Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Studia w czasie koronawirusa... Zajęcia są odwołane, a wśród profesorów pojawia się…

Studia w czasie koronawirusa...

Zajęcia są odwołane, a wśród profesorów pojawia się kilka typów:

1. Pani "róbta co chceta"
Poszłam na studia po to, aby dobrze się przygotować do zawodu, w którym chcę pracować. W przypadku niektórych ważnych przedmiotów jest to niemożliwe, ponieważ nie dostaliśmy żadnej informacji od wykładowców. Próby skontaktowania się z nimi również nic nie dały.

2. Pan "zróbcie to i to"
Podręcznika do przedmiotu zero, w Internecie niewiele informacji. Pan wysyła tonę zadań, każe nam je zrobić i odesłać w ciągu kilku dni. Nie umiemy? Trudno. Najwyżej nie zaliczymy.

3. Pan "egzamin ustny"
Pan pytał 80 osób ustnie. Cały dzień zmarnowany i w stresie, bo trzeba było czekać, aż zadzwoni... Całe szczęście, że pytania były całkiem proste, jeśli ktoś się uczył.

4. Mój faworyt: Pani "ryzykujcie zdrowiem dla egzaminu!"
Jest zakaz przeprowadzenia egzaminów i zaliczeń na uczelni. Co na to jedna pani? "Przyjedziecie na uczelnię!". Zadzwoniliśmy do niej i powiedzieliśmy, że nie ma mowy. Boimy się o życie swoje i rodziny, dla jednego egzaminu nie będziemy ryzykować. Pani odpowiedziała, że w takim razie widzimy się we wrześniu.

O ile pierwsze trzy punkty nie są tragiczne, idzie sobie z nimi poradzić, tak, moim zdaniem, punkt czwarty to koszmar. Jeśli wybiorę zdrowie zamiast studiów, będę musiała pójść na poprawę na uczelnię we wrześniu. Ma być wtedy druga fala koronawirusa. Jeśli to się sprawdzi, będę musiała ryzykować zdrowiem (gdzie z mojego otoczenia większość by nie przeżyła), albo zawalić rok. Rektor i dziekan umywają ręce.

Ktoś pewnie napisze, że istnieją większe problemy - to prawda, jednak to dla mnie też jest piekielne.

studia

by ~studus
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Grav
12 12

Co do 4. - wyślijcie korespondencję z wykładowcą, rektorem i dziekanem do sanepidu. Myślę, że szybko im wytłumaczą, dlaczego powinni przestać umywać ręce.

Odpowiedz
avatar Kot_sie_zepsul
-5 15

Może wsadzę kij w mrowisko, ale moim zdaniem to pierwsze 3 punkty są bardziej piekielne niż 4. Idziesz na studia żeby czegoś się nauczyć (przynajmniej takie powinny być założenia) i w teorii wykładowcy powinni dostarczyć Tobie niezbędnej wiedzy, lub przynajmniej materiały z których można ją uzyskać. Co do potencjalnego zagrożenia wirusem... wydaje mi się, że już powinno być jasne, że panika rozsiana w związku z tym "produktem" to jedna wielka totalna bzdura.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2020 o 10:40

avatar magic1948
0 2

@Kot_sie_zepsul: Chyba minusują Cię cykory i ludzie, którzy ślepo wierzą w to, co media podają. Dziwne, bo zapomnieli szybko co to jest propaganda (lub co młodsi nie wiedzą w ogóle). Wirusa mamy i to nawet wiele w sobie. Gdyby testy zrobili na wszystkie możliwe wirusy, to byśmy wszyscy byli w kwarantannie. Masakra, jak ludzi łatwo zmanipulować, nastraszyć i zamknąć w imię zdrowia.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 8

Punkt 4 faktycznie karygodny. Do zgłoszenia. 1. Żadnych informacji na temat przedmiotu? Żadnych lektur, materiałów, spisu zagadnień, nic? Jeśli tak, to piekielne. 2. Trochę naciągane narzekanie, bo skoro macie zadania, można nad nimi pracować. Studia to jednak nie podstawówka, żeby wykładowca prowadził za rączkę przez rozdziały w podręczniku. 3. CO tutaj jest w ogóle piekielnego? A jak masz egzamin ustny na uczelni, to nie czekasz, nie stresujesz się? Wolałabyś, żeby ten wykładowca też wymagał, żeby wszyscy przyjechali na uczelnię, i wtedy by było cacy? Czy może powinien umówić się z księżniczką na konkretną godzinę i dostosować swój plan dnia, żebyś nie musiała się denerwować?

Odpowiedz
avatar Michail
5 5

@aegerita: ad. 2 - NIe za rączkę, ale powinien coś jednak wyjaśnić, wykłady i ćwiczenia (labolatoria) jednak są w jakimś celu wymyślone i prowadzone przez kogoś. ad. 3 - Rozpisanie godzin to nie jest jakiś dramat. Ustne na uczelni też były podzielone na grupy po X osób, które się zjawiały na uczelni na określoną godzinę. Szacunek powinien być w obie strony.

Odpowiedz
avatar Leme
2 2

@aegerita: też nie ogarniam, szczególnie punktu trzeciego - egzaminy ustne to norma, a teraz to właściwie jedyna opcja żeby wiedzieć, czy ktoś nie ściąga, nie szuka odpowiedzi w necie, nie wysyła zadań do rozwiązania koleżance... o ile absolutnie rozumiem wkurzanie się na wykładowcę, który nie dostarcza wystarczającej ilości materiałów albo olewa tłumaczenie czegokolwiek, tak egzaminy ustne są jak dla mnie fair, też nie lubię no ale to jego decyzja

Odpowiedz
avatar baggud
0 0

Ale zdajesz sobie sprawę, z tego, ze nawet we wrześniu ten wirus nie zniknie? Trzeba będzie nauczyć się z nim żyć. Polecenie przyjazdu na uczelnie w obecnej sytuacji jest dla mnie piekielne tylko pod tym względem, że ktoś może mieszkać na drugim końcu kraju, wypowiedzieć już pokój czy mieszkanie i mieć problem z ewentualnym miejscem noclegu (a przynajmniej u mnie większość wykładowców tłumaczyła tak egzaminy on-line, bo nawet oni już wiedzą, że wirus będzie trwał). A teraz złośliwie, bo i tak wiem, że posypią się minusy- może pomyśl o jakimś bunkrze? I wyjdź z niego za 10 lat, jak już koronawirusa nie będzie (albo raczej zmutuje w nową formę).

Odpowiedz
Udostępnij