Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w oddziale jednej z większych korporacji na świecie. Firma co jakiś…

Pracuję w oddziale jednej z większych korporacji na świecie. Firma co jakiś czas angażuje się w co bardziej medialne tematy, będzie o jednym z nich, a mianowicie: równość płac kobiet i mężczyzn.

Wypłaty w korporacji mają to do siebie, że do każdego stanowiska ustala się widełki, różnice w zarobkach na podobnym stanowisku bardziej wynikają z tego ile ktoś sobie wynegocjował, szczególnie na początku pracy.

Ale ktoś z HR musiał chyba awansować, więc dokonano analiz i wyszło, że w działach finansowych przeważają kobiety z niższymi dochodami a działach technicznych (lepiej płatnych) mężczyźni. No ewidentna nierówność.

Jako rozwiązanie zaproponowano parytety zatrudnienia w działach technicznych, w praktyce oznaczało to, że gdy manager otrzymał CV od 20 mężczyzn i dwóch kobiet to musiał wybrać kobietę, która spełniała jakieś minimum wymagań. Co ciekawe do działu finansowego nikt parytetów nie wprowadził.

Dzięki Bogu po jakimś czasie ta praktyka upadła: managerowie klęli pod nosem, bo musieli odmawiać najlepszym kandydatom, a zatrudnione kobiety odnosiły wrażenie, że dostały stanowisko tylko ze względu na płeć. Nie jestem pewna jak historia się zakończyła, słyszałam tylko plotki o tym, że otarło się o sąd, co by mnie wcale nie dziwiło. Sama jestem kobietą i byłam tym totalnie zażenowane.

korpo

by helgenn
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Grav
10 12

Jeśli w HRach ktoś proponuje przyjmowanie pracowników ze względu na płeć (czyli efektycznie dyskryminację), czym ładuje firmę na minę pozwów przed sądem pracy, to powinien w szybkim tempie wylecieć. Czym innym jest zapewnienie, że każdy pracownik ma równe szanse, tak samo jak równe widełki płacowe na stanowiskach, czym innym jest promowanie danego typu pracownika, żeby spełnić własne, wymyślone wskaźniki równości. Żeby było zabawniej, w moim korpo i moim dziale w zeszłym roku w pewnym momencie było bardzo duże tempo zatrudniania i miesiąc w miesiąc mieliśmy 50/50 rozkład płci. Za każdym razem kierownictwo podkreślało, że jest to czysty przypadek, i co prawda fajnie wygląda, ale nie taki jest cel - po prostu zupełnym przypadkiem tak się kandydaci nawinęli.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
9 13

Ostatni akapit porusza ciekawy problem. Studiuję na dość znanej technicznej uczelni i od niedawna daje się słyszeć głosy, że niektóre kobiety, które się tu dostały, cierpią na taki trochę syndrom oszusta, bo nie są pewne, czy przyjęto je za faktyczne kompetencje, czy po to, żeby ładnie w papierach wyglądało.

Odpowiedz
avatar digi51
10 14

"Pozytywna dyskryminacja" (co za durne określenie) nikomu jeszcze nic dobrego nie przyniosła. W Stanach przy rekrutacji na niektóre uczelnie można dostać punkty za, uwaga, kolor skóry. I w sumie myślałam, że są tak durni, bo nie doświadczyli jeszcze dobrodziejstw socjalizmu realnego, który faworyzował "słabych społecznie", ale widzę, że w Polsce niektórzy też się niczego nie nauczyli.

Odpowiedz
avatar Grav
6 10

@digi51: Taa, a potem taki czarny ze swoimi dodatkowymi punktami wychodzi z uczelni i się dziwi, że pracodawcy oddzwaniają jakby mniej, niż do jego białych kolegów - bo po prostu zdają sobie sprawę z tego, że biały na to świadectwo zapracował i odzwierciedla ono faktyczny poziom wiedzy :)

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
2 4

@digi51: W Polsce mimo wszystko nie ma tylu agresywnych turbosocjalistów co w Stanach. A jak już są, to głównie młodzi, którzy PRL sami nie pamiętają, ale mogą już mieć wspomnienia z dzikich lat 90.

Odpowiedz
avatar iks
3 5

@digi51: W niektórych stanach w ramach BLM zniesiono przepisy antyrasistowskie, w efekcie biali na legalu mają karne punkty przy rekrutacji na uczelnie. Tylko dlatego, że są biali.

Odpowiedz
avatar Grav
4 6

@iks: Jesli ci sami biali głosują potem na Demokratów, to sami są sobie winni. Tak samo jak ludzie narzekający na rosnące ceny i głosujący na socjalistów. Trzeba czasem zrobić krok w tył i zadać sobie pytanie o ciąg przyczynowo-skutkowy w życiu.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 2

@Hatsumimi: A co było dzikiego w latach '90? Bo ja pamiętam fajny wolny rynek.

Odpowiedz
avatar Tolek
10 10

Tak samo było za czasów realnego socjalizmu. Rekrutacja na uczelnie medyczne oprócz stomatologii była przeprowadzana 50/50. Dziewczyna mogła mieć więcej punktów niż chłopak, ale i tak on się dostawał na studia, a nie ona. Powodem miał być fakt,że panie lekarki zachodziły w ciążę , rodziły dzieci i później musiały się tymi dziećmi opiekować. W zdrowiu i chorobie. A rzeczywisty powód był inny. Chyba w latach 50-dziesiątych jakiś generał stwierdził, ze w trakcie wojny,gdy miłujący pokój Związek Radziecki wraz z wojskami Układu Warszawskiego będą wyzwalać państwa Europy Zachodniej spod jarzma imperializmu amerykańskiego i rewizjonizmu zachodnioniemieckiego nie może być " dziurawego " wojska i potrzeba co najmniej połowy chłopów do opatrywania rannych. I tak wziął się parytet na Akademiach Medycznych. Czy to miało sens. Nie wiem. Dziewczyny zawsze lepiej zdawały egzaminy wstępne. Później różnie bywało. A generalnie Panie w białych kitlach są takie same jak Panowie. Zależy od człowieka. A sztuczne promowanie kogokolwiek mści się prędzej lub później.

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

Charakterystyczne, że nikt nie pomyślał, żeby po prostu dać podwyżki w dziale finansowym... ale jak to panie, ło jezu, koszty przecież.

Odpowiedz
avatar Azheal
0 0

Parytety to jeden z największych przejawów dyskryminacji jakie istnieją w końcu dostaje sie prace tylko i wyłącznie za płeć a nie kwalifikacje

Odpowiedz
avatar Belzebubek
0 0

Tak to jest z tymi parytetami... Lepiej traktować je jako modelowe, czysto teoretyczne pojęcie niż próbować wdrożyć w życie. Są po prostu zawody, w których lepiej sprawdza się jedna płeć. Nie wyobrażam sobie na przykład wdrażania na siłę podejścia parytetowego w firmie organizującej <a href="https://www.gruzar.pl/">wywóz gruzu</a>. Ponadto każda rekrutacja ma charakter indywidualny i nie zawsze znajdą się równie dobrzy kandydaci w grupie kobiet i mężczyzn. Lepiej stawiać na jasne warunki awansu i rozwoju niż na siłę dążyć do pseudo równouprawnienia.

Odpowiedz
Udostępnij