostwa byłego męża. Musi minąć 300 dni od rozwodu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@ElleS: no tak nie do końca, bo to ma miejsce w sytuacji kiedy rozwód nastąpił ze wspólnego życia. Czyli żyli sobie razem zgodnie i postanowili się rozwieść. Tymczasem oni byli w separacji, żyli osobno od bardzo długiego czasu.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
10 18

Piekielną w tej historii jesteś Ty. Wobec swojego dziecka, jego ojca i Twojego byłego. Dwa lata temu pisałaś, że dostałaś papiery rozwodowe. Zamiast załatwić sprawę do końca to doprowadziłaś do sytuacji, w której syn ma w akcie urodzenia obcego faceta, jego ojciec nie ma do niego żadnych praw a Twojego eks mogą zacząć ścigać za to, że nie wywiązuje się z obowiązku opieki nad dzieckiem, o którym pewnie nawet nie ma pojęcia. Pięknie to rozegrałaś...

Odpowiedz
avatar Armagedon
14 14

@KwarcPL: Na miejscu autorki to ja bym się modliła, żeby obecny ukochany okazał się stały w uczuciach... Bo gdyby mu się "odwidziało" - to dopiero byłby jaja.

Odpowiedz
avatar marcelka
8 10

@KwarcPL: nie rozumiem skąd te minusy, w jednym zdaniu świetne podsumowanie całej tej sytuacji; o ile ok - może na pewnym etapie Autorce się nie śpieszyło z rozwodem (nie rozumiem, ja bym chciała ogarnąć jak najszybciej, żeby nie ciągnąć za sobą "ogona", zwłaszcza jak się wchodzi w nowy związek, no ale może jakieś powody były), ok - drobiazg mógł być niespodzianką, to jak ktoś wyżej napisał, od informacji o ciąży do porodu było jednak kilka miesięcy. stanęłabym na głowie, żeby rozwód uzyskać, zwłaszcza, że domniemanie pochodzenia dziecka z małżeństwa to coś, o czym w zasadzie każdy raczej wie, nie jakaś "tajemnica prawna"; współczuję ojcu biologicznemu, bo gdyby coś się stało Autorce (np. jakiś wypadek) i dziecko trafiłoby do szpitala, to w świetle prawa nie mógłby nawet się dowiedzieć, co się z dzieckiem dzieje i Autorka powinna się cieszyć, że były/obecny mąż taki spolegliwy - podczas rozwodów ludzie różne numery potrafią wykręcić, a gdyby tak chciał się procesować o opiekę, oskarżył autorkę o odseparowanie go od dziecka... - mógłby napsuć krwi.

Odpowiedz
avatar starajedza
0 12

@marcelka: dziecko to nie Kinder Jajo. Rżniesz się z nie swoim mężem, to się nie dziw, że nie jest ojcem dziecka. .Serio tak ciężko poczekać na rozwód? Mąż spokojnie udowodni rozpad z jej winy.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
-2 4

@marcelka: Też tego nie rozumiem. Tyle minusów kazałoby sądzić, że napisałem coś głupiego, ale jakoś nie ma chętnych by mi wskazać gdzie się mylę... Co do sytuacji samej w sobie to OK, nie śpieszyło się jej z formalizacją rozwodu, ale kto normalny wchodzi w nowy związek ciągnąc za sobą "ogon"? O zachodzeniu w ciąże i rodzeniu dzieci nie wspominając. Chociaż tak prawdę mówiąc to takie podejście może się odbić czkawką nawet jak się jest samemu. No bo co było jakby eks narobiłby długów i był niewypłacalny? Ano komornik wszedłby jej na konto. Ogólnie autorka ma więcej szczęścia niż rozumu. Były jest na tyle spolegliwy, że nie wykorzystuje sytuację a mógłby, oj mógłby. To samo z obecnym. Nie robił problemów o to, że jego partnerka nie uregulowała swojej sytuacji. Nie robi problemów o to, że jego syn nie jest jego synem. A w sumie to powinien... Osobiście nie wyobrażam sobie bym zgodził się na takie coś. Przecież od zajścia w ciążę do porodu jest dziewięć miesięcy podczas których autorka powinna ogarnąć temat, ale nie, nie zrobiła nic. Niech jej syn ma burdel w papierach...

Odpowiedz
avatar digi51
-2 6

@starajedza: jej, jaka ty mądra jesteś. Udowodni rozpad z jej winy, bo 2 lata po złożeniu przez niego pozwu ma dziecko z innym facetem. No faktycznie, powinna jak święta dewotka czekać do oficjalnego rozwodu. W jakim Ty świecie żyjesz?

Odpowiedz
avatar digi51
0 6

@KwarcPL: To, co piszesz nie jest głupie, tylko lekko niesprawiedliwie i nieżyciowe. Otóż ja też uważam, że autorka jest piekielna. Ale tak samo piekielny jest jej były, który złożył pozew o rozwód i nie doprowadził od lat sprawy do końca, jak i ojciec dziecka, który stukał oficjalnie mężatkę. Otóż obaj ci panowie, podobnie, jak autorka, gwizdali na konsekwencję tej sytuacji, ale Twoim zdaniem tylko ona jest winna wszystkiemu. Tylko się rozczulić nad tymi biednymi, niewinnymi panami. Po drugie jest to nieco nieżyciowe, bo teoretycznie masz rację - najpierw rozwód, potem nowy związek i dzieci. Tylko co zrobić gdy sprawa rozwodowa ciągnie się latami? Ty byś lojalnie trzymał się z dala od kobiet, gdybyś przyszłej byłej żony np. nie widział od 5 lat, a nadal nie miał rozwodu. Dość oczywistym jest , że dziecko było wpadką. Tak, tak, to takie nieodpowiedzialne, ale większość z nas to efekty pękniętych kondomów, jednej lampki wina za dużo i pigułki anty branej razem z antybiotykiem. No cóż, dziecko się poczęła i również wobec prawa na papierze ojcem byłby mąż nawet gdyby chwilę po wyjściu od gina dostała rozwód. Tak, dziecko ma burdel w papierach, natomiast co najmniej 3 osoby są temu winne, a nie jedna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@KwarcPL: "Nie robił problemów o to, że jego partnerka nie uregulowała swojej sytuacji. Nie robi problemów o to, że jego syn nie jest jego synem. " A skąd założenie, ze obecny o tym wie? ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@digi51: ale tutaj ciągnie się latami nie ze względu na proces i np walkę o majątek, ale ze względu na tumiwisizm autorki. Były uciekł. Obecny.....tak naprawdę może nie wiedzieć, że autorka formalnie jest dalej mężatką ;) której najwyraźniej wydawało się, że "temat jest ogarnięty" (tylko ciekawe na jakiej podstawie tak myślała? )

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@Lobo86: i tuwisizm jej byłego. Jakby się uparł to rozwód można orzec nawet zaocznie. Jeśli obecny o tym nie wiedział (bo po rejestracji dziecka i wpisaniu obcego faceta jako ojca już raczej wie) to piekielny nie jest, za to autorka tym bardziej. Ale zakładam, że wiedział, bo gdyby info, że jego dziewczyna jest mężatką i z tego tytułu on nie ma żadnych praw do swojego dziecka, to podejrzam, że zrobiłby jej piekło na Ziemi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@digi51: nie do końca tumiwisizm byłego. Gdyby sąd orzekł rozwód z jego winy, to (była)żona mogłaby się ubiegać o alimenty, bo te można zasądzić nie tylko na dzieci, ale i na współmałżonka. Dlatego pewnie ostatecznie papiery nie były rozwodowe, ale o separację. Nasze sądy z automatu stają po stronie żony-rozwódki. Tutaj mam srogie perypetie rodzinne jak absurdalne to jest, żeby rozwodzić się kilka lat i kolejnych kilka walczyć o prawa nad dzieckiem (generalnie sprawa trwa 8 lat ! i końca nie widać).

Odpowiedz
avatar digi51
0 0

@Lobo86: czyli, że on nie doprowadził sprawy do końca jest ok, bo nie chciał orzeczenia o rozwodzie z jego winy? Może ona nie chciała orzeczenia o rozwodzie ze swojej winy? Nie wiadomo, co tam było.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
-2 2

@digi51: Nieżyciowe to jest bronienie tumiwisizmu autorki. Wiedziała jak się sprawy mają i powinno jej najbardziej zależeć na uporządkowaniu tego kociołu, ale nie zrobiła nic, przez co narobiła syfu w papierach trzem osobom... i ja mam ją żałować? Lol...

Odpowiedz
avatar digi51
0 2

@KwarcPL: no lol, faktycznie, bo ja autorki nie żałuję, tylko ty litujesz się nad dwoma dorosłymi chłopami, którzy wykazali się takim samym debilizmem jak autorka

Odpowiedz
avatar KwarcPL
-2 2

@digi51: Lituję się nad nimi? W którym miejscu bo nie widzę...

Odpowiedz
avatar Eny
4 4

Aż się zalogowałam. Przecież w Wielkiej Brytanii w momencie rejestracji dziecka w urzędzie sama podajesz dane jakie chcesz aby zostały wpisane w akt urodzenia. Zawsze idzie się do urzędu i tu wpisują ładnie tatusia z miejscem mieszkania, zawodem i całą resztą. Więc nie rozumiem jak w akcie urodzenia mógł widnieć Twój były. Urodziłam tu dwójkę dzieci i za każdym razem szliśmy z mężem do urzędu zarejestrować maluchy gdzie podawaliśmy nasze dane i gdybym chciała żeby za ojca wpisali mi lorda vadera to też nie byłby problem, później po przetłumaczeniu aktu urodzenia w Polsce i umiejscowieniu go w urzędzie stanu cywilnego też ojciec zostaje ten sam co na oryginalny m akcie angielskim. Więc chyba jakieś bzdury wypisujesz.

Odpowiedz
avatar Trepan
0 4

Jak podasz prawnie obowiązującego "tatusia" o alimenty to będzie mieć interes, żeby temat szybko załatwić i skutecznie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

a można wiedzieć co Ci da ten testament,po tym jak tak namieszałaś dziecku na strace w papierach?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Tak serio, to nie rozumiem, pokrętnie to opisane jest jakoś. Separacja to stan prawny, w którym jednak dalej się jest małżeństwem, tylko nie żyje ze sobą. Z automatu nie wpisuje się ojcostwa nikomu. Też nie ma tu mowy o adopcji, tylko o ustaleniu ojcostwa właśnie. To zupełnie inny proces.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

Powiem wam, ze teraz, w dobie badan DNA to domniemanie ojcostwa w malzenstwie i niedlugo po nim to jednak troche poroniony pomysl...

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 5

Bede okropna i mozecie mnie zjechac, ale wystarczylo sie nie puszczac z innym przed uzyskaniem rozwodu. I to, jak widac, nieudolnie.

Odpowiedz
Udostępnij