Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moim pierwszym miejscem pracy po przyjeździe do UK w 2004 był dom…

Moim pierwszym miejscem pracy po przyjeździe do UK w 2004 był dom opieki.

Był to dom prywatny i miał dwa rodzaje klientów: prywatnych, którzy płacili z własnej kieszeni oraz zlecanych przez lokalny council/radę miejską, która w całości lub częściowo pokrywała koszt ich pobytu. Poza trochę lepszą pościelą dla klientów prywatnych, różnic w standardzie opieki się nie dopatrzyłam.

Piekielne było szefostwo, które oszczędzało na wszystkim, nawet środkach higienicznych i odzieży ochronnej, ale przede wszystkim na pracownikach.

W UK praca opiekuna w domu opieki jest płatna po najniższej krajowej, a pracownicy nie potrzebują żadnych kwalifikacji. Oczywiście, mogą je zdobyć, za darmo, z trenerem przychodzącym do pracy, na ogół w godzinach pracy, ale nie każdemu się chce, bo za podniesieniem kwalifikacji wcale nie idzie podwyżka uposażenia.
Praca jest ciężka, niewdzięczna, do obowiązków opiekuna często dochodzi domestic czyli sprzątanie, pranie i prasowanie, więc przyjmują się do niej głównie imigranci na początku swojej imigracyjnej drogi, oraz osoby bez perspektyw.

Niektórzy pracownicy nie nadają się do tej pracy w ogóle, ponieważ brak im empatii, wyobraźni, oraz zwykłego zrozumienia dla ludzkiej niedoli.

Jednym z takich pracowników była, pochodząca z Jamajki, Grace.

Byłam już wtedy przełożoną zmiany, a o jej przyjęciu dowiedziałam się po powrocie z dwutygodniowego urlopu.
Na dzień dobry zrobiła mi awanturę, o obowiązki domestic, i wyliczyła, których robić nie będzie, bo nie jest sprzątaczką i nie za to jej płacą.
Oczywiście, zgłosiłam to rano, ale nic z tym nie zrobiono.

Grace była arogancka, szybka i niesympatyczna dla podopiecznych. Obchodziła się z nimi mało delikatnie i bardzo niestarannie ich pielęgnowała, podmywała, czy zmieniała pampersy.
Jako że dom opieki cierpiał na stały brak pracowników, niewiele z tym zrobiono.

Miarka przebrała się, kiedy Grace odmówiła wieczorem podania herbaty jednej z podopiecznych, Olive.

Olive miała wtedy 97 lat i ważyła niewiele ponad 30 kilo - malutka, drobniutka, zasuszona staruszeńka, ale umysłowo w pełni sprawna. Nie muszę chyba mówić, że w przypadku takiej osoby odwodnienie może prowadzić do katastrofy.
Olive poskarżyła się mi, ja spytałam Grace czy to prawda i o powód.
Grace powiedziała, że tak, bo ona "nie będzie latać po nocy i zmieniać zasikanego łóżka".
Na nieszczęście dla siebie, powiedziała to przy świadku - drugiej opiekunce.

Rano spisałam raport, Jenna (opiekunka) i Olive potwierdziły i to był ostatni raz kiedy widziałam Grace.
Nie wiem, czy reakcja szefostwa była tak stanowcza, gdyby Olive była klientką councilu, ale była też ona jedną z ulubionych pensjonariuszek, a poza tym wszystkim zależało, żeby dobiła do setki :-).

Mam nadzieję, że Grace trafiła do pracy, gdzie nie musiała się opiekować ludźmi, bo nie wiem, czy powierzyłabym jej worek ziemniaków, o żywej istocie nie wspominając...

by GoshC
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar krzychum4
2 4

Taka uprzejma jak Grace była pewna salowa w szpitalu dumnie noszącym nazwę Nowodworskie Centrum Zdrowia. Rozumiem, że osoby starsze są mniej sprawne ruchowo, czasami upierdliwe, ale tak traktować kogoś, kto jest w wieku matki, babci czy prababci to jest barbarzyństwo. Nie powinno się nikomu źle życzyć, więc życzę by zarówno Grace jak i salowa z NCZ nie trafiły na młodsze ich odpowiedniczki.

Odpowiedz
avatar Leme
1 1

Jakie znaczenie ma tu pochodzenie bohaterki? Co to ma do historii?

Odpowiedz
avatar KwarcPL
-1 1

@Leme: Takie same jak to, że sytuacja miała miejsce w UK, ale skoro zostało nam powiedziane to zostało. Nie wiem o co się spinać? Jakby Grace pochodziła z Polski to też byś się dopytywała?

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

Tak mi się przypomniało, jak mnie namawiano na wyjazd do opieki, "żebym sobie zarobiła przez kilka lat sensowną sumę". I do nikogo nie docierał fakt, że no, słuchajcie, kompletnie się do tego nie nadaję, znienawidziłabym tę robotę po jednym dniu. Wszyscy dookoła mnie wielce zaskoczeni, że wybrzydzam, że "przemęczyłabym" te parę lat i bym miała kasę. Nie wiem, czy oni by chcieli, żeby zajmował się nimi ktoś, kto nienawidzi tej roboty i się przy niej "przemęcza'?

Odpowiedz
Udostępnij