Przypomniała mi się historia z marketu budowlanego.
Jak mówiłam kupiłam kilka lat temu mieszkanie. Sama (co ważne dla historii). W związku że market budowlany mam dosłownie pod nosem, bywałam w nim w okresie remontu tak minimum co drugi dzień. I mimo, że obsługa widziała mnie zawsze samą, zawsze, ale to zawsze mówili do mnie w liczbie mnogiej. "Czy państwo się zdecydowali", "które się państwu podoba". Niby nic, ale trafili na zmęczoną Avernę, która o 6.30 po całej nocce pracy wybierała kolejną pierdołę...
Tak więc gdy usłyszałam standardowe
"Czy mogę w czymś Państwu pomoc", zamiast przejść do tematu otworzyłam szerzej oczy, obejrzałam się w prawo i w lewo i zapytałam ściszonym głosem: "To Pan też ich widzi?"
Biedny ekspedient wymamrotał tylko coś niezrozumiałe i oddalił się w tempie ekspresowym, a ja dokończyłam zakupy i poszłam spać.
Jak ja Cię rozumiem. Mam smykałkę do majsterkowania czy remontów. Bardzo często jak kupuję lepszy sprzęt jestem pytana czy to na prezent i czy nie lepiej skonsultować zakupu z obdarowywanym
Odpowiedz@Kaskarzyna: "Nieee, babcia lubi niespodzianki".
OdpowiedzOstatnio poszłam do sklepu po nowy dysk twardy. Ogromnie się zdziwiłam kiedy zadawałam sprzedawcy pytania o konkretne parametry a on odpowiadał patrząc na mojego męża. Zupełnie jakby mnie tam nie było. Przy czym mój mąż jest w tym temacie zielony jak groszek na wiosnę.
Odpowiedz@Bunny: Mam to samo. Jakiś czas temu próbowałam uświadomić dzbanowi (sprzedawcy), że do tego dekodera nie trzeba kupować pendrive'a do tego konkretnego, tylko ten obsługuje każdy pen/dysk na usb. Poddałam się.
OdpowiedzHa ha ha! Dobre! Pyszny smaczek!
OdpowiedzŚwietnie go załatwiłaś. Dziwię się mężom czy żonom, ze od razu, w momencie stwierdzenia, ze obsługa nie zwraca się do pytającej/pytającego stanowczo i dobitnie reagować. Tak jakby na stoisku z biustonoszami będąc z Żoną byłbym pytany o rodzaj i fason przez obsługującą/obsługującego.
Odpowiedz@Tolek: Kiedyś poszedłem z dziewczyną do sklepu sportowego, zeby zakupić dla niej biustonosz biegowy. Dziewczyna mierzy w przymierzalni a mloda sprzedawczyni opowiada mi o tym jak sie powinno staniki wybierać, zakładać, jak układać w miseczce pierś... Wtf??? Ale opowiadała z taką pasją, że żal było przerwać.
Odpowiedz@Daro7777: No chyba, ze tak się rzeczy miały. Nie można kasować kobiety za to, ze ma pasję:):)
Odpowiedz@Tolek: To samo pomyślałem :)
Odpowiedz@Daro7777 przynajmniej ktoś Ci czas umilił gdy Twoja dziewoja mierzyła :D
OdpowiedzZwracają się do Ciebie jak do Króla, a ty narzekasz.
Odpowiedz@Michail: Padłam! Od teraz będę odpowiadać w stylu- Na tron jeszcze nie wstąpiłam/ Jestem tu incognito itd
Odpowiedz@Kaskarzyna: "Jesteśmy tu incognito".
Odpowiedz@Michail: Hmmm, nie tylko jak do króla. "Wicie, rozumicie, Kowalski, nagana! Nie było was na ostatnim zebraniu partyjnym." Albo. "Gdzie tam, obywatelu, wleźliście na czerwonym świetle? Mandat dostaniecie!"
Odpowiedz@Kaskarzyna: "Z naszej łaskawości pozwalamy zwracać się do nas familiarnie, w liczbie pojedynczej" ;)
Odpowiedz@Armagedon: -Szeregowy Kowalski, nie widziałem was na ćwiczeniach kamuflażu! -Dziękuję, panie sierżancie!
OdpowiedzMoże to po prostu dlatego, że komuś zdarzyło się odezwać do kobiety "proszę pana" albo do mężczyzny "proszę pani", i klient poczuł się obrażony. I teraz zasadniczo mówią "proszę państwa".
Odpowiedz@JanMariaWyborow: I to jest Twoim zdaniem dobre rozwiązanie w takiej sytuacji? A raczej w ogóle akceptowalne? Gdyby do mnie ktoś zaczął się zwracać per "proszę państwa" to nie wiedziałabym o co mu chodzi, próbuje mnie obrazić czy co? Język polski daje możliwość użycia formy bezosobowej, która wciąż jest grzeczna, w przeciwieństwie do zwracania się do człowieka "proszę państwa".
Odpowiedz@jass: Ja tu tylko tak sprostuję. Myślę że to bezmyślny odruch. Bo sytuacja liczby mnogiej była tylko i wyłącznie przy zakupach strikte remontowo- mieszkaniowych.panele, drzwi, kafelki. Jak kupowałam coś drobnego to byłam już panią. Więc myślę, że z racji że zazwyczaj pary urządzają mieszkania odruchowa jest formą mnoga.
Odpowiedz@JanMariaWyborow jak miałem naście lat to klienci w kiosku czasami mówili do mnie "proszę Pani, o przepraszam Pana", ale najbardziej mnie wkurzali jak mówili na odwrót. I nie, nie wyglądam, ani nie ubieram się jak kobieta. Do tego mam 183cm duże dłonie i basowy głos; więc nie mam pojęcia skąd im się to brało.
OdpowiedzNapisz gdzie mieszkasz, bo jeśli na Śląsku, to wcale się nie dziwię, że zwracają się do Ciebie w liczbie mnogiej- per "WY".Jest to oznaką szacunku po prostu.Też na początku po przeprowadzce byłam zdziwiona.
OdpowiedzPrzypomina mi się gdy poszłam do marketu budowlanego z niedoszłym mężem. Kupowalam ja on byl od pomocy tzn przenieś do auta i zawieź do domu :) byly mial zerowe pojęcie o budowlance. Więc rozmowa między mna a sprzedawcą wyglądała mniej więcej tak: Ja:gdzie mogę znaleźć papę? Sprzedawca: (kierując wzrok na EX) a jakiego rodzaju papę Pan potrzebuje? EX: (nemo. Patrzy na mnie) Ja: dachową, kolorową Sprzedawca: ( patrząc na EX) a grubość lub przeznaczenie? EX: (Nemo. Patrzy na mnie) Ja: (srutututu ...) Rozmowa toczyła się dobre 5min gdzie moj EX słowa nie powiedział. Na koniec pan sprzedawca zaprosił mnie abym wybrała kolor papy który mi się będzie podobał.
Odpowiedz@Nieswiadoma: Dobre. Że zaczynają rozmawiać z facetem, to jeszcze w miarę zrozumiałe w Polsce. Ale że kontynuują rozmowę z nim, chociaż widzą, że facet nic nie rozumie i to kobieta jest fachowcem, to już jest dla mnie czarna magia.
OdpowiedzHahahahahahahaha, popłakałam się ze śmiechu, autentycznie :D Dobre :D
Odpowiedz