Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przeglądając losowe historie, natknęłam się na jedną o kradzieży 100 zł przez…

Przeglądając losowe historie, natknęłam się na jedną o kradzieży 100 zł przez kolegę z klasy. Podobna historia zdarzyła się mnie, lecz na dużo mniejszą kwotę.

5 klasa, mieliśmy mieć w ten dzień dyskotekę. Dostałam od rodziców 5 zł na ciastka i jakiś napój. Pieniądze włożyłam do piórnika (wiem, że to była głupota, jednak wtedy nie myślałam o tym). Nie pamiętam, czy się afiszowałam z pieniędzmi czy nie. Ważne, że poszłam na obiad na długiej przerwie, a gdy wróciłam, wszystkie moje rzeczy leżały na podłodze rozwalone. Zaczęłam je zbierać, zauważając, że nie mam 5 zł. Zgłosiłam to wychowawczyni (mieliśmy mieć z nią lekcje). Kilka osób powiedziało, że widziało konkretnego chłopaka wchodzącego do klasy na przerwie. Po wyjściu chwalił się, że "znalazł" 5 zł i kupi sobie za nie słodycze. Wychowawczyni stwierdziła jednak, że nie spróbuje nic zrobić, ponieważ... za mała kwota. Rodzice próbowali interweniować, ale nic to nie zmieniło, pani powiedziała im tylko, że zwariowali, że o 5 zł się denerwują.

Nie mam wielkiego żalu o 5 zł, ale o fakt, że wychowawczyni nic nie zrobiła. Pozwoliła na kradzież, utwierdzając złodzieja w przekonaniu, że zostanie bezkarny. Nie spróbowała tego wyjaśnić, porozmawiać z klasą (nie mówię tu wyłącznie o chłopaku, który potem cieszył się ze znalezionych pieniędzy, bo za rękę go nie złapałam. Chodzi mi o całą klasę). Moim zdaniem, nie na tym powinno polegać "wychowanie" dzieci. Poza tym, co gdyby to były ostatnie pieniądze rodziców i gdyby nie były na ciastka tylko na chleb (nie raz robiłam zakupy, sklep miałam w drodze ze szkoły do domu)?

szkoła

by ~studusek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Tolek
-3 5

Może koleś miał jakieś układy i nauczycielka bała się interwencji. albo sama też kradnie.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
8 8

@Tolek Stawiam na to, że zwyczajnie jej się nie chciało. Przez całą późną podstawówkę i gimnazjum miałam wychowawców, którzy po prostu gdzieś tam sobie istnieli i palcem nie ruszyli, jeśli chodzi o „wychowywanie” nas.

Odpowiedz
avatar Ohboy
8 8

@Tolek: Wątpię, raczej nauczycielka nie chciała się użerać z rodzicami chłopaka, którzy zapewne rozpętaliby piekło, bo ich synuś jest oskarżany o kradzież.

Odpowiedz
avatar Daro7777
4 6

@Tolek: Albo to była zorganizowana grupa przestępcza. Chłopak ps."Dzieciak" kradł i oddawał 10% starym czyli dwóm członkom grupy:Antonina B., ps."Psorka" i Tadeusz H., ps. "Belfer".

Odpowiedz
avatar Lapis
-2 4

@Daro7777: hahaha, jakby to była jakaś nowość że nauczyciele nie interweniują w zajściach związanych z tak zwaną patolą bo wiedzą że to walka z wiatrakami.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 3

@Lapis: Ale Daro się odniósł do tego, że może chłopak miał układy lub nauczycielka też złodziejka (XD), co brzmi jak fabuła bardzo kiepskiego filmu dla dzieci.

Odpowiedz
avatar niemoja
2 2

Sprawa jest prosta i niepotrzebne są teorie spiskowe: jeśli w szkole "coś" się dzieje, to ZAWSZE pretensje będą do szkoły, ze nienależycie realizuje obowiązki wychowawcze. Dlatego wszystkie problemy zamiatane są starannie pod dywan; o czym się nie mówi - tego nie ma.

Odpowiedz
Udostępnij