Moja koleżanka z pracy postawiła sobie za punkt honoru przekonać wszystkich w firmie do głosowania na pewnego kandydata na prezydenta. Od kilku tygodni przynosiła do pracy ulotki, pokazywała wpisy, filmiki, spoty wyborcze, artykuły itd. Część ludzi może faktycznie udało się przekonać, część przytakiwała jej dla świętego spokoju, część otwarcie z nią dyskutowała lub kazała się zwyczajnie odwalić. Osobiście do ostatniej chwili mówiłam jej, że sobie przemyślę i jestem niezdecydowana.
Dziś zapytała czy idę jutro na wybory i jak będę głosować. Odpisałam, że nie wiem, czy pójdę. Zaproponowała, że pójdziemy razem (mieszkamy na tym samym osiedlu, mamy ten sam lokal wyborczy) i najwyżej dam jej swoją kartę do głosowania, odpowiedziałam, że dzięki, ale nie, jeśli już to pójdziemy z mężem z samego rana w ramach spaceru z psem. Chwilę jeszcze pociągnęła temat, po czym wyraźnie jej napisałam, że męczy mnie jej agitacja i natarczywość i wyświadcza tym samym swojemu kandydatowi niedźwiedzią przysługę. Wyzwała mnie od fanatyczek pewnej opcji politycznej, szkodliwych idiotek i nieświadomych społecznie głąbów. W poniedziałek będzie miło w pracy.
wybory
@niezdecydowana: jeśli koleżanka chciała Cię odwieść od głosowania na Dudę, Bosaka, Żółtka lub Tanajno, to miała rację. Jeśli nie, to rację miałaś Ty.
Odpowiedz@ZawszeRacja: co za hipokryzja. Jak chciałaś głosować na "wroga" to słusznie Cię zwyzywano, jeśli na naszego to głupia koleżanka. Serio?
Odpowiedz@ZawszeRacja: https://i.pinimg.com/originals/30/7e/ff/307eff7115b41ee4f38cbbbff6c34ea1.png
Odpowiedz@Cut_a_phone: Dokładnie, StaraJedza i ZawszeRacja to zdaje się ta sama osoba, i troll że aż piszczy :)
Odpowiedz@brutalxpussy: wypraszam sobie!
OdpowiedzNie cierpię, jak ktoś natarczywie próbuje przekonywać do "swojego" kandydata, nawet jeśli się z nim zgadzam.
OdpowiedzJak jej kandydat nie przeszedł do drugiej tury, to może być bardzo cicho przez jakiś czas. Jeśli się dostał, to teraz będzie agitacja na całego. Ja nawet nie wiem, czy mogłem głosować przez koronawirusa. Mieszkam za granicą. Normalnie w moim mieście zawsze jest okręg wyborczy, ale teraz to nawet nie wiem. Raczej nie. I tak w sumie nie powinienem głosować, bo już za długo nie mieszkam w Polsce i informacje czerpię głównie z wiadomości. To nie to samo, co żyć w danym kraju.
Odpowiedz@pasjonatpl: Płacisz podatki w danym kraju -> głosujesz. Nie płacisz podatków w danym kraju -> nie głosujesz. I nie jest ważne, czy masz obywatelstwo tego kraju, czy nie.
Odpowiedz@Tolek: Nie. Przynajmniej nie od razu. Żeby uzyskać prawo do głosowania w obcym kraju, powinno się tam mieszkać jakiś czas, żeby poznać realia. Być może dobrym pomysłem byłoby nabycie tego prawa po zaliczeniu testu z polityki i gospodarki danego kraju. Jaki dokładnie jest system, jaka ordynacja wyborcza, które partie są prawicowe czy lewicowe, na czym opiera się gospodarka danego kraju itp. Może też kilka pytań o współczesną historię kraju, przede wszystkim przed i po wejściu do UE, jeśli to kraj członkowski. Podatki zaczynasz płacić, jak tylko znajdziesz legalną pracę i twoja pensja przekracza pułap kwoty wolnej od podatku. Ale to za mało, żeby wiedzieć, jak ten kraj funkcjonuje. Co więcej, część imigrantów na początku nie zna języka, a mieliby mieć prawo do głosowania, jak tylko znajdą pracę i zaczną płacić podatki. Nie, nie i jeszcze raz nie.
Odpowiedz@Tolek: Nie bądź śmieszny, a kto mi zabroni głosować będąc zagranicą? Ty?
Odpowiedz@pasjonatpl: Masz rację. Nie przemyślałem wszystkich aspektów. Dobrze, że zwróciłeś mi na to uwagę.
Odpowiedz@exeQtor: Ja Tobie nie zabronię. Uważam, ze tak byłoby uczciwie w stosunku do osób, którzy mieszkają w danym kraju i płacą w tym kraju podatki. Czyli biernie, ale finansują pomysły rządzących.
Odpowiedz@Tolek: Uważasz że korzystając z konstytucyjnie nadanego mi prawa do głosu, będąc polskim obywatelem, nie postępuje uczciwie? Wybacz, ale nie rozumiem toku Twojego myślenia.
Odpowiedz@exeQtor: Jak płacisz podatki w Polsce, to możesz głosować. Jak nie płacisz podatków w Polsce, a mieszkasz w innym kraju to nie powinieneś mieć prawa głosu. Tak samo jak ci którzy w Polsce mieszkają, ale nie płacą podatków.
Odpowiedz@exeQtor: Nie mieszkasz w kraju od lat, nie wiesz dokładnie, jak się w nim żyje, a to co się tam dzieje zupełnie Cię nie dotyczy. No i nie płacisz podatków. Dlaczego w ogóle chciałbyś głosować? Dlaczego osoby, które nie muszą potem żyć w danym kraju, mają mieć prawo decydować o tym, kto będzie w nim rządził? To dopiero nie ma sensu.
Odpowiedz@Ohboy: No właśnie. Bardzo dobrze zadane pytanie. Dlaczego osoby, które nie muszą potem żyć w danym kraju, mają mieć prawo decydować o tym, kto będzie w nim rządził? To dopiero nie ma sensu. Bardzo dziękuję za bardzo trafny argument w ewentualnej dyskusji.
Odpowiedz@Ohboy Ponieważ wielu Polaków mieszkający za granicą posiada tylko polskie obywatelstwo w związku z czym nie ma prawa wyborczego w kraju zamieszkania. Jeżeli jesteś „Polakiem za granicą„ w sprawach obywatelskich typu wyrobienie nowego dowodu, paszportu etc. jesteś zdany na łaskę polskiej jednostki dyplomatycznej, np. konsulatu albo ambasady. Także mam interes w tym, kto w tym konsulacie siedzi i w jaki sposób ogarnia moje sprawy. Dlatego do momentu otrzymania obywatelstwa kraju zamieszkania będę korzystać z praw i wypełniać obowiązki związane z krajem pochodzenia.
Odpowiedz@Ohboy Chociażby dlatego, że wielu Polaków mieszkających za granicą ma tylko polskie obywatelstwo i jest zdane na łaskę polskiej jednostki dyplomatycznej, np. konsulatu albo ambasady w sprawach typu zmiana dowodu, paszportu etc. Dlatego mam interes w tym kto siedzi w konsulacie i w jaki sposób ogarnia moje sprawy.
OdpowiedzSorry za dwa takie same komentarze, ale sekcja komentarzy na piekielnych chyba nie działa poprawnie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 czerwca 2020 o 11:23
@Ohboy: Odpowiedź jest prosta, głosuje bo mogę i mam do tego prawo. Mam prawo wyborcze w obu krajach i z niego korzystam. Nie wiem jakim prawem chcielibyście decydować o tym kto może głosować a kto nie? Tylko nie mówcie mi że prawem do głosowania jest płacenie podatków, co w takim razie z osobami bezrobotnymi bez prawa do zasiłku?
Odpowiedz@exeQtor: Już nie wspomniawszy,że skoro opuszczam kraj z tego powodu, że rządzi tam chora opcja polityczna, która uniemożliwia mi wzięcie ślubu i adopcję dzieci, to czemu mam nie mieć prawa głosować na opcję, która umożliwiłaby mi powrót do kraju?
Odpowiedz@Tolek: Dlaczego mam prawo decydować, kto w danym kraju będzie rządził, mimo że w nim aktualnie nie mieszkam? Bo może tam wrócę, gdy władza się polepszy. Bo obchodzi mnie los mojego kraju, w którym notabene mam obywatelstwo. I co najważniejsze: bo w tym kraju mieszka moja rodzina i znajomi i zależy mi na nich oraz na tym, aby im się dobrze żyło. @pasjonatpl: Gdyby w Polsce zrobić takie testy to pewnie 60% ludzi nie miałoby prawa głosować. I zapewne nagle dałoby się wybrać inną partię niż jedna z dwóch głównych.
Odpowiedz@pasjonatpl: i myślisz, że każdy głosujący Polak mieszkający w Polsce zdałby takie test? Bo ja śmiem wątpić :p Świadomość wielu głosujących ogranicza się do: jest peło i jest pis, który daje 500+.
Odpowiedz@popielica: No i? W sumie to i w Polsce powinno się wprowadzić takie ograniczenie. Prawo do głosowania dla każdego powyżej 18 lat, który zaliczy taki test. Ja naprawdę wierzę, że demokracja to najlepszy system, jaki do tej pory powstał. Tyle że nie może funkcjonować bez odpowiednio wyedukowanych obywateli. Nie mam na myśli prania mózgu i propagandy, tylko konkretną wiedzę na temat gospodarki i polityki. Jak to pewien ekspert ocenił politykę PiS: nie ma antyniemieckiej polityki, jak Niemcy mają tak duży udział w naszym rynku (nie pamiętam liczby, ale na pewno to było więcej niż 10%, może nawet ponad 30%), w imporcie i eksporcie. Możemy zacząć prowadzić taką politykę, jak ten udział spadnie poniżej 5%. Wypadałoby, żeby osoby uprawnione do głosowania zdawały sobie sprawę z rzeczy tak oczywistych i ważnych i na tej podstawie wybierały kandydatów, a nie np. zagłosują na kogoś, przez kogo Niemcy zaczną się wycofywać z naszego rynku i kryzys wywołany przez koronawirusa ledwo zauważalnym incydentem w porównaniu z tym, co się wtedy stanie, jeśli nie znajdziemy innych partnerów handlowych.
Odpowiedzod razu przypomnial mi sie moj tata,ktory wchodzil z mama za kotarke i wymuszal"Na Walese,na Walese!"...
Odpowiedz@larwa: Ostatnim razem mąż mojej znajomej zmusił ją do głosowania na Jedyną Prawdziwą Partię, chociaż ona wcale się z tym nie zgadzała. Teraz pewnie było tak samo.
OdpowiedzPo mojemu, jesli pisala do Ciebie takie rzeczy w sobote, to zlamala cisze wyborcza. A to jest karalne.
OdpowiedzTo są te plusy samotnej pracy. Widzę koleżanki i kolegów raz na miesiąc/dwa/trzy? A Tobie współczuję chociaż nie popieram fakty, ze nie miałaś ochoty iść.
OdpowiedzCzy tylko ja jestem stosunkowo pewna, że wiem o jakiego kandydata chodzi? :D była taka wyjątkowo namolna grupa fanów, na fb się też ich naoglądałam.
Odpowiedzoddanie komuś swojej karty do głosowania jest nielegalne. można mieć pełnomocnictwo, ale oddać karty nie. syn oddał kartę ojcu w lokalu wyborczym i sprawa jest na policji.
Odpowiedz