Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Absurdy mieszkaniowo meldunkowe. Mąż mój całe życie mieszkał w mieszkaniu komunalnym. Głównym…

Absurdy mieszkaniowo meldunkowe.

Mąż mój całe życie mieszkał w mieszkaniu komunalnym. Głównym najemcą jest jego ojciec. Zamieszkaliśmy razem z zamiarem odkładania pieniędzy na zakup czegoś własnego. Pierwszy problem pojawił się w momencie próby zameldowania mnie i córki - wtedy mąż nie był jeszcze mężem, a zameldować można było tylko rodzinę. No więc wzięliśmy z partnerem ślub.

Następnego dnia pojechałam z teściem do administracji z wypełnionym wnioskiem. Okazało się, że nadal nie jest to takie proste, ponieważ według tutejszych przepisów muszę się wymeldować z domu rodzinnego, gdzie miałam stały meldunek. Jeszcze tego samego dnia pojechałam, żeby to załatwić (50 km w jedną stronę). Urzędniczka była lekko zdziwiona, bo zazwyczaj jak się człowiek przemeldowuje, to system automatycznie wymeldowuje taką osobę z dotychczasowego adresu. No ale zaświadczenie załatwiłam i wróciłam z nim do administracji. I tak oto wraz z córką pozostałyśmy na prawie pół roku bez żadnego meldunku. Nie mam pojęcia, dlaczego sprawa się tak przeciągnęła, ale nie była to dla mnie zbyt komfortowa sytuacja, bo jak można nie mieć meldunku, skoro według prawa nadal istnieje obowiązek meldunkowy.

W międzyczasie teść złożył wniosek o wykup mieszkania. On sam mieszkał tam od urodzenia, wcześniej jego ojciec. Po kilku miesiącach dostał odmowę, ponieważ budynek ma status gastronomicznego - cholera wie, jakim cudem, skoro nigdy nie było w nim restauracji. Od zawsze dom ten był podzielony na mieszkania, początkowo pracownicze, później komunalne. Po prostu wcześniej należał do pewnej firmy, a potem przejęło go miasto. Od sąsiadów dowiedzieliśmy się, że kiedy oni składali wniosek o wykup 15 lat temu, to już wtedy dostali odmowę z tej samej przyczyny. Z tego, co się dowiedziałam, my jako najemcy nie możemy zmienić jego przeznaczenia. Doszliśmy z mężem do wniosku, że nie będziemy kopać się z koniem i po prostu pomieszkamy w nim tak długo, dopóki nie uda nam się uzbierać pieniędzy na wkład własny i kupić jakiegoś mniej problematycznego domu.

Ciąg dalszy historii meldunkowej. Jak już wspomniałam, przez prawie pół roku byłyśmy z córką "bezdomne". Dopiero po tak długim czasie dostałam odpowiedź na mój wniosek. Była to zgoda na meldunek czasowy (składałam wniosek o stały) na 3 lata. Stwierdziłam, że dziwne mają podejście, bo z tego wynika, że po 3 latach może im się odmieni i nie przedłużą nam meldunku, co samo w sobie jest absurdalne, skoro mój mąż jest tam zameldowany na stałe.

I na tym właściwie mógłby być koniec piekielności, ale w ostatnim czasie pojawiła się kolejna - wybory. Ruszyliśmy z małżonkiem spełnić obywatelski obowiązek i okazało się, że nie ma mnie na liście wyborców. Miła pani gdzieś zadzwoniła. Uświadomiła mnie, że mnie nie ma dlatego, że mam meldunek czasowy i powinnam była złożyć wniosek o dopisanie do listy. No cóż, można to uznać za mój błąd, że nie domyśliłam się tego wcześniej. Spytałam przy okazji, gdzie w takim razie mogę zagłosować, skoro nie mam innego meldunku. No i wychodzi na to, że nigdzie - nie ma mnie na żadnej liście.

Obecnie czekam na kolejne meldunkowe absurdy, bo jestem w ciąży.

PS.: Uprzedzając komentarze, w Polsce nadal jest obowiązek meldunkowy, chociaż głośno było o pomyśle jego zniesienia.

meldunek

by Nieniecierpliwa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
14 14

Jest obowiązek meldunkowy, ale w związku z brakiem jakichkolwiek sankcji za jego nieprzestrzeganie jest to w zasadzie martwy przepis.

Odpowiedz
avatar niemoja
1 1

Zawaliła, po całości, administracja. Meldunek tymczasowy dostaje się "od ręki" i nie ma on związku z meldunkiem stałym. Wedle starych przepisów, nie mogłaś się wymeldować z pobytu stałego, tylko przemeldować w inne miejsce. A teraz możesz się wymeldować i nikogo nie obchodzi, gdzie się podziejesz.

Odpowiedz
avatar Samoyed
2 2

Martwy przepis? To sprobuj zalatwic pewne rzeczy bez meldunku. Nie mam meldunku w Polsce, mimo ze mam dom na swoje nazwisko, ale w celu przerejstrowania ZE mnie, nie na mnie samochodu kazano mi pokazac zaswiadczenie o zameldowaniu. Dalo sie to ostatecznie zalatwic, ale urzedy nie sa przystosowane ani przygotowane na to, wiec gdybym miala meldunek to bym go po prostu przyniosla. Byloby latwiej i szybciej. A nie mam ambicji, zeby na moim przykladzie urzedy sie uczyly (tak skomentowala to pani naczelnik wydzialu komunikacji, ze dziekuja i teraz juz beda wiedzialy). I nie byl to pierwszy i ostatni przypadek, lacznie z wydzialem paszportowym, ktory dopytywal sie o moja sytuacje dosc podejrzliwie. Formalnie nic z tym nie zrobily, paszport zostal wyrobiony sprawnie i szybko, ale juz sie najezylam i przygotowalam na problemy. Moze i przepis nie jest egzekwowalny, ale naprawde utrudnia czasami zycie.

Odpowiedz
avatar ampH
0 0

@Samoyed: przypadek z rejestracją miała moja kuzynka, musiała się tymczasowo zameldować w miejscu zamieszkania. Ja czekam na razie na pierwszy zgrzyt – nie mam nigdzie żadnego meldunku i jak na razie udaje się żyć i załatwiać sprawy. Jednak nie załatwiam niczego „skomplikowanego” na szczęście i wszędzie już wymagane jest tylko miejsce zamieszkania. Chociaż mam też ciekawy przypadek, bo nie mam zameldowania, ale dowód mam jeszcze z adresem, co dzisiaj wywołało lekką konsternację. No ale cóż, zmiana adresu zameldowania podobno nie wymaga wymiany dowodu, więc...

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@Samoyed: W urzędzie pracy bez meldunku też nic nie załatwisz...

Odpowiedz
Udostępnij